UFC Fight Night 94 – wyniki i relacja
Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 94, na której Dustin Poirier zmierzy się z Michaelem Johnsonem.
155 lbs: Michael Johnson (17-10) > Dustin Poirier (20-5) – KO
Johnson rozpoczął pojedynek od kilku dobrych ciosów, pozostając bardzo mobilnym i nieustannie krążąc wokół Poiriera. Ochoczo zaprzęgał też do działania kopnięcia, ale chwilę potem zainkasował mocny kros. Na więcej jednak nie pozwolił już rywalowi – gdy Poirier ruszył do ostrej szarży z kombinacją, którą kończył podbródkowym, Johnson posłał go na deski potężną kontrą prawego i lewego. Następnie rzucił się na ledwie już żywego rywala z soczystym ciosem, zrzucając jeszcze kilka uderzeń, zanim sędzia przerwał walkę.
KO ???? @FollowTheMenace (M.Johnson) atomise #DustinPoirier dans le Rd1 avec le style @danhendo ????????????????#UFCHildalgo pic.twitter.com/Hcmcechtan
— FREQUENCE MMA (@FqMMA) September 18, 2016
Tym samym Menace przerywa czarną serię dwóch porażek i wraca na drogę zwycięstw. Z kolei passa czterech kolejnych wiktorii Poiriera dobiega końca.
185 lbs: Derek Brunson (16-3) > Uriah Hall (12-7) – TKO
Hall rozpoczął agresywnie, ale od razu wpadł w klincz. Brunson wciskał go do siatki, szukając obalenia, ale Jamajczyk dobrze się wybronił i walka wróciła na środek oktagonu. Hall trafił frontalem, ale chwilę potem leżał już na deskach – Brunson zaatakował w drugie tempo lewym prostym, posyłając trzymającego ręce nisko i nie mającego już dokąd uciec spod siatki Jamajczyka na deski. Ten próbował się bronić, ale sędzie Herb Dean przerwał pojedynek. Nie spodobało się to Hallowi, który od razu wstał, wyrażając zdziwienie przedwczesnym jego zdaniem przerwaniem.
#UFCHildalgo #KnockOut @DerekBrunson v @UriahHallMMA pic.twitter.com/NLyCNWW7Ba
— Geoff (@geoffbrawler) September 18, 2016
Tymczasem Brunson oszalał z radości, biegając po całym oktagonie i domagając się walki o pas mistrzowski kategorii średniej. To jego piąte zwycięstwo z rzędu – i czwarte kolejne przez nokaut.
155 lbs: Evan Dunham (18-6) > Rick Glenn (18-4-1) – decyzja jednogłośna
Dunham całkowicie zdominował Glenna w pierwszej rudzie – najpierw trafił go dobrymi kombinacjami bokserskimi, potem efektownie obalił, a następnie do końca rundy terroryzował w parterze, atakując ciosami, przechodząc pozycje i zagrażając poddaniami.
Debiutant rozpoczął drugą rundę lepiej, trafiając kilkoma ciosami, ale chwilę potem znów wylądował na plecach. Zdołał jednak wstać, ale Dunham przeniósł walkę do klinczu, tam trafiając kilkoma uderzeniami. Po kilku kolejnych wymianach Dunham znów przewrócił Glenna, ale ponownie nie był w stanie utrzymać go w parterze. Na nogach jednak weteran wyglądał lepiej, trafiając zdecydowanie częściej w krótkich wymianach w półdystansie.
W pierwszej połowie ostatniej rundy Dunham ponownie dominował, ale potem swoje kilkadziesiąt sekund miał Glenn, który złapał rytm i zaczął trafiać coraz ciężej oddychającego i wolniejszego rywala. Ten jednak szybko przezwyciężył kryzys i w końcówce znów raz za razem trafiał debiutanta – obaj wdawali się w szalone wymiany, w których sierpy świszczały jeden po drugim.
WHAT A FIGHT!! @evandunham155 wins unanimous decision over a tough @Gladiatorglenn at #UFCHidalgo. #MMAHEYDAY pic.twitter.com/2urhrtlAAz
— MMAHEYDAY (@MMAHEYDAY) September 18, 2016
Ostatecznie jednak to Dunham był o krok od ubicia ledwie żywego już, ale twardego jak skała Glenna, w końcówce szukając jeszcze balachy.
Wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27 dla Dunhama, który odnosi czwarte z rzędu zwycięstwo.
170 lbs: Roan Carneiro (21-10) > Kenny Robertson (15-5) – decyzja niejednogłośna
W pierwszej rundzie celnych ciosów było jak na lekarstwo. Robertson nieustannie napierał, ale miał problemy z precyzją, rzucając mocne sierpy. Również będący na wstecznym i kilka razy szukający obalenia – bez powodzenia – Carneiro celnością nie grzeszył, trafiając przede wszystkim pojedynczymi kopnięciami.
Na początku drugiej rundy Brazylijczyk dobrze skontrował szarżę Amerykanina, kładąc go na plecach, ale ten szybko go przetoczył. Carneiro spróbował ataku na nogi, ale oddał dosiad – choć szybko odzyskał gardę. Na minutę przed końcem Brazylijczyk świetnie przetoczył rywala, trafiając do dosiadu. Stamtąd spuścił kilka uderzeń.
W trzeciej odsłonie znów z oktagonu wiało nudą. Robertson napierał, ale czynił to niezbyt poradnie, nie będąc w stanie zamknąć pod siatką zmieniającego co i rusz pozycję Carneiro. Ten odpowiadał pojedynczymi ciosami, trafiając częściej.
Sędziowie niejednogłośnie wskazali na Carneiro, który wraca na ścieżkę zwycięstw, podczas gdy Robertson przegrywa drugą walkę z rzędu.
155 lbs: Islam Makhachev (13-1) > Chris Wade (11-3) – decyzja jednogłośna
Makhachev rozpoczął walkę od dobrych uderzeń, po których błyskawicznie położył Wade’a na plecach, niemal od razu zdobywając dosiad. Stracił jednak pozycją, trafiając na plecy, ale stamtąd zaatakował trójkątem. Amerykanin zdołał jednak wybronić się, częstując Dagestańczyka przy okazji ciosami z góry.
W drugiej odsłonie walka szybko przeniosła się do parteru – Dagestańczyk skontrował kopnięcie rywala i położył go na plecach, ale wpadł w gilotynę. Zdołał jednak odwrócić pozycję tylko po to, by chwilę potem znów znaleźć się na plecach z rękami przełożonymi pod swoją szyją. Znów jednak wykorzystał nieumiarkowanie Wade’a w szukaniu poddania, ponownie odwracając pozycję. Amerykanin robił, co mógł, aby wydostać się z niekorzystnego położenia, ale Makhachev świetnie kontrował jego poczynania, utrzymując kontrolę z góry.
Makhachev szybko położył Wade’a na plecach na początku trzeciej rundy, ale został odwrócony kimurą, na chwilę oddając nawet dosiad – błyskawicznie jednak odwrócił pozycję, a później sam znalazł się w dosiadzie, by następnie zajść rywalowi za plecy i zapiąć trójkąt na jego brzuchu. Z tej pozycji obijał Amerykanina, walcząc też o przełożenie ręki pod jego szyją. Nie zdołał tego zrobić, ale utrzymał dominującą pozycję do końca rundy.
Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 29-28 dla Makhacheva, który podnosi się po porażce z Adriano Martinsem. Wade ponosi natomiast drugą z rzędu porażkę, ponownie z dagestańskim sambistą.
145 lbs: Chas Skelly (16-2) > Maximo Blanco (12-8-1) – poddanie
Po sygnale do rozpoczęcia walki amerykański zapaśnik ruszył z pełnym impetem na rywala, atakując latającym kopnięciem, na które Blaco spróbował odpowiedzieć tym samym. Ostatecznie jednak Wenezuelczyk został przewrócony, a Skelly błyskawicznie rzucił się na niego, poszukując szyi rywala. Blanco wydostał się z gilotyny, ale Amerykanin od razu zaatakował duszeniem brabo, zapinając je bardzo ciasno. Wenezuelczyk nie klepnął, ale stracił przytomność i walka została przerwana.
WTF just happened!!! Skelly wins with anaconda choke in 19 seconds, fastest in featherweight history! pic.twitter.com/wsmC3p3LI2
— MMA Today (@MMA__Today) September 18, 2016
Skelly powraca w ten sposób na ścieżkę zwycięstw po ostatnim niepowodzeniu w starciu z Darrenem Elkinsem, którego zresztą zaraz po walce wyzwał do rewanżu.
Amerykanin ustanowił przy okazji rekord najszybszego poddania w historii kategorii piórkowej w UFC i WEC.
145 lbs: Gabriel Benitez (19-5) > Sam Sicilia (14-7) – poddanie
Amerykanin starał się być agresorem w pierwszej rundzie, ale zainkasował masę potężnych lowkingów od odwrotnie ustawionego rywala, które zmasakrowały jego wykroczną nogę. Pojedyncze szarże, w których rozpuszczał ręce, próbując urwać rywalowi głowę, nie przynosiły rezultatu z uwagi na dobrą pracę na nogach Beniteza.
Druga odsłona była prawdziwym popisem Meksykanina. Najpierw posłał Sicilię na deski kombinacją bokserską, terroryzując go potem łokciami w parterze.
Down goes Sicilia! #UFCHidalgo https://t.co/S6MPorXnS8
— #UFCHidalgo (@ufc) September 18, 2016
Gdy walka wróciła na nogi, a zdesperowany Amerykanin po przyjęciu kolejnego lowkinga z piekieł rzucił się do obalenia, Benitez zapiął ciasną gilotynę, dusząc rywala.
That was an impressive submission for @Moggly_Benitez !! #UFCHildago pic.twitter.com/tHGuBO90i9
— Joel Arkin (@JArkin770) September 18, 2016
Tym samym reprezentant American Kickboxing Academy podnosi się po porażce z Andre Filim, notując trzecie zwycięstwo w dotychczasowych czterech występach pod banderą amerykańskiego giganta.
170 lbs: Belal Muhammad (10-1) > Augusto Montano (15-3) – TKO
Muhammad wywierał presję w pierwszej rundzie, ale miał spore problemy z zamknięciem na siatce ruchliwego rywala. Trafił go jednak kilkoma dobrymi kopnięciami na głowę, ale w zamian przyjął masę wewnętrznych lowkingów oraz kopnięć na kolano.
Druga runda wyglądała podobnie – Muhammad trafiał niesygnalizowanymi kopnięciami na głowę z wykrocznej nogi, lepiej też wyglądał boksersko, a także zaliczył udane obalenie, ale inkasował też masę lowkingów, którymi Montano rozpoczynał, przeplatał i kończył akcje.
.@BullyB170 lands a nice head kick at the end of R1! #UFCHidalgo https://t.co/aKRFKPyRLn
— #UFCHidalgo (@ufc) September 18, 2016
W trzeciej odsłonie Muhammad podkręcił tempo i zaczął trafiać częściej, a przede wszystkim był już w stanie kłaść rywala na plecach, a w parterze jego dominacja nie podlegała dyskusji. Ostatecznie wypracował sobie dogodną pozycję do zasypania zmęczonego już Montano ciosami z góry i dopiął swego, zmuszając sędziego do przerwania walki.
W ten sposób Muhammad odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w UFC, podczas gdy Montano przegrywa drugą walkę z rzędu.
185 lbs: Antonio Carlos Junior (6-2) > Leonardo Guimaraes (11-3) – poddanie
W pierwszej rundzie nie działo się wiele. Aktywniejszy Carlos Junior trafiał odrobinę częściej, zaliczył też obalenie, ale sędzie odjął mu punkt za atak kolanem na głowę będącego w parterze rywala.
Druga odsłona przebiegała pod dyktando Cary de Sapato – na początku wylądował co prawda na plecach po nieudanej próbie zapaśniczej, ale szybko odwrócił pozycję omoplatą, przez całą niemal rundę obijając skutecznie broniącego się przed oddaniem pleców – to trzeba mu oddać – Leleco.
Guimaraes rozpoczął trzecią rundę od ostrych ataków, ale szybko został stłamszony zapaśniczo i parterowo przez Carlosa Juniora, który znalazł w końcu drogę za plecy rywala, zmuszając go duszeniem do klepania.
Cara de Sapato powraca w ten sposób na ścieżkę zwycięstw. Leleco natomiast ponosi drugą z rzędu porażkę i prawdopodobnie żegna się z organizacją.
135 lbs: Jose Alberto Quinones (5-2) > Joey Gomez (6-2) – decyzja jednogłośna
W pierwszej rundzie nie brakowało chaosu i przestrzelonych ciosów i kopnięć z obu stron. Ochoczo zmieniający pozycje i znacznie lżejszy na nogach Quinones prezentował się jednak lepiej – był aktywniejszy, zdołał kilka razy położyć Gomeza na plecach, a w końcówce rundy kombinacja kopnięć i ciosów powalił nawet rywala na deski, będąc bliskim skończenia go uderzeniami z góry.
Druga odsłona była bardziej wyrównana. Meksykanin nadal był znacznie szybszy, ale zainkasował sporo ciosów od zmęczonego już Amerykanina, po jednym z nich padając nawet na deski.
Joey Gomez looking for the finish!!!! #UFCHidalgo https://t.co/ssNGuSsE47
— #UFCHidalgo (@ufc) September 18, 2016
Sam jednak również wielokrotnie skarcił Gomeza uderzeniami, zaliczając też obalenie.
W trzeciej rundzie Quinones posłał Gomeza na deski kolanem na głowę, terroryzując go później przez dwie minuty z góry.
Quinonez lands a beautiful knee! #UFCHidalgo https://t.co/w2AqQjoFdm
— #UFCHidalgo (@ufc) September 18, 2016
Gdy walka wróciła na nogi, przewaga znacznie świeższego Meksykanina nie podlegała dyskusji. Raz za razem kąsał rywala soczystymi teepami na korpus.
Wszyscy sędziowie wypunktowali walkę dla Quionesa, który notuje drugie z rzędu zwycięstwo. Z kolei Gomez pozostaje bez wygranej w oktagonie, przegrywając drugi pojedynek z rzędu.
170 lbs: Randy Brown (8-1) > Erick Montano (7-4) – poddanie
Pierwsza runda toczyła się przede wszystkim w klinczu – agresywnie atakujący Brown wpadał w Montano i obaj mocowali się pod siatką. Odrobinę lepiej wyglądał w tej płaszczyźnie Jamajkczyk, ale i Meksykanin notował pewne sukcesy, będąc w stanie kilka razy odwracać rywala.
Na początku drugiej rundy ostro atakujący Brown trafił kilkoma ciosami, chwilę potem obalając rywala, ale Montano szybko odwrócił pozycję, męcząc Jamajczyka z góry. Ten próbował trójkąta i balachy z pleców, regularnie zresztą chwytając się siatki, ale Montano nie miał problemów z ich wybronieniem. Walka przeniosła się na chwilę na nogi, ale Meksykanin szybko położył rywala ponownie na plecach, trzymając go tam do końca rundy.
BIG right hand from the top position by @MMAPerry! #UFCHidalgo https://t.co/ihVsl0f8cO
— #UFCHidalgo (@ufc) September 17, 2016
W trzeciej rundzie Montano od razu poszedł po obalenie, ale Brown skontrował głęboko zapiętą gilotyną – Meksykanin próbował jeszcze się ratować, ale Jamajczyk nie dał mu się wymknąć, zmuszając go do klepania.
FINALIZAÇÃO! Randy Brown encaixa guilhotina no terceiro round e vence Erick Montano por finalização. #UFCHidalgo pic.twitter.com/7eUDPQOpQm
— Octógono UFC (@OctogonoVirtual) September 17, 2016
Brown podnosi się w ten sposób po porażce z Michaelem Gravesem, jednocześnie serwując Montano pierwszą porażkę w karierze.
135 lbs: Albert Morales (6-0) vs. Alejandro Perez (17-6)
W walce otwierającej galę Morales w pierwszej rundzie był zdecydowanie agresywniejszy, nieustannie spychając Pereza do defensywy. Ten ostatni zaczął jednak mocno okopywać wykroczną nogę rywala, ale do czasu, bo potem to Morales zasypał go lowkingami w jeszcze większej ilości. W pojedynczych wymianach żaden z nich nie miał większej przewagi.
We got action early in the first! These BWs looking to go home early! #UFCHidalgo https://t.co/cI2kewSpBj
— #UFCHidalgo (@ufc) September 17, 2016
Druga odsłona wyglądała podobnie do pierwszej – Moarles napierał, ale nie potrafił zamknąć Pereza pod siatką. Terroryzował go za to masą lowkingów. Perez natomiast radził sobie nieco lepiej w wymianach bokserskich, kilka razy kontrując rywala.
Przed trzecią rundą sędzie odebrał Perezowi punkt za uderzenie po syrenie. Reprezentant AKA od razu rzucił się do szalonych ataków, zdają sobie sprawę, że przegrywa na kartach sędziowskich. Obaj wdali się w szalone wymiany, próbując nawzajem pourywać sobie głowy. Na początku wydawało się, że Perez ubije debiutanta, ale ten odzyskał rezon i sam trafił kilkoma mocnymi ciosami. W połowie rundy obaj byli już mocno zmęczeni, ale Morales wyglądał lepiej – napierał i jego pojedyncze uderzenia dochodziły celu – szczególnie lewe proste, po których raz za razem odskakiwała głowa Pereza. W samej końcówce Morales był już jednak ledwie żywy i mocno zakrwawony, ale nadal napierał, demonstrując niesamowite serce do walki i charakter.
Sędziowie ostatecznie wypunktowali… większościowy remis. Dwóch oceniło walkę na 28-28, jeden wskazał na Moralesa w stosunku 29-28.
Walka wieczoru
155 lbs: Michael Johnson (17-10) pok. Dustina Poiriera (20-5) przez KO (ciosy), R1, 1:35
Karta główna
185 lbs: Derek Brunson (16-3) pok. Uriaha Halla (12-7) przez TKO (ciosy), R1, 1:41
155 lbs: Evan Dunham (18-6) pok. Ricka Glenna (18-4-1) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
170 lbs: Roan Carneiro (21-10) pok. Kenny’ego Robertsona (15-5) przez niejednogłośną decyzję (30-27, 29-28, 28-29)
155 lbs: Islam Makhachev (12-1) pok. Chrisa Wade’a (11-3) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
145 lbs: Chas Skelly (16-2) pok. Maximo Blanco (12-8-1) przez poddanie (brabo), R1, 0:19
Karta wstępna
145 lbs: Gabriel Benitez (19-5) pok. Sama Sicilię (14-7) przez poddanie (gilotyna), R2, 1:20
170 lbs: Belal Muhammad (10-1) pok. Augusto Montano (15-3) przez TKO (gnp), R3, 4:19
185 lbs: Antonio Carlos Junior (6-2) pok. Leonardo Guimaraesa (11-3) przez poddanie (duszenie zza pleców), R3, 4:46
135 lbs: Jose Alberto Quinones (5-2) pok. Joey’a Gomeza (6-2) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
Karta UFC Fight Pass
170 lbs: Randy Brown (8-1) pok. Ericka Montano (7-4) przez poddanie (gilotyna), R3, 0:18
135 lbs: Albert Morales (6-0-1) zremisował z Alejandro Perezem (17-6-1) przez większościową decyzję (2 x 28-28, 29-28 Morales)