„Duża klatka, mały ptaszek” – Ian Garry stwierdził, że Kamaru Usman ma „słaby mental”
Ian Garry jeńców nie bierze w drodze do walki z Shavkatem Rakhmonovem, która odbędzie się w sobotę na UFC 310 w Las Vegas.
Pierwotnie niepokonany w zawodowej karierze Ian Garry miał wystąpić podczas zaplanowanej na 14 grudnia gali UFC Fight Night w Tampie, podejmując świetnie radzącego sobie po przejściu do 170 funtów Joaquina Buckleya, ale wszystko w ostatnich tygodniach się zmieniło.
Z mistrzowskiej walki z Shavkatem Rakhmonovem wypadł bowiem Belal Muhammad, wobec czego Irlandczyka przesunięto właśnie do starcia z także niezwyciężonym Kazachem. Posłuży ono za co-main event gali UFC 310, która odbędzie się już w sobotę w Las Vegas.
Goszcząc w najnowszej odsłonie magazynu Ariela Helwaniego, Future opowiedział, w jakich okolicznościach pierwotnie przystał na niedające mu wielu korzyści starcie z Joaquinem Buckleyem. Irlandczyk stwierdził, że pojedynki z Leonem Edwardsem i Jackiem Dellą Maddaleną – był otwarty na oba – nie wchodziły w grę, bo żaden nie był gotowy do powrotu w tym roku.
W konsekwencji Ian Garry wojował jak zły, aby dostać w swoje ręce Colby’ego Covingtona lub Kamaru Usmana. Jednak – jak stwierdził Irlandczyk – Amerykanin cały czasu uciekał, podczas gdy Nigeryjczyk nie chciał mieć z nim absolutnie nic do czynienia.
– Usman na dużą klatę i małego ptaszka – wypalił Ian. – Owszem, wygląda dobrze. Ma wielką klatę, prezentuje się dobrze, ale między nogami – czyli tam, gdzie się liczy – jest małym chłopczykiem. Taka jest moja ocena.
– Razem z Colbym są już starszymi zawodnikami, swoje przeszli w tej dywizji, walczyli z różnymi facetami. Teraz na koniec swoich karier szukają korzystnych zestawień pod względem stylowym.
– Gwarantuję – gwarantuję! – że Usman spróbuje doprowadzić do walki z Jackiem Dellą Maddaleną, bo widział, jak łatwo był w stanie obalać go Gilbert Burns. Gdybym był na miejscu Usmana, dlaczego miałbym chcieć walczyć z wysokim gościem z dobrym zasięgiem, z którym ciężko sobie poradzić, podczas gdy mógłbym stanąć naprzeciwko gościa, którego dwaj rywale z rzędu, jeden po drugim, byli w stanie łatwo obalać? Gwarantuję więc, że Usman będzie naciskał na walkę z JDM, bo mam słaby mental.
Ian Garry przyznał, że marzy mu się scenariusz, w którym w sobotę szybko pokonuje Shavkata Rakhmonova, by następnie do oktagonu wrócić już tydzień później w Tampie – tj. zastąpić tam Joaquina Buckleya i spuścić srogie lanie Colby’ego Covingtonowi. Zakończyć karierę Chaosa.
Jeśli zaś chodzi o długofalowe plany, to Irlandczyk nie ukrywa, że jego aspiracje wykraczają poza kategorię półśrednią. Na oku ma jeszcze jednego rywala z nieskazitelnym bilansem…
– Idealny scenariusz? – powiedział. – Pokonuję Shavkata, zdobywam pas, idę do wagi średniej, biję się z Khamzatem i zdobywam drugi pas. Nie boję się nikogo. Wiem, jak utalentowany jestem, wiem, jak obdarował mnie Bóg.
Ian Garry legitymuje się w UFC bilansem 8-0. Ostatni pojedynek stoczył w czerwcu, pokonując na pełnym dystansie Michaela Page’a. Jest obecnie sklasyfikowany na 7. pozycji w rankingu wagi półśredniej. Wiktoria z Shavkatem Rakhmonovem najprawdopodobniej katapultuje go do rozgrywki o pas.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.