„W pierwszej walce poleciałem emocjami” – Mamed Khalidov zapowiada chłodne podejście do rewanżu ze Scottem Askhamem
Mamed Khalidov opowiedział o przyczynach porażki w pierwszej walce ze Scottem Askhamem i planach na sobotni rewanż.
Gdy w grudniu ubiegłego roku spotkali się po raz pierwszy, walka przybrała niespodziewany przebieg. Wszyscy bowiem spodziewali się szermierki na pięści i kopnięcia, a tymczasem Scott Askham zaprzągł do działania zapasy, przez trzy rundy kontrolując Mameda Khalidova z góry i w ten sposób torując sobie drogę do jednogłośnego zwycięstwa na punkty.
W walce wieczoru sobotniej gali KSW 55 obaj zawodnicy spotkają się po raz kolejny – i tym razem Khalidov zapowiada wyciągnięcie wniosków z pierwszej potyczki.
– Widząc, że wszystkich nokautuje, wszystkich kopie na wątrobę, mocno bije, toczy walki w stójce, byłem nastawiony na walkę w stójce i to był mój błąd – powiedział Czecze w rozmowie z Andrzejem Kostyrą. – To był błąd całego mojego sztabu, bo myśleliśmy, że będzie stójka i byłem przygotowany, żeby walczyć w stójce.
– Natomiast wybrał parter, gdzie ja też czuję się bardzo dobrze z pleców. I pracowałem z pleców, mając nadzieję, że w końcu uda mi się doprowadzić walkę do zwycięstwa, znaleźć technikę kończącą albo spróbować go z dołu znokautować. I to mnie zgubiło. Trzymał, był z góry i dominował. W oczach sędziów to jest dominacja. Jest z góry. Mniej ciosów zadawał, ale był z góry. To spowodowało, że po prostu mnie zależał.
– Na kartach punktowych pierwszą rundę wygrałem ja, więc wystarczyło jeszcze tylko jedną rundę wygrać i byłbym zwycięzcą, ale… O to właśnie chodzi, że trzeba teraz umieć taktycznie siły rozłożyć. On miał taktykę, mądrze to zrobił, a ja poleciałem za emocjami, więc… Mam nadzieję, że tym razem zawalczę na chłodno.
Na szali pojedynku tym razem znajdzie się należący do zawodnika z Doncaster tytuł mistrzowski kategorii średniej. Khalidov przyznał, że stanowi to dla niego dodatkową motywację, bo ma okazję udowodnić, że pomimo prawie 40-stki na karku nadal może rywalizować z czołowymi przeciwnikami, ale…
– To nie jest tak, że mam jakiś żal, chcę coś odzyskać – powiedział. – Miałem już pas 93 kilogramów wcześniej, miałem kategorii średniej i zwakowałem go. Oba te pasy wakowałem, nie przegrywając. Swoje już zrobiłem.
– Robię to dla siebie, bo wiem, że stać mnie, żeby zawalczyć jeszcze raz i z nim wygrać. Nie chodzi mi o pasy. Chciałbym z nim zawalczyć, bo jest dużym wyzwaniem.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****