Yoel Romero bez ceregieli o „niańczonym przez UFC” Israelu Adesanyi: „Ile nudnych walk w jego wykonaniu oglądaliście?”
Yoel Romero nie ma wątpliwości, że wina za fatalną walkę, jaką stoczył w 2020 roku z Israelem Adesanyą, spoczywa na Nigeryjczyku.
W marcu 2020 roku Israel Adesanya i Yoel Romero w walce wieczoru gali UFC 248 dali fatalne widowisko, zakończone ostatecznie wiktorią Nigeryjczyka.
The Last Stylebender przyznał niedawno, że był to najgorszy moment w jego sportowej karierze. Po tamtejszym pojedynku spadła bowiem na niego lawina krytyki. Jak jednak Nigeryjczyk zastrzegł, taki a nie inny przebieg walki był też zasługą Żołnierza Boga.
I właśnie o te wypowiedzi mistrza wagi średniej zapytano Yoela Romero podczas konferencji prasowej przed piątkową galą Bellator 285, w ramach której skrzyżuje rękawice z Melvinem Manhoefem.
– Tamta walka pozostawiła wiele do życzenia, ale trzeba postawić sprawę jasno – powiedział Yoel. – Wyzwał mnie wtedy do walki, prawda? Powiedział, że „dobra, chcę zmierzyć się z bestią, z którą nikt nie chce walczyć – i nie tylko chcę się z nim zmierzyć, ale chcę też wysłać go na emeryturę”. I to mnie naprawdę nakręciło. Myślałem, że to będzie naprawdę kawał walki. Jazda! Chcesz bestii? Dostaniesz bestię!
– Przygotowałem się do walki, wyszedłem tam i stałem na środku oktagonu, gotowy na wojnę, gotowy, aby krwawić, gotowy, aby dać fanom prawdziwą wojnę. I co się stało? Zaczęła się walka i gdy tylko poczuł moją moc, co zrobił? Zaczął przede mną uciekać. A przecież nie będę go tam ganiał. Nie zamierzałem tego robić.
Kubańczyk nawiązał do soczystego lewego sierpa, który w pierwszej już rundzie skontrował Nigeryjczyka, mocno studząc jego ofensywne zapędy.
– UFC go niańczyło – kontynuował. – UFC niańczyło Izzy’ego. Wygląda na to, że chcieli, żebym po prostu go tam ganiał. Nie, nie zamierzam tego robić. Jeśli się przestraszył i nie chciał już wymieniać się ze mną ciosami, to pretensje do niego – nie do mnie. Stałem tam na środku i chciałem bić się jak mężczyzna, wymieniać się ciosami. On nie chciał tego robić, więc do niego pretensje.
– Żebym był dobrze zrozumiany – rozumiem, gdy ktoś chce walczyć mądrze. Jeśli chcesz doskakiwać i odskakiwać, trafić kilkoma kopnięciami, ciosami, wybrać odpowiedni moment do ataku – wszystko jest w idealnym porządku. Ale on tego nie robił. Gdy czuł, że na niego ruszam, po prostu brał nogi za pas.
– Jest wielka różnica między wyrachowanym zawodnikiem, który starannie wybiera momenty ataku oraz zawodnikiem, który po prostu ucieka. A to właśnie robił. Nie zamierzałem ganiać go po całym oktagonie. To byłoby idiotyczne. Gdyby więc był wtedy gotów, żeby wymieniać się ciosami na środku oktagonu, wyglądałoby to inaczej. Gdyby chciał walczyć mądrze, strategicznie, też nie byłoby problemu. Ale tak nie walczył. Po prostu miotał się po oktagonie.
– Czy widzieliście kiedyś Yoela Romero w nudnej walce, poza tą z Israelem Adesanyą? Tak czy nie? W tym właśnie rzecz. Łączycie mnie z Izzym, ale jeśli odstawić go na bok, czy Yoel Romero wziął kiedyś udział w nudnej walce? A ile walk Izzy’ego było nudnych? Rozumiecie. Wina za tamtą walkę nie leży po stronie Yoela Romero.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.