UFC

„Żadnych innych” – Daniel Cormier chce dwóch walk przed zakończeniem kariery

Mistrz kategorii ciężkiej Daniel Cormier opowiedział o okolicznościach zestawienia rewanżu ze Stipe Miocicem oraz potencjalnej trylogii z Jonem Jonesem.

Gdy w lipcu ubiegłego roku nokautował Stipego Miocica, strącając go z tronu wagi ciężkiej, by następnie położyć w oktagonie medialne fundamenty pod walkę z Brockiem Lesnarem, wydawało się, że to właśnie gwiazdor WWE będzie pierwszym rywalem Daniela Cormiera w 2019 roku.

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, bo Lesnar nie doszedł do porozumienia z UFC w kwestiach finansowych i ostatecznie DC stanie do rewanżu z Miocicem. Pojedynek został już oficjalnie zapowiedziany na sierpniową galę UFC 241 w Anaheim, choć w programie Ariel Helwani’s MMA Show Cormier zaznaczył, że kontraktu jeszcze nie podpisał, bo wcześniej chce dograć jeszcze kilka szczegółów.

Od chwili, gdy przepychaliśmy się tam z Brockiem, robiąc Wrestlemanię w oktagonie, ludzie powtarzali: „Cóż, Stipe tyle razy obronił pas, Stipe to, Stipe tamto”. Ludzie nazywali go najlepszym ciężkim w historii.

– powiedział Cormier o zestawieniu rewanżu.

Zawsze powtarzałem więc, że jeśli nie dojdzie do walki z Lesnarem, będzie walka ze Stipe.

Daniel zdradził, że jego długa przerwa spowodowana była operacją pleców, której zmuszony był poddać się w grudniu w następstwie… kichnięcia oraz zwycięskiej potyczki z Derrickiem Lewisem. Przyznał – oceniając teraz z szerszej perspektywy – że starcia z Czarną Bestią w ostatniej chwili nie powinien był brać. Nie ukrywa, że od dawna garnął się do oktagonu jak zły, licząc na powrót do akcji w marcu, ale najzwyczajniej w świecie nie był w stanie rywalizować.

Wierzy, że pod względem stylu walki Miocic – do którego stracił odrobinę szacunku za „życzeniowe podejście”, odmawianie innych pojedynków i sugestie medialne, w których zarzucał Cormierowi lęk przed rewanżem – jest dla niego korzystnym rywalem. Zdaje sobie jednocześnie sprawę, że pokonanie go w lepszym stylu niż w pierwszej potyczce – ubił ówczesnego mistrza w pierwszej rundzie – będzie praktycznie niemożliwe. Dlatego liczy się dla niego po prostu zwycięstwo – bez względu na metodę.

To musiała być walka ze Stipe – z powodu jego dokonań.

– powiedział, zapytany o alternatywę, jaką brał pod uwagę na wypadek fiaska zestawienia z Lesnarem.

Nie można zignorować tego, czego gość dokonał w wadze ciężkiej. Obronił pas tyle razy, wygrywał w dominującym stylu.

Pierwotnie Cormier zapowiadał, że na emeryturę uda się wraz z 40. urodzinami, które obchodził w marcu, ale problemy zdrowotne – a co za nimi idzie niemożność walki – przekreśliły te plany, wydłużając jego karierę.

Zobacz także: Tony Ferguson spotkał się z Daną Whitem i zapowiedział powrót

Muszę podchodzić teraz do każdej walki osobno. Jedna po drugiej.

– powiedział o aktualnych planach.

Nie mogę stwierdzić, że stoczę jeszcze 3-4 walki. Potrzebowałbym czegoś, co by mnie bardzo zaintrygowało.

Co natomiast intryguje Daniela Cormiera? Oczywiście – trylogia z Jonem Jonesem.

Niczego bardziej nie pragnę.

– powiedział o potencjalnym trzecim starciu z Bonesem.

Przygotowując się do walk z Jonesem, czuję się najbardziej spełniony. Trenuję wtedy ciężej, trenuję mądrzej. W trakcie przygotowań robię wszystko, jak należy. I wierzę, że jeśli zostanę dłużej, to właśnie dla tej walki. Będzie to w 205 funtach – bo muszę to odzyskać.

Cormier i Jones spotkali się dwukrotnie, walcząc o pas 205 funtów. W 2015 roku Bones wygrał jednogłośną decyzją, zadając DC pierwszą w karierze porażkę, natomiast w 2017 roku wygrał przez nokaut w trzeciej rundzie – ale wynik walki zmieniono na no-contest z powodu wpadki dopingowej Jonesa.

W ocenie wielu – także Dany White’a – trylogia byłaby ciekawsza w limicie wagi ciężkiej, ale Daniel Cormier nie chce nawet o tym słyszeć.

Przez całe życie walczyłem z przeciwnościami losu – i zawsze byłem w stanie je pokonać.

– powiedział.

A to jest jedyna rzecz, której nie zdobyłem. Muszę więc to zrobić. Wyprostować sprawy. Na tych samych warunkach. Czeka nas więc walka. Ja i on. 205 funtów.

Jednocześnie jednak Cormier mocno zaakcentował, że jeśli do trzeciego pojedynku z Jonesem jednak nie dojdzie i nie będzie w stanie odegrać mu się za dwie porażki, będzie spał spokojnie. Ma co robić w życiu, ma pieniądze, masę różnorodnych ofert. Niebawem poprowadzi na ESPN swój program, a nadal zajmuje się też treningami zapaśniczymi dzieci i młodzieży.

Jeśli odejdę bez tej walki – w porządku.

– powiedział.

Skupiam się tylko na najbliższym starciu. Stipe jest za mocny, żeby sobie planować od razu: „potem biję się z Jonem Jonesem”. To idiotyczne. Wtedy przegram. I wtedy nici z tego wszystkiego.

Zostały mi dwie walki – ta z Miocicem i ta z Jonesem, o ile do niej dojdzie. Nie przewiduję w tej chwili żadnych innych pojedynków.

To kwestia sportowa. Jeśli chcesz naprawić coś od strony sportowej, to wracasz do walk, które przegrałeś. To nic nowego. Zawsze to powtarzałem. Jeśli mam zrealizować wszystkie cele, to tę walkę muszę odzyskać. To jedyny gość, który mnie pokonał. A co stanie się, jeśli tego nie zrobię? Możecie mi wierzyć – dam sobie radę. Jestem po prostu cholernie ambitny. Taki już jestem. Dzięki temu jestem dzisiaj w tym miejscu, w którym jestem. Gdy więc mówię o potencjalnej walce po tej najbliższej – to musi być tylko ta z Jonesem.

Powróciwszy do akcji po zawieszeniu za doping, pulsacyjny Bones wygrał już dwa pojedynki, rozsiadając się na tronie 205 funtów i udanie go broniąc – ubił w rewanżu Alexandra Gustafssona, następnie na pełnym dystansie rozbijając Anthony’ego Smitha.

Forma zaprezentowana w tych potyczkach przez sposobiącego się obecnie do starcia z Thiago Santosem Bonesa nie porwała – ale Cormier podchodzi do tematu z pewnym dystansem.

Nie prawimy sobie komplementów nawzajem, ale uważam, że przygotowując się do wspólnej walki, pod względem sportowym rozwijamy się najbardziej.

– powiedział Daniel.

W starciach z tymi gośćmi może wyglądać, jak wygląda, ale gdy stajemy naprzeciwko siebie, zawsze będziecie widzieć najlepszą wersję mnie i najlepszą wersję jego.

DC przyznał, że zdarza mu się jeszcze od czasu do czasu zadumać nad drugim starciem z Bonesem, które przegrał przez nokaut. Ocenia, że stracił koncentrację, dał się ponieść emocjom. Zwraca uwagę, że na zakończenie drugiej rundy złorzeczył jeszcze Jonesowi w drodze do narożnika, co mu się nie zdarza. W potencjalnej trylogii trzymałby nerwy na wodzy, skupiając się tylko i wyłącznie na zadaniu, jakie ma do wykonania.

Czy natomiast Bones przystałby na trzecią walkę?

Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Najmniejszych.

– ocenił Cormier.

Chcesz tego jako sportowiec, ale też razem zarabiamy najwięcej pieniędzy. Jeśli lubisz pieniądze, to razem zarabiamy najwięcej. Zdecydowanie więc wziąłby tę walkę.

*****

„Wróciłem, sku*wiele” – Tony Ferguson spotkał się z Daną Whitem i spółką

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button