Ubijamy Alexandra Gustafssona w 8 krokach!
W jaki sposób Jan Błachowicz w co-main evencie gali UFC Fight Night 93 w Hamburgu może sprawić sensację, pokonując faworyzowanego Alexandra Gustafssona?
Jan Błachowicz stanie w sobotę na gali UFC Fight Night 93 przed największą szansą w swojej sportowej karierze – ewentualne zwycięstwo z Alexandrem Gustafssonem katapultowałoby go do czołówki kategorii półciężkiej. Zadanie, jakie stoi jednak przed Polakiem, jest piekielnie trudne. Może nawet wydawać się z gatunku tych niewykonalnych.
Jasnowłosy Szwed to bowiem prawdziwy gigant MMA, który w pokonanym polu zostawiał takich zawodników jak Thiago Silva, Mauricio Shogun Rua czy Jimi Manuwa – a z tym ostatnim, jak pamiętamy, Cieszyński Książę przecież przegrał. O klasie Maulera najlepiej być może świadczą jednak dwie porażki – z Jonem Jonesem oraz Danielem Cormierem. Obu mistrzom zafundował prawdziwe piekło, będąc o włos od wyjścia z tych wojen z tarczą.
Poprzeczka została zatem zawieszona przed Janem Błachowiczem tak wysoko, jak nigdy wcześniej w jego sportowej karierze. Nie ukrywam wobec tego, że wskazanie słabych elementów Szweda, które Polak mógłby wykorzystać na swoją korzyść, sprawiło mi wiele problemów. Oczywiście, da się w pojedynczych akcjach wychwycić pewne aspekty w defensywie, które nie domagają u Maulera, ale problem w tym, że częstotliwość ich występowania nie jest wysoka – wobec czego trudno wokół nich obudować plan taktyczny na walkę.
Szwed jest kapitalnie poukładany od strony bokserskiej, co szczególnie dobrze widoczne było w jego konfrontacjach z Jonem Jonesem oraz Danielem Cormierem. Może nawet najbardziej w tej ostatniej walce – potrafi atakować, kontrować, z zejściem, z odchyleniem, składa zróżnicowane kombinacje, przeplata ciosy na głowę z tymi na korpus, proste z sierpowymi i podbródkowymi, wplata do akcji kopnięcia, dobrze pracuje lewym prostym, stosuje masę kiwek i po prostu jest świetnie poukładany technicznie w szermierce na pięści.
Tym niemniej, spróbujmy coś wyrzeźbić…
1. Skracaj dystans w odpowiedzi na kopnięcia!
Kopnięcia Szweda to obszar, w którym można zwojować najwięcej. O ile jest bowiem wybornym bokserem, to w płaszczyźnie kopanej nie prezentuje się już tak dobrze. Jego kopnięcia stanowią szansę na skrócenie dystansu i poczęstowanie go ciosem lub poszukanie zejścia po obalenie.
Po pierwsze bowiem – Mauler w zasadzie nie korzysta z gardy, opierając wszystko na mobilności i tworzeniu dystansu wyciągniętymi rękami – a to oznacza, że gdy kopie, jego ręce na ogół luźno zwisają, odsłaniając jego szczękę. Po drugie natomiast – jest wysokim, długonogim zawodnikiem i jego kopnięcia nie są z gatunku tych najszybszych – podobnie z powrotem do pozycji, w której znów może się bronić, czyli polegać na swojej mobilności – zajmuje to trochę czasu.
Rzeczone kopnięcia właśnie unieruchamiają go jak nic innego – bo, jak wiemy, w pozostałych fragmentach walk cały czas pracuje na nogach, świetnie odchodząc czy to do lewej, czy to do prawej.
Daniel Cormier zanotował sporo sukcesów, chwytając kopnięcia Gustafssona oraz przerywając je własną akcją.
Alex kopie po przekroku na korpus z odwrotnej pozycji (jedna z jego ulubionych technik), ale Daniel przechwytuje kopnięcie, łapie nogę rywala i następnie przechodzi do klinczu, czego nie widać już na powyższych obrazkach.
Szwed atakuje niskim zewnętrznym kopnięciem, ale właśnie na to czeka Cormier, przechwytując je, uniemożliwiając rywalowi powrót do bazowej pozycji i atakując bitym z góry cepem, który dochodzi do głowy Gustafssona. Przypominam bowiem, że Mauler nie ma nawyku trzymania gardy – jak widzimy na drugim obrazku, raczej próbuje odchylać głową i prawą rękę utrzymać Cormiera na dystans.
Gustafsson w starciu z Cormierem chętnie odwoływał się też do kontrujących kolan na korpus/głowę, gdy Amerykanin wpadał w niego z ciosami czy próbą obalenia – powyżej jednak DC świetnie schodzi do boku przed nadlatującym uderzeniem i częstuje trzymającego ręce nisko Szweda mocnym prawym.
Nawet kilka lat temu, gdy Gustafsson walczył jeszcze z Ruą, Brazylijczyk był kilka razy w stanie szybkim skróceniem dystansu zaskoczyć kopiącego – czyli unieruchomionego – i standardowo trzymającego ręce nisko Szweda.
Najbardziej znanym przykładem, gdy Gustafsson przypłacił nieudane kopnięciem zainkasowaniem mocnego ciosu, był oczywiście ten z walki przeciwko Anthony’emu Johnsonowi. Amerykanin usłyszał z narożnika Szweda okrzyk, aby ten poszedł z frontalem, świetnie schodząc do boku i odpowiadając potężnym prawym, który okazał się decydującym ciosem w tej walce.
Podkreślam jednak, że w ogólnym rozrachunku Gustafsson wcale nie kopie źle, a jego arsenał technik kopanych jest bogaty – kopie z obu nóg na wszystkich wysokościach, okrężnie i frontalnie. Właśnie jednak kopnięcia stanowią największą szansę na poczęstowanie go solidnym uderzeniem w stójce – trzeba „tylko” wyczuć odpowiedni moment, ostro skracając wówczas dystans i atakując pozbawionego równowagi i defensywy rywala.
2. Uważaj na podbródkowe!
Kiedyś było łatwiej, nie powiem. Jeśli cofniemy się o kilka lat, zobaczymy, że Gustafsson był bez reszty zakochany w długim prawym bitym z dołu – czy to w kontrze, czy (znacznie częściej) w ataku. Jednak teraz wszystko się zmieniło. W konfrontacji z Jonem Jonesem Szwed wybornie korzystał z prostych na korpus, a w starciu z Danielem Cormierem zaprzęgnął do swojego arsenału masę nowych technik bokserskich.
Tym niemniej… kombinacja lewego sierpa i prawego podbródkowego pozostaje nadal jego ulubioną!
Nie będzie to łatwe – ba, będzie to cholernie ryzykowne – ale można spróbować to wykorzystać.
Gustafsson skraca dynamicznie dystans, obniżając pozycję i markując obalenie (wcześniej kilka razy schodził po nogi Cormiera) i zachęca w ten sposób rywala do obniżenia pozycji, aby…
… wystrzelić z podbródkowym. Zwracam jednak uwagę na pierwsze z powyższych zdjęć – Gustafsson jest kompletnie odsłonięty, pędzi z głową do przodu. Oczywiście kontra na taką próbę ataku Szweda wymaga idealnego wyczucia czasu, dystansu i niesłychanej precyzji, ale tak to już jest w konfrontacjach ze światową czołówką – nie ma taryfy ulgowej. Czas i przestrzeń na wyprowadzenie dobrych ciosów są bardzo, bardzo ograniczone.
Tutaj z kolei widzimy Gustafssona, który próbował kontrować podbródkowym, ale krótkoręki Cormier bez problemu wyprzedził jego cios krótkim, szybkim jabem – a więc techniką o wiele szybszą od podbródkowego. Zwracam też uwagę, że Gustafssona w charakterystyczny sposób sygnalizuje, że zaraz wyprowadzi podbródkowego – opuszcza lekko prawicę, nieco obniżając też pozycję. Nie widać tego na powyższych zdjęciach, ale wielokrotnie podczas starcia z Cormierem było to doskonale widoczne i nawet komentator Joe Rogan zwrócił na to uwagę.
Powyższe dwa przykłady to jednak akcje, w których trudno będzie mocniej naruszyć Alexa. Odrobinę łatwiej – ale tylko odrobinę – może być w przypadku akcji takich jak poniższe. Dodajmy, że jest to najchętniej stosowana kombinacja przez Szweda, o czym zresztą wspomniałem wcześniej.
Gustafsson inicjuje atak ciasnym lewym sierpem – Szwed upewnia się w ten sposób, że jego rywal będzie trzymał gardę, chroniąc się przed sierpowymi. Następnie bowiem błyskawicznie doskakuje z długim prawym podbródkowym, celując między gardę Shoguna.
Bliźniaczo podobną akcję widzimy powyżej – Mauler rusza z przygotowującym atak lewym sierpem, by następnie doskoczyć z prawym podbródkowym.
To ulubiony schemat ataku Szweda na nogach. Po lekko bitym lewym sierpie idzie prawy podbródkowy. Można to wykorzystać albo w defensywie, na przykład odchodząc po pierwszym uderzeniu, albo w ofensywie, przerywając tę kombinację własnymi ciosami – na przykład lewym sierpowym, na który Szwed jest wówczas bardzo narażony z uwagi na bity z dołu prawy.
Ponownie jednak zaznaczę – sztuka to będzie nie lada, bo o ile Mauler najchętniej korzysta z omówionej wyżej kombinacji, to wcale nie znaczy, że nie korzysta też z innych, które również rozpoczyna lewym sierpem.
3. Korzystaj z lowkingów!
Na UFC Fight Pass opublikowano swego czasu krótki dokument o Danielu Cormierze, który opowiedział o swojej taktyce na walkę z Alexandrem Gustafssonem. Wyjaśnił tam, że jego celem było sprowokowanie Szweda do wyprowadzenia ciosów prostych, pod którymi mógłby zanurkować po obalenie. Narzędziem prowokacji był natomiast wewnętrzny lowking, którym od samego początku mistrz kąsał pretendenta.
Zaznaczę, że przed powyższą akcją Cormier kilka razy zdzielił już lowkingami Gustafssona. Tutaj widzimy, jak po raz kolejny zamyka go blisko siatki i wyprowadza wewnętrzne kopnięcie.
Szwed w końcu odpowiada ciosami, ale właśnie na to czekał Cormier, który nurkuje po nogi rywala. Ostatecznie obali go i spędzi długą część pierwszej rundy na górze.
Amerykanin wybrał oczywiście wewnętrzne lowkingi nie przez przypadek – są one znacznie szybsze niż zewnętrzne, jednocześnie pozwalając kopiącemu zawodnikowi szybciej wrócić do pozycji, z której może dalej atakować – a dla Cormiera było to kluczowe, bo, przypominam, zaraz po lowkingu chciał ruszać z obaleniem.
Nie wdając się w szczegóły, taktyka niskich kopnięć jest zawsze dobrym pomysłem na mobilnych rywali, a takowym jest przecież Gustafsson. Warto też przypomnieć, że solidnymi lowkingami – choć przede wszystkim zewnętrznymi – częstował go też Jimi Manuwa.
Nie twierdzę może, że samymi li tylko lowkingami Błachowicz będzie mógł rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść – bo musi się wtedy liczyć i z kontrami, i z ewentualnymi próbami obaleń ze strony Szweda – ale o wplatanie niskich kopnięć tu i tam – choćby i z myślą o ponowieniu ich innym atakiem (jak Cormier z obaleniem) – jest bardzo mile widziane.
Jeśli Conor McGregor, który w swojej całej karierze wyprowadził tylko kilka lowkingów, był w stanie na okoliczność rewanżu z Natem Diazem uczynić je stałym elementem swojej gry, to tym bardziej może to zrobić mający przecież swoje korzenie w muay thai Jan Błachowicz.
4. Zaskocz Szweda innym atakiem z odwrotnej pozycji!
Element zaskoczenia to klucz do sukcesów w oktagonie. Szwed przed walką z Jankiem zapowiadał, że jego obóz przygotowawczy był dostosowany pod charakterystykę polskiego zawodnika. Będzie zatem perfekcyjnie przygotowany na firmowe kopnięcie okrężne na korpus z odwrotnej pozycji, w których lubuje się cieszynianin. Ma zakodowane w głowie, że odwrotna pozycja Polaka zwiastuje nadchodzące kopnięcie na korpus, zamarkowane najpewniej jakimś prostym.
Trzeba go więc zaskoczyć! Po zmianie pozycji na odwrotną zaatakować na przykład kopnięciem okrężnym, ale na głowę a nie na korpus (pamiętacie, ile razy Jon Jones trafił takim kopnięciem Szweda?), może frontalem, może bezpośrednim sierpem z prawej (wówczas przedniej) ręki. Czymś, czego Błachowicz jeszcze w oktagonie nie pokazywał często lub wcale.
Jeśli wiesz, czego spodziewa się twój rywal, masz wszystko, co potrzeba, aby go zaskoczyć – a wydaje się pewnikiem, że po tym, jak podopieczny Piotra Jeleniewskiego zamieni się w mańkuta, Gustafsson niżej opuści prawy łokieć lub spróbuje skontrować kopnięcie na korpus. Trzeba tę wiedzę wykorzystać!
5. Angażuj wyciągnięte ręce rywala!
Gustafsson uwielbia trzymać ręce wyciągnięte przed siebie, czasami wdając się w tzw. hand-trapping, a więc starając się nieustannie angażować przednią rękę rywala, zbijać ją, unieruchamiać, kontrolować.
Rzecz jednak w tym, że można odpowiedzieć mu dokładnie tym samym, co z powodzeniem czynił niski przecież i dysponujący bardzo krótkimi ramionami Daniel Cormier.
Cormier chwyta lewą rękę Gustafssona, ściągając ją w dół – i zamierza zaatakować kombinacją 3-2 (lewy sierp – kros). Gdy ręka Szweda jest już na dole, rusza z lewym sierpem.
Cios nie dochodzi celu, ale Gustafsson w swoim stylu nie podnosi lewej ręki, polegając teraz w defensywie tylko na pracy na nogach – Cormier nabrał już jednak szybkości i trafia soczystym krosem – choć uderzenie jest odrobinę zamortyzowane ruchem wstecznym Szweda.
Cormier miał świadomość, że Gustafsson od wielkiego dzwona atakuje bezpośrednim krosem. Powyżej unieruchamia więc lewicę Szweda, chwytając jego dłoń, a następnie przytrzymując go, doskakuje z czystym lewym prostym, przed którym Mauler nie zdołał się uchylić.
Naturalnie – jak powtarzam cały czas w niniejszej analizie – również i ten element jest bardzo ryzykowny, bo aby unieruchomić lewą rękę Szweda swoją prawą, jak czyni to wyżej Cormier – trzeba już mocno wejść w zasięg Gustafssona. A to samo w sobie obarczone jest dużym ryzykiem. Po przechwyceniu tejże lewicy należy zatem działać szybko, zdecydowani i precyzyjnie, bo każda chwila opóźnienia oznaczać będzie zainkasowanie ciosu.
6. Uważaj na kolana w klinczu!
Błachowicz jest co prawda wysokim zawodnikiem, ale i tak będzie musiał w klinczu bardzo uważać na kolana Gustafssona.
Prawe kolano Gustafssona w klinczu zwiastuje wielkie niebezpieczeństwo. Powyżej Szwed narusza takimi uderzeniami Daniela Cormiera i Jimiego Manuwę.
Polski zawodnik musi mieć świadomość, że w klinczu najgroźniejszą bronią Gustafssona nie są żadne krótki sierpy, podbródkowe czy łokcie, ale właśnie kolana. Wyposażony w tą wiedzę, może albo skupić się wówczas na defensywie, albo spróbować wykorzystać nawyk Szweda przeciwko niemu.
7. Obalaj!
Nie będę ukrywał – największe szanse na pokonanie Gustafssona nasz zawodnik ma w parterze. Od razu jednak dodam – zarówno obalenie, jak i utrzymanie Szweda na plecach będą piekielnie trudne. Ba, sam Błachowicz będzie musiał mieć się na baczności, bo nie zapominajmy, że ofensywne zapasy Maulera prezentują się bardzo dobrze – kładł na plecach takich tuzów zapaśniczych jak Daniel Cormier czy Jon Jones. To już nie jest ten samy Gustafsson, którego kilka lat temu zapaśniczo zamęczył Phil Davis.
Tym niemniej – próbować trzeba! Janek dysponuje dobrymi zejściami do nóg pod ciosami i musi szukać swoich okazji. Jeśli nawet nie położy Szweda na plecach, da mu do myślenia, wprowadzi do swojej gry kolejny element, na który Gustafsson będzie musiał uważać. Jeśli natomiast naszemu zawodnikowi udałoby się położyć rywala na plecach, sądzę, że powinien skupić się przede wszystkim na kontroli, od czasu do czasu tylko urozmaicając ją ciosami, aby nie pozwolić Szwedowi wstać.
Z kolei z pleców nasz zawodnik jak najbardziej powinien szukać poddań lub powrotu do stójki. W pierwszym jest całkiem sprawny, natomiast jeśli chodzi o drugie, to skoro Jimi Manuwa potrafił wracać na nogi po obaleniach, to i Błachowicz powinien być w stanie to robić.
8. Napieraj – ale z głową!
Bardzo ogólny element – otóż, Gustafsson potrafi walczyć, zarówno inicjując swoje ataki, jak i kontrując szarże rywala. Jeśli jednak przyjrzymy się dokładniej i spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, w której płaszczyźnie czuje się lepiej, jest groźniejszy, trafia częściej – będzie to otwarta przestrzeń na środku oktagonu, gdy ma możliwość rozpoczynania ataków.
Dlatego delikatna presja ze strony Błachowicza jest wysoce wskazana, bo istnieje wówczas szansa, że ofensywa Gustafssona będzie odrobinę utrudniona. Nie twierdzę, że niemożliwa, bo już w starciu z Cormierem pokazał kilka soczystych kontr (a pamiętacie, jak powalił na deski Thiago Silvę?), ale Amerykanin atakował bardzo agresywnie, mocno otwierając się na kontry. Jeśli Błachowicz zdoła zmusić Gustafssona do walki na wstecznym, jednocześnie nie wpadając w niego w co drugiej szarży i nie padając kondycyjnie zbyt wcześnie – mocno utrudni Szwedowi życie, swoje czyniąc łatwiejszym.
PODSUMOWANIE
Teoretycznie można jeszcze wspomnieć o atakach na korpus Szweda, ale w starciu z tak dobrze poukładanym i dysponującym przewagą zasięgu bokserem będzie to piekielnie ryzykowne.
Generalnie rzecz ujmując, wszystkie aspekty, o których pisałem wyżej, obarczone są ogromnym ryzykiem i minimalnym marginesem na popełnienie najdrobniejszego choćby błędu. Jeśli wszystko to nasz zawodnik zdoła złożyć w całość, dając występ swojego życia, jest w stanie sprawić sensację i pokonać szwedzkiego giganta.
Komentarze: 3