Tyron Woodley rozważa zwakowanie pasa i przejście do 185 funtów
Zasiadający na tronie kategorii półśredniej Tyron Woodley rozważa obecnie różne opcje – w tym przejście do kategorii średniej w pogoni za Georgesem Saint-Pierrem.
Po tym, jak ostatecznie posypała mu się walka z Natem Diazem, którego pokonanie miało zapewnić mu – jak twierdził – status legendy, mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley nigdzie się nie spieszy i nie wyklucza żadnej z opcji.
Nie ukrywa, że nadal marzy o pojedynku z Georgesem Saint-Pierrem i chętnie przeniósłby się do 185 funtów, aby tam spotkać się z Kanadyjczykiem.
Zanim w ogóle okazało się, że Georges ma te problemy zdrowotne (jelito grube), rozważałem przejście do 185 funtów i toczenia walk tam.
– powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Woodley, przyznając, że waży obecnie 205 funtów.
Zwakowałbym pas w 170 funtach i walczył z nim o pas kategorii średniej, a potem tam już pozostał.
Wydaje się, że na tą chwilę najbliżej walki o złoto znajduje się Colby Covington, ale zapytany o niego, T-Wood uciął temat krótko, informując, że nie zamierza o nim rozmawiać.
A więc kto w czworokącie Woodley-Covington-Usman-Meek jest tchórzem? pic.twitter.com/v0vu0lx19w
— Bartłomiej Stachura (@Lowkingpl) December 4, 2017
Z kolei Dana White już kilka tygodni temu zapowiedział, że pretendenta do pojedynku o złoto wyłoni zbliżająca się wielkimi krokami konfrontacja Robbiego Lawlera z Rafaelem dos Anjosem.
Nie przechodziłbym do kategorii średniej po to, żeby znaleźć się jeszcze wyżej w rankingu P4P.
– kontynuował Woodley.
Chcę walczyć z Georgesem, a on nie walczy teraz w mojej kategorii. Pójdę wyżej i tam się spotkamy. I sądzę, że jest tam też kilku gości, z którymi mogę rywalizować. Byłbym od nich o wiele szybszy, a nie sądzę, żebym jakoś szczególnie tracił na sile ciosu.
Goście tacy jak Chris Weidman, Jacare Souza czy Luke Rockhold – mieliby nade mną sporą przewagę gabarytów. Musiałbym podejść do nich naprawdę kreatywnie. Ale lubię rywalizację i znalazłbym drogę, żeby zrobić to, co należałoby zrobić.
Z drugiej natomiast strony, T-Wood stwierdził, że pogodził się już z tym, że być może nigdy nie skrzyżuje pięści z GSP – i jak wyjaśniał, rozumie podejście Kanadyjczyka, który nie ma już w sporcie nic do udowodnienia.
Jednocześnie Woodley przyznał, że ostatecznie prawdopodobnie nie pójdzie pod nóż, aby naprawić ramię – stwierdził bowiem podczas ostatnich treningów, że tak naprawdę czuje się dobrze i w niczym mu rzeczony uraz nie przeszkadza.
Całe nagranie poniżej:
*****
Rzeźnik Franciszek i dziadyga Dean – czyli sześć wniosków z UFC 218