W sobotę dał popis, dziś Łukasz Rajewski ma już na oku dwóch konkretnych rywali: „Mocno mnie wku*wił rok temu”
Łukasz Rajewski podsumował dominujące zwycięstwo z Sahilem Sirajem na KSW 78 i wskazał dwóch przeciwników, z którymi chciałby stoczyć kolejne starcie.
Nie był bukmacherskim faworytem Łukasz Rajewski przed sobotnią walką z debiutującym nad Wisłą Sahilem Sirajem na gali KSW 78 w Szczecinie. Bitewna rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna od tej bukmacherskiej.
Świetnie dysponowany Polak od początku rozdawał karty w klatce. Zanim efektownie znokautował afgańskiego Szweda, dwukrotnie fantastycznymi kombinacjami posłał go na deski.
Pokonując Siraja w Szczecinie, Raju powrócił na zwycięskie tory po prawie dwóch latach. Zeszłego roku do udanych pod kątem sportowym zaliczyć bowiem nie mógł, bo zakończył bo z bilansem 0-2, ulegając przez poddania Donovanowi Desmae i Francisco Barrio. Trudno zatem dziwić się, że w ocenie wielu na szali jego sobotniego starcia znalazła się jego dalsza kariera w KSW.
Zapytany jednak o to w rozmowie z dziennikarzami po walce, Łukasz podszedł do tematu spokojnie.
– Zajebiście jest znowu wygrać i to się liczy przede wszystkim – powiedział. – Nie traktuję tego jako uratowanie się, bo nawet jeśli bym przegrał, to dalej bym walczył. Znam swoją wartość, wiem, na co mnie stać. Pracowałbym i napierdalał dalej.
W poczynaniach reprezentanta Czerwonego Smoka od pierwszych sekund walki wyraźnie widać było mordercze intencje. Uderzał mocno, szukał skończenia. Jak wyjaśnił, nie było w tym żadnego przypadku.
– Tak walczę – dodał. – Tak walczę. Staram się w ten sposób walczyć. To był taki rywal, którego musiałem zamknąć. Wiedziałem, że to będzie twarda walka, bo to jest twardy zawodnik, który mocno bije, mocno kopie.
– Punktowanie mogłoby być mocno ryzykowne, więc wiedziałem, że muszę mocno trafiać. I mocno i celnie trafiałem, i udało się.
– Bardzo mocno kopał – przyznał. – Tak, jak się spodziewałem, bardzo mocno kopał. Bardzo mocno bił. O ile na ciosy bokserskie mu nie pozwoliłem, to kilka kopnięć doszło na blok, ale odczułem je bardzo mocno.
Okazuje się, że 33-latek ma już bardzo konkretne plany na przyszłość. Na oku ma dwóch przeciwników.
– Co dalej? – powiedział. – Jest taki Donovan Desmae, który mnie mocno wkurwił rok temu też tu w Szczecinie. I jest ten Valeriu Mircea, który przed chwilą się bił z Borysem. I też mam już ochotę z nim się bić.
Wspomniany Valeriu Mircea efektownie znokautował w pierwszej rundzie klubowego kolegę i przyjaciela Łukasza Rajewskiego Borysa Mańkowskiego, szlifując tym samym swój bilans w KSW do 2-1. Raju przyznał, że taki wynik stanowił dla niego zaskoczenie, bo Diabeł Tasmański był świetnie przygotowany do walki.
Z kolei z Donovanem Desmae zawodnik z Płocka zmierzył się rok temu. Przegrał przez poddanie w rundzie drugiej. Sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu wagi lekkiej KSW Belg ostatni pojedynek stoczył w czerwcu zeszłego roku, poddając Artura Sowińskiego.
Gdyby zależało to wyłącznie od niego, który z tej dwójki – Mircea czy Desmae – byłby dla Rajewskiego priorytetem?
– Ten, który się dzisiaj bił z Borysem – powiedział Łukasz. – Może to być ciężkie, ale… Jeden albo drugi. Ale na tego jestem teraz bardziej nakręcony.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.