„Wykonał dobrą robotę” – Gane wyjaśnił, dlaczego poszukał skrętówki w piątej rundzie, wskazał kluczowy atut Ngannou
Były tymczasowy mistrz wagi ciężkiej Ciryl Gane obszernie podsumował przegrany pojedynek z Francisem Ngannou na UFC 270.
W starciu wieńczącym galę UFC 270 w Anaheim Ciryl Gane doznał pierwszej zawodowej porażki, ulegając na punkty Francisowi Ngannou.
W dwóch pierwszych rundach Francuz prezentował się lepiej, przeważając w stójce, ale później Kameruńczyk zaczął odwoływać się do zapasów, zapewniając sobie tym sposobem zwycięstwo na kartach punktowych wszystkich sędziów.
Pokonany nie ukrywał smutku i rozczarowania podczas konferencji prasowej po gali. Zapewnił, że przed ogłoszeniem werdyktu wiedział, że przegrał. Zapaśnicze podejście Predatora również nie stanowiło dla niego zaskoczenia.
– Wiedzieliśmy, że w jego planie na walkę będzie to jego największy atut – powiedział. – Siła, zapasy. Wiedzieliśmy, że w stójce możemy rozdawać karty dzięki kopnięciom i muay thai.
– Wykonał dobrą robotę. Dlatego jestem trochę rozczarowany, bo byliśmy naprawdę blisko zwycięstwa, ale… Cóż.
W piątej rundzie to Gane obalił Ngannou, trafiając na górę. Połakomił się jednak na skrętówkę – przejście pozycji? – kończąc na plecach, co ostatecznie przesądziło o jego porażce. Zapytany o tę właśnie sytuację, w której oddał pozycję, Francuz wyjaśnił, że wynikało to z wiary we własne umiejętności.
– Jak mówiłem, jestem wszechstronny, więc czuliśmy się pewnie wszędzie – zaznaczył. – Mogliśmy więc walczyć w parterze, w zapasach, w stójce. Byliśmy pewni siebie w każdej płaszczyźnie, ale… Jego siła. Jego siła nie stanowiła może zaskoczenia, ale wykorzystał ją całkiem nieźle.
– Mówił, że znokautuje mnie w pierwszej albo drugiej rundzie. Nie zrobił tego. Byliśmy pewni siebie w stójce, ale… Ale to wojownik. Trzymał się swojej drogi do samego końca. Wykonał dobrą robotę.
– Był naprawdę dobrze przygotowany do tej walki. Myślę, że potraktował mnie poważnie i zrobił naprawdę dobry obóz ze swoim teamem. Przygotował bardzo dobry plan na walkę. Myślę, że zrobił dokładnie to, co musiał zrobić, żeby wygrać – dlatego chciałbym pogratulować całej jego ekipie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Gane stwierdził, że z perspektywy czasu być może mógł zrobić nieco więcej, ale podkreślił też mistrzowskie podejście Kameruńczyka.
– Jest wojownikiem – stwierdził w rozmowie z BT Sport. – Ma dobre nastawienie mentalne. Wojownik.
– Myślę, że nauczyłem się więcej niż w poprzednich walkach – kontynuował. – Na pewno. Wiem teraz, jak mogę się poprawić. Musimy zachować pozytywne nastawienie. Wykonaliśmy pewne dobre rzeczy w tej walce i ważne jest, aby o tym pamiętać. Natomiast musimy poprawić pewne umiejętności.
Zapytany, kiedy chciałby wrócić do oktagonu, Ciryl odparł z uśmiechem, że „jutro”.
– Nie ma pośpiechu – powiedział później już mniej żartobliwie. – Ważne jednak, aby zachować aktywność. To lepsze dla kariery. Muszę trochę odpocząć z rodziną i przyjaciółmi i wracam na salę.
– Taka jest rzeczywistość. Bardzo boli, ale taka jest prawda. Mam nadzieję, że poprawię się i będę lepszą wersją samego siebie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Dla Francisa Ngannou sobotnie starcie było ostatnim w obowiązującym kontrakcie z UFC. Pomimo iż za sprawą zwycięstwa Kameruńczyka umowa została automatycznie przedłużona o trzy walki, to dobiega ona końca w grudniu lub styczniu przyszłego roku, a mistrz zapowiedział, że na obowiązujących warunkach walczyć już nie zamierza.
Co na to Gane?
– Gdyby odszedł… – powiedział. – Nie chciałbym tego. Chciałbym rewanż. Chcę stoczyć tę walkę raz jeszcze. Chcę tej walki, chcę tego rewanżu.
Oba wywiady poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.