Uduchowiony „klon Conora” wraca po 3 latach przerwy ze spektakularnym nokautem – VIDEO
Uznawany swego czasu za niezwykle perspektywicznego piórkowego Jonas Bilharinho powrócił do walki po ponad 3 latach przerwy – z nie lada przytupem.
W 2015 roku pomagał ówczesnemu dominatorowi kategorii piórkowej UFC Jose Aldo w przygotowaniach do walki z Conorem McGregorem. Z uwagi na swój styl walki i umiejętności Jonas Bilharinho – bo o nim oczywiście mowa – pełnił dla legendarnego krajana rolę klonu Irlandczyka, naśladując go w czasie sparingów.
Zobacz także: Weili Zhang nie jest zainteresowana walką z Joanną Jędrzejczyk
Ostatecznie Aldo skończył ubity w 13 sekund, ale Bilharinho wróżono nie lada przyszłość. Był wówczas niepokonany, zachwycał nieszablonowymi technikami, stawał się coraz popularniejszy. Głośno mówiono w jego kontekście o rychłym angażu w UFC.
https://www.instagram.com/p/BCYq90dg9kn/
Tymczasem w kwietniu 2016 roku Jonas Bilharinho niespodziewanie przegrał w walce o tymczasowy pas wagi piórkowej Jungle Fight z Valdinesem Silvą – pomimo iż do czasu nokautu wyraźnie przeważał.
Pierwsza zawodowa porażka okazała się zwrotnym punktem w jego życiu. Jonas kompletnie się zmienił. Odstawił sport na boczny tor, pochłaniając się bez reszty religii. Nie zaprzestał co prawda treningów, ale znacznie ograniczył ich intensywność, wiodąc życie niczym starożytny mnich. Oddał się Bogu, angażował się w religijne wydarzenia.
(Źródło: Instagram Jonasa Bilharinho)
Uświadomiłem sobie, że nie znam odpowiedzi na wiele prostych pytań dotyczących siebie samego, więc po przegranej walce pochłonąłem się w procesie samoświadomości.
– powiedział Jonas w rozmowie z brazylijskimi mediami.
Stanąłem twarzą w twarz z Bogiem i wszystko się zmieniło.
A jednak 29-latek powrócił do MMA – za namową ojca. Jak przyznał, sam nie zdecydowałby się na taki krok. Nie czuł takiej potrzeby. Zaznaczył jednak, że czuje się po raz pierwszy prawdziwym sportowcem – ma poukładane życie, spokój ducha.
Jak natomiast wypadł jego powrót po ponad trzech latach nieobecności, spędzonych na pogłębianiu relacji z Bogiem? Otóż, spektakularnie.
Podczas sobotniej gali Future FC 9 w Sao Paulo rywalizujący w kategorii piórkowej Jonas Bilharinho zdeklasował Juniora Duarte (9-3-1). Kilka razy posłał krajana na deski, dzieła zniszczenia dopełniając brutalnym latającym kolanem, po którym Duarte runął bez życia na twarz.
Jonas Bilharinho just murdered a man (FutureFC) pic.twitter.com/MmsQXTKRb2
— Jolassanda (@Jolassanda1) October 20, 2019
Jonas Bilharinho #FutureMMA9 pic.twitter.com/G8ba6Jg9md
— caposa (@Grabaka_Hitman) October 20, 2019
Poniżej ostatnia minuta walki:
Nie wiadomo, kiedy i gdzie Brazylijczyk stoczy kolejny pojedynek, ale nie ulega wątpliwości, że na jego następny występ nie będziemy czekać ponownie trzech lat.
*****