„Wiem, że niektórzy z was kręcą głową i śmieją się ze mnie, gdy to mówię, ale…” – Chris Weidman przerywa ciszę po UFC Boston
Chris Weidman zabrał głos na temat swoich dalszych planów sportowych po klęsce z Dominickiem Reyesem w Bostonie.
Swojego debiutanckiego pojedynku w kategorii półciężkiej były mistrz wagi średniej Chris Weidman miło wspominał nie będzie. W daniu głównym piątkowej gali UFC on ESPN 6 w Bostonie padł bowiem w niespełna dwie minuty pod uderzeniami Dominicka Reyesa.
Zobacz także: Weili Zhang nie jest zainteresowana walką z Joanną Jędrzejczyk
Jako że dla 35-letniego zawodnika była to już piąta porażka w ostatnich sześciu występach – wszystkich doznał przez nokauty – pojawiło się wiele głosów sugerujących mu przejście na sportową emeryturę.
W wywiadzie zaraz po walce Weidman zasugerował co prawda, że nigdzie się nie wybiera, ale dzisiaj, gdy kurz bitewny już opadł, opublikował obszerne podsumowanie nieudanego występu wraz z planami na przyszłość.
https://www.instagram.com/p/B37NLmKHKZJ/
Chcę tylko dać wszystkim znać, że wszystko ze mną dobrze, choć oczywiście jestem zawiedziony wynikiem. Wiedziałem, że walka z Domem będzie ciężka, ale udowodnił mi, że jest nawet lepszy z tym pięknie w tempo wyprowadzonym lewym, którym posłał mnie na deski w pierwszej rundzie. Wystrzeliłem z prawą ręką, nie będąc w odpowiednim dystansie – i wykorzystał to. Skończyło się dla mnie marnie.
Jeśli chodzi o to, co dalej ze mną… Słyszę wiele komentarzy, wedle których powinienem przejść teraz na emeryturę. Mając na uwadze wyniki moich ostatnich walk, rozumiem, skąd się biorą. To jednak szalone, bo gdybym pokonał Reyesa, szanse na walkę o mistrzostwo byłyby bardzo duże. Słuchanie tych wszystkich rozważań o emeryturze to dla mnie duża zmiana, do której trudno się przyzwyczaić.
Mogę wam powiedzieć, że zdecydowanie nie jestem gotowy na przejście na emeryturę. Nadal to kocham i nie mogę się doczekać powrotu. Wierzę, że nadal mam umiejętności, aby zostać mistrzem świata. Wiem, że niektórzy z was kręcą głową i śmieją się ze mnie, gdy to mówię… Cóż, chrzanić was i dzięki za motywację.
W tej walce wracałem po rocznej przerwie, dwóch poważnych operacjach i po zmianie kategorii wagowej. Zdecydowanie za dużo czasu spędziłem poza salą treningową i uważam, że odegrało to rolę w walce. Nie jestem przyzwyczajony do tego, że w tej chwili jestem zdrowy i mogę normalnie wrócić na salę. Wrócę niebawem i zrobię to dobrze.
Dziękuję wszystkim za wsparcie i przepraszam, że was zawiodłem. Teraz znalazłem się ekstremalnie nisko, ale to będzie cześć mojej historii i skończę na szczycie.
Dopytywany o potencjalną emeryturę Chrisa Weidmana podczas konferencji prasowej po gali w Bostonie, sternik UFC Dana White stwierdził, że będzie musiał z nim poważnie porozmawiać, nie wykluczając jednocześnie, że być może dobrym pomysłem dla byłego mistrza byłby jednak powrót do wagi średniej.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
Powyższy wpis Weidmana wskazuje jednak jasno na to, że rękawic na kołku w najbliższym czasie zawieszać nie zamierza.
*****
Naprawdę mógłby dać sobie spokój Chris..ale skoro ma zapał do dalszej kariery, jego wola. Oby zestawili go teraz z kimś spoza Top10, aby na spokojnie sprawdzić czy może jeszcze normalnie rywalizować nawet na znacznie niższym poziomie.
Weidman to trochę zawodnik z syndromem, przegranego mistrza, który chce szybko się odbudować. Takie podejście skutkuje tym, że po kolejnych porażkach, dalej bierze trudnych przeciwników, aby szybko się ”odbić” i wrócić do gry. Czasem ryzyko się opłaci, a czasem kończy się rozbity jak Krzysztof..
I tu mam trochę zarzutów do organizacji..takie zestawienia jak Weidmana z Reyesem, i wstępne plany o przyszłej walce o pas logicznie są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Marketing marketingiem, ale w takiej organizacji jak UFC powinno być jednak nieco więcej sensu w zestawianiu pojedynków. Chris myśli sobie, że był o krok od walki o pas, a tak naprawdę jest kompletnie zdezelowanym średnim, dla którego Top10 półciężkiej to być może za dużo. I więcej widzę w tym winy organizacji, która tworzy tę iluzję, niż zawodnika, który po prostu korzysta z okazji i ryzykuje.
w 100% sie zgadzam. przy przejsciach wyzej, szczegolne po porazkach, goscie powinni brac kogosc na rozruch dobry. ta walka tilla z gastelumem, eh. tez powinien zaczac od kogos innego. szczegolnie patrzac jak wygladaja jego ostatnie walki. no ale goscie wszyscy chca na juz do gory, bo jak wygrasz walke zaraz mozesz krzyczec o pas.
Masakra jaką zafundował Weidmanowi Rockhold to był kamień milowy w zniszczeniu jego organizmu , reszta była już następstwem. I gdyby tak rozpatrywać to sędzia Herb był pierwszą przyczyną tej destrukcji. Powinien walczyć w niższej kategorii i nie z czołówką.