Wyłożył karty na stół! „Kubeł zimnej wody” – Mateusz Gamrot wskazał kluczowe błędy, jakie popełnił w Perth, choć wziął winę na klatę!
Mateusz Gamrot obszernie podsumował przegrany pojedynek z Danem Hookerem podczas gali UFC 305 w Perth, wskazując swoje kluczowe błędy.
Głowy w piasek po nieudanym występie na UFC 305 w Perth Mateusz Gamrot nie chowa. Przegrawszy po bardzo wyrównanej walce z Danem Hookerem, Polak opublikował kilka wpisów w mediach społecznościowych, a w środę udzieli pierwszego obszernego wywiadu, podsumowując pojedynek z Nowozelandczykiem.
– Generalnie jest spoko (zdrowotnie), w takim sensie, że boli mnie tylko serce – powiedział Gamer w rozmowie z Pawłem Wyrobkiem z Polsat Sport. – Nie boli mnie to, że przegrałem pojedynek tylko bardziej boli mnie fakt, co mogłem mieć po tym pojedynku, czyli co mogłem zyskać, wygrywając z Danem Hookerem.
– Ta niedziela, sobota 18 sierpnia pokazała, że jednak czegoś brakuje. No nic, muszę chwilę odpocząć i pracować dalej ciężko. Tak, jak napisałem wczoraj, sporty walki, MMA są moją pasją. Jest to moja miłość życiowa i będę to robił przez całe swoje życie po prostu. Jak by te walki nie wyglądały, i tak będę to robił.
– Bardzo się cieszę, że mam bardzo dużą rzeszę fanów i kibiców za mną, ale koniec końców walczę dla siebie. To ja chcę być szczęśliwy na koniec dnia.
Polak docenił klasę zwycięskiego – choć gremialnie skreślanego przed walką – Nowozelandczyka.
– Hooker bardzo dobrze się zaprezentował – przyznał. – Może nie kopał lowkicków i kolan, co zakładałem, ale napierał mocno w stójce, bił bardzo mocne ciosy. Jak w tej pierwszej rundzie dostałem pod koniec, to naprawdę zaszumiało mi w głowie.
– Co do swojej dyspozycji, to chyba kondycja trochę zawiodła i jak by to nie brzmiało, chyba zapasy były najsłabsze z całego tego pojedynku. Kilka razy udało mi się go sprowadzić, ale w wielu sytuacjach, w których się zatrzymywałem, to nigdy nie dzieją się takie rzeczy na treningu, więc… Nie zrobiłem wystarczająco dużo, żeby wygrać.
– Aczkolwiek w mojej ocenie na bieżąco podczas tej walki, gdzieś tam głosów z narożnika, to wydawało nam się, że pierwszą i drugą rundę powinienem wygrać. A trzecią przegrałem. Na pewno przegrałem. Ale w moim odczuciu pierwsza i druga powinny pójść na moje konto.
– Też ciężko walczyć z miejscowym u niego na terenie, gdzie nawet sędziowie są od niego. Padła gdzieś taka słuszna uwaga, że jak ja zadawałem jakieś ciosy czy celne akcje, to publika była cicho. A w momencie, kiedy on użył jakiegoś kopnięcia i ja je nawet zgarnąłem na rękę i nie było zagrożenia, to publika wrzała. Nawet takie najmniejsze rzeczy mogły mieć wpływ na końcową ocenę sędziowską.
Zapytany, czy czuje się jakkolwiek pokrzywdzony werdyktem sędziowskim – przegrał niejednogłośną decyzją – Gamer zaprzeczył, winę za taki a nie inny wynik biorąc na siebie.
– Mogę do siebie mieć pretensje, że nie zrobiłem wystarczająco dużo, aby faktycznie przekonać tych sędziów – powiedział. – Pierwsza runda, jak powiedziałeś, to poza tym knockdownem na koniec, wszystko było, jak sobie życzyłem. I też chyba miałem knockdown na początku tej rundy. Na początku go przewróciłem, później był knockdown, mocne GNP z góry. Naprawdę dużo zrobiłem, żeby zapunktować tę rundę.
– Ale jak mówię, łatwo się ocenia i mówi różne rzeczy po walce, a nie na bieżąco, gdy toczyła się walka. Też mam sobie do zarzucenia kilka rzeczy po walce, które mogłem zrobić, ale to wszystko jest wynik tego, czego nie zrobiłem. Też mogłem ochoczo iść do końcówek. Miałem też dwa razy tę kostkę wybraną do góry, gdzie normalnie na treningu już idę do nogi. Tutaj gdzieś mnie coś zablokowało.
– Bardzo dużo i cenna lekcja na pewno. Bez wątpienia stałem się dużo lepszym zawodnikiem po tej walce, niż byłem przed nią, chociaż przed wydawało mi się, że naprawdę wszystko idzie idealnie. Pomimo że torby nie przyleciały, czułem się fantastycznie tam. Wszystkie treningi na miejscu odbywały się super, waga super, klimat, podejście moich chłopaków, którzy przylecieli tam ze mną. Wielkie brawa dla nich, bo każdy z nich zachował sto procent profesjonalizmu.
– No nic, kubeł zimnej wody i tyle. Będę dalej pracował ciężko, dalej wierzę w siebie. Cel tak jakby się nie zmienia. Nie wiem, czy dojdę do niego, ale cel się nie zmienia. Po prostu droga zrobiła się bardziej wyboista i dłuższa, ale dalej ze wszystkich sił będę robił wszystko, co będę mógł i będę dążył do niego nieustannie.
Polak potwierdził, że pod kątem kondycyjnym rzeczywiście nie wyglądał tak, jak wyglądać powinien.
– W trzeciej rundzie zdecydowanie – przytaknął. – Pamiętam, jak Raju do mnie krzyczał „ostatnie pięć minut!”, a ja mówię: pięć minut jeszcze? Nie wiem naprawdę, czy pojedynek był toczony w tak wysokim tempie, czy coś mnie przytkało tam, czy rozgrzewka była za długa, ale faktycznie w tej trzeciej rundzie brakowało mi już tlenu, brakowało mi wytrzymałości.
– Na pewno jest to jeden z czynników, które będę musiał… Nie wiem, czy poprawić, bo zawsze ciężko pracuję nad tym przygotowaniem motorycznym i nad wytrzymałością. Po prostu w tej walce coś siadło, że tej kondycji zabrakło. A dobrze wiemy, że potrafię mieć bak z paliwem na pięć rund i pięć rund toczyć na wysokim poziomie, więc tutaj po prostu czegoś zabrakło.
Mateusz po walce spadł na 8. miejsce w rankingu. Zapowiedział, że do akcji chciałby powrócić jeszcze w tym roku, najchętniej w grudniu.
Poniżej obszerne podsumowanie walki.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.