UFC

UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2, która odbyła się w Las Vegas.

W walce wieczoru mistrz wagi półciężkiej Alex Pereira (11-2) efektownie znokautował Jiriego Prochazkę (30-5-1). Pełna relacja i nagranie z nokautu – tutaj.


W zestawionym w ostatniej chwili co-main evencie Diego Lopes (25-6) pokonał decyzją wchodzącego za Briana Ortegę Dana Ige (18-8). Pełna relacja z walki – tutaj.


Odwrotnie ustawiony Roman Dolidze (13-3) rozpoczął walkę z Anthonym Smithem (38-20) od serii kopnięć – niskich i na korpus. Gdy Gruzin ustawił się klasycznie, zawodnicy wymienili się lowkingami. I raz jeszcze. Lowking za lowking. Dolidze poszukał cepów prawicą, ale bez powodzenia. Smith spróbował prostego. Lowking za lowking. Tempa nikt nie forsował. Okopywanie niskimi kopnięciami trwało w najlepsze. Gruzin był w tym aspekcie nieco skuteczniejszy i aktywniejszy. Szył jednak prawym cepem powietrze. Smith z kolei nie grzeszył aktywnością. Wywierał niby delikatną presję, ale tylko od wielkiego dzwona wyprowadzał uderzenia. Gruzin trafił krótkim sierpem na rozerwanie klinczu. W dystansie wiele się nie działo. Runda pierwsza dobiegła końca.

Drugą odsłonę zawodnicy rozpoczęli od… tak, lowkingów. Noga Smitha była już mocno okopana. Zaczął on zmieniać ustawienie na odwrotny, a przy klasycznym nerwowo podrywał co i rusz nogę. W wymianie Amerykanin wylądował na deskach, trudno powiedzieć, czy po ciosach, czy po prostu stracił równowagę. Gruzin poczuł krew, zasypując rywala gradem uderzeń. Szukał skończenia! Smith przetrwał jednak trudne chwile, choć pozostał unieruchomiony na tyłku przy ogrodzeniu. Dolidze dociążał go i od czasu do czasu rozbijał uderzeniami. W końcówce Smith zdołał w końcu zerwać się na nogi, ruszając następnie do ostrego ataku. Lewym sierpem Dolidze ostudził jednak ofensywne zapędy Amerykanina. Runda druga dobiegła końca.

Także w rundzie trzeciej żadnych fajerwerków nie stwierdzono. Zawodnicy wymieniali się chaotycznie ciosami, wyraźnie już zmęczeni. Swoje momenty miał Smith, ale nadal to Dolidze był odrobinę skuteczniejszy, głównie pod kątem kopnięć.

Sędziowie orzekli jednogłośnie – w stosunku 2 x 29-28, 30-27 – o zwycięstwie Romana Dolidze.


W walce otwierającej galę po mało atrakcyjnym widowisku Ian Garry (15-0) pokonał na punkty Michaela Page’a (22-3). Pełna relacja z walki – tutaj.


W starciu wieńczącym kartę wstępną Joe Pyfer (13-3) brutalnie w niespełna półtorej minuty znokautował Marca-Andre Barriaulta (16-8). Pełna relacja z pojedynku i nagranie z nokautu – tutaj.


Kapitalnie usposobiony Jean Silva (13-2) pięknym podbródkiem w rundzie drugiej znokautował Charlesa Jourdaina (15-8-1). Pełna relacja z walki – tutaj.


Początek pojedynku pomiędzy Cubem Swansonem (29-14) i Andre Filim (24-11) należał do tego pierwszego, który potraktował przeciwnika ładnymi krosami, ale z czasem Touchy przejął stery walki w swoje ręce – zdzielił weterana kopnięciami na wszystkich wysokościach, ładną kontrą lewym sierpem. Cub wywierał jednak presję, starając się przedrzeć w półdystans, aby tam rozpuścić ręce. Andre czaił się z kolei na kontry, hasając do boków i opędzając się od rywala kopnięciami. Swanson trafił dobrymi lowkingami, ale miał problemy z ustawieniem sobie przeciwnika pod uderzenia.

W drugiej odsłonie Fili stopował agresję Swansona podejściami zapaśniczymi. Zawodnicy wdali się jednak w kilka ostrych wymian pięściarskich – i obaj zanotowali sukcesy, nawzajem naruszając na moment swoje błędniki.

Swanson jeszcze podkręcił tempo w rundzie trzeciej. Jego ciosy dochodziły coraz częściej, choć nadal Fili neutralizował agresję rywala klinczem i zapasami. Andre też miał swoje momenty, dosięgając Cuba ciosami i kopnięciami.

Sędziowie nie byli jednogłośni. Orzekli o zwycięstwie Andre Filiego w stosunku 2 x 29-28, 28-29.


Największy bukmacherski faworyt gali Payton Talbott (9-0) w ledwie 19 sekund zdemolował Yanisa Ghemmouriego (12-3). Relacja z walki i nagranie nokautu – tutaj.


Nie działo się wiele w pierwszej rundzie walki Andreia Arlovskiego (34-24) z Martinem Budayem (14-2). W dystansie odrobinę skuteczniejszy był Białorusin, ale wywierający presję Słowak, przeważał w klinczu, dłuższymi fragmentami kontrolując i krótkimi uderzeniami obijając korpus Pitbulla. Innymi słowy, fajerwerków nie stwierdzono.

Druga runda była podobna. Arlovski chętnie inicjował klincz, gdzie pod kątem kontroli był lepszy, ale to Buday trafiał częściej – głównie kolanami na korpus.

Szału nie stwierdzono też w rundzie trzeciej. Walka toczyła się głównie w klinczu, okolicznościowo w dystansie. Wydawało się, że Arlovski był odrobinę

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Martina Budaya w stosunku 30-27, 29-28, 28-29. Bilans Słowaka w UFC wynosi teraz 5-1.

Dla Andreia Arlovskiego była to czwarta przegrana z rzędu.


W aspektach stójkowych Carlos Hernandez (9-4) był w pierwszej rundzie nieco skuteczniejszy od debiutującego w oktagonie Reia Tsuruyi (10-0). Nie brakowało też jednak walki na chwyty – oraz fantastycznego suplesa w wykonaniu Japończyka – w której to niebywale kreatywny Tsuruya był nieco skuteczniejszy, polując na różnorodne poddania. Amerykaninowi oddać jednak trzeba, że bronił się doskonale.

Niemal cała runda druga toczyła się w parterze, gdzie Tsuruya aktywnie poszukiwał różnorodnych poddań – np. twistera – podczas gdy Hernandez dobrze się bronił. Japończyk tu i ówdzie zrzucał też uderzenia z góry. Kotłowaniny te stały na najwyższym poziomie, choć podział na atakującego i broniącego się był bardzo wyraźny.

Tsuruya od razu poszedł w zapasy na otwarcie rundy trzeciej, ale Hernandez świetnie powstrzymał jego próbę suplesa, lądując na górze. Spędził tam prawie trzy minuty, ale w końcu Japończyk wrócił na nogi. Zawodnicy kotłowali się w klinczu przy ogrodzeniu. Tam to Hernandez – wyraźnie świeższy – był skuteczniejszy.

Sędziowie orzekli jednogłośnie o wiktorii Reia Tsuruyi w stosunku 3 x 29-28.


Początek walki otwierającej galę pomiędzy Rickym Simonem (20-6) i Viniciusem Oliveirą (21-3) należał do tego ostatniego – Brazylijczyk walczył z nisko opuszczonymi rękami, nieustannie mieszając ustawienie. Stosował masę kiwek, zmyłek i przyruchów. Zdzielił Simono srogimi lowkingami, poprawił prostymi. W pewnym momencie nawet zachwiał rywalem. Natychmiast zerwał się na nogi po obaleniu autorstwa Amerykanina. Simon też co prawda tu i ówdzie trafiał mocnymi ciosami, ale Brazylijczyk pozostawał niewzruszony. Sam trafiał częściej, neutralizując też próby zapaśnicze przeciwnika. W końcówce Oliveira rozpuścił ręce z morderczymi intencjami, ale przeszył bombami powietrze, nieco chaotycznie.

Po minucie rywalizacji w rundzie drugiej – Oliveira był skuteczniejszy, lokując kilka lowkingów na nodze Simona – Amerykanin sfinalizował obalenie, trafiając do półgardy. Brazylijczyk bardzo szybko zerwał się jednak na nogi. Z czasem Simon ponownie przewrócił rywala, ale ten znów wrócił na górę. Oliveira przejawiał już jednak oznaki wyraźnego zmęczenia – choć nadal trafiał częściej: lowkingami, kopnięciami na korpus. Niby słaniał się na nogach, ale i tak Brazylijczyk był skuteczniejszy i aktywniejszy. Bujał się na lewo i prawo, kombinacje kończył kopnięciami. Regularnie atakował też lowknigami, choć… W końcówce rundy jednym z nich uszkodził sobie nogę – z uwagi na kapitalny blok Simona. Brazylijczyk zaczął wyraźnie utykać. Simon podkręcił tempo, ale nie był w stanie skończyć rywala. Runda druga dobiegła końca.

Pomimo iż nogi w rundzie trzeciej nie miał – nie wyprowadzał praktycznie kopnięć prawą – Oliveira w rundzie trzeciej był skuteczniejszy. Chętnie rozpuszczał kombinacje bokserskie, świetnie bronił się przed próbami zapaśniczymi zmuszonego często do defensywy Simona. Ba! W samej końcówce sam popisał się kapitalnym obaleniem, a następnie potraktował rywala efektowną kombinacją – uderzeniem piętą, podbródkiem i kopnięciem na głowę.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 2 x 30-27, 29-28 na Viniciusa Oliveirę, który wyśrubował swój bilans w UFC do 2-0.

Dla Ricky’ego Simona była to trzecia przegrana z rzędu, która może oznaczać kres jego przygody z UFC.

Wyniki UFC 303

Walka wieczoru

205 lb: Alex Pereira (11-2) pok. Jiriego Prochazkę (30-5-1) przez KO (kopnięcie na głowę), R2, 0:13

Co-main event

165 lb: Diego Lopes (25-6) pok. Dana Ige (18-8) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta główna

205 lb: Roman Dolidze (13-3) pok. Anthony’ego Smitha (38-20) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
135 lb: Macy Chiasson (10-3) pok. Mayrę Bueno Silva (10-4-1) przez TKO (rozcięcie), R2, 1:58
170 lb: Ian Garry (15-0) pok. Michaela Page’a (22-3) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta wstępna

185 lb: Joe Pyfer (13-3) pok. Marca-Andre Barriaulta (16-8) przez KO (ciosy), R1, 1:25
145 lb: Andre Fili (24-11) pok. Cuba Swansona (29-14) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
145 lb: Jean Silva (13-2) pok. Charlesa Jourdaina (15-8-1) przez KO (podbródek), R2, 1:22
135 lb: Payton Talbott (9-0) pok. Yanisa Ghemmouriego (12-3) przez KO (prawy kros i uderzenia), R1, 0:19

Karta Fight Pass

115 lb: Gillian Robertson (14-8) pok. Michelle Waterson-Gomez (18-13) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)
265 lb: Martin Buday (14-2) pok. Andreia Arlovskiego (34-24) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)
125 lb: Rei Tsuruya (10-0) pok. Carlosa Hernandeza (9-4) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
135 lb: Vinicius Oliveira (21-3) pok. Ricky’ego Simona (20-6) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button