„Wyślę go z powrotem do wagi średniej” – Błachowicz reaguje na plany walki z Adesanyą, stawia jeden warunek
Jan Błachowicz zabrał głos na temat planów Dany White’a zestawienia go z Israelem Adesanyą.
Sobotnią nocą nadwiślańskie MMA lotem błyskawicy obiegła nowina o planach zestawienia pojedynku dwóch mistrzów: zasiadającego na tronie 205 funtów Jana Błachowicza z dzierżącym złoto kategorii średniej Israelem Adesanyą. O planach zestawienia w tonie niewyrażającym jakichkolwiek wątpliwości doniósł sternik UFC Dana White.
Nigeryjczyk zdążył już zabrać głos w temacie, w nieszczególnie zawoalowany sposób potwierdzając słowa amerykańskiego promotora.
Jak natomiast na zapowiedzi te Dany White’a zapatruje się nieukrywający od dawna zainteresowania powitaniem Israela Adesanyi w kategorii półciężkiej Jan Błachowicz? O to zapytał polskiego mistrza Dominik Durniat z PolsatSport.pl.
– Spoko, spoko – powiedział cieszynianin. – Jestem na „tak”, ale tylko jeśli spasuje mu termin. Ja wcześniej niż w marcu do oktagonu nie wejdę, więc to jest wszystko po jego stronie. Czy mu spasuje, czy mu nie spasuje. Czy chce tyle czekać, czy nie chce tyle czekać.
– Nic podpisane nie jest, żaden kontrakt na maila jeszcze nie przyszedł. Czekamy na rozwój sytuacji.
Nie brak jednak opinii, iż Dana White i spółka posiadają argumenty, aby przekonać Jana Błachowicza do wcześniejszego powrotu do oktagonu. Nie jest bowiem sekretem, że Israel Adesanya chciałby stoczyć kolejny pojedynek wcześniej – w lutym, być może jeszcze w styczniu.
– Za tym stoi bardzo wiele rzeczy – powiedział o terminie walki Błachowicz. – Po pierwsze, wiadomo, nie jest tajemnicą, że zostanę ojcem w grudniu. Jak sobie z tym poradzę, jak poukładam sobie to wszystko, jak się w tym odnajdę? Czy będę potrafił się wyspać i pogodzić to wszystko wcześniej? Jest taka opcja.
– Wiadomo, jaka jest sytuacja na świecie, a szczególnie w Polsce ostatnio. Jest dużo czynników, które będą miały na to wpływ. Dla mnie najważniejszy będzie ten grudniowy – jak sobie z tym wszystkim poradzę, jak sobie poukładam?
– Wydaje mi się jednak, że będę potrzebował paru tygodni, aby się oswoić z tą sytuacją. Jak już się oswoję i dogramy sobie jakiś schemat działania i poukładam treningi z byciem rodzicem, to będę mógł spokojnie trenować na sto procent a nie na pół gwizdka. Wydaje mi się więc, że ten marzec to jest taki jedyny realny termin.
Zdaniem wielu, zestawienie pojedynku Israela Adesanyi z Janem Błachowiczem stanowić ma jedynie grunt pod starcie tego pierwszej z Jonem Jonesem. Zainteresowania takim scenariuszem nie ukrywają ani Nigeryjczyk, ani Dana White.
Cieszyński Książę, mając w pamięci, że nie raz, nie dwa rujnował już plany UFC, podchodzi jednak do tematu z rezerwą.
– Mi ta walka pasuje bardzo – powiedział. – Po prostu wyślę go z powrotem do kategorii średniej. Pomimo że mega zawodnik, mega sportowiec, mistrz wagi średniej, to tak czy inaczej odbiłby się od ściany i wrócił tam. Zobaczymy, jak to się wszystko rozwinie, ale nadal sądzę, że najbardziej realny pojedynek to ten ze zwycięzcą walki Teixeiry z Santosem. Ale powtarzam, czekamy na rozwój sytuacji.
– Pokrzyżuję im plany po raz kolejny. Nie widzę w tym żadnego problemu. Zdaję sobie sprawę, że jest bardziej medialny, ma więcej followersów na Instagramie, i to jest jego wielki sukces. Tyle.
– Ja widzę ten scenariusz tak: Adesanya przegrywa ze mną, Jones przegrywa z Miociciem i dwóch przegranych walczy ze sobą, w jakiej tam sobie wymyślą kategorii. I tyle w temacie.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Brawo Jano! Właśnie należy podejść do tematu! A ta końcowa wypowiedz, o pojedynku przegranych – SZTOS 😂