Tyron Woodley będzie trenował w Tristar u boku m.in. Georgesa St. Pierre’a
Na naukę nigdy nie jest za późno – 37-letni Tyron Woodley przenosi się do Tristar w Montreal, gdzie będzie szlifował formę u boku między innymi Georgesa St. Pierre’a.
Były mistrz kategorii półśredniej UFC Tyron Woodley zmienia otoczenie – będzie trenował w Tristar w Montrealu pod wodzą trenera Firasa Zahabiego.
Zobacz także: Daniel Cormier wskazuje zapaśnika, który pomiata na sparingach Khabibem Nurmagomedovem
T-Wood spotkał się w weekend w Newark z kanadyjskim trenerem oraz Georgesem Saint-Pierrem, którzy stali w narożniku Nasrata Haqparasta. Miał okazję potrenować z GSP pod okiem Zahabiego i od razu poczuł chemię, o czym opowiedział w programie Ariel Helwani’s MMA Show.
Na tym poziomie to już kwestii milimetrów – a nie mil. To już nie jest maraton.
– powiedział.
Chodzi o milimetrowe poprawki. Od razu poczuliśmy, że nadajemy na tych samych falach.
To była fenomenalna sesja. Prawdziwe błogosławieństwo. Błogosławieństwem była możliwość treningu z Georgesem Saint-Pierrem. Tak, będę trenował z Georgesem Saint-Pierrem. Nie będzie więc już żadnej walki – sprawa oczywista. Nie ma więc żadnego powodu, abym nie trenował i szlifował umiejętności z jednym z najlepszych półśrednich w historii, jeśli nie najlepszy.
Gdy zasiadał na mistrzowskim tronie wagi półśredniej, Amerykanin garnął się co prawda jak zły do walki z Rushem, ale zdał sobie z czasem sprawę, że daremne jego trudy. Teraz przekonuje, że treningu u boku byłego dominatora dają mu nowego ducha walki.
To coś, co bardzo mnie motywuje.
– powiedział Tyron.
Nie mogę udawać, że walka z Kamaru Usmanem szczególnie mnie motywowała. Nie mogę udawać, że walka z Colbym byłaby szczególnie motywująca – poza może tym, że chciałbym po prostu zlać go po gębie. Ale teraz czuję motywację. Jestem podekscytowany. Nie mogę się doczekać treningów. Nie mogę się doczekać nauki.
W Montrealu poza Georgesem St. Pierrem trenują też między innymi dobry znajomy Tyrona Woodleya, Kevin Lee czy też Rory MacDonald. T-Wood zaznaczył jednocześnie, że nie rozstaje się na stałe z dotychczasowymi trenerami Duke’iem Roufusem i Dinem Thomasem. Chce po prostu poszerzyć swoje horyzonty i ma od nich błogosławieństwo.
W akcji 37-latek był ostatnio widziany podczas marcowej gali UFC 235, tracąc pas mistrzowski na rzecz Kamaru Usmana. Do oktagonu miał powrócić w czerwcu na rewanżowe starcie z Robbiem Lawlerem, ale kontuzja dłoni pokrzyżowała mu szyki.
Wierzy, że do powrotu będzie gotowy pod koniec 2019 roku, ale nie wyklucza, że następną walkę stoczy na początku przyszłego roku – interesują go wyłącznie starcia, które zapewnią mu jak najszybszą drogę do odzyskania złota.
*****