„Wierzę, że chce trzeciej walki ze Stipe” – Cain Velasquez o przyszłości Daniela Cormiera
Były mistrz wagi ciężkiej Cain Velasquez ocenia, że Daniel Cormier nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w MMA.
Póki co nadal nie wiadomo, jaką decyzję w sprawie swojej sportowej kariery podejmie Daniel Cormier, który przed dwoma tygodniami stracił pas mistrzowski wagi ciężkiej w rewanżu ze Stipe Miocicem podczas gali UFC 241 w Anaheim.
Zobacz także: Dana White zabrał głos na temat oskarżeń o gwałt pod adresem Conora McGregora
Jednak wypowiedzi jego klubowego kolegi z American Kickboxing Academy, Caina Velasqueza, wskazywać nogą na to, że DC rękawic na kołku jednak jeszcze nie zawiesi.
Nie mówił mi tak naprawdę, co zamierza teraz robić, a ja go nie pytałem.
– powiedział Velasquez w rozmowie z MMAJunkie.com.
W okolicach walki stracił swojego ojca, więc jestem z jego rodziną modlitwami. Jest więc w specyficznym nastroju.
Wierzę jednak, że chce wrócić i walczyć raz jeszcze ze Stipe. Jeśli tego zechce, wtedy będę go wspierał w stu procentach.
Stan rywalizacji pomiędzy Cormierme i Miocicem wynosi obecnie 1-1. Zainteresowania zestawieniem trylogii nie ukrywał ostatnio sternik UFC Dana White, zaznaczając jednak, że obaj zawodnicy muszą tego chcieć.
O ile Cormier nie przedstawił jeszcze swojego stanowiska w sprawie potencjalnego trzeciego starcia, to Miocic zdążył już zapowiedzieć, że nie robi mu żadnej różnicy, kogo postawią przed nim matchmakerzy w kolejnym pojedynku.
Wierzę, że jest w stanie wyjść tam i pokonać Stipego.
– powiedział Velasquez.
Uważam, że ma wszystkie niezbędne narzędzia, aby tego dokonać. Jeśli naprawdę tego chce, może to zrobić, ale jednocześnie nie musi już nic nikomu udowadniać. Musi jednak podjąć decyzję i zrobi to. Gdy to uczyni, to bez względu na to, czy nie będzie chciał już walczyć, czy też zechce stoczyć jeszcze jeden pojedynek, będę go wspierał. Zawsze stoję przy nim.
Jeśli natomiast chodzi o sportową przyszłość samego Caina Velasqueza, to nie wykluczył on powrotu do oktagonu, ale nie w tym roku. Przyznał, że bez reszty pochłonęła kariera w pro-wrestlingu.
*****