UFC 2014 – Wielkie Proroctwa Branżowe II
………………………………………………………………………………………………………..
~~~ Dywizja kogucia ~~~
………………………………………………………………………………………………………..
Czarny koń 2014
Paweł „Yoshi” Pradyszczuk, Fight24.pl
Urijah Faber to zawodnik, który zawsze daje dobre walki i przyjemnie się go ogląda, ale jeśli chodzi o walki o tytuł od 2008 roku wszystkie przegrywa. Jego kolejna walka o pas z Renanem Barao może potoczyć się tak samo, jak poprzednie, ale nie musi. Urijah Faber ma możliwości i umiejętności do tego, aby sięgnąć po pas.
Takeya Mizugaki dobrze boksuje i zadaje mnóstwo ciosów oraz nieźle sobie radzi z obaleniami. Ma też ogromnego ducha walki, co pokazał w niejednej walce. Mimo, że większość walk kończy decyzją, to za każdym razem daje dobre pojedynki.
Łukasz „Juras” Jurkowski, BetSafe
TJ Dillashaw. Z walki na walkę jest coraz lepszy. Może dostać titleshota w tym roku.
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że stawiam, że Barao zgarnie zwakowany przez Cruza pas i zatrzyma go przez długi czas. W związku z tym szczytem marzeń wymienionych przeze mnie zawodników może być walka o tytuł z Brazylijczykiem.
Czarny koń:
Michael McDonald: mega-talent z Kalifornii raczej mistrzem nie zostanie, ale stawiam, że w tym roku odkuje się za porażkę z Faberem i będzie wciąż okupował miejsce w ścisłej czołówce tej dywizji.
Mateusz Paczkowski, UFC Poland
Zaskoczę wszystkich, gdyż Czarnego konia zrobię z byłego mistrza wagi koguciej UFC, Dominicka Cruza. Amerykanin zaskoczy wszystkich i wróci do UFC z wielkim impetem. Cruz wygra dwa pojedynki w 2014r. i pod koniec roku będzie prosił o walkę o pas mistrzowski. W 2014r. w wadze koguciej namiesza też były pretendent do mistrzostwa, Michael McDonald. Wiecznie uśmiechnięty Amerykanin wygra najbliższe pojedynki w UFC i wreszcie będzie miał podstawy do swojego słynnego uśmiechu.
Tim Leidecker, menadżer m.in. Piotra Hallmanna, Łukasza Sajewskiego, Marcina Bandla
Lucas Mineiro – Mineiro zaprezentował się bardzo przeciętnie w debiucie z Edsonem Barbozą – który jest uznaną siłą dywizji – przegrywając w połowie pierwszej rundy. Odbił sobie tą porażkę ładnym nokautem na Jeremym Larsonie, ale jeszcze lepiej wyglądał w starciu z Ramiro Hernandezem, którego rozmontował w 70 sekund. Mierząc 183 centymetry, Mineiro jest gigantem w kategorii do 61 kilogramów. Jeśli będzie zdrowy i popracuje nad swoimi brakami w BJJ, będziemy w tym roku świadkami jeszcze większej dawki przemocy serwowanej przez tego specjalistę od Muay Thai.
Comber, zwycięzca I sezonu Ligi Lowking
Urijah Faber – jest w życiowej formie. Uważam, że w pełni zdrów tym razem podoła Barao i zdobędzie aktualnie bezpański pas. Jeśli nie, zawsze będę mógł obronić się tym, że Faber dowiedział się o starciu zaledwie na kilka tygodni przed.
Takeya Mizugaki – metodyczny Japończyk sprawi jeszcze niejedną niespodziankę.
Grzegorz Szczepanik, MMAOctagon.pl
Dominick Cruz – to chyba najmniej „czarny” z tych wszystkich czarnych koni, ale liczę, że Dominator w końcu wróci i zacznie znów czarować nas swoją pracą na nogach i niekonwencjonalną stójką. 2014 to może być rok Cruza.
Sergio Pettis – młodszy brat obecnego mistrza wagi lekkiej. Sergio do tej pory zawalczył w UFC tylko raz, ale ten rok może być dla niego przełomowy. Już za kilka dni w Chicago zmierzy się z Alexem Caceresem i według mnie powinno mu się udać zwyciężyć.
Lucas Martins – Brazylijczyk, który na co dzień trenuje w legendarnym Chute Boxe, zszedł dwie kategorie wagowe niżej i tutaj wydaje się, że jest jego miejsce.
Urijah Faber – zbyt długo pracuje na największe zaszczyty, zbyt wiele zrobił do tej pory, by teraz znów nie wykorzystać szansy. Jeśli jest sprawiedliwość na tym świecie, Faber zostanie mistrzem. A my akurat w życiową sprawiedliwość wierzymy.
Slipmych, autor Betting Clubu na Lowking.pl
Mitch Gagnon – jest wszechstronny, jest silny, jest zjawiskowy. Mitch Gagnon niczym czołg rozjedzie swoich rywali i stopniowo będzie zbliżał się do TOP 10 swojej dywizji wagowej.
Renan Barao – na śniadanie Urijah Faber, na kolację Dominick Cruz. Brazylijczyk w 2014 roku nie odda pasa i wygra dwie najważniejsze walki w życiu.
Bartek Stachura (naiver), Lowking.pl
TJ Dillashaw – tak, wiem, że TJ już teraz znajduje się w czołówce, ale prezentuje tak wyborną pracę na nogach w stójce, że ręce aż same składają się do oklasków. Jeśli dodamy do tego dobre zapasy i świetną kondycję, to jak najbardziej powstaje nam materiał na mistrza.
Alex Caceres – ten 25-latek już teraz posiada spore doświadczenie i ogromne, acz nadal rozwijane umiejętności. Jeśli pokona Sergio Pettisa, a bez szans na pewno nie jest, droga na szczyty dywizji stanie przed nim otworem. Jeśli natomiast przegra, i tak zanotuje jeszcze ze dwa zwycięstwa w 2014 roku.
WW :
-Condit nowym mistrzem
-Thatch udowodni, że daleko zajdzie
-Dong pojawi się w top 10
LW :
-Cerrone nauczy się trzymać gardę i zostanie mistrzem (P.S. To prawda)
-Khabilov ubije Dos Anjosa i zawalczy z kimś z top 5, wcale nie będąc bez szans
FW :
-Holloway zacznie dobijać się do top 10
-jak i McGregor
-Poirier dalej będzie robił progres i przebije się do ścisłej czołówki
BW :
-McDonald wywalczy sobie TSa na 2015 rok
FW :
-Lineker dojdzie do TSa
A, jeszcze dziwnym trafem pominąłem Toma N. w FW, który swoimi ciężkimi łapami i świetnym grapplingiem wyrobi szybko markę oraz Scogginsa w muchach, który łączy ciekawą stójkę z mocnym bjj i zapasaami.
Półśrednia:
-Hendricks zdobędzie pas
-Matt Brown będzie kontynuował serię zwycięstw
-Lombard – w niższej kategorii nie będzie aż tak odstawać wzrostem i zasięgiem, co spowoduje, że będzie częściej trafiać. A wszyscy wiemy co się dzieje, gdy Lombard trafia. Problemem może być kondycja, która nawet w wyższej kategorii nie była jego atutem.
Lekka:
-Pettis zachowa tytuł. Przeszkodzić mogą mu tylko kontuzje lub… Melendez i Nurmagomedov.
-Khabilov będzie miał dobry rok, ale o pas walczyć nie będzie.
-Edson Barboza – w tym roku Brazylijczyk zachwyci, wygrywając efektownie kilka walk.
Piórkowa:
-Aldo i długo, długo nic, dalej Mendes. Aktualny mistrz odprawi wszystkich pretendentów i być może przejdzie do wagi lekkiej. Wtedy mistrzem zostanie Mendes.
-Cub Swanson zaliczy dobry rok, ale polegnie z Aldo
Kogucia:
-Faber vs Barao – walka będzie wyrównana, ale wygra Brazylijczyk. Faber dalej będzie wygrywał wszystko oprócz pasa.
-TJ Dillashaw – udowodni, że przypadkiem w czołówce się nie znalazł, prawdopodobnie zawalczy o mistrzostwo.
Musza:
Mistrz pozostanie na tronie, a Dodson i Benavidez pozostaną w pierwszej trójce. Czarnym koniem będzie Ali Bagautinov.
Pewnie pominąłem kilku zawodników, ale to dlatego, że za dużo kategorii na raz, ciężko wszystko spamiętać. Lepiej byłoby rozbić to na więcej części. Czemu inni nie pisali o rozczarowaniach?
Mam wrażenie że większość ekspertów nie rozumie znaczenia pojęcia „czarny koń”
A istnieje jakaś ostra definicja, na podstawie której bezdyskusyjnie da się zakwalifikować jednych i wykluczyć drugich?
Tworzenie ostrej definicji czarnego konia miałaby sens w systemie pucharowym albo ligowym, gdzie mniej więcej znamy kolejność pewnych zdarzeń.
Ja typowałem zawodników, którzy moim zdaniem będą mieli po prostu udany 2014 rok. Starałem się wyłowić kilka mniej znanych nazwisk, ale tutaj chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę i miłą atmosferę, więc dogłębna analiza sformułowania „czarny koń” i rygorystyczne wyszukiwanie odkryć roku nie jest chyba nadrzędnym celem tego tematu.
Moim zdaniem typowanie jako potencjalnego „czarnego konia” mistrza dywizji jest co najmniej dziwne. Nie ma potrzeby, żeby ustalać twardą granicę np. do 3 zwycięstw w UFC, natomiast pod pojęciem czarnego konia kryje się osoba, której zwycięstwo/dobra dyspozycja były w jakimś stopniu zaskakujące. Jak widzę, że dany redaktor w każdej wadze wypisuję tylko oczywistą czołówkę to odechciewa mi się czytać jego przewidywań. Czarne konie: ciężka- cain, jds półciężka- bones, gus, evans średnia- weidmann, jacare, belfort…
Chyba nie o to chodziło
„Czarny Kuń” – ktoś, kto nieoczekiwanie zwycięża lub odgrywa wielką rolę w jakichś wydarzeniach, choć nikt się tego nie spodziewał
Hehehe
” „Czarny Kuń” – ktoś, kto nieoczekiwanie zwycięża lub odgrywa wielką rolę w jakichś wydarzeniach, choć nikt się tego nie spodziewał”
Biorąc pod uwagę ostatni fragment tej „definicji”, każdy typ jaki podajemy w proroctwach jest sprzeczny, bo wątpię, żeby ktoś typował zawodnika, u którego nie oczekuje dobrych i zwycięskich występów. Przykładowo podaje Andre Fili jako „czarnego kunia” na 2014 rok, a ktoś mi napiszę „Człowieku, to ma być czarny koń? Przecież po jego debiucie każdy głupi wie, że w 2014 roku ten zawodnik dopiszę kolejne wygrane do swojego rekordu. Znajdź kogoś nieoczekiwanego”. No i jaki to ma sens? Oczywiście Andre Fili razi mniej w oczy niż JDS lub Lyoto Machida, ale uważam, że każdy typ można podważyć, tak samo jak każdy typ można spróbować wybronić, dlatego takie ortodoksyjne trzymanie się napompowanej definicji nie jest w 100% wykonalne. Po za tym mogłoby to doprowadzić do podawania lekkomyślnych typów, do których mało kto byłby przekonany, a to już chyba bezsens.
Za dużo w tym filozofii.
Czarny koń to ktoś, kto nie jest w gronie faworytów/czołówce rankingów, a jednak potrafi dużo namieszać.
Przekładając to na nomenklaturę piłkarską, to czarnym koniem nie będzie Brazylia, Niemcy, Hiszpania, ale mogą być Grecja, Rosja, Korea Południowa itd.
Nikt=duży %
Jak zwykle Lombard jest gigantycznie przeceniany. Shields go spokojnie wypunktuje. Mogę się o to założyć, jeśli są chętni ;).
Ja w to wchodzę, PAN EM :) Propozycja moja jest taka – jak Lombard wygra, to napiszesz jakiś artykuł o MMA na Lowkinga (temat, długość itd. wszystko Twoja sprawa), jak przegra natomiast to… zaproponuj coś w granicach rozsądku ;)
Wiesz, o Marquardtcie też pisałeś, że gwarantujesz, że rozjebie Hectora.
Puczi, przeceniłem Maequardta i przyznałem się do błędu (nie będę ukrywał, że zawsze go lubiłem jako zawodnika i po prostu mój odczyt sytuacji zawiódł). Shieldsa natomiast nie cierpię ze względu na jego styl, więc tym razem nie ma mowy o wtopie.
Naiver, stoi :). Coś wymyślę, hehe!
Ale, wiesz, zanim przybiję zakład, najpierw muszę wiedzieć, co tam wymyśliłeś, żeby w jakieś głupstwo się nie wpakować w razie czarnego scenariusza :P
Możemy się umówić tak, że w razie porażki pojawi się na lowkingu kolejny tekst satyryczny z serii HAJS & LEVY. Zatem niezależnie od wyniku, zyska na tym lowking ;).
Wolałbym jakiś nie-satyryczny tekst analityczny, ale ok, niech będzie i tak.
@ up: tylko w przypadku wygranej szefa ;-)
Tffuuu!!!! PRZEGRANEJ SZEFA!
Jeśli swoją chorobliwą zawiść będziesz leczył z podobną skutecznością i rozmachem co uzależnienie od internetu, to nie wróżę sukcesów.
Jeśli w tej walce będzie remis, to dostaniemy dwa teksty? :D
Pan Em, nie zaloze sie, bo sie zgadzam. Shields to zawodnik wysokiej klasy, sportowiec z krwi i kosci. Niestety bez tej pozadanej przez wszystkich dozy szalenstwa i bojowego nastawienia. Utoczy z Lombarda kupe gnoju. Decyzja jak nic. Mialem Jake’a w swojej stajni czarnych koni, ale ostatecznie wyprzedzil go Gastelum, z uwagi na sympatie. A typy mogly byc maksymalnie trzy.
Tsubasa, remis to remis, PAN EM pisze tekst, ja nie, jakieś przywileje muszę tu mieć ;)
Stawiałem u buka na Shieldsa w starciach z Woodley’em i Maią, ale z tych dwóch to Lombardowi zdecydowanie bliżej do… Ellenbergera :D Powalenie Kubańczyka będzie bardzo trudne, a moment skracania dystansu, gdy Shields będzie chciał przenieść walkę do klinczu pod siatkę, cholernie ryzykowny, bo w półdystansie Lombard jest piekielnie groźny i szybki. Jestem sobie w stanie wyobrazić co prawda, że Amerykanin przetrwa pierwszą rundę i wygra dwie kolejne pod siatką, ale stawiam na to, że tej pierwszej jednak nie przetrwa i padnie. Lombard nie popełni już błędu z walki z Boetschem (gdzie walczył, o ile pamiętam, z kontuzją) i Okamim, gdy w obu tych pojedynkach był zbyt pasywny. Nie wierzę, że trzeci raz zrobi to samo. A jak ruszy z szarżą, to powalić może każdego.
Na usprawiedliwienie Shieldsa z Ellenbergerem może przemawiać stan psychiczny. Z tego co pamiętam kilka dni wcześniej zmarł jego ojciec.
Mi też Naiver napisał, że max 3 typy, a sam w dogodnych kategoriach typował więcej. Skandal!
Co do walki Shields vs. Lombard to założyliście się o walkę, w której trudno wskazać faworyta i dziwi mnie Wasza „pewność” do swoich typów.
Shields już udowodnił, że walka z Ellenbergerem była w pewnym stopniu „wypadkiem przy pracy”. Nie lubię tego określenia, ale trzeba zwrócić uwagę, że przed tą walką pochował ojca i miał chyba niepełny okres przygotowawczy. Później już było lepiej i mimo marnych widowisk i psucia wizerunku MMA(dla mnie ostatnie walki Shieldsa to antyreklama tego sportu) trzeba przyznać, że jest zawodnikiem metodycznym i bardzo niewygodnym dla zdecydowanej większości zawodników w półśredniej.
Lombard natomiast wyglądał świetnie w debiucie -77kg, ale… Czy on będzie miał czym oddychać po 5 minutach walki? Czy jeśli Okami był wstanie zamiatać nim oktagon przez dwie rundy, Shields nie będzie wstanie tego powtórzyć?
Wszystko sprowadza się do pytania czy Lombard go znokautuje? Daję mu na to 50% szans i podejrzewam, że jeśli Jake urobi go tak samo jak Woodley’a i skontroluje jego zapędy w stójce wielokrotnymi próbami obaleń i klinczowaniem to wygra przez decyzję, być może niejednogłośną jak to ma w zwyczaju. Dziwny zakład, mocno loteryjny, ale ktoś przegra i będzie pisał tekścik.
Co do Ellenberger=Lombard to jestem bliższy porównania Ellenberger=Woodley. Hector ma słabsze defensywne zapasy od nich obu, a to bardzo ważny czynnik w nadchodzącej dla niego walce.
Mnie nie trzeba przekonywać do skuteczności taktyki Shieldsa, bo sam to czyniłem to wielokrotnie poprzednio. Mam to wszystko na uwadze, zdaję sobie sprawę, że Amerykanin ma patent na wygrywanie i walczy rozsądnie.
Zakład jest oczywiście trochę dla żartu, bo, nie wiem, jak PAN EM, ale ja jak najbardziej dopuszczam możliwość gnojenia Lombarda w klinczu przez Shieldsa, ale więcej szans daję jednak na to, że to Kubańczyk w którymś momencie ustrzeli Amerykanina. Oczami wyobraźni widzę Shieldsa (którego lubię, więc to widok mało przyjemny) wyprowadzającego powolnego jaba z wysoko uniesioną szczęką, jak to ma w zwyczaju, i błyskawicznie doskakującego w tym momencie Lombarda, który rzuca go na deski kombinacją w kontrze.
Jeszcze jak dodamy do tego, że Kubańczyk walczy z odwrotnej a Shields z klasycznej, to…
Co do obaleń, Shields czyni to przede wszystkim z klinczu, myślę, że w tym aspekcie judo Lombarda może okazać się bardzo przydatne. Warto dodać, że Hector nigdy nie przegrał przez poddanie, a Shields ostatni raz wygrał walkę w ten sposób w 2009 roku.
Zgadzam się w pełni, że jedyną szansą Lombarda jest nokaut w 1 rundzie. W przeciwieństwie jednak do Slipmycha, ja daje Kubańczykowi na tę akcję jakieś 10% szans (w porywach), więc wydaje mi się, że jest to na tyle małe ryzyko, że mogłem nieco nonszalancko rzucić propozycją zakładu :).
Ja też bym się chętnie założył. Zdaję sobie sprawę z faktu, że Lombard najpóźniej w połowie 2 rundy będzie spompowany. Rzecz w tym, że do 2 rundy nie dojdzie;)
Czarne konie:
WW – rok będzie należał do zwycięzcy walki o pas. Nie rozumiem, skąd te przekonanie u wielu (nie tylko u Bolta), że Condit pojedzie Hendricksa w rewanżu, dlatego nie obstawiam Carlosa (chociaż go lubię) za rewelację w nadchodzącym roku.
Z młodych gwiazd, na usta ciśnie się Brandon Thatch
LW – Beneil Dariush. Nie jest on jakąś ścisłą czołówką obecnie, ale ten rok przybliży go do tej pozycji.
FW – Cub Swanson zawalczy o pas.
BW – Barao skopie dupsko najpierw Faberowi, potem Cruzowi.
Flyweight – Louis Smolka pokaże, że jego występ przeciwko Turkowi nie był jednorazowym przypadkiem.
Laski pomijam.
ROZCZAROWANIA
HW: Overeem – wygra z Mirem, ale w ostateczności wróci do pozycji podobnej obecnie.
LHW – Jan Błachowicz. Czemu? Bo nie sądzę, aby wylądował w UFC. Chciałbym się mylić.
Z zagranicznych? Glover Teixeira – przegra z Bones’em. Jeżeli dostanie kogoś mocnego po walce o pas (np. Gustafsson), to widzę jego bilans 0-2 w roku 2014.
MW – Vitor Belfort. Terapia mu nie pomoże i w walce z Weidmanem przypomni się stary grzech Brazylijczyka, czyli brak woli walki w dalszych rundach. Oczywiście, pozostałych rywali będzie w stanie dalej odprawiać w szybki i przekonywujący sposób…
WW – Tarec , uzasadnienie to samo, co Maciek Samsungowski.
LW – Nurmagomedov odbije się od muru najlepszych z najlepszych w tej wadze. Może nie będzie to dla niego fatalny rok, ale myślę, że do walki o pas się nie dopcha.
FW – BJ Penn, bo to on ma walczyć z Edgarem w nowej dla siebie kategorii. Wieszcze mu nieudany debiut i być może definitywny koniec kariery…
BW – Pickett i Mcdonald oboje pokonają kilku przeciwników, ale nie dopchnają się do walki o pas, będąc zatrzymanym przez lepszych od siebie fighterów.
Flyweight – Moraga nie przekonał mnie ostatnio swoim występem. Myślę, że dołączy do grona zawodników, którzy mieli jedyną i ostatnią szansę walki o tytuł…
Domu bym na Condita nie postawił i szanse w walce z Rumcajsem (jeśli do niej dojdzie) rozstawiam 50/50, ale to mój ulubiony zawodnik w WW, więc nieco hiperbolizuję ;) Argumenty na pewno ma, zapasy ciągle poprawia (zobaczymy jak pójdzie z Wooleyem, z Martinem było średnio, ale widać progres), w stójce już nie pójdzie pewnie w tysiąc latających kolan, a Jonny może się ostro spompować w gardzie Carlosa, a już pierwsza walka wykazała, że Condit może uwalić Hendricksa w stójce. Oczywiście absolutnie nie zdziwi mnie zwycięstwo Rumcajsa czy nawet jakieś TKO dla niego mimo tytanowej szczęki NBK.