UFC

UFC 308: Topuria vs. Holloway – wyniki i relacja na żywo od 16:00

Wyniki i relacja z gali UFC 308: Topuria vs. Holloway, która odbyła się w Abu Zabi z udziałem Mateusza Rębeckiego.

W walce wieczoru mistrz wagi piórkowej Ilia Topuria (16-0) zadał pierwszą w karierze porażkę przez nokaut Maxowi Hollowayowi (26-8). Pełna relacja z pojedynku i nagranie nokautu – tutaj.


W co-main evenccie galo rzeźniczo usposobiony Khamzat Chimaev (14-0) sponiewierał i w pierwszej rundzie poddał Roberta Whittakera (26-8). Pełna relacja z walki – tutaj.


Magomed Ankalaev (20-1-1) pokonał na pełnym dystansie Aleksandara Rakicia (14-5). Pełna relacja z walki – tutaj.


Starcie z Leronem Murphym (15-0-1) Dan Ige (18-9) rozpoczął bardzo agresywnie, spychając rywala do obrony ciosami. Brytyjczyk sprawnie jednak hasał do boków, kąsając rywala ciosami i kopnięciami. Twarz Ige szybko pokryła się krwią. Po półtorej minucie rywalizacji Hawajczyk świetnie ciosami utorował sobie drogę do bioder przeciwnika, przenosząc walkę do parteru. Po minucie Murphy zerwał się jednak na nogi, a zawodnicy wymienili się krótkimi uderzeniami w klinczu. Walka trafiła w dystans.

Tam Murphy polował na kopnięcia z odwrotnego ustawienia – z pewnymi sukcesami. Jednak Ige w pewnym momencie skontrował go potężnym lewym sierpem, po którym Brytyjczyk runął na deski! Hawajczyk rzucił się na niego z dobitką, ale Murphy przetrwał bardzo trudne chwile. Na siatce zainkasował sporo uderzeń, choć z czasem odpowiedział ciosami zza podwójnej gardy oraz kolanem na głowę. W kotle znalazł się na górze, ale został przetoczony kimurą. Runda pierwsza dobiegła końca.

Druga runda toczyła się w wolniejszym tempie. Murphy był skuteczniejszy w dystansie, częściej trafiając – głównie prostymi, lowknigami oraz kopnięciami na korpus. W połowie rundy Ige poszukał obalenia, ale bez powodzenia. W klinczu Murphy prezentował się lepiej. Gdy walka trafiła w dystans, Brytyjczyk wyraźnie przejął stery walki w swoje ręce. Doskakiwał do Hawajczyka, trafiają prostymi na korpus i głowę, frontalami. Na niespełna minutę przed końcem Murphy sfinalizował obalenie, przedzierając się do dosiadu. Zrzucił kilka uderzeń. Ige przetoczył go, ale Brytyjczyk zaatakował go trójkątem z pleców, rąbiąc srogimi łokciami. Runda druga zakończyła się.

Początek trzeciej rundy należał do Murphy’ego – aktywniejszego, szybszego, precyzniejszego. Brytyjczyk spróbował jednak obalenia, w kotle kończąc na plecach. Próbując się wyrwać, Murphy oddał na moment plecy, ale w końcu wrócił na nogi – choć z Ige wbijającym go w ogrodzenie. Z czasem jednak Murphy odwrócił pozycję, przewracając Ige. Zaatakował kilkoma uderzeniami. Poszukał duszenia, ale Ige wydostał się. Trwało mocowanie w klinczu. W końcówce walki zawodnicy wdali się w szalone wymiany – skuteczniejszy był w nich Murphy.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na Lerone’a Murphy’ego. Dla Brytyjczyka była to siódma wygrana z rzędu.


W starciu otwierającym kartę główną Sharabutdin Magomedov (15-0) nieprawdopodobną akcją znokautował Armena Petrosyana (8-4). Opis pojedynku i nagranie z nokautu – tutaj.


W walce wieńczącej kartę wstępną Ibo Aslan (14-1) w ledwie 50 sekund ubił debiutującego w oktagonie Raffaela Cerqueirę (11-1). Turek już w jednej z pierwszych wymian naruszył Brazylijczyka lewym sierpem w kontrze na lowkinga, następnie zasypując rywala gradem ciosów na ogrodzeniu. Cerqueira próbował się bronić, ale inkasował sporo uderzeń, nie odpowiadając. Sędzia w końcu przerwał zawody.

Bilans Ibo Aslana w UFC wynosi teraz 2-0.


Geoff Neal (16-6) potrzebował 100 sekund na pokonanie Rafaela dos Anjosa (32-17). Amerykanin rozdawał karty od początku, posyłając nawet Brazylijczyka w pewnym momencie na deski. Ten przetrwał i wrócił na nogi, ale tam w kolejnej wymianie nabawił się kontuzji kolana, nie będąc w stanie kontynuować zawodów.

Geoff Neal powrócił w ten sposób na zwycięskie tory po dwóch z rzędu przegranych.

Dla 40-letniego Brazylijczyka była to druga z rzędu porażka i trzecia w ostatnich czterech występach.


Mateusz Rębecki (20-2) po wojnie na wyniszczenie pokonał na pełnym dystansie faworyzowanego Myktybeka Orolbaia (13-2-1). Pełna relacja z tej krwawej oktagonowej łaźni – tutaj.


Abus Magomedov (27-6-1) i Brunno Ferreira (12-2) nie szarżowali w pierwszych minutach walki. Niemiecki Dagestańczyk wywierał presję, odwołując się do pojedynczych kopnięć, podczas gdy Brazylijczyk hasał do boku, czając się na kontry. Obaj byli bardzo uważni, nie otwierając się mocniej. Magomedov był jednak znacznie aktywniejszy, przede wszystkim po kątek kopnięć na wszystkich poziomach. Ferreira przestrzelił kilkoma sierpami. Runda pierwsza – bezbarwna – dobiegła końca.

W drugiej rundzie Brazylijczyk mocno podkręcił tempo, rozbijając w stójce Dagestańczyka srogimi sierpami i prostymi. Ba! Posłał go nawet na deski. Magomedov uratował się natomiast zapasami, wykorzystując mordercze intencje rywala – przez kilkadziesiąt sekund kontrolował Ferreirę z góry. Okolicznościowo zrzucał pojedyncze uderzenia.

Zawodnicy wymienili się mocnymi ciosami na otwarcie trzeciej rundy. Mocniej trafił Ferreira, który zmusił Magomedova do oddania pola. Nie po raz pierwszy jednak próbę obrotowego backfista przypłacił wylądowaniem na plecach. Co prawda zerwał się z czasem na nogi, ale wyczerpany Dagestańczyk od razu ruszył do jego nóg, przenosząc walkę do parteru. Ferreira pracował łokciami z pleców, ale sędzia upomniał go, aby nie uderzał w tył głowy – Magomed wykorzystał to, przedzierając się do dosiadu, gdzie poddał Brazylijczyka trójkątem rękami.

Abus Magomedov odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu.


Debiutujący w wadze ciężkiej Kennedy Nzechukwu (13-5) nie miał żadnych problemów z pokonaniem powracającego po dwóch lata przerwy Chrisa Barnetta (23-8). Nigeryjczyk trzymał rywala na dystans ciosami prostymi, między które wplatał też kopnięcia na korpus i na głowę. Barnett czaił się na cepy w półdystansie, ale bez większych sukcesów. Początkiem końca hiszpańskiego Amerykanina okazała się obrotówka, którą przestrzelił – w trakcie jej wyprowadzania uszkodził jednak podporową nogę, później walcząc już tylko o przetrwanie. Jego twarz co chwila wykrzywiała się w grymasie bólu. W końcu Nzechukwu potraktował Barnetta kolanem na korpus, a następnie zasypał go gradem uderzeń, kończąc jego cierpienia.

Kennedy Nzechukwu powrócił tym samym na zwycięskie tory po dwóch z rzędu porażkach.

Po walce okazało się, że Chris Barnett prawdopodobnie nabawił się kontuzji, gdy podskoczył przed walką w trakcie zapowiedzi Bruce’a Buffera.


Przestrzeliwszy wagę o 10 funtów, Victor Hugo (25-5) w pierwszej rundzie walki z Faridem Basharatem (13-0) wywierał sporą presję, szukając mocnych uderzeń i kopnięć. Polował też chętnie na obalenia i skrętówki, dwukrotnie łapiąc nawet rywala w tę technikę. Basharat zdołał jednak się wydostać, a w stójce był skuteczniejszy – hasał do boków, kąsając Brazylijczyka kontrami, głównie prawym krosem. Hugo popisał się natomiast ślicznym obrotowym łokciem.

Początek drugiej odsłony należało do Brazylijczyka, który potraktował Afgańczyka serią potężnych kopnięć, ale Basharat skarcił go kolanem na głowę w kontrze, zmieniając dynamikę walki. Wyraźnie szybszy i regularnie mieszający ustawienie Afgańczyk trafiał szybkimi prostymi, przepuszczając cepy Hugo. Jego prawy krzyżowy regularnie dochodził celu. Swoje momenty miał też jednak miarowo nacierający Brazylijczyk. W pewnym momencie wydawało się nawet, że na moment naruszył Basharata sierpem – ale poszukał obalenia, tracąc rozpęd. Końcówka należała ponownie do Afgańczyka, dobrze mieszającego proste z ciasnymi sierpami.

Hugo wszedł w przytupem w rundę trzecią, traktując Basharata mocnymi ciosa i obrotówką, po której Afgańczyk runął na deski. Basharat przytomnie zaprzągł jednak do działania zapasy, zmniejszając presję ze strony rywala. Męczył go przez kilkadziesiąt sekund w parterze i klinczu. W końcu Brazylijczyk wydostał się dzięki próbie ataku na nogi. Ruszył do ataków, ale Afgańczyk unikał jego cepów, kąsając go kontrami, a następnie znów przeniósł walkę do parteru. Zaszedł Hugo za plecy, strasząc go duszeniem. Popracował łokciami. Walka dobiegła końca.

Farid Basharat wygrał w oczach wszystkich trzech sędziów w stosunku 2 x 29-28, 30-27. Jego bilans walk w oktagonie UFC wynosi teraz 4-0.


Powracające pod sztandar UFC Ismail Naurdiev (23-7) zainkasował na początku dwa srogie jaby od Bruno Silvy (23-11), ale potem przejął stery walki, dosięgając mieszającego ustawienie Brazylijczyka srogimi kopnięciami na nogi i korpus oraz ciosami. W swoje poczynania reprezentujący Maroko Czeczen wplatał też próby zapaśnicze, trzecią z nich na minutę przed końcem rundy finalizując. Wracającemu na nogi Silvie zaszedł za plecy, zagrażając mu duszeniem. Silva jednak przetrwał.

Także w drugiej rundzie Brazylijczyk nie był szczególnie skory do walki. Owszem, gdy od wielkiego dzwona wyprowadzał uderzenia, trafiał, ale to Naurdiev był znacznie aktywniejszy. Trafiał sierpami, prostymi. Sfinalizował kilka obaleń. Wydawało się, że Silva stara się po prostu przejść obok walki.

Runda trzecia wyglądała podobnie. Silva nie chciał być w oktagonie. Skupiał się na dziurawej obronie, z rzadka odpalając działa – choć gdy odpalał, na ogół trafiał. Brazylijczyk spróbował też kilku obaleń, ale nie zdołał przewrócić Naurdieva. Czeczen był zdecydowanie aktywniejszy, choć w obszarze defensywy też nie do końca domagał – na jego szczęście Brazylijczyk wolał stać, niż atakować.

Werdykt był formalnością. Sędziowie orzekli jednogłośnie o wiktorii Ismaila Naurdieva w stosunku 3 x 30-27.

Dla Brazylijczyka była to czwarta przegrana z rzędu, która najprawdopodobniej oznacza kres jego 10-walkowej przygody z UFC.


W pierwszej rundzie starcia otwierającego galę Rinat Fakhretdinov (24-2-1) próbował przewracać Carlos Leal (21-6) – i dwukrotnie dopiął swego, ale brazylijski debiutant szybko zrywał się na nogi. W stójce zawodnicy wymieniali się niechlujnymi często uderzeniami. Nieco skuteczniejszy był Leal – trafiał głównie lowkingiem i sierpami – który dobrze bronił się też przed kolejnymi nieprzygotowanymi obaleniami ze strony Fakhretdinova. Rosjanin też jednak miał swoje momenty, głównie pod kątem kontrującego lewego sierpa.

W drugiej odsłonie przewaga Brazylijczyka wzrosła. Leal nie dawał się już wywracać, a w stójce przeważał – trafiał sierpami, prawym krzyżowym, masakrował wykroczną nogę Fakhretdinova lowkingami. Na rozerwanie klinczu po nieudanych próbach zapaśniczych Rosjanina traktował go kolanami na głowę. Jednak także i Fakhretdinov miał swoje momenty w stójce – a to z uwagi na nieruchomą kompletnie głowę Leala. Lowkingi Brazylijczyka robiły jednak robotę. W ostatnich sekundach Rinat obalił Carlosa przy ogrodzeniu.

Obaj zawodnicy byli już mocno zmęczeni w rundzie trzeciej, walcząc w zwolnionym jakby tempie. Jako że nadal defensywą stójkową nie grzeszyli, to sporo uderzeń dochodziło celu – nie było jednak w nich większej mocy. Obaj mieli swoje momenty. Leal na chwilę sfinalizował obalenie, ale Fakhretdinov szybko wrócił na nogi.

Sędziowie nieoczekiwanie wskazali jednogłośnie na Rinata Fakhretdinova w stosunku 2 x 29-28, 30-27. Dla Rosjanina była to druga wygrana z rzędu. Jego bilans w oktagonie wynosi 5-0-1.


Wyniki UFC 308

Walka wieczoru

145 lb: Ilia Topuria (16-0) pok. Maxa Hollowaya (26-8) przez KO (lewy sierp i GNP), R3, 1:34

Co-main event

185 lb: Khamzat Chimaev (14-0) pok. Roberta Whittakera (26-8) przez poddanie (naciskówka), R1, 3:34

Karta główna

205 lb: Magomed Ankalaev (20-1-1) pok. Aleksandara Rakicia (14-5) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
145 lb: Lerone Murphy (15-0-1) pok. Dana Ige (18-9) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
185 lb: Sharabutdin Magomedov (15-0) pok. Armena Petrosyana (8-4) przez TKO (obrotowe backfisty), R2, 4:52

Karta wstępna

205 lb: Ibo Aslan (14-1) pok. Raffaela Cerqueirę (11-1) przez TKO (ciosy), R1, 0:50
170 lb: Geoff Neal (16-6) pok. Rafaela dos Anjosa (32-17) przez TKO (kontuzja kolana), R1, 1:40
160 lb: Mateusz Rębecki (20-2) pok. Myktybeka Orolbaia (13-2-1) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
185 lb: Abus Magomedov (27-6-1) pok. Brunno Ferreirę (12-2) przez poddanie (trójkąt rękami), R3, 3:14

Karta Fight Pass

265 lb: Kennedy Nzechukwu (13-5) pok. Chrisa Barnetta (23-9) przez TKO (uderzenia), R1, 4:27
145 lb: Farid Basharat (13-0) pok. Victora Hugo (25-5) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
185 lb: Ismail Naurdiev (24-7) pok. Bruno Silvę (23-12) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
170 lb: Rinat Fakhretdinov (24-2-1) pok. Carlosa Leala (21-6) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button