Walka z Jonem Jonesem? Alex Pereira odpowiedział na słowa Amerykanina!
Rozdający karty w wadze półciężkiej Alex Pereira zabrał głos nt. potencjalnej walki z garnącym się doń Jonem Jonesem.
Udzielając licznych wywiadów przed galą UFC 301 w Rio de Janeiro, mistrz wagi półciężkiej Alex Pereira przyznał, że plany migracji do dywizji królewskiej porzucił – matchmakerom pomysł ten nie przypadł do gustu – a jego kolejnym rywalem w 205 funtach będzie najprawdopodobniej Jiri Prochazka.
Tymczasem w piątek otworzyły się przed Brazylijczykiem nowe opcje – a to za sprawą mistrza 265 funtów Jona Jonesa. W serii wpisów na portalu X Amerykanin wyraził zainteresowanie konfrontacją z Poatanem, nie szczędząc przy tej okazji Brazylijczykowi licznych komplementów. Posunął się nawet do określenia takiego potencjalnego starcia mianem największego w historii UFC. Uznał je – oczywiście! – za znacznie ciekawsze od potencjalnej batalii z tymczasowym mistrzem Tomem Aspinallem.
Co na to Poatan? O to zapytano Brazylijczyka w rozmowie z MMAJunkie.com.
– Tak, zaskoczyło mnie to – przyznał. – Nie spodziewałem się zobaczyć czegoś takiego o poranku.
– Wiem, że wykonujemy bardzo dobrą robotę. Jest wokół mnie teraz dużo szumu. Mówiłem o przejściu do wagi ciężkiej na okoliczność tej gali. Wiedziałem, że prędzej czy później ludzie się tym zainteresują. Nie spodziewałem się natomiast, że stanie się to tak szybko.
– Byłem bardzo zaszczycony. To były wpisy pełne szacunku, więc było mi miło.
Podczas jubileuszowej gali UFC 300 Poatan znokautował w pierwszej rundzie Jamahala Hilla, broniąc po raz pierwszy tytuł mistrzowski. Po walce wyraził gotowość na migrację do 265 funtów. Temat podchwycił wspomniany Tom Aspinall, ale nic z tego nie wynikło.
– Gdy powiedziałem, że chciałbym przenieść się wyżej, byłem tym bardzo podekscytowany – przyznał Pereira. – Ale wtedy UFC nie wydawało się zainteresowane. Gdy zobaczyłem, że brakowało zainteresowanie, porozmawiałem z moją ekipą i z menadżerami i zdecydowaliśmy, że skupimy się na wadze półciężkiej, w której jestem mistrzem. Dobrze sobie tutaj radzę. Odstawiliśmy więc w pewnym sensie wagę ciężką na półce do czasu, aż coś się zmieni. Teraz wygląda na to, że pojawiło się zainteresowanie, więc zobaczymy, czego będzie chciała organizacja.
Pomimo iż chce walczyć z Poatanem, Bones podtrzymał wolę walki ze Stipe Miociciem. Z Brazylijczykiem chciałby się zmierzyć, gdy już rozprawi się ze Stiopikiem.
Alex jest tego w pełni świadom. O ile perspektywa walki z Jonem jest dla niego niezwykle kusząca, to zdaje sobie sprawę, że do jej zestawienia – o finalizacji nie wspominając – droga bardzo daleka.
– Teraz jest poza grą i chce stoczyć wcześniej jeszcze jedną walkę – powiedział Alex. – Musi więc w międzyczasie wszystko dobrze się zgrać, a ja sam chcę jednak pozostać aktywny. Chcę walczyć.
– Jeśli UFC powie mi, że „hej, oto twoja ścieżka do walki w wadze ciężkiej”, wtedy mogę dostosować moje plany. Jeśli jednak nic takiego się nie pojawi, wolałbym nie odchodzić od planów, na które się zdecydowaliśmy. Byłoby wycieńczające dla mnie i dla fanów, aby rozmyślać o czymś, co się nie ziści.
– To oczywiście starcie, którego bardzo bym chciał. Na przejście do wagi ciężkiej potrzebowałbym trochę czasu. Wcale jednak nie jakoś szczególnie dużo, bo jestem dużym gościem. Gdyby zatem tali mi zielone światło i powiedzieli, że „hej, będzie walka”, na sto procent rozpoczynam przygotowania.
Alex Pereira w ciągu 30 miesięcy w UFC wygrał siedem z ośmiu walk, sięgając po tytuły mistrzowskie kategorii średniej i półciężkiej. Jeszcze żaden zawodnik w historii organizacji nie posiadał tytułów w trzech wagach.
Brazylijczyk zdystansował się natomiast od słów Amerykanina, który stwierdził, że sięgnięcie po pas mistrzowski trzeciej kategorii wagowej uczyniłoby z niego GOATa. Pereira stwierdził, że tego typu określenia są domeną fanów, a on sam zamierza skupić się po prostu na treningach i walce.
– Nie ja decyduję o takich tytułach – powiedział. – Muszę po prostu być gotowy, robić swoje, starać się być najlepszym możliwym zawodnikiem.
– Obaj jesteśmy profesjonalistami. Nie mam żadnego problemu z Jonem. Bardzo go szanuję. Obaj staram się coś stworzyć. Dokonał niesamowitych rzeczy w swojej karierze. Ja też staram się budować swoją karierę. To byłoby bardzo atrakcyjne zestawienie dla fanów. Jeśli doszłoby do tej walki, wierzę, że byłaby fantastycznym widowiskiem.
– Gdyby spytać fanów, na pewno byliby za tą walką i ją nakręcali. Są jednak w dywizjach inni zawodnicy, więc musielibyśmy zobaczyć, w którą stronę to wszystko pójdzie. Jeśli UFC dałoby nam zielone światło i byłoby zainteresowanie, możemy to zrobić. Jestem pewien, że wszystkim by się spodobało.
– To byłaby wojna. To byłoby bardzo atrakcyjne starcie dla fanów. Wszystko z uwagi na doświadczenie i umiejętności Jona oraz narzędzia, które ja szlifuję w swojej karierze MMA oraz mój rozwój. To byłaby wspaniała mistrzowska walka, która spodobałaby się wszystkim.
Potencjalne starcie Jonesa z Pereirą jest jednak póki co melodią odległej przeszłości. Nie wiadomo bowiem nawet, kiedy Amerykanin będzie zdolny do powrotu. A gdy już to uczyni, musi pokonać Stipego Miocicia. Gruszek w popiele zasypiać nie zamierza też przecież tymczasowy mistrz Tom Aspinall, który już w lipcu podczas gali UFC 304 w Manchesterze stanie do pierwszej obrony pasa.
Także Alex Pereira na brak zajęć w 205 funtach narzekać nie może. W kolejce po jego bitewne usługi stoją już bowiem wspomniany Jiri Prochazka oraz Magomed Ankalaev.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.