„Żebyśta, ku*wy, pozdychały” – Różal zrugał kąsające go „kanalie”, podziękował fanom, na spokojnie podsumował porażkę na KSW 71
Marcin Różalski na spokojnie opowiedział o sobotniej porażce z Errolem Zimmermanem, wyjaśniając, dlaczego samo wyjście do klatki było już dla niego zwycięstwem.
Powróciwszy pod sztandar KSW po pięciu latach przerwy i przegrawszy w Toruniu z Errolem Zimmermanem, były mistrz wagi ciężkiej Marcin Różalski szat nie rozdzierał, rąk nie załamywał.
Płocki Barbarzyńca nie był może do końca zadowolony ze swojego występu – stwierdził, że zrealizował 30% planu – ale podkreślał, że walka była dobra, emocjonująca.
Jak jego percepcja pojedynku zmieniła się dwa dni po gali? Otóż, w poniedziałek Marcin opublikował w mediach społecznościowych obszerne podsumowanie swojego występu, skupiając się na podziękowaniach dla fanów oraz wszystkich, którzy dołożyli cegiełkę do jego startu oraz samej organizacji gali.
– Dużo ludzi mnie wspierało, dużo mi pomagało – powiedział. – Wielu ludziom też pomogłem, bo wielu się do mnie odzywało, pytając, jak z tego wyszedłem.
– Oczywiście były, kurwa, kanalie, są i będą. Żebyśta, kurwy, pozdychały. Które mnie kąsały, kąsają i będą kąsać, obojętni jak wygram, czy wygram, czy cokolwiek zrobię, bo chcieli mi odebrać przyjemność i radość z tego, co robię. Niestety, jebnięty, kurwa, na kolano, z ryjem w ziemi, wstałem, kurwa, i będę zawsze wstawał.
Różalski zwrócił uwagę, że najważniejszy był dla niego sam występ – wyjście z gigantycznym problemów zdrowotnych, z jakimi mierzył się w ostatnich latach.
– Walkę przegrałem – i co z tego? – powiedział. – Ale przegrałem walkę sportową, a wygrałem tą walkę, która, uważam, jest walką dużo ważniejszą.
– Natomiast ta walka sportowa, którą toczyłem, była dobrą walką. Walczyłem z zawodnikiem dużo od siebie młodszym, z mega dużym rekordem walk, z mega dużymi nazwiskami. Wywierałem na nim presję, on wywierał na mnie presję. Były wymiany, były kopnięcia, były boksy, on był liczony, ja byłem liczony. Chociaż nie, on chyba nie był liczony, a powinien być, bo to po ciosie padł.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
44-latek zapewnił, że z pojedynku wyszedł bez żadnych dodatkowych obrażeń. Przyznał, że nogi ma już co prawda zdezelowane, ale jest do tego przyzwyczajony.
Co zaś tyczy się sportowej przyszłości, Różalski nigdzie się nie wybiera. Jest chętny na kolejne starty. Co prawda dwie ostatnie walki skończył na tarczy – w 2020 roku uległ Joshowi Barnettowi w walce na gołe pięści – ale podchodzi do tego ze spokojem. Nihil novi.
– Może to jest jakiś sygnał, że „daj se spokój”, ale ja ja se mam dać spokój, jak teraz czuję się właśnie świetnie? – powiedział. – Wyśmienicie.
– Jestem ogólnie bardzo szczęśliwy z tego wszystkiego, co się wydarzyło, jak się wydarzyło.
– Co dalej? Nie wiem, bo nie planuję. Będę raczej brał, co będzie mi dane.
– Wam wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie, bo jest bardzo ważne takie wsparcie, dobre słowo. Nic mi nie jest, jestem szczęśliwy, jestem zadowolony.
– Mówię, moim celem była ta walka. Walka dla walki. Jak się walczy, to chce się wygrać. W tym momencie to był cel drugorzędny. Może dlatego też tak nie poszło? Nie wiem. Teraz nie mi tu rozkminiać. Jest, jak jest. Walkę stoczyłem, walkę przegrałem sportowo. Ale wszystko inne wygrałem, z czego jestem bardzo zadowolony.
Pytany po gali o występ i przyszłość Różala, współwłaściciel KSW Martin Lewandowski niczego jednoznacznie nie zadeklarował. Podkreślił, że płocczanin nadal jest bardzo popularnym zawodnikiem, przyznał, że chciałby, aby jednak rywalizował on w formule MMA.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.