„Został ubity przez gościa, którego w zasadzie pokonałem” – Nate Diaz określa się mianem „mistrza UFC” i „ma wy*ebane”
Nie zawiódł Nate Diaz w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił w drodze do sobotniej walki z Khamzatem Chimaevem.
Przed sobotnią walką z Khamzatem Chimaevem w ramach gali UFC 279 w Las Vegas – jego ostatnią w kontrakcie z amerykańskim gigantem – Nate Diaz udzielił obszernego wywiadu ESPN.com, swoim zwyczajem mniej lub bardziej płynnie łącząc różnorodne wątki.
Wszystko zaczęło się od poddania przez stocktończyka w wątpliwość znaczenia pasów mistrzowskich UFC…
– Jesteście mistrzami, bo macie ten swój mały cel i robicie, co wam każą – powiedział. – To oni (UFC) piszą wam scenariusz. Kontrolują narrację. Mówią, że ten gość i ten gość… Że ten jest najlepszy, tamten jest najlepszy. I teraz oni sami mówią o sobie, że są najlepsi, bo UFC – jako wielka maszyna – wmówiła im, że są najlepsi.
– Wiem, kto jest najlepszy. Rickson Gracie, Royce Gracie, Renzo (Gracie), Fedor (Emelianenko), Ninja Rua. To są goście. BJ Penn też. Oni byli powodem, dla którego w ogóle robię, co robię. Nie miałem nawet ochoty mówić o walkach z nimi.
– Ale teraz mamy nowe czasy. Kamaru Usman opowiada, jaki to jest z niego gość, co to nie osiągnął. Ale nadal jesteś tylko ich mistrzem. Rozumiesz? Jak cała reszta. Jesteście tylko ich mistrzami i bijecie się, z kim wam każą. Jesteście więc ich mistrzami.
– A ja nie jestem niczyim, kurwa, mistrzem. Jestem swoim własnym mistrzem i biję się z tymi wszystkimi gośćmi… Skoro macie swoich mistrzów, to… Czy nie powiedziałem kiedyś w wywiadzie, że zobaczymy, gdzie będziecie za trzy lata, skoro teraz macie pas? Będziecie leżeć na twarzy, znokautowani, zbliżając się do swojego końca.
– Ja jestem w tej grze najdłużej. Jestem tu od 15-16 lat. W pewnym momencie byłem najaktywniejszym zawodnikiem. Po czwartej albo piątej walce – to chyba był Junior Assuncao albo Alvin Robinson – walczyłem już z Joshem Neerem, który był w Top 5, Top 10. Po piątej walce – bo wydaje mi się, że mam w UFC dwadzieścia dziewięć – biłem się wyłącznie z gośćmi z Top 10. Aż do teraz.
– I nikt mnie nie zabił. Nikt mnie nie sprzątnął. Gadają o tym Joshu Thomsonie, ale mam to gdzieś, w porządku. Nie ma problemu, bo przynajmniej był w UFC nawet przede mną. I też był z Top 5 wtedy. Od tego czasu cały czas walczę z czołowymi rywalami.
– Khabib bił się z Top 20, Top 15. Przed Top 10 bił się z nic nieznaczącymi rywalami, potem Top 3, a potem został mistrzem i przeszedł na emeryturę. I już go nie ma.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Pojawia się Kamaru, który opowiada, jaki to z niego GOAT, a obronił pas 3-4 razy i został teraz ubity przez gościa, którego w zasadzie, kurwa, pokonałem. Biłem się z nim porozcinany i z kontuzjami, więc po prostu żeglowałem przez walkę. Najłatwiejsza walka, jaką kiedykolwiek stoczyłem. A teraz gość jest mistrzem.
– Ale szacunek dla Leona, bo wykonał robotę. Nie próbuję ujmować Leonowi. Gratulacje. Nie zachowuje się jak Kamaru, który chuj wie, kogo pokonał w sumie.
– Jestem więc, kurwa, mistrzem całego UFC i mam wyjebane.
– A co teraz odpierdalają? Zachowują się tak, jakbym domagał się tej walki teraz – a wcale jej nie chciałem i nie chcę. Tyle że mam wyjebane i wyjdę do każdego.
– Ale presja spoczywa na nim. Lepiej, żeby mnie skończył, bo robią z niego następnego zabijakę. Presja jest na mnie, bo lepiej, żebym nie został zabity przez następnego zabijakę – a jest następnym zabijaką, bo tak go określili. A jeśli spuszczę mu lanie, powiedzą, że nie był następnym zabijaką.
– Nie chcieli pozwolić mi odejść. Domagałem się ze 20 walk. 10 walk, 15 walk z rywalami z Top 5, z którymi walczę od piętnastu lat. Poza mną nikt nie bił się ciągle z gośćmi z Top 10 przez ostatnie piętnaście lat. Nikt. Nikt. Rozumiecie? Jestem największym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek wszedł do oktagonu UFC – nadal jestem i nadal planuję nim być przez piętnaście kolejnych lat.
– W tej walce nawet nie chodzi o tego gościa. Chodzi o stworzenie tego gościa. O wypromowanie skurwiela. Mówię, że dobra, nie pozwolicie mi odejść, bo jestem tutaj najlepszym zawodnikiem? Nie pozwolicie mi odejść, jeśli jednocześnie kogoś dla was nie wypromuję? W porządku, nie ma za co, stworzymy cię. Nie ma za co, UFC. Nie ma za co, Dubaju. Nie ma za co, wy wszyscy skurwiele z jego kraju. Nie ma za co.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.