UFC

UFC 310: Pantoja vs. Asakura – wyniki i relacja na żywo od 00:00

Wyniki i relacja z gali UFC 310: Pantoja vs. Asakura, która odbyła się w Las Vegas.

W walce wieczoru mistrz wagi muszej Alexandre Pantoja (29-5) poddał w drugiej rundzie Kaia Asakurę (21-5). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.


W co-main evencie gali Shavkat Rakhmonov (19-0) pokonał na punkty Iana Garry’ego (15-1). Pełna relacja z walki – tutaj.


Ciryl Gane (13-2) pokonał w rewanżu Alexandra Volkova (38-11), choć decyzja sędziów wzbudziła sporo kontrowersji. Pełna relacja z walki – tutaj.


Bryce Mitchell (17-2) potężnymi łokciami z góry znokautował w trzeciej rundzie Krona Gracie (5-3). Pełna relacja z walki – tutaj.


Nate Landwehr (18-6) spróbował od razu rzucić się na Doo Ho Choia (16-4-1), ale Koreańczyk szybko poskromił jego mordercze żądze, trafiając kapitalnymi kombinacjami. Po zainkasowaniu kilku czystych uderzeń Amerykanin zaczął oddawać pole. Choi potraktował go potężnymi lowkingami. Koreańczyk świetnie pracował podbródkami, krótkimi kombinacjami. W pewnym momencie naruszył nawet Amerykanina, który poszedł w zapasy – ale skończył z rywalem za plecami. Z czasem zdołał jednak zerwać się na nogi.

Tam jednak to nadal Choi rozdawał karty, trafiając krótkimi kombinacjami. Tu i ówdzie Landwehr odgryzał się kopnięciami na korpus, pojedynczymi ciosami. Amerykanin inicjował klincz, tam szukając swoich szans.

Początek drugiej odsłony również należał do Choia, który świetnie omijał gardę Landwehra, podbródki mieszając z sierpami i prostymi, ale Amerykanin nie ustępował. Nadal starał się przedzierać przez ciosy rywala, poszukując własnych. Trafił ładnym obrotowym łokciem, poprawił kolejnymi uderzeniami. Wydawało się, że Koreańczyk powoli traci rozpęd, ale do czasu – Landwehr zainicjował klincz, kończąc na plecach, efektownie rzucony przez Choia. W parterze Koreańczyk rozdawał długimi fragmentami karty. Landwehr w końcówce zdołał wrócić na nogi, trafiając w klinczu ciosami.

Do trzeciej rundy Nate wyszedł z naładowanymi do oporu działami, od razu je odpalając. Brakowało mu jednak wyraźnie celności i szybkości. Szył cepami powietrze, podczas gdy Choi karcił go szybkimi kombinacjami. Landwehr trafił co prawda w końcu jednym z cepów, ale próbując dziwacznie wpiąć się rywalowi za plecy, skończył na plecach. Koreańczyk przedarł się do krucyfiksu, tam terroryzując Amerykanina ciosami, łokciami. Landwehr wił się jak zły, rzucał, krzyczał, jęczał i stękał – ale wydostać się nie był w stanie. W końcu sędzia uznał, że wystarczy, przerywając te nierówne zawody.

Dla Doo Ho Choia była to druga wygrana z rzędu.


W walce wieńczącej kartę wstępną Dominick Reyes (14-4) pokonał Anthony’ego Smitha (37-11) przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. Relacja z walki i nagranie nokautu – tutaj.


Vicente Luque (23-10) w ledwie 52 sekundy skończył Thembę Gorimbo (14-5). Relacja z walki – tutaj.


Movsar Evloev (19-0) obronił nieskazitelny bilans, pokonując Aljamaina Sterlinga (24-5) po świetnej pod kątem zapaśniczo-parterowym walce. Pełna relacja – tutaj.


Bryan Battle (12-2) od początku walki z Randym Brownem (19-6) wywierał presję, podchodząc z nonszalancja do ciosów ze strony rywala. Kilka z nich doszło jednak czysto jego szczęki oraz korpusu, bo Jamajczyk chętnie atakował doły. Battle spróbował obaleń, ale nie był w stanie przewrócić Browna. W stójce od czasu do czasu trafiał, ale to Jamajczyk był skuteczniejszy, aktywniejszy. Ba! W końcówce rundy Brown sam przewrócił Battle’a, traktując go dobrymi uderzeniami z krucyfiksu.

Druga runda toczyła się pod dyktando Battle’a, który unieruchamiał Browna na ogrodzeniu, tam w klinczu męcząc go kolanami na korpus, krótkimi uderzeniami. Jamajczyk miał swój momenty, gdy w dystansie zdzielił rywala serią ciosów na głowę i korpus, ale zdecydowaną większość rundy spędził plecami na siatce, inkasując krótkie uderzenia ze strony Battle’a.

Trzecia odsłona była podobna do drugiej. Jamajczyk miał kilka dobrych momentów w dystansie – wydawało się nawet, że w pewnym momencie kanonadą ciosów odrobinę wstrząsnął Battlem – ale jej większość spędził plecami na siatce, tam inkasując krótkie uderzenia.

Sędziowie nie byli jednogłośni. Wskazali na Bryana Battle’a w stosunku 2 x 29-28, 28-29. Odniósł on tym samym czwartą wygraną z rzędu.

Seria trzech kolejnych zwycięstw Randy’ego Browna dobiegła końca.


W starciu wieńczącym kartę przedwstępną Eryk Anders (17-8) ubił w drugiej rundzie Chrisa Weidmana (16-8), choć w pierwszej zaliczył deski. Pełna relacja – tutaj.


Cody Durden (17-7-1) w starciu z Joshuą Vanem (12-2) szybko poszedł w zapasy, męcząc młodziana na ogrodzeniu. Przez kilka minut próbował przenieść walkę do parteru, ale Van dobrze się bronił, nawet gdy na moment trafiał na dół. Gdy zaś w końcu się wydostał, zdzielił Durdena dobrymi ciosami w stójce. Wyraźnie górował nad nim pod kątem pięściarskim, choć ten tanio skóry nie sprzedawał, odpowiadając własnymi uderzeniami. Durden znów przeniósł walkę w klincz, szukając obalenia na siatce.

Druga odsłona należała już zdecydowanie do Vana, który powstrzymał wszystkie zapaśnicze próby zmęczonego już Durdena, wyraźnie rozdając karty w stójce. Van dosięgał rywala ślicznymi prostymi, pięknymi kombinacjami, w których ciosy na głowę mieszał z tymi na korpus, przeplatając sierpy z podbródkami. Zaskoczył też rywala kopnięciem na głowę, ale Durden demonstrował nie lada odporność. Ba! Miał też swoje momenty, gdy niesłynący mimo wszystko z najszczelniejszej defensywy Van dawał się ponosić młodzieńczej fantazji.

Durden bardzo udanie rozpoczął rundę trzecią, traktując Vana dobrymi kombinacjami pięściarskimi. Nie był jednak w stanie wstrząsnąć młodzianem, który nawet gdy inkasował bomby, nic sobie z nich nie robił, odpowiadając własnymi. Szybko zawody zmieniły się w walkę Durdena o przetrwanie. Van co chwilę lokował piękne ciosy na jego głowie i tułowiu. Twarz Durdena była zmasakrowana, chwiał się on po każdym niemal ciosie – ale nadal starał się odpowiadać własnymi ciosami, w ostatnich sekundach walki zapraszając nawet Vana do wymian na środku oktagonu.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Joshuę Vana w stosunku 29-28, 30-26, 30-27. Dla 23-latka była to druga wygrana z rzędu. Jego bilans w oktagonie UFC wynosi 5-1.


Swoimi parterowymi ciągotkami i kwadratowym stylem w stójce Michael Chiesa (18-7) kompletnie zneutralizował kickboxing pasywnego Maxa Griffina (20-11). Gdy tylko ten w końcu od wielkiego dzwona decydował się na jakiś atak, Maverick od razu próbował kontrować obaleniem. Zresztą w stójce Chiesa i tak był skuteczniejszy, kilka razy dosięgając uderzeniami sparaliżowanego zagrożeniem zapaśniczym rywala.

W każdej rundzie Chiesa zachodził też Griffinowi za plecy. W trzeciej zaś zdołał też przełożyć rękę pod jego brodą, fundując mu pierwszą w karierze porażkę przez poddanie.

37-latek odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu, nie wykluczając w wywiadzie udzielonym po walce ostatniego rajdu po pas wagi półśredniej.


Chase Hooper (15-3-1) – największy bukmacherski faworyt gali – dopełnił formalności, poddając w pierwszej rundzie zaprawionego w bojach weterana Clay Guida (38-25).

Po kilku wymianach w stójce młodzian zainicjował walkę na chwyty, przewracając Guidę. Ten co prawda z czasem zdołał wrócić na nogi, ale Hooper znów przeszedł w tryb zapaśniczo-parterowy, efektownie ciskając rywalem o deski. Guida tanio skóry nie sprzedał, doprowadzając do kilku kapitalnych kotłów zapaśniczych – ale Hooper był cały czas o krok przed nim. W końcu rewelacyjnie zaszedłszy weteranowi za plecy, Hooper w kulance wybrał jego rękę, balachą zmuszając Guidą do poddania walki.

Dla 25-latka była to czwarta wygrana z rzędu. Bilans jego walk w wadze lekkiej wynosi 4-0.

43-letni już Clay Guida doznał trzeciej kolejnej porażki.


W walce otwierającej galę Kennedy Nzechukwu (14-5) znokautował w pierwszej rundzie Łukasza Brzeskiego (9-6-1). Relacja z pojedynku i nagranie nokautu – tutaj.

Wyniki UFC 310: Pantoja vs. Asakura

Walka wieczoru

125 lb: Alexandre Pantoja (29-5) pok. Kaia Asakurę (21-5) przez poddanie (RNC), R2, 2:05

Co-main event

170 lb: Shavkat Rakhmonov (19-0) pok. Iana Garry’ego (15-1) jednogłośną decyzją (3 x 48-47)

Karta główna

265 lb: Ciryl Gane (13-2) pok. Alexandra Volkova (38-11) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
145 lb: Bryce Mitchell (17-2) pok. Krona Gracie (5-3) przez KO (łokcie), R3, 0:39
145 lb: Doo Ho Choi (16-4-1) pok. Nate’a Landwehra (18-6) przez TKO (łokcie z krucyfiksu), R3, 3:21

Karta wstępna

205 lb: Dominick Reyes (14-4) pok. Anthony’ego Smitha (37-11) przez TKO (GNP), R2, 4:46
170 lb: Vicente Luque (23-10) pok. Thembę Gorimbo (14-5) przez poddanie (anakonda), R1, 0:52
145 lb: Movsar Evloev (19-0) pok. Aljamaina Sterlinga (24-5) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
170 lb: Bryan Battle (12-2) pok. Randy’ego Browna (19-6) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

Karta UFC Fight Pass

195 lb: Eryk Anders (17-8) pok. Chrisa Weidmana (16-8) przez TKO (GNP), R2, 4:51
125 lb: Joshua Van (12-2) pok. Cody’ego Durdena (17-7-1) jednogłośną decyzją (30-26, 30-27, 29-28)
170 lb: Michael Chiesa (18-7) pok. Maxa Griffina (20-11) przez poddanie (RNC), R3, 1:56
155 lb: Chase Hooper (15-3-1) pok. Claya Guidę (38-25) przez poddanie (balacha), R1, 3:41
265 lb: Kennedy Nzechukwu (14-5) pok. Łukasza Brzeskiego (9-6-1) przez KO (prawy sierp), R1, 4:51

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button