„W MMA jest inaczej” – Adesanya przyznał, że to nie „polska siła” stanowiła dla niego największy problem w walce z Błachowiczem
Mistrz wagi średniej Israel Adesanya wskazał najważniejszy wniosek, jaki wyciągnął z porażki z Janem Błachowiczem.
Dziś konflikt na linii Israel Adsanya – Jon Jones nieco przygasł – drogi obu mocno się rozjechały, bo zeszłoroczny podbój wagi półciężkiej przez Nigeryjczyka spełzł na niczym, a Amerykanin opuścił dywizję, celując w tron 265 funtów – ale nadal się tli, od czasu do czasu wzniecany albo przez media, albo też przez głównych zainteresowanych.
Tak właśnie było w najnowszym wywiadzie, jakiego The Last Stylebender udzielił TMZ, w którym sam przywołał Bonesa. Stwierdził mianowicie, że póki co daleko mu do uderzania głową w policyjny radiowóz, nawiązując do zatrzymania byłego kingpina 205 funtów. Przeprowadzający wywiad dziennikarz okazji nie zmarnował, przenosząc rozmowę na tory potencjalnej walki Adesanyi z Jonesem.
– To on pierwszy zaczął o mnie gadać – powiedział Israel. – Był fanem, a potem zdał sobie sprawę, że jest tu dla niego okazja. Jesteś niby GOAT-em, a chcesz walczyć ze mną? To pokazuje mi, że uważasz mnie za zagrożenie.
– Ale jebać tę pizdę. I tak sam najpierw musi się ogarnąć. Pokonać swoje demony. Na tej walce musi się najpierw skupić. Wracaj do kościoła. Filipianie 3:16 czy jak tam ma. Wracaj do kościoła!
Jon Jones nie był widziany w oktagonie od ponad dwóch lat. Uznawszy, że w wadze półciężkiej nie ma już przed sobą ani sportowych wyzwań, ani kasowych zestawień, zapowiedział migrację do kategorii ciężkiej, gdzie celuje w złoto. Nadal jednak nie wiadomo nic o jego powrocie do akcji.
– Gdy ja powiedziałem, że przejdę wyżej, zrobiłem to w następnym roku – powiedział Adesanya. – On opowiada o tym od 2013 roku, a nadal ma jeszcze do zrobienia to, ma do zrobienia tamto. Brachu, to MMA. Jeśli jesteś najlepszy, udowodnij to. Na tym polega ta gra. Tutaj nie tylko gabaryty decydują.
– Mówiłem nawet o przejściu do wagi ciężkiej. Zrobiłem to w boksie, zrobiłem to w kickboxingu. Są goście z wagi ciężkiej, których na pewno bym sprzątnął.
Jednak zapytany o potencjalną migrację do 265 funtów, Israel Adesanya zawahał się. Przyznał, że przegrane w zeszłym roku starcie z ówczesnym mistrzem wagi półciężkiej Janem Błachowiczem uzmysłowiło mu pewne rzeczy.
– Zobaczymy – zadumał się w temacie występów w wadze ciężkiej. – UFC jest inne. MMA jest inne. Musiałem to zaakceptować po walce z Janem w 205 funtach. Są pewne rzeczy, nad którymi muszę pracować.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Opowiadali o tej „polskiej sile”, ale bardziej poczułem polską masę. Okrył mnie jak koc. Ciężko było go zrzucić. Krępy koleś. Krępy polski gość.
– Ale widzieliście kilka moich ostatnich walk. Powtarzali, że „wystarczy, że zrobimy to samo, co zrobił Jan”. Mogę was nosić na baranach jak dzieci. Z łatwością!
Obecnie Israel Adesanya skupia się na występach w wadze średniej, gdzie po porażce z Cieszyńskim Księciem stoczył już dwa zwycięskie rewanże, w pokonanym polu zostawiając Marvina Vettoriego i Roberta Whittakera. Jego kolejnym przeciwnikiem będzie najprawdopodobniej Jared Cannonier.
– Nie jest mi potrzebna walka z Jonem, ale chcę jej – podsumował Nigeryjczyk. – Nie jest mi jednak do niczego potrzebna. Ludziom wydaje się, że jest mi potrzebna do zbudowania mojego dziedzictwa. Nie. Jestem w dobrym miejscu.
– (Na starcie z Jonesem) wolę wagę półciężką. Tam dominował, więc bardzo chcę, aby doszło do tego w wadze półciężkiej.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.