UFC domaga się prawie $390 tys. od Marka Hunta po sądowym zwycięstwie
Mark Hunt nie tylko nic nie ugrał na sądzeniu się z UFC, ale też może teraz słono za to zapłacić.
W zeszłym miesiącu spektakularną klapą zakończyła się 2-letnia sprawa sądowa, jaką Mark Hunt wytoczył UFC za dopuszczenie do walki Brocka Lesnara podczas jubileuszowej gali UFC 200 w lipcu 2016 roku.
Zobacz także: były mistrz FEN z nokautem dekady na weteranie UFC
Przypomnijmy, że po gali wyszło na jaw, że Amerykanin, którego wówczas zwolniono z 4-miesięcznych testów pod kuratelą USADA, był na dopingu. W rezultacie wynik walki zmieniono z jednogłośnego zwycięstwa Lesnara na no-contest.
Super Samoańczyk domagał się od UFC między innymi $2,5-milionowej gaży, jaka trafiła wówczas na konto gwiazdora WWE i byłego mistrza wagi ciężkiej UFC. Zarzucał też Danie White’owi i spółce złamanie zapisów kontraktowych i inne występki, za które domagał się zadośćuczynienia finansowego.
Nie dość jednak, że tydzień temu sąd wydał decyzją korzystną dla UFC, oddalając wszystkie zarzuty zawodnika, to teraz okazuje się, że może on za to jeszcze słono zapłacić.
Jak bowiem donosi portal BloodyElbow.com, ZUFFA domaga się od Samoańczyka zwrotu prawie $390 tys. za poniesione koszty sądowe.
Niewykluczone jednak, że Hunt i na tym polu podejmie walkę – takie przynajmniej przysługuje mu prawo.
45-letni Samoańczyk był ostatnio widziany w akcji w grudniu ubiegłego roku, przegrywając jednogłośnie z Justinem Willisem. Była to jego trzecia porażka z rzędu pod sztandarem UFC, którą wypełnił obowiązujący kontrakt, stając się wolnym zawodnikiem.
Najprawdopodobniej Hunt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sportach walki, ale póki co nie wiadomo, gdzie i kiedy powróci do akcji.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****