UFC 188 – wyniki, relacja i punktacja na żywo
Wyniki, relacja i punktowanie na żywo gali UFC 188 – Velasquez vs Werdum
Do dzisiejszej relacji na żywo z gali UFC 188 wprowadzamy nowy element – a mianowicie punktowanie rund przez redakcję na żywo. Dołożymy wszelkich starań, aby punktowanie na żywo z czasem stało się nieodłącznym elementem relacji z gal na Lowkingu.
Dziś punktował będzie niżej podpisany, czyli naiver.
265 lbs: Fabricio Werdum (20-5-1) > Cain Velasquez (13-2)
Fabricio Werdum zrobił to po raz kolejny! Brazylijczyk poddał Caina Velasqueza, zdobywając pas mistrzowski kategorii ciężkiej UFC! Amerykanin rozpoczął starcie bardzo mocno, od samego początku zamykając oczy, nurkując i uderzając sierpami na lewo i prawo, a także od czasu do czasu zaganiając Brazylijczyka pod siatkę, by tam dalej terroryzować go brudnym boksem i kolanami. Werdum jednak przetrwał nawałnicę rywala i z każdą minutą zaczynał się coraz mocniej odgryzać Velasquezowi, zwłaszcza lewym prostym. Niby Amerykanin starał się balansować nieustannie głową, co chwilami wyglądało wręcz groteskowo, ale proste Brazylijczyka bez problemów przedzierały się przez jego nieskoordynowane ruchy i dziurawą defensywę. Mimo to trudno pierwszej rundy nie zapisać na konto Amerykanina. W drugiej odsłonie obaj zawodnicy walczyli już na zwolnionych obrotach – niby Cain był aktywniejszy, ale to Werdum trafiał mocniej, kompletnie rozcinając twarz rywala krótkimi kombinacjami bokserskimi oraz kolanami na głowę. W końcówce rundy był nawet bliski ubicia chwiejącego się na nogach Velasqueza, ale i jemu brakowało już sił w płucach i nie zdołał wykrzesać z siebie ostatniej szarży. W trzeciej odsłonie Amerykanin zdecydował się na zmianę taktyki, próbując szukać szczęścia w zapasach. Jak się okazało, był to początek jego końca, bo po jednym z wejść w nogi Vai Cavalo błyskawicznie złapał gilotynę, zmuszając Velasqueza do szybkiego odklepania i tym samym zdobywając pas mistrzowski kategorii ciężkiej.
Punktacja:
R1: 10-9 Velasquez
R2: 10-9 Werdum
155 lbs: ddie Alvarez (26-4) > Gilbert Melendez (22-5) – decyzja niejednogłośna
Gilbert Melendez i Eddie Alvarez stoczyli wyrównany, morderczy pojedynek. Pierwsza połowa walki stała pod znakiem bokserskiej dominacji Melendeza, który precyzyjnym lewym prostym kompletnie pokiereszował twarz Alvareza, niemal całkowicie zamykając mu lewe oko. Jedna od połowy drugiej rundy były mistrz Bellatora, który kompletnie nie radził sobie w wymianach bokserskich, pozostając niezwykle biernym defensywnie i mało ruchliwym, zdecydował się zmienić taktykę i zaprzęgnąć do boju zapasy. Męczył Melendeza przy siatce, notując też kilka obaleń. Dodatkowo, pod koniec drugiej i trzeciej rundy naruszył rywala doskonałym obrotowym łokciem. W ostatniej odsłonie obaj zawodnicy byli już potwornie wyczerpani, a zwłaszcza El Nino pochłaniał powietrze jak ryba. Ostatecznie sędziowie po niejednogłośnej decyzji zdecydowali się przyznać pierwsze w karierze zwycięstwo Eddiemu Alvarezowi. Melendez notuje tym samym trzecią porażkę w ostatnich czterech pojedynkach.
Punktacja:
R1: 10-9 Melendez
R2: 10-10
R3: 10-9 Alvarez
Remis
185 lbs: Kelvin Gastelum (11-1) > Nate Marquardt (33-15-2) – TKO
Kelvin Gastelum nie dał najmniejszych szans będącemu cieniem samego siebie sprzed kilku lat Nate’owi Marquardtowi. Wywierający ciągłą presję młodzian był znacznie precyzyjniejszy w uderzeniach, raz po raz wykorzystując swoją odwrotną pozycję do rażenia rywala. Po dwóch rundach ciężkiego lania wyczerpany i poobijany Marquardt nie wyszedł do trzeciej rundy i najprawdopodobniej podąży teraz śladami Briana Ebersole’a, przechodząc na sportową emeryturę. Gastelum tymczasem po bardzo dobrym występie spróbuje przekonać teraz Danę White’a, by ten zezwolił mu na powrót do kategorii półśredniej, bo tam jest jego miejsce.
Punktacja:
R1: 10-9 Gastelum
R2: 10-8 Gastelum
145 lbs: Yair Rodriguez (5-1) > Charles Rosa (10-2) – decyzja niejednogłośna
Obaj zawodnicy zafundowali wynudzonym fanom doskonałe widowisko. Yair Rodriguez rozpoczął walkę spektakularną serią kopnięć rodem z kung fu, w ich konsekwencji zapinając ciasny trójkąt nogami. Rosa przez dobre dwie minuty walczył jednak dzielnie o przetrwanie, w końcówce rundy zdobywając pozycję górną i zasypując Meksykanina gradem ciosów. W drugiej odsłonie tempo walki odrobinę spadło, ale rewelacyjne kopnięcia Rodrigueza (na kolano, lowkingi, obrotówki, frontalne) siały spustoszenie w defensywie piekielnie porozbijanego Rosy. Ten jednak nieustannie parł do przodu, pokazując ogromne serce do walki i nieustannie szukając obalenia. W ostatniej rundzie to mimo wszystko Amerykanin zachował więcej sił, a zmęczony i nonszalancko chwilami walczący w stójce Rodriguez przyjął kilka mocnych ciosów i oddał rywalowi obalenie. W parterze jednak na przestrzeni całej walki prezentował się bardzo dobrze – doskonale bronił pozycji, będąc na plecach, jednocześnie raz po raz zagrażając Rosie próbami poddań, łokciami z dołu oraz kopnięciami, gdy rywal podnosił pozycję. Ostatecznie sędziowie przyznali Meksykaninowi zwycięstwo po niejednogłośnej decyzji. Ledwie 23-letni Amerykanin pokazał chwilami spektakularne akcje i jeśli popracuje odrobinę nad „fundamentami”, może zajść daleko.
Punktacja:
R1: 10-9 Rodriguez
R2: 10-9 Rodriguez
R3: 10-9 Rosa
29-28 Rodriguez
115 lbs: Tecia Torres (6-0) > Angela Hill (2-1) – decyzja jednogłośna
Po starciu bez historii Tecia Torres dzięki zapaśniczej przewadze w dwóch pierwszych odsłonach pokonała Angelę Hill. W trzeciej rundzie była już mocno zmęczona, ale dowiozła zwycięstwo do końcowej syreny. Czy ma obecnie szanse na zagrożenie Joannie Jędrzejczyk? Nie ma.
Punktacja:
R1: 10-9 Torres
R2: 10-9 Torres
R3: 10-9 Hill
29-28 Torres
125 lbs: Henry Cejudo (9-0) > Chico Camus (14-6) – decyzja jednogłośna
Pojedynek pomiędzy Henrym Cejudo a Chico Camusem był znacznie bardziej wyrównany, niż wskazywały na to kursy bukmacherskie zdecydowanie faworyzujące byłego olimpijskiego medalistę w zapasach. Przede wszystkim Camus całkowicie niemal wyłączył zapasy Cejudo, stopując prawie wszystkie próby zapaśnicze rywala – niektóre w sposób spektakularny. W stójce reprezentant Roufusport również radził sobie doskonale i moglibyśmy zaryzykować tezę, że w pierwszych dwóch rundach to on prezentował się lepiej w dystansie, będąc znacznie płynniejszym i mobilniejszym niż wkładający niemal całą moc w każde uderzenie Cejudo. Ten ostatni jednak w każdej rundzie był w stanie dociskać dłuższymi lub krótszymi fragmentami Camusa do siatki, rażąc go z tej pozycji kolanami na uda oraz stompami, neutralizując w ten sposób swoje kickbokserskie deficyty. W ostatniej odsłonie Camus opadł już nieco z sił, a aktywniejszy Cejudo pod koniec walki zdołał nawet zaliczyć swoje jedyne obalenie, ostatecznie zasłużenie zwyciężając na kartach sędziowskich wszystkich sędziów i zbliżając się do walki o pas mistrzowski. W takiej formie jednak trudno dawać mu większe szanse na rozmontowanie Demetriousa Johnsona.
Punktacja:
R1: 10-10
R2: 10-9 Cejudo
R3: 10-9 Cejudo
30-28 Cejudo
155 lbs: Efrain Escudero (24-9) > Drew Dober (15-7) – poddanie
Efrain Escudero zaliczył drugie z rzędu zwycięstwo w UFC, dusząc Drewa Dobera na początku pojedynku. Po krótkim rozpoznaniu obaj zawodnicy rzucili jednocześnie kopnięcia, ale to Dober stracił równowagę i wylądował na deskach – Escudero błyskawicznie przechwycił głowę próbującego wstawać rywala i nie puścił do końca, choć Drew robił, co mógł przez kilkanaście sekund próbując wydostać się z uścisku. Ostatecznie jednak zmuszony był odklepać. Czy uznawany kiedyś za duży talent Escudero tym zwycięstwem odmieni swoją karierę i stanie się liczącym się zawodnikiem kategorii lekkiej?
135 lbs: Patrick Williams (8-4) > Alejandro Perez (15-6) – poddanie
Wyglądający jak grecki bóg z importu Patrick Williams błyskawicznie rozprawił się z miejscowym Alejandro Perezem, już w pierwszej akcji walki najpierw naruszając Meksykanina mocnym prawym bitym z dołu, później kładąc go kolejnym prawym na deski, by następnie próbującego wstawać rywala złapać w morderczą gilotynę, z której nie było wyjścia. Perez odpłynął, zmuszając sędziego do przerwania tego nierównego starcia. Zwierz notuje tym samym pierwsze zwycięstwo w UFC, prezentując się rewelacyjnie.
155 lbs: Johnny Case (21-4) > Frank Trevino (12-1) – decyzja jednogłośna
Johnny Case okazał się znacznie lepszym kickbokserem i zapaśnikiem w konfrontacji z Frankiem Trevino. Ani razu co prawda nie był bliski skończenia pojedynku, ale wiele z jego kombinacji kickbokserskich dochodziło celu, a i każda niemal próba zapaśnicza kończyła się położeniem Trevino na plecach. Ten ostatni nie przejawiał większej aktywności w stójce, całkiem przyzwoicie jednak, przynajmniej od strony defensywnej, radząc sobie w parterze. Warto odnotować również, że Case przez dwie rundy walczył, widząc tylko na jedno oko – w wyniku jednej z akcji w końcówce otwierających walkę pięciu minut Trevino włożył mu bowiem palec w oko. Tym niemniej Case notuje trzecie z rzędu zwycięstwo w UFC, fundując Trevino pierwszą w karierze porażkę.
Punktacja:
R1: 10-9 Case
R2: 10-9 Case
R3: 10-9 Case
30-27 Case
170 lbs: Cathal Pendred (17-2-1) > Augusto Montano (15-2) – decyzja jednogłośna
Po dramatycznie słabej walce Cathal Pendred wypunktował Augusto Montano, który w pierwszej i trzeciej rundzie próbował wcielić się w Lyoto Machidę, nieustannie szukając kontr i w rezultacie po prostu unikając walki. Drugą zdecydowanie zwyciężył Irlandczyk, który zrobił to, co robi najlepiej – męczył rywala w klinczu i parterze. Trudno powiedzieć, skąd wzięła się tak zachowawcza postawa Montano – być może wynikała z obawy o kondycję, która nigdy nie należała do najmocniejszych stron Meksykanina. Ostatecznie sędziowie orzekli zwycięstwo Irlandczyka, którym tym samym szlifuje swój rekord do doskonałego, ale nie oddającego całej historii 4-0.
Punktacja:
R1: 10-9 Pendred
R2: 10-9 Pendred
R3: 10-9 Pendred
30-27 Pendred
145 lbs: Gabriel Benitez (18-4) > Clay Collard (14-6) – decyzja jednogłośna
W starciu otwierającym galę walczący z odwrotnej pozycji Gabriel Benitez sterroryzował Clay’a Collarda atomowymi lowkingami oraz kopnięciami na korpus. Już w pierwszej akcji walki Amerykanin został powalony na deski po śmiałej szarży, wyłapując precyzyjną kontrę. Każde niemal skrócenie dystansu przez Collarda skutkowało przyjęciem przez niego potężnych kopnięć, które drenowały jego zasoby energii i utrudniały poruszanie. W rezultacie, nie znajdując sposobu na dobrze usposobionego kickboksersko rywala i raz po raz przyjmując mocne kopnięcia, próbował ratować się zapasami, ale pomimo tego, że kilka z nich zakończył sukcesem, nic z nich nie wynikło. Ostatecznie Benitez w pełni zasłużenie zwyciężył na punkty, przekonując do siebie wszystkich sędziów w każdej rundzie.
Punktacja:
R1: 10-9 Benitez
R2: 10-9 Benitez
R3: 10-10
30-28 Benitez
Wyniki
Karta główna
265 lbs: Fabricio Werdum (20-5-1) pok. Caina Velasqueza (13-2) przez poddanie (gilotyna), R3, 2:13
155 lbs: Eddie Alvarez (26-4) pok. Gilberta Melendeza (22-5) rzez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
185 lbs: Kelvin Gastelum (11-1) pok. Nate’a Marquardta (33-15-2) przez TKO (przerwanie przez narożnik), R2, 5:00
145 lbs: Yair Rodriguez (5-1) pok. Charlesa Rosę (10-2) przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
115 lbs: Tecia Torres (6-0) pok. Angelę Hill (2-1) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
Karta wstępna
125 lbs: Henry Cejudo (9-0) pok. Chico Camusa (14-6) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
155 lbs: Efrain Escudero (24-9) pok. Drewa Dobera (15-7) przez poddanie (gilotyna), R1, 0:54
135 lbs: Patrick Williams (8-4) pok. Alejandro Pereza (15-6) przez poddanie (gilotyna), R1, 0:23
155 lbs: Johnny Case (21-4) pok. Franka Trevino (12-1) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
170 lbs: Cathal Pendred (17-2-1) pok. Augusto Montano (15-2) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
145 lbs: Gabriel Benitez (18-4) pok. Clay’a Collarda (14-6) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
fot. ZUFFA / UFC.com