KSWPolskie MMA

Yannick Bahati: „Gdybym nie przegrał dwóch ostatnich walk, byłbym w UFC – a jestem zawodnikiem na poziomie UFC”

Yannick Bahati opowiedział obszernie o konfrontacji z Damianem Janikowskim w walce wieczoru gali KSW 43 we Wrocławiu.

Jak dotychczas najbliższy rywal Damiana Janikowskiego, Yannick Bahati, z którym wrocławianin skrzyżuje pięści 14 kwietnia w walce wieczoru gali KSW 43, harował jak zły, by przekonać wszystkich fanów, że poza trashtalkiem rodem z rynsztoku nie ma wiele więcej do zaoferowania w przestrzeni promocyjnej.

Okazuje się jednak, że mający kongijskie korzenie Brytyjczyk, który podpisał z KSW kontrakt na cztery walki – bez wyłączności – potrafi operować też na nieco innym – wyższym – poziomie, o czym przekonał podczas rozmowy z Newsome MMA, opowiadając o zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji z Polakiem.

Wiem oczywiście, że jest zapaśnikiem. W 2012 roku zdobył brąz na olimpiadzie w zapasach w stylu klasycznym.

– powiedział Bahati, charakteryzując Janikowskiego.

Widziałem oczywiście jego obie walki w KSW. Walczył w grudniu zeszłego roku, czyli niedawno. Nie jest szczególnie dużym gościem, jeśli chodzi o wzrost. Niski, ubity. Zapaśnik, który lubi być na górze. Głowa nisko, drobne ciosy z góry.

We wszystkich walkach wygląda podobnie – wychodzi agresywnie, jest trochę nieporadny w stójce, nie potrafi walczyć ze wstecznego. Raczej wpada z szarżami w klincz. Nie przygotowuje sobie obaleń w jakiś techniczny sposób – raczej rusza jak szalony, unieruchamia cię na siatce, próbuje obalać i pracować uderzeniami z góry.

Widzę siebie kończącego go szybko. Jestem dla niego zbyt techniczny w stójce. A nawet jeśli mnie przewróci, to mam brąz w jiu-jitsu, więc wierzę, że sobie poradzę w parterze. Jeśli mnie przewróci, po prostu wstanę i rozbiję go. Poszukam nokautu.

28-latek przyznał, że w przeszłości czasami za bardzo koncentrował się na mocnych stronach swoich rywali, walcząc zbyt pasywnie. Tym razem, jak zapowiada, nie zamierza popełnić tego błędu – skupi się na swoich najmocniejszych stronach, za cel obierając sobie dyktowanie warunków w klatce.

Ludzie oczywiście mówią, że jest mocnym zapaśnikiem i tak dalej – i na pewno dałby mi radę w czysto zapaśniczej walce.

– powiedział.

Ale ten styl zapasów – klasycznych – nie jest najskuteczniejszy. Nie było wielu zapaśników stylu klasycznego, którzy dobrze radzili sobie w MMA. Dan Henderson czy Randy Couture. Wierzę, że zapasy w stylu wolnym są efektywniejsze – a przynajmniej moim zdaniem lepiej przekładają się na MMA.

Gdyby więc był zapaśnikiem stylu wolnego, martwiłbym się odrobinę bardziej, ale z zapaśnikiem stylu klasycznego nie ma się czego obawiać.

Yannick Bahati dokładnie przeanalizował obie walki Damiana Janikowskiego – zwycięstwa z Julio Gallegosem i Antonim Chmielewskim – i nie ma wątpliwości, że poznał jego styl wystarczająco dobrze, aby nie dać się zaskoczyć w żadnej płaszczyźnie.

Może to ja go zaskoczę i przewrócę go zejściem do nóg. Już był przewracany.

– stwierdził.

Jego obrona przed obaleniami nie jest więc taka mocna. W ostatniej walce został obalony, a nie jest łatwo poradzić sobie ze mną, gdy znajdę się na górze.

Moim celem jest jednak oczywiście utrzymanie walki na nogach i nokaut.

Brytyjczyk przygotowuje się do pojedynku w swoim rodzinny Birmingham, gdzie jego głównymi sparingpartnerami są zawodnicy UFC Leon Edwards i Tom Breese.

Walczący o powrót na zwycięskie tory po dwóch z rzędu porażkach Bahati przekonuje, że daleki jest od lekceważenia Janikowskiego, ale też nie ma wątpliwości, że niewielkie doświadczenia Polaka jest jedną z jego najsłabszych stron.

Jest światowej klasy zapaśnikiem – ja jestem światowej klasy zawodnikiem MMA.

– ocenił.

Gdybym nie przegrał dwóch ostatnich walk, byłbym w UFC. Nadal uważam, że jestem zawodnikiem na poziomie UFC i tam chcę się ostatecznie dostać.

Największą przewagę będę miał pod względem presji, jaką wywieram, kondycji i w stójce. Z tego, co widziałem, to jego stójka jest totalnym dnem. Jest tam dziwaczny. Nawet w parterze – może jest tam dobry z góry, ale jeśli to ja znajdę się na górze, to potraktuję go jak biały pas jiu-jitsu. Będzie łatwy w parterze. A na nogach to po prostu dno. Gdy widziałem jego nagrania, to było wręcz upokarzające.

Jeśli spróbuje obalać, to nie muszę cały czas się bronić – mogę poszukać poddania, żeby znaleźć się na górze, skontrować obalenie. W ostatniej walce został przewrócony, oddał dosiad, a potem plecy. Jeśli zrobi tak ze mną, uduszę go albo zacznę spuszczać łokcie na jego głowę.

Jakiego zatem przebiegu walki oraz rezultatu spodziewa się 14 kwietnia we wrocławskiej Hali Stulecia Yannick Bahati?

Na początku będzie szedł do przodu, ale gdy rozkręci się walka, to ja będę wywierał presję, szedł do przodu, rzucał go na siatkę. Będzie biegał wokół. Będę starannie wybierał uderzenia, żeby utrzymać dystans. W końcu ruszy desperacko i wtedy go sprzątnę. Widzę nokaut w pierwszej lub drugiej rundzie.

*****

Trener: „Jako człowiek boję się tylko Tysona i Khabiba – to szaleniec”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button