Wyniki UFC 257: Arman Tsarukyan zdominował Matta Frevolę
Arman Tsarukyan w dobrym stylu wypunktował Matta Frevolę, rozdając karty w stójce i szczególnie w zapasach.
W wyróżnionej walce karty wstępnej gali UFC 257 w Abu Zabi Arman Tsarukyan (16-2) zdominował na pełnym dystansie Matta Frevolę (8-2-1).
Po 20 sekundach walki Tsarukyan skontrował kopnięcie Frevoli, kładąc Amerykanina na plecach. Frevola wił się jak zły i z czasem uwolnił się. Walka przeniosła się na środek oktagonu. Tam Ormianin był nieco agresywniejszy i sprawniejszy technicznie – pracował głównie prostymi, podczas gdy Frevola szukał ostrych sierpów.
Tsarukyan poszukał obalenia, ale został fantastycznie skontrowany – choć ostatecznie sam wylądował na górze. Frevola wykaraskał się i wróciliśmy na środek oktagonu. Tam to nadal lepiej technicznie poukładany Arman dyktował warunki, smagając Frevolę szybkimi prostymi. Cepy Amerykanina pruły powietrze, choć Frevola broni nie składał i w końcu grzmotnął rywala srogim prawym sierpem. W ostatnich sekundach raz jeszcze dosięgnął szczęki Ormianina, nawet lekko nim wstrząsając.
⚡️ A frantic pace in this grappling showcase! #UFC257 pic.twitter.com/yQBQBxpEsR
— UFC Europe (@UFCEurope) January 24, 2021
Drugą rundę Tsarukyan rozpoczął od ładnej kombinacji 1-2, później ruszając do obalenia. Po krótkiej kotłowaninie ustabilizował Amerykanina na plecach. Frevola wił się wściekle, ale zainkasował kilka łokci – w końcu wrócił jednak na nogi, ale z uwieszonym u jego bioder rywalem. Tsarukyan ponownie zaciągnął Amerykanina do parteru. Frevola nadal pracował bardzo aktywnie z pleców, ale Tsarukyan potraktował go kilkoma łokciami dla uspokojenia. Ormianin pracował nad trójkątem rękami, zachodząc następnie rywalowi za plecy. Świetnie kontrolował go z góry, zrzucając w końcówce rundy kilka dobrych uderzeń.
Boczne kopnięcie na głowę autorstwa Tsarukyana otworzyło trzecią rundę. Ormianin świetnie pod cepami obalił Frevolę, ale tym razem Amerykanin wrócił szybko na nogi. W stójce Tsarukyan wywierał presję, będąc aktywniejszym – trafiał prostymi, poszukał obrotówki na głowę. Amerykanin polował natomiast na ostre cepy, ale jego aktywność mocno spadła. Oddawał pole.
Fantastyczne zejście do nóg w wykonaniu Ormianina. Frevola spróbował gilotyny, ale bez powodzenia. W kotłowaninie o gilotynę pokusił się Tsarukyan, ale Amerykanin wykręcił się i walka wróciła na nogi. Tam Arman kapitalną kombinacją skarcił nacierającego rywala, następnie schodząc do jego nóg, efektownie wynosząc i ciskając na deski.
🇦🇲 Tsarukyan really putting it all together here! #UFC257 pic.twitter.com/GR1nGqsOBs
— UFC Europe (@UFCEurope) January 24, 2021
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Do końca rundy utrzymał Frevolę na dole, rozbijając go i szukając skończenia poddaniem. Amerykanin utrzymał się jednak w walce do końca.
Werdykt był formalnością. Sędziowie wskazali jednogłośnie na Armana Tsarukyana w stosunku 2 x 30-27, 30-26. To dla Ormianina trzecie zwycięstwo z rzędu. Jego bilans w UFC wynosi obecnie 3-1. Jedynej porażki doznał we wziętym w zastępstwie debiucie z Islamem Makhachevem.
Talk about a PROSPECT.
🇦🇲 Arman Tsarukyan locks in the UD. #UFC257
🏝️ #InAbuDhabi | @VisitAbuDhabi pic.twitter.com/Y8QsyStVNY
— UFC Europe (@UFCEurope) January 24, 2021
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
Jest w tych jego zapasach jakaś namiastka GSP i Mendesa. Ma rewelacyjne obalenia i płynnie przechodzi pozycje. Brakuje mu jeszcze trochę kontroli i szlifów grapplerskich (głównie ustabilizowania pozycji), ale możliwe, że i na tym polu się poprawi.
Będę mu się dalej uważnie przyglądał, bo ma potencjał na top dywizji, i to nawet przy braku skończeń.
W tej walce zwróciłbym też uwagę na to, że w pewnym momencie R2 wydawał się mocno zmęczony. Taki problem miał też w walce z Aubinem-Mercierem – ale teraz potrafił złapać drugi wiatr w żagle. To dobra cecha. Trochę jak Poirier, który czasami schodzi do narożnika jak trup, a potem jednak odzyskuje siły.
No właśnie w tej walce wydawał mi się bardziej rześki od drugiej rundy. Pierwsza była jeszcze trochę niemrawa w jego wykonaniu, ale potem zaczęły się te kotły w parterze, gdzie za każdym razem znajdował się na górze. Następnie utrata pozycji, niby wracają do góry i cyk -> piękne obalenie za dwie nogi.
Nasrat miał nomen omen kupę szczęścia, że nie zawalczył z Armanem. Miałby dużo brutalniejszą przeprawę niż pamiętną porażkę z Heldem.