Walka z Fergusonem? Poirier odpowiada, podsumowuje zwycięstwo z Hookerem
Dustin Poirier podsumował zwycięskie starcie z Danielem Hookerem, krótko odnosząc się też do pomysłu walki z Tonym Fergusonem.
Dustin Poirier przegrał dwie pierwsze rundy walki z Danem Hooerem podczas gali UFC Vegas, w ostatnich sekundach tej drugiej będąc nawet w gigantycznych tarapatach. Jednak od trzeciej rundy nabrał wiatru w żagle, dominując Nowozelandczyka. Ostatecznie wygrał jednogłośną decyzją sędziowską.
Po walce Luizjańczyk został przewieziony do szpitala, ale zanim to nastąpiło, porozmawiał z Jonem Anikiem.
– To była ciężka walka – powiedział Poirier. – Dan wyszedł, żeby się bić. To mocny gość, jest na fali wznoszącej. Naprawdę sądził, że mnie pokona, opowiadał dużo głupot, że przejdzie mnie i będzie walczył z mistrzem. Ale to ja jestem, kurwa, mistrzem. To moja robota, w którą wkładam całe serce.
– Ufałem swoim umiejętnościom, mojej drużynie, mojej etyce pracy. Wyszedłem tutaj i wygrałem kolejną walkę. Miałem jeszcze siły na kilka rund.
Amerykanin przyznał, że w pewnym momencie – konkretnie w końcówce drugiej odsłony – znalazł się w dużych problemach.
– Byłem naruszony tylko raz, gdy Dan ustawił mnie na siatce i trafił mnie kolanem – powiedział. – Nawet gdy stoję w odpowiedniej pozycji, potrafi unieść je prawie wyżej niż moja głowa. To było imponujące, jak szybko i z jaką łatwością, bez sygnalizowania potrafi zaatakować kolanami. Nie pamiętam, czy to była końcówka pierwszej czy drugiej rundy, ale przy siatce trafił mnie centralnie kolanem i na moment zobaczyłem błysk. Gdy wróciłem do siebie, widziałem, że zasypuje mnie sierpami. Zobaczyłem sędziego, nie wiedziałem, ile czasu zostało do końca, ale przegrupowałem się i wróciłem silniejszy.
– To walka. Walka nie jest walką, dopóki nie pojawiają się problemy, które musisz przezwyciężyć. Dzisiaj była walka.
Poirier w pierwszych dwóch rundach zainkasował sporo ciosów i kopnięć od Hookera, kilka razy dając się też zapędzić na siatkę. Przyznał, że nie jest w pełni zadowolony ze swojego występu.
– Mogłem być nieco ostrzejszy – powiedział. – Nie uniknąłem kilku uderzeń. Nie chodzi o to, że zlekceważyłem jego uderzenia, ale… Nie wiem… Pozostawałem w półdystansie za długo. Mogłem być trochę lepszy.
– Później złapałem już dystans i kontrowałem jego leniwe próby uderzeń. Odchylałem się i wyprowadzałem dwójkę. Trafiłem kilkoma mocnymi. Słyszałem was wtedy. Jego głowa odbijała się mocno, więc sądziłem, że mogę w ten sposób wygrywać rundy. Stać mnie jednak na więcej.
Pokonując Hangmana, Dustin Poirier powrócił na zwycięskie tory po porażce w mistrzowskiej walce, jaką we wrześniu ubiegłego roku zadał mu Khabib Nurmagomedov. Kiedy chciałby stoczyć kolejne starcie?
– Nie wiem – powiedział. – Może wrócę pod koniec roku. Może w następnym roku. Nie wiem. Chcę po prostu wrócić do domu do mojej córki. Jestem zwycięzcą. To była długa przerwa. Najdłuższa w mojej zawodowej karierze. Czterdzieści walk. Dziewięć miesięcy przerwy. Nie mogłem przenieść ciężaru ciała na nogę przez osiem tygodni. Musiałem przezwyciężyć pewne trudności. Znowu wygrałem.
– Wracam do gry. Chcę się rozwijać. Nie chcą harować tak mocno, że aż znienawidzę ten sport. A robię to od dawna. Do granic możliwości – każdego dnia. Chcę więc podejść teraz do tego, jak należy. Dać z siebie wszystko w odpowiedni sposób.
Luizjańczyk nie wskazał żadnego rywala, z którym chciałby skrzyżować rękawice w następnym pojedynku, ale nie omieszkał uczynić tego dziennikarz Ariel Helwani. Zasugerował, że Diament powinien w następnej walce stanąć naprzeciwko Tony’ego Fergusona, który przegrał w maju z Justinem Gaethje.
Do sugestii tej szybko odniósł się Poirier.
Damn!! Let me rest bruh!!! https://t.co/RgP5aOV0Co
— The Diamond (@DustinPoirier) June 28, 2020
– Jasny gwint! – napisał. – Pozwól mi odpocząć, brachu!
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„200 tysięcy w górę” – Jan Błachowicz o możliwym wzięciu kolejnej niemistrzowskiej walki