Professional Fighters League

Usman Nurmagomedov po fantastycznym, piekielnie ciężkim boju pokonał Paula Hugheca na PFL w Dubaju

Usman Nurmagomedov nadal niepokonany, choć w pojedynku wieńczącym galę PFL Champions w Dubaju musiał wznieść się na sportowe i mentalne wyżyny, aby pokonać Paula Hughesa.

Mistrz wagi lekkiej Usman Nurmagomedov (19-0) obronił po raz trzeci tytuł, po fantastycznym pojedynku pokonując na pełnym dystansie Paula Hughesa (13-2) w walce wieczoru gali PFL Champions: Road to Dubai.

Pierwsza runda była bardzo ostrożna i badawcza, szczególnie w wykonaniu Hughesa. Nurmagomedov poruszał się niespiesznie do boków, mieszał ustawienie i kąsał Irlandczyka przebogatym arsenałem kopnięć na wszystkich wysokościach – lowkingami, frontalami, kopnięciami bocznymi, okrężnymi, a nawet hakowymi. Tu i ówdzie dokładał pojedyncze ciosy proste, przygotowywane często kopnięciami. Hughes trafił ładnym sierpem w zwarciu i kilkoma lowkingami, ale jego aktywność była niska – pomimo iż wywierał delikatną presję. Nurmagomedov dobrze kontrolował przestrzeń, punktując z dystansu. Obaj zaliczyli po jednym nieprzepisowym kopnięciu w krocze.

Druga runda była bardziej wyrównana – przede wszystkim dlatego, że Hughes podkręcił tempo, zwiększył aktywność. Irlandczyk posłał nawet raz na deski Nurmagomedova, atakując latającym frontalem. Hughes powstrzymał też doskonale kilka podejść zapaśniczych Dagestańczyka, karcąc go potężnymi bombami na korpus, gdy ten trzymał tajską klamrę. Polował też na doły Nurmagomedova prostymi, tu i ówdzie dokładając też lowkingi. W dystansie to jednak nadal Usman był aktywniejszy i skuteczniejszy – punktował kopnięciami na wszystkich poziomach, kilka razy trafił soczystymi krosami, a także kombinacjami. W klinczu inkasował uderzenia na schaby, ale sam trafiał kolanami.

Także trzecia odsłona była wyrównana. W dystansie częściej trafiał Usman, ale Paul nigdzie się nie wybierał. Irlandczyk spektakularnie wręcz w pierwszej połowie rundy bronił się przed kocimi chwilami próbami obaleń ze strony Dagestańczyka. Ten ostatni dwukrotnie kopnął przypadkowo Hughesa w krocze, za co został ukarany odjęciem punktu.

W części trzeciej rundy Nurmagomedov w końcu dwukrotnie przeniósł walkę do parteru, przez kilkadziesiąt sekund męcząc Hughesa na dole. Trafił też pięknym łokciem na rozerwanie klinczu. W dystansie nadal mistrz trafiał częściej, ale pretendent podkręcił tempo, traktując go kolejnymi bombami w klinczu. W samej końcówce Usman aż zgiął się w pół, gdy zainkasował uderzenia na korpus, szukając tajskiego klinczu.

W czwartej rundzie Hughes pola nie oddawał. Nurmagomedov był zmęczony, ale nadal kąsał rywala z dystansu lowkingami, frontalami i prostymi. Jednak Hughes czaił się z powodzeniem na kontry, czy to krótkim lewym sierpem, czy to długim prawym krosem. W pewnym momencie doszło do zderzenia głowami, po którym z czoła Irlandczyka zaczęła spływać krew. Nurmagomedov potrzebował dwóch minut przerwy, aby dojść do siebie.

Po wznowieniu Paul zdzielił rywala kilkoma soczystymi ciosami, ale Usman sfinalizował obalenie, w końcu stabilizując rywala na plecach. Z góry szczególnie aktywny nie był, ale potraktował oponenta kilkoma uderzeniami – choć i Hughes gruszek w popiele z pleców nie zasypiał.

Obaj zawodnicy byli już mocno zmęczeni w rundzie piątej. Usman nadal atakował lowkingami, podczas gdy Paul nadal kompletnie ich nie blokował, niewiele sobie z nich robiąc. Walka długimi fragmentami toczyła się w klinczu i parterze – tam przewagę miał Usman, który przewrócił na kilkadziesiąt sekund rywala. Jednak Irlandczyk w klinczu znów zbombardował doły rywala. Ten jednak broni nie złożył, na minutę przed końcem zawodów odpowiadając prostymi i kolanem na głowę. Zmusił wreszcie Hughesa do oddania pola. Końcówka należała do Hughesa, który zdzielił przeciwnika kilkoma ciosami na głowę i korpus, mocno kończąc zawody.

Sędziowie większościowo orzekli – uwzględniając odjęty Dagestańczykowi punkt w rundzie trzeciej – o zwycięstwie Usmana Nurmagomedova w stosunku 2 x 48-46, 47-47. Obronił on tym samym pas mistrzowski wagi lekkiej po raz trzeci.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button