Yoel Romero chce walki z Danielem Cormierem
Były pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii średniej Yoel Romero rozważa przejście do dywizji 205 funtów, celując w starcie o złoto z Danielem Cormierem.
Gdy jeszcze przed galą UFC 225 w Chicago fani pytali go, czy poszedłby w bój z Danielem Cormierem w kategorii półciężkiej, Yoel Romero pozostawał na taki scenariusz otwarty.
Dlaczego nie?
– odpowiedział wówczas Żołnierz Boga.
To moja praca. Taką pracę wykonuję dla Dany (White’a). Od dawna mamy z Cormierem dobre relacje. Jak w zapasach – mogę robić też z nim zapasy. Nie ma problemu. Możemy robić zapasy, a po wszystkim iść na wspólną kolację czy coś takiego. Dlaczego nie?
Kubańczyka do kategorii półciężkiej wysyłał też Dana White, gdy ten nie zrobił wagi – po raz drugi z rzędu – przed rewanżową konfrontacją z Robertem Whittakerem.
Ostatecznie Żołnierz Boga po prawdziwym dreszczowcu, w którym kilka razy był o włos od zwycięstwa, przegrał z Nowozelandczykiem niejednogłośną decyzją sędziowską. Pojawiło się w rezultacie coraz więcej głosów doradzających mu, aby przeniósł się do 205 funtów.
Ba, sam Daniel Cormier sugerował, żeby to własnie z Kubańczykiem rękawice skrzyżował Alexander Gustafsson, jeśli chce potwierdzić swoją wartość i bić się następnie o pas.
Wtedy jednak Romero i jego obóz wykluczali taki scenariusz, przypominając, że waży on na co dzień jedynie 210 funtów, że problemy ze ścinaniem były spowodowane zewnętrznymi, łatwymi do wyeliminowania czynnikami.
Dziś jednak na mieście inne są już treście.
Jak bowiem wczoraj w programie Ariel Helwani’s MMA Show zdradził menadżer zawodnika Malki Kawa, nie tylko przejście do kategorii półciężkiej jest obecnie rozważane, ale nawet toczą się już w tej sprawie dyskusje z UFC.
Rozmawiamy z UFC o jego przejściu do kategorii półciężkiej.
– powiedział Kawa.
Patrzyłem na jego rekord, na nazwisko gości, jakich pokonywał. Nie wiem, co o pojedynku Yoel Romero vs. Daniel Cormier pomyśleliby fani, skoro Daniel chce dużej walki. Sądzę jednak, że to największa walka, jaką da się zrobić.
Obaj zapaśnicy – Romero i Cormier – występowali na igrzyskach olimpijskich. Kubańczyk w 2000 roku zdobył srebro, cztery lata później kończąc na 4. miejscu. Amerykanin w 2004 roku również zajął 4. pozycję.
Co o potencjalnej potyczce z Kubańczykiem sądzi DC, póki co nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że z Brockiem Lesnarem – swoim wymarzonym, po Jonie Jonesie, rywalem – będzie mógł zmierzyć się najwcześniej w styczniu przyszłego roku i wyraża gotowość – przynajmniej medialną – do powrotu do kategorii półciężkiej w okolicach listopada.
W grze pozostaje cały czas Alexander Gustafsson, który zmierzy się już za kilka tygodni z Volkanem Oezdemirem, ale DC nie ukrywa, że Szwed musiałby dokonać czegoś spektakularnego, aby zapracować na rewanż – a to dlatego, że ich pierwsza walka nie sprzedała się dobrze, a na koniec kariery Amerykanin ma inne priorytety. Ba, zdradził nawet, że były zainteresowany starciem z Mauricio Shogunem Ruą, jeśli ten pokona w Hamburgu Anthony’ego Smitha.
*****
Sierpem #67 – jak Daniel Cormier zdetronizował Stipego Miocica