Tyron Woodley: „Nadal uważam, że Dana powinien mnie publicznie przeprosić, ale…”
Tyron Woodley wyjaśnia, w jaki sposób zakopał topór wojenny z Daną Whitem po gali UFC 214 w Anaheim.
Tyron Woodley zadziwił cały świat, gdy w poniedziałek obwieścił, że „zacznie ujawniać brudy”, jeśli Dana White publicznie nie przeprosi go za krytykę, jaką wystosował pod jego adresem po gali UFC 214 w Anaheim, gdzie Amerykanin obronił pas, wypunktowując Demiana Maię. Już następnego dnia TMZ.com doniosło jednak, że panowie zażegnali konflikt, choć szczegółów nie zdradzono.
Do czasu – w końcu bowiem Woodley udzielił wywiadu ESPN.com, przyznając, że przez kilka dni toczył dyskusję z Whitem i ostatecznie jest zadowolony z jej rezultatów.
Były krzyki po jednej i drugiej stronie.
– przyznał mistrz kategorii półśredniej.
Na koniec dyskusji byłem jednak dość zadowolony. Zakończyła się pozytywnym akcentem. Dwóch ludzi rozmawia telefonicznie i może nie we wszystkim się zgadzają, ale przynajmniej się szanują.
Nadal uważam, że powinien mnie publicznie przeprosić, ale nie zamierzam oczekiwać zbyt wiele. Konwersacja zakończyła się z szacunkiem i taki był mój cel. Dana wie wszystko o wypowiadaniu się pod wpływem emocji. Trochę zaszalałem i mówiłem pod wpływem emocji. Czy naprawdę planowałem ujawniać jakieś rzeczy? Prawdopodobnie nie. Ale byłem wtedy wściekły i brzmiało to dobrze.
Woodley podtrzymał też swoją pozytywną opinię o występie, jaki dał z Maią.
Nie walczę bezpiecznie – walczę mądrze. Oglądałem walkę kilka razy i odbieram ją tak samo jak wtedy, gdy wychodziłem z klatki.
– stwierdził.
Walczę, mając na uwadze plan, ale czasami pojawia się jakiś element wyciszający. W tej walce jeden się pojawił. Czy były chwile, w których sądziłem, że mogę go znokautować? Tak. Ale musiałem to wyciszyć, bo ramię nie pozwalało mi wyprowadzać prawego zamachowego.
*****
Sierpem #56 – dlaczego Daniel Cormier sprawił Jonowi Jonesowi masę problemów rewanżu?