„Za dobrze wchodziło” – Alexander Volkanovski pił codziennie przez 3-4 tygodnie przed rewanżem z Islamem Makhachevem
Mistrz wagi piórkowej UFC Alexander Volkanovski zdradził, że przede rewanżem z Islamem Makhachevem nie wiódł szczególnie sportowego trybu życia.
Co prawda w drodze do rewanżowej walki z Islamem Makhachevem, którą wziął w zastępstwie na niespełna dwa tygodnie przed galą UFC 294 w Abu Zabi, Alexander Volkanovski zapewniał, że pozostawał cały czas w treningu, ale okazuje się, że ówczesna rzeczywistość wyglądał nieco inaczej – przynajmniej pod warunkiem, że Australijczyk ponownie nie koloryzuje…
W wywiadzie, jakiego udzielił właśnie na kanale The Last Stylebender, mistrz 145 funtów stwierdził, że zanim wszedł na zastępstwo za Charlesa Oliveirę, nie wiódł szczególnie sportowego trybu życia, delikatnie rzecz ujmując.
– Nie byłem zdyscyplinowany – powiedział. – Jestem znany z tego, że zachowują dyscyplinę przez cały rok, 24 godziny w tygodniu, ale wtedy było inaczej.
– Byłem bardzo rozczarowany. Bardziej smuciło mnie po prostu to, kim byłem w miesiącach poprzedzających rewanż. Szczerze mówiąc, pomogło mi to (wzięcie walki z Islamem) o tyle, że wyszedłem z tego. Zostawiłem to za sobą, bo piłem wcześniej codziennie przez 3-4 tygodnie.
– Szczerze mówiąc, to było kompletnie nie w moim stylu. Codzienne picie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłem. Ale wychodziłem z założenia, że i tak nie trenuję dużo, jest ta operacja, a próbuję ogarniać też dom. Myślałem więc sobie, że wypiję sobie trochę, bo dobrze wchodzi. Za dobrze wchodziło.
– Codziennie wynosiłem puszki i nawet wtedy myślałem, że „człowieku, musisz skończyć”. Nawet dzień przed otrzymaniem telefonu o tym myślałem. Ważyłem 183 funty tego dnia. Poszedłem do trenera od motoryki, zrobiliśmy kilka testów, stanąłem na wadze i ważyłem 83 kilogramy. Wszyscy w klubie się śmiali. Nigdy nie byłem taki ciężki.
Australijczyk zapewnił natomiast, że nigdy się nie upijał, żadnych awantur nie robił. Cały czas starał się być dobrym mężem i ojcem.
W Abu Zabi przegrał z Islamem Makhachevem przez nokaut w pierwszej rundzie. Nie ma wątpliwości, że brak obozu przygotowawczego odcisnął się piętnem na jego formie, choć zastrzegł, że nokaut Dagestańczyk świetnie przygotował sobie kopnięciami na korpus.
– Pomyślałem sobie wtedy, że trzeba to zrobić, bo muszę się z tej spirali wydostać – powiedział Alex o zaakceptowaniu walki z Islamem. – Ekscytujące wyzwanie. Tego mi teraz trzeba. W tamtym okresie byłem trochę rozczarowany. Porażka zawsze jest do bani, ale przegrywasz z gościem pokroju Islama, więc jest ok.
– Wiem, że mogę go pokonać. Udowodniłem to wcześniej, a teraz mnie po prostu trafił. Oczywiście szacunek dla niego. Niczego mu nie ujmuję.
Australijczyk nie wspomniał natomiast o jeszcze jednym aspekcie, o którym szeroko mówił wtedy przed rewanżem Islam Makhachev. Dagestańczyk utrzymywał, że Volkanovski podpisał nowy kontrakt i wziął walkę wyłącznie dla pieniędzy. Co ciekawe, w podobne tony uderzył w ostatnim wywiadzie dla portalu Medium trener Eugene Bareman – zdradził on, że rzeczywiście Australijczyk podpisał przed rewanżem z Dagestańczykiem nowy kontrakt, który pozwoli ma zarobić ogromne pieniądze w kolejnych walkach.
Do akcji Alexander Volkanovski powróci już 17 lutego w Anaheim, gdzie w walce wieczoru gali UFC 298 stanie do szóstej obrony tytułu mistrzowskiego wagi piórkowej, tym razem przed zakusami niepokonanego Ilii Topurii.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.