Wygrał, a nie wyprzedził Volkanovskiego? Makhachev zabrał głos nt. rankingu P4P UFC, w którym pozostał na 2. miejscu za Australijczykiem!
Mistrz wagi lekkiej UFC Islam Makhachev wypowiedział się na temat aktualizacji rankingu P4P UFC, w którym pozostał na drugim miejscu.
Gdy w październiku zeszłego roku w Abu Zabi spotkali się w oktagonie, aby położyć medialne fundamenty pod walkę, ustalili, że na jej szali Islam Makhachev położy tytuł mistrzowski wagi lekkiej, a Alexander Volkanovski status numeru jeden rankingu P4P.
Dagestańczyk nigdy zresztą nie ukrywał, że największą motywację do walki z czempionem 145 funtów stanowi dla niego właśnie możliwość wdrapania się na sam szczyt rankingu bez podziału na kategorie wagowe.
Nieprzypadkowo po zwycięstwie z Australijczykiem w walce wieczoru galu UFC 284 w Perth Dagestańczyk jak mantrę w każdym wywiadzie powtarzał, że jest teraz najlepszym zawodnikiem na świecie bez podziału na kategorie wagowe.
Tymczasem w poniedziałek paneliści, którzy decydują o kształcie rankingów, podjęli decyzję o utrzymaniu status quo na szczycie – w konsekwencji pomimo porażki pierwsze miejsce zachował Volkanovski, a na drugim pozostał Makhachev.
Gdy Dagestańczyk wrócił w środę do Dagestanu po kilkunastu godzinach lotu, jedno z pierwszych pytań, jakie mu zadano, dotoczyło właśnie rankingu P4P.
– To nie była łatwa walka – powiedział. – Lot do Australii z Dubaju to ponad dziesięć godzin i jeszcze z przesiadką. Bez względu jednak na lot do, droga z powrotem do domu jest zawsze dobra.
– Nigdy nie oczekiwałem i nie oczekuję żadnej sprawiedliwości. Można za przykłady podać naszych innych zawodników – Magomeda Ankalaeva, Petra Yana i innych. Widzimy, jakie jest nastawienie do nas.
– Najważniejsze jednak jest to, że pojechałem 13 tysięcy kilometrów od domu, pokonałem ich mistrza. To moja ręka powędrowała w górę. Z głową uniesioną wysoko i pasem w ręku wracam więc do domu.
Zapytany, czy na fakt, że nie wyprzedził Alexandra w rankingu wpływ może mieć sytuacja międzynarodowa, Islam zawahał się.
– Być może – odparł. – Ale trzymam się od tego z daleka. Jeśli jednak ranking się nie zmieni… Może się zmienią? Jeśli natomiast zostanie, jak jest, to nie wiem, co jeszcze mógłbym zrobić więcej.
– Pojechałem tam i pokonałem ich mistrza. Czy uwzględnia to w rankingu, czy tego nie uwzględnią? Ani mnie to grzeje, ani ziębi. Najważniejsze jest, że pas pozostał na moich biodrach.
Pokonując w sobotę Australijczyka, Dagestańczyk odniósł już dwunaste zwycięstwo z rzędu, przerywając taką samą serię zwycięstw niepokonanego wcześniej w oktagonie UFC rywala.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.