UFC

Walka z Tomem Aspinallem? Mowy nie ma! Ciryl Gane wyjaśnia, dlaczego nie ma ona sensu!

Sklasyfikowany na 1. miejscu w rankingu wagi ciężkiej UFC Ciryl Gane wyjaśnił, dlaczego ani myśli walczyć z Tomem Aspinallem.

Po marcowej klęsce w mistrzowskiej batalii z Jonem Jonesem – przegrał gładko w dwie minuty przez poddanie – Ciryl Gane wziął walkę z niżej sklasyfikowanym rywalem w osobie Sergeya Spivaka. Na tym jednak koniec – więcej tego rodzaju pojedynków z rywalami, którzy są niże w rankingu, podejmować nie zamierza

Dwa tygodnie temu Bon Gamin w bardzo dobrym stylu rozprawił się z Niedźwiedziem Polarnym – powstrzymał jego próby zapaśnicze, okrutnie rozbijając go w dystansie i kończąc w drugiej rundzie.

Jednostronnemu francusko-mołdawskiemu widowisku przyglądał się w Paryżu z pierwszych rzędów trybun Tom Aspinall, który od dłuższego czasu celował w konfrontację ze zwycięzcą. Okazało się jednak wtedy, że Ciryl do jego oktagonowych zalotów podszedł z dużą rezerwą.

Jak natomiast sytuacja przedstawia się teraz? O to Ciryla Gane zapytał w najnowszej odsłonie magazynu The MMA Hour Ariel Helwani.

– Wiem, że ludzie dużo mówią o mojej walce z Aspinallem, ale z mojej perspektywy nie ma to sensu – obwieścił Francuz. – Mój management zawsze wykonuje świetną robotę dla mojej kariery. Dlatego tak szybko tak wysoko zaszedłem. Teraz chcę iść po pas.

– Jestem pretendentem numer jeden, a on jest na czwartym miejscu w rankingu. To nie ma sensu. Już taką walkę stoczyłem, podejmując duże ryzyko naprzeciwko zapaśnika. Teraz nie chcę podejmować kolejnego ryzyka. Chcę, aby to ryzyko było coś warte.

Tom Aspinall stwierdził przed dwoma tygodniami, że nie zamierza więcej namawiać Francuza do walki, skoro ten wzbrania się przed nią rękami i nogami. Chętnie wyjdzie do Sergeya Pavlovicha.

– Jestem ciągle na miejscu, więc mamy dużo czasu na walkę z Aspinallem – kontynuował Gane. – Na pewno do tej walki dojdzie. Nie ma więc teraz sensu podejmować ryzyka, żeby zadowolić ludzi. Kiedyś zrobimy tę walkę, ale nie teraz. Chcę pas.

W ramach listopadowej gali UFC 295 w Nowym Jorku Jon Jones stanie do pierwszej obrony tronu, krzyżując rękawice ze Stipe Miociciem. W przestrzeni medialnej aż huczy o możliwości zakończenia kariery przez obu, co oznaczałoby zwakowanie pasa. Niewykluczone, że w taki właśnie scenariusz celuje Bon Gamin.

Wydaje się natomiast, że bez względu na to, co wydarzy się w Madison Square Garden, pierwszeństwo do walki o pas mistrzowski będzie miał wspomniany Sergey Pavlovich, który może pochwalić się serią sześciu zwycięstw przez nokauty w pierwszych rundach – pomimo iż w rankingu Rosjanin jest 2., za Francuzem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button