Yair Rodriguez: „Jestem inny, jestem ulepiony z innej gliny”
Yair Rodriguez podsumowuje swoją wiktorię z BJ-en Pennem na gali UFC Fight Night 103 w Phoenix.
Yair Rodriguez odniósł na gali UFC Fight Night 103 największe medialne – być może też sportowe – zwycięstwo w karierze, prezentując wyborną formę. 24-letni Meksykanin zdemolował w Phoenix legendarnego BJ-a Penna, ostatecznie ubijając go w drugiej rundzie.
Próbowałem go na początku rozczytać, bo wiedziałem, że może mnie złapać jakimś mocnym ciosem, gdy wyprowadzam kopnięcie – więc byłem ostrożny, chciałem go wyczuć, rozczytać, zobaczyć, jak się porusza.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po gali Rodriguez.
Mój trener powiedział mi w przerwie: „Uważaj. Wiem, że go trochę naruszyłeś, ale uważaj. Nie wywieraj zbyt dużej presji. Nie pędź na niego, bo to legenda. Wie, co robi i może to wykorzystać. Więc po prostu bądź ostrożny, okaż mu trochę szacunku, i potem będziesz go miał. Ufaj swoim kopnięciom”. I tak zrobiłem. Wierzyłem w swoje kopnięcia.
Miałem nadzieję, że wyjdzie i będzie wywierał presję. Moją strategią było powstrzymanie go. Myślę, że gdy poczuł siłę moich kopnięć, zaczął trochę zwalniać. Nie dbałem o to, czy trafiałem ciosami czy kopnięciami na jego gardę. Wiem, że kopię mocno i przebijam się przez gardę.
Dla El Pantery jest to już szóste z rzędu zwycięstwo w UFC, a także drugie przez nokaut. Meksykanin zapisał się też na kartach historii jako pierwszy zawodnik, który zafundował tytanoszczękiemu Hawajczykowi knockdown.
Byłem gotowy tam zginąć, byle zwyciężyć. Dzięki Bogu, pokonałem legendę, BJ-a Pnna.
Yair Rodriguez is an exciting prospect and damn good fighter. Very exciting and insane kicks #ufcphoenix #UFC pic.twitter.com/lAs3KoRYw2
— ? Ronnie Laybold ? (@YotesHereToStay) January 16, 2017
Przed walką nie brakowało odrobiny złej krwi, zwłaszcza za strony Penna, który zapowiadał, że jego pojedynek z Rodriguezem wyglądał będzie jak starcie zawodowca z amatorem. Nie wziął tylko pod uwagę, że sam wcieli się w rolę tego ostatniego.
Meksykanin jeszcze przed galą nie ukrywał, że nie rozumie takich słów Hawajczyka, bo zawsze wyrażał się o nim z szacunkiem, ale gdy wszystko było już rozstrzygnięte, obaj zawodnicy wyjaśnili sobie niesnaski.
Rozmawiałem z nim i powiedział mi: „Z całym szacunkiem, stary, to po prostu był element gry. Mówiłem to wszystko, bo to był element strategii – nie z braku szacunku.”
– powiedział Rodriguez.
Powiedziałem mu, hej, słuchaj, wiem, że to część strategii. Wszyscy robimy to samo na swój sposób, więc nie jestem na ciebie zły. On na mnie też nie jest zły. Szanuję go teraz nawet bardziej, gdy już stoczyliśmy walkę. Wiem, że to legenda. Wielki gość. Cieszę się, że wygrałem.
Sklasyfikowany obecnie na 10. miejscu w rankingu kategorii piórkowej El Pantera miał sposobność wyzwać po gali jakiegokolwiek rywala, ale nie skorzystał z okazji. Nie inaczej było po gali, gdy emocje nieco już opadły.
Osobiście wiele dla mnie znaczy pokonanie takiej legendy jak BJ Penn. Nie wiem jednak, gdzie zaprowadzi mnie ta walka. Poczekam i zobaczę, co przygotuje dla mnie UFC. Nie jestem tego typu gościem, który prosi o konkretnych rywali. To nie w moim stylu. Jestem inny, jestem ulepiony z innej gliny. Cokolwiek więc UFC dla mnie przygotuje, będę gotowy. Zawsze jestem gotowy na walkę z najlepszymi na świecie.
*****