Tyron Woodley: „Przez Hendricksa GSP zaszył się na trzy lata w jaskini”
Zasiadający na tronie kategorii półśredniej Tyron Woodley wyjaśnia, dlaczego stracił szacunek do Georgesa Saint-Pierre’a.
Kilka miesięcy temu, jeszcze przed pierwszą walką, Tyron Woodley otwarcie mówił o tym, że szanuje Stephena Thompsona jako sportowca, ale nie szanuje go jako człowieka.
Wygląda na to, że Woodley podobną drogą zmierza teraz, tym razem brakiem szacunku racząc powracającego po 3-letniej przerwie Georgesa Saint-Pierre’a, który w drugiej połowie roku powalczy z Michaelem Bispingiem o złoto kategorii średniej.
Oglądałem go jako mistrza przez całą swoją karierę. Wycofał się jednak, zanim miałem szansę się do niego dobrać, a teraz wracasz i nie bijesz się w swojej kategorii? Nie mogę tego szanować.
– stwierdził T-Wood w rozmowie z TMZ.com.
Mistrz jest też przekonany, że Kanadyjczyk zdecydował się na walkę w kategorii średniej, aby uniknąć jego ciężkich pięści.
Nie sądzę, by chciał się bić z kimś takim jak ja.
– ocenił Woodley w rozmowie z BJPenn.com.
Chce walczyć z gośćmi pokroju Bispinga – bo to wyrównana walka. Bisping nie jest dużym średnim. Michael nie jest znany z tego, że urywa ci głowę – nie będzie też w stanie zdominować Georgesa zapaśniczo. Od strony stylistycznej jest to więc bardzo bezpieczne zestawienie dla Georgesa. Wie, że może potencjalnie przegrać z Bispingiem, ale to dla niego o wiele bezpieczniejsza walka.
Jednym z powodów, dla których odszedł, była obawa o kontuzje. Przeciwko Bispingowi nie musi się o to zbytnio martwić. Przeciwko mnie wiedziałby, że wyjdę tam, żeby go znokautować. Dodatkowo bardzo trudno mnie obalić i prawdopodobnie to ja obaliłbym jego.
Nie przywykł więc do tego typu zestawień. Jedynym gościem, który był pod tym względem podobny do mnie, był Johny Hendricks, który doprowadził do tego, że Georges zaszył się na trzy lata w jaskini.
Kilka dni temu Woodley poinformował o rozpoczęciu obozu przygotowawczego do swojej trzeciej obrony pasa mistrzowskiego. Celuje w powrót do akcji w lipcu, ale póki co nie wiadomo, z kim pójdzie w oktagonowe tany. Sam nie ukrywa, że najchętniej powalczyłby teraz z Conorem McGregorem, Nickiem Diazem czy właśnie Georgesem Saint-Pierrem.
*****