UFC

„Zmieniłem swoje życie, najlepsze przed nami!” – Edson Barboza podsumował egzekucję na Danie Hookerze

Edson Barboza powrócił w sobotę na zwycięskie tory, ubijając podczas gali UFC on FOX 31 Dana Hookera – po gali podsumował walkę i opowiedział o dalszych planach.

Po dwóch z rzędu porażkach Edson Barboza w co-main evencie gali UFC on FOX 31 w Milwaukee stanął do walki, w której nie miał relatywnie wiele do wygrania, ale furę do stracenia. Mierzył się bowiem z dopiero torującym sobie drogę w kierunku czołówki, sklasyfikowanym na 14. miejscu w rankingu 155 funtów Danem Hookerem.

Bukmacherzy oceniali walkę niemal jako 50/50, a nawet minimalnie faworyzowali Nowozelandczyka, ale w oktagonie gra toczyła się niemal wyłącznie do jednej bramki – Junior okrutnie porozbijał rywala, ubijając go ostatecznie w trzeciej rundzie.

Wiecie, że zawsze gdy wchodzę do oktagonu, walka będzie dobra. I dzisiaj nie było inaczej. Wychodzę i daję z siebie wszystko. Mam nadzieję, że się podobało.

– powiedział Brazylijczyk w rozmowie z dziennikarzami po gali.

Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Ciężko przygotowywałem się do tej walki. W ostatnich miesiącach wiele się w moim życiu działo. Dobre rzeczy. Bardzo się cieszę.

Od połowy drugiej rundy pojedynek zamienił się w egzekucję. Barboza terroryzował Hookera całym arsenałem, ale twardy jak skała Nowozelandczyk cały czas napierał, szukając swoich szans.

W głowie miałem zakodowane, żeby dalej go uderzać.

– stwierdził Edson, zapytany, czy nie frustrowała go odporność oponenta.

Byłem przygotowany na trzy rundy. Jeśli będzie przede mną stał przez 15 minut, będę go ranił przez 15 minut. To twardy gość. Jeden z najlepszych na świecie. Czołówka.

Nic mnie nie zaskoczyło, to jeden z najlepszych na świecie. W walkach z najlepszymi nie ma niespodzianek. Dał widowisko.

Trenowałem pod 15 minut wojny. Gdyby tam nadal stał, raniłbym go przez 15 minut. Dzięki Bogu, trafiłem go dobrym ciosem na korpus i padł na deski.

Brazylijczyk nie wie, czy to największe zwycięstwo w karierze. Wierzy, że kolejne będzie jeszcze większe. Podkreśla, że liczy się każda walka.

https://twitter.com/streetfitebanch/status/1074206758661472257

Po zakończeniu walki Hangman został przetransportowany do szpitala w Milwaukee, gdzie spędzi jeszcze jeden dzień na obserwacji. Jak się okazuje, nie doznał żadnych złamań, choć jego trener twierdzi, że kilka razy doznał w oktagonie wstrząśnienia mózgu.

Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie, wróci mocniejszy, bo to młody gość.

– powiedział o rywalu Barboza.

Mnie samemu przytrafiło się to kilka razy. To część tej pracy. Modlę się za niego. Niech Bóg go błogosławi i niech wraca silniejszy.

Nie rozmawialiśmy. Zabrali go do szpitala. Jak mówię, niech go Bóg błogosławi i niech wraca silniejszy.

Dla 32-letniego zawodnika był to pierwszy obóz przygotowawczy, jaki odbył w nowym klubie na Florydzie, American Top Team. Nie ukrywa, że czuje się w nowym otoczeniu wybornie – także ze względu na pogodę – ale cały czas pamięta o swoich byłych kompanach – Marku Henrym, Ricardo Almeidzie i Franku Edgarze. Wiele im zawdzięcza i tęskni.

Dopytany, czy walka przeciwko rywalowi gotowemu na wymianę ciosów – ostatnio był bowiem gnębiony zapaśniczo przez Khabiba Nurmagomedova i Kevina Lee – stanowiła dla niego miłą odmianę, Brazylijczyk zwrócił uwagę, że sprawy nie do końca tak się miały.

Też próbował mnie obalać.

– powiedział Edson.

Mam 20 walk w UFC i wydaje mi się, że wszyscy próbowali mnie przewracać. On stał przede mną… Musisz być gotowy, bo jeśli przede mną stoisz, naprawdę cię zranię.

Początek końca Hangmana stanowiła co prawda obrotówka na korpus, ale piekielnie ważną rolę w zwycięstwie Juniora odegrały też ciosy – szczególnie te na korpus. Edson uważa jednak, że jego ręce są jeszcze odrobinę niedoceniane.

Dużo kopię i ludzie kojarzą mnie przede wszystkim z tych obrotowych kopnięć, lowkingów.

– powiedział.

Jestem jednak zawodnikiem MMA. Przewrócił mnie, zaatakowałam omoplatą. Jestem kompletnym zawodnikiem. Jestem zawodnikiem MMA. Jestem gotowy na wszystko i na wszystkich w mojej dywizji.

Jak natomiast widzi swoją przyszłość?

Jestem chyba piąty w rankingu, więc przede mną jest czterech gości.

– powiedział Barboza.

Jeśli UFC da mi szansę walki z kimś przede mną, będę bardzo zadowolony.

Zmieniłem wszystko w swoim życiu. Mieszkam na Florydzie, trenuję w ATT. Najlepsze nadchodzi. Możecie mi wierzyć, że najlepsze przed nami. Przygotujcie się na najlepszego Barbozę.


*****

„I wtedy zdał sobie sprawę, że, o, ku*wa, ten dzieciak idzie ostro” – Al Iaquinta obszernie o wiktorii z Kevinem Lee

Powiązane artykuły

Back to top button