Typowanie UFC on FOX 16 – Dillashaw vs Barao II
Redakcyjne typowanie gali on FOX 16, na której TJ Dillashaw będzie bronił pasa mistrzowskiego kategorii koguciej w rewanżu z Renanem Barao.
Transmisja z gali rozpocznie się o godzinie 22:15 w sobotę.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
135 lbs: TJ Dillashaw (11-2) vs Renan Barao (33-2)
naiver: Absolutnie wierzę w to, że w pierwszym pojedynku obu zawodników Renan Barao zlekceważył TJ-a Dillashawa. Uważam, że knockdown, który zafundował mu w pierwszej rundzie tamtej walki Amerykanin, odbił się na dyspozycji Brazylijczyka. Jestem też w stanie uwierzyć, że nie był do tej walki należycie przygotowany od strony fizycznej, jak zapewniał jego sztab.
Barao ma jednak dwa kluczowe problemy, które będą niezwykle trudne do rozwiązania. Po pierwsze – styl walki, który prezentuje od wielu, wielu lat, a który doprowadził go do ogromnych sukcesów, bardzo słabo współgra z umiejętnościami i stylem prezentowanym przez Dillashawa. Stacjonarna stójka rodem z MT, opieranie jej mocy na kontrach i kopnięciach, zwłaszcza obrotowych – w konfrontacji z niezwykle mobilnym stylem Amerykanina Barao zawsze będzie miał ogromne problemy, zwłaszcza że – i tu przechodzę do drugiego kluczowego problemu Brazylijczyka – pretendentowi będzie niezwykle trudno pokonać swoje ograniczenia fizyczne. W jaki sposób w tak krótkim okresie czasu poprawić swoją szybkość na tyle, by nie tyle nadążyć, co wyprzedzać mistrza? To w zasadzie niemożliwe.
Joe Soto w ostatnim pojedynku z Dillashawem udowodnił, że szybkością, balansem ciała i mobilnością można bardzo mocno utrudnić życie TJ-owi, ale to nie są umiejętności, z których znany jest Barao. Teoretycznie lowkingi Brazylijczyka mogą odegrać tu ważną rolę i zwolnić Dillashawa, ale nie zapominajmy, że ciągły ruch, w którym znajduje się Amerykanin, znacząco utrudnia serwowaniu mu kopnięć.
Jestem przekonany, że walka ta będzie bardziej wyrównana niż poprzednie starcie, choćby dlatego, że Brazylijczyk teraz już wie, czego się spodziewać. Nie zapominajmy też, że Barao ma bardzo ciężkie ręce i jedna zła kiwka w wykonaniu Amerykanina może go drogo kosztować. Tym niemniej, gdy spojrzymy na style obu zawodników, trudno nie faworyzować tutaj mniejszego, ale znacznie szybszego, mobilniejszego i dysponującego lepszą kondycją Amerykanina. I tak też czynię, nie odbierając jednak szans pretendentowi, który miał teraz wiele czasu na dokładne rozpracowanie rywala. Czy jednak zdoła pokonać swoje ograniczenia stylistyczne i fizyczne, to już jest osobna historia.
Zwycięzca: TJ Dillashaw przez decyzję
Calo: Nawet, jeśli w pierwszym pojedynku Barao – uważany wówczas za czołowego zawodnika rankingów P4P – zlekceważył niedocenianego Dillashawa, to ciężko mi sobie wyobrazić, aby przebieg rewanżu miał jakoś diametralnie się zmienić. Zawodnik Team Alpha Male odsłonił w tamtej walce braki Brazylijczyka i jego problemy z dobrze poruszającymi się strikerami. Czy Brazylijczyk, mając w pamięci ubiegłoroczny łomot, zmieni taktykę? Zapewne tak. Może więcej kopać, by ograniczyć mobilność TJ’a, może też szukać klinczu i obaleń. Warto jednak nadmienić, że Dillashaw w ciągu całej kariery w UFC ani razu nie został sprowadzony, a jego parter stoi na bardzo wysokim poziomie. Na sobotniej gali spodziewam się pojedynku bardziej wyrównanego niż totalnie zdominowane przez Amerykanina pierwsze starcie, nie odbierając całkowicie szans Barao – myślę jednak, że w ostatecznym rozrachunku to rewelacyjna stójka i poruszanie się TJ’a zadecydują o jego zwycięstwie.
Zwycięzca: TJ Dillashaw przez decyzję
Bolt: Nie skreślałbym Renana Barao całkowicie. Oczywiście, został zdemolowany przez obecnego mistrza. Jasne, Gangon, który o poruszaniu się usłyszał miesiąc przed walką z Brazylijczykiem, wyglądał w starciu z nim bardzo dobrze. Mimo wszystko trudno nie dawać szans komuś, kto przez tak długi czas dominował swoją kategorię wagową, tym razem nie zlekceważy rywala oraz ma dyspozycji pomoc brazylijskiej filii Mike’s Gym. Mimo wszystko trudno mi sobie wyobrazić konkretny scenariusz prowadzący Renana do zwycięstwa. Klincz? Dillashaw powinien być na to za szybki. Stójka? Styl mistrza skutecznie sparaliżuje ofensywę rozkojarzonego Renana. Może walka z kontry? Barao po prostu zawsze szedł przez siebie i uderzał, aż kogoś naruszył. Parter? Najpierw trzeba do niego walkę przenieść. Sądzę, że otrzymamy nieco bardziej wyrównaną wersję pierwszej walki.
Zwycięzca: TJ Dillashaw przez decyzję
135 lbs: Miesha Tate (16-5) vs Jessica Eye (11-2)
Calo: W swojej ostatniej walce Tate pokonała Sarę McMann, prezentując się w samej walce żałośnie słabo od strony stójkowej. Z drugiej jednak strony, Eye w przegranym pojedynku z Alexis Davis zaprezentowała słabe defensywne zapasy i kiepski parter. Cupcake jest jednak typem slow-startera – zawodniczki , która kiepsko radzi sobie na samym początku starcia, z kolei Eye zazwyczaj od pierwszego gongu rusza na rywalkę bardzo agresywnie. Typuję, że po przegranej pierwszej odsłonie, Tate zwycięży dwie kolejne, korzystając z lepszych zapasów i parteru – zwycięstwo Jessiki nie zdziwi mnie jednak ani trochę.
Zwycięzca: Miesha Tate przez decyzję
Bolt: Tate umie obalać, więc wygra z Eye.
Zwycięzca: Miesha Tate przez decyzję
155 lbs: Edson Barboza (15-3) vs Paul Felder (10-0)
naiver: Absolutnie intrygujące starcie! Kickbokserski maestro Edson Barboza skrzyżuje rękawice z niezbyt jeszcze doświadczonym, ale piekielnie niebezpiecznym w stójce Paulem Felderem.
Amerykanin to kapitalny kickbokser, który na dodatek wyróżnia się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi jak na kategorię lekką – jest naprawdę duży! W swoim ostatnim starciu Amerykanin, który do tej walki przygotowywał się wspólnie z Donaldem Cerrone, zdemolował Danny’ego Castillo, nokautując go spektakularnym obrotowym łokciem. Felder, wzorem Kowboja, nie jest szczególnie mobilnym zawodnikiem, dość twardo stojąc na nogach i pozostając raczej statycznym, ale też z niezwykłą gracją i wyczuciem czasu i dystansu potrafi karać swoich rywali – a uderza i kopie naprawdę mocno. Na uwagę zasługuje też sporo kiwek, którymi raczy swoich przeciwników Felder, chwilami naprawdę nieźle balansując też głową. Nie opiera swojej defensywy na pracy na nogach, ale na blokach i kontrach – nie jest fanem cofania się. W starciu z Castillo kilka razy został przez to zaskoczony dobrymi ciosami, unosząc wysoko gardę i zostając w miejscu, podczas gdy rywal atakował z innych kątów (jak na podopiecznego Duane’a Ludwiga przystało).
W starciu z Barbozą Feldera czeka zdecydowanie największe wyzwanie w karierze. Jeszcze nigdy nie mierzył się z przeciwnikiem tej klasy. Brazylijczyk będzie miał zdecydowaną przewagę doświadczenia po swojej stronie. Pomimo tego, że Edson walczy teraz na wstecznym znacznie lepiej niż jeszcze dwa lata temu, nadal zmuszając go do poruszania się w tył, można bardzo skutecznie ograniczyć jego ofensywę, czego dowiódł ostatnio bardzo wyraźnie Michael Johnson, siedząc na Brazylijczyku przez całą walkę. Felder w wywiadach przed starciem z Barbozą zapowiada dokładnie taką samą taktykę, odnotowując, że jego sobotni rywal gubi się pod presją.
Brazylijczyk z kolei twierdzi, że w poprzednich pojedynkach zdecydowanie zbyt dużo wagi przywiązywał do poczynań rywali, zapominając o tym, co sam ma robić – i tym razem obiecuje poprawę.
Walka jak najbardziej może pójść w dwie strony, ale Felder, zdecydowanie preferujący pojedyncze uderzenia, jest mniej doświadczonym zawodnikiem i nie pokazał jeszcze, że potrafi walczyć tak agresywnie jak chociażby Michael Johnson. Myślę, że ruszy od początku ostro na Barbozę, ale ten – zupełnie nie obawiając się obaleń – będzie udanie odchodził od siatki, częstując Amerykanina krótkimi kontrami. Z każdą minutą natomiast to szybszy Barboza powinien zyskiwać delikatną przewagę z uwagi na doskonałą kondycję. Nie skreślając Feldera…
Zwycięzca: Edson Barboza przez decyzję
Calo: Barboza, pomimo swoich fenomenalnych zdolności uderzanych, nie jest zawodnikiem, który kiedykolwiek dojdzie do tytułu czempiona kategorii lekkiej. Jego podejrzana szczęka, dziurawa defensywa i kiepskie radzenie sobie z zawodnikami wywierającymi presję sprawiają, że przegrywa on pojedynki z fighterami uchodzącymi za gorszych od niego kickbokserów. Naprzeciwko Brazylijczyka staje Paul Felder – uderzacz z podobnym zestawem umiejętności w stójce i mocnym parterem. O ile Amerykanin irlandzkiego pochodzenia nie prezentuje tak agresywnego stylu walki, jak Michael Johnson, to całkiem realny jest dla mnie scenariusz, w którym udanie ustawia on Brazylijczyka pod siatką. Nie jest to jednak pewne, gdyż sam Felder – podobnie zresztą jak Edson – najlepiej czuje się, wymieniając uderzenia w dystansie. Bez przekonania typuję zwycięstwo dysponującego mocniejszym boksem Amerykanina – nie wiadomo jednak, jak zachowa się on po przyjęciu kilku mocnych lowkingów i jak poradzi sobie z Barbozą w pełnym dystansie.
Zwycięzca: Paul Felder przez (T)KO
Bolt: Obaj zawodnicy mogą zakończyć tę walkę w stójce i trudno mi mocniej faworyzować któregokolwiek z nich. Barboza wprawdzie jest mobilniejszy i lepiej boksuje, ale z drugiej strony Felder posiada jeszcze szerszy arsenał technik ofensywnych oraz potrafi dobrze blokować kopnięcia (co zrobił w jednej z walk sprzed UFC Paul, gdy przeciwnik rzucił w jego stronę low kicka? Zablokował go i skontrował celną obrotówką). Obaj także będą niezwykle głodni zwycięstwa – dla Paula to szansa na stanie się zawodnikiem z pierwszej dziesiątki już w trzeciej walce w organizacji, a porażka dla Edsona skutecznie oddali go na dłuższy czas od mistrzowskich aspiracji. Ostatecznie minimalnie bardziej przemawia do mnie naturalny atletyzm Brazylijczyka, który w większości wymian będzie szybszy i mocniej bijący.
Zwycięzca: Edson Barboza przez decyzję
155 lbs: Joe Lauzon (24-10) vs Takanori Gomi (35-10)
naiver: Nie wierzę w motywację weterana 36-letniego Takanoriego Gomiego. Nie na walkę z Joe Lauzonem, który jest oczywiście bardzo znanym nazwiskiem, ale zdecydowanie nie tym z najwyższej półki. Kiedyś Japończyk był świetnym, ciężkorękim bokserem, teraz daje się trafiać znacznie częściej, wdając się czasami w barowe bójki, jak w walce z Isaakiem Vallie-Flaggiem. Jego szczęka też już nie ta, czego dowodem ostatni nokaut z rąk Mylesa Jury’ego.
Nie chcę przez to powiedzieć, że jakoś wyraźnie faworyzuję tu Lauzona, bo w stójce jest to nadal niezwykle chaotyczny zawodnik, który w każdej niemal walce włącza tryb all-attack, kompletnie zapominając o defensywie. Jednaj jego odporność, serce do walki, zadziorny charakter i najprawdopodobniej kondycja są czynnikami, które powodują, że to jego widzę w charakterze zwycięzcy tego starcia. Zwłaszcza, że defensywa zapaśnicza Japończyka w klinczu (w ten sposób najchętniej obala Amerykanin) pozostawia sporo do życzenia – a parter to królestwo Amerykanina.
Obaj zawodnicy w swoich poczynaniach są niezwykle chaotyczni i nieprzewidywalni, co powoduje, że trudno wykluczyć tu jednak jakikolwiek scenariusz. Ostatecznie stawiam jednak na to, że 31-letni i mimo wszystko znajdujący się jeszcze w odrobinę lepszym momencie swojej kariery Lauzon wyjdzie z tego pojedynku z tarczą.
Zwycięzca: Joe Lauzon przez decyzję
Calo: Lauzon powinien być lepszy od Gomiego w każdej płaszczyźnie – szczególnie w aspektach grapplingowych. Jeśli Japończyk nie ustrzeli nie grzeszącego defensywą Amerykanina w początkowych rundach pojedynku, to ciężko mi sobie wyobrazić inny sposób na jego zwycięstwo. Gomi nie jest typem technicznego uderzacza z dobrymi defensywnymi zapasami (a z takimi rywalami J-Lau miewał największe problemy). Po efektownej konfrontacji spodziewam się dominującego zwycięstwa Lauzona.
Zwycięzca: Joe Lauzon przez poddanie
Bolt: Lauzon to jedna z największych chimer w całym UFC. Potrafi zaskoczyć w stójce jak z Chiesą, ale także przez nadmiar swojej kreatywności samemu wpaść w poddanie. Boksu Gomiego nie można lekceważyć – szczególnie, jeżeli Joe za bardzo będzie chciał pokazać swoje strikerskie oblicze. Myślę jednak, że mieszanina zapasów, ciągłego szukania poddań oraz okazjonalnych stójkowych akcji pozwolą wypunktować Japończyka.
Zwycięzca: Joe Lauzon przez decyzję
205 lbs: Tom Lawlor (9-5) vs Gian Villante (13-5)
naiver: Tom Lawlor nigdy nie ukrywał, że jest po prostu wyrobnikiem, śmiejąc się ze swojej kariery w UFC. Na jego szczęście przyjdzie mu mierzyć się z Gianem Villante, który również nie zachwyca. Jego stójkowa defensywa praktycznie nie istnieje, jego kondycja woła o pomstę do nieba, ale… potrafi naprawdę dobrze kopać i mimo wszystko jego zapasy stoją na co najmniej przyzwoitym poziomie. Będzie też dysponował sporą przewagą warunków fizycznych. Tymczasem Lawlor powraca po ponad dwóch latach przerwy, spowodowanej zerwaniem więzadła, co stawia jego formę pod ogromnym znakiem zapytania. Także jego luźne podejście do kariery każe mi z odrobiną wątpliwości podejść do jego przygotowań i determinacji podczas treningów. Bez przekonania typuję Villante.
Zwycięzca: Gian Villante przez decyzję
Calo: Villante to zwykły średniak, który dzięki mocnym ciosom utorował sobie drogę do dwóch zwycięstw w UFC w pojedynkach, w których zapewne przegrałby przez decyzję sędziowską. No, może oprócz potężnego uderzenia ma jeszcze przyzwoite zapasy i mocne lowkingi, z którymi męczył się Corey Anderson w pierwszej rundzie ich pojedynku. Lawlor z kolei nie walczył od ponad dwóch lat, a w swoim ostatnim starciu męczył się z Michael Kuiperem, zanim udało mu się poddać Holendra gilotyną (warto dodać, że Kuiper przez całą swoją karierę nie nauczył się obrony przed gilotynami i jest tą techniką notorycznie poddawany). Bez większego przekonania postawię tutaj na Villante, który będzie dużo większy od naturalnego zawodnika wagi średniej w osobie Lawlora, poczynił ostatnio niewielki progres i powinien mieć minimalną przewagę w każdej z płaszczyzn. W starciu tych dwóch przeciętniaków nie zdziwi mnie jednak żadne rozstrzygnięcie.
Zwycięzca: Gian Villante przez decyzję
155 lbs: Jim Miller (24-6) vs Danny Castillo (17-8)
naiver: Obaj to przede wszystkim parterowcy – Miller bardziej nastawiony na BJJ, Castillo na zapasy. Obaj nie zachwycają w stójce, ale przygotowujący się do tego starcia z Duanem Ludwigiem Castillo powinien mieć tu nieznaczną przewagę. Podobnie sprawa wygląda w obszarze zapaśniczym. Jeśli tylko nie da się poddać, to dzięki lepszym zapasom i zapewne lepszej kondycji powinien wypunktować rywala. Choć to bardzo bliska walka.
Zwycięzca: Danny Castillo przez decyzję
Calo: W stójce obaj zawodnicy nie zafundują nam niesamowitego przedstawienia. O ile Miller wydaje się być wszechstronniejszym i precyzyjniejszym uderzaczem, tak to Castillo bije mocniej i skuteczniej. Minimalną przewagę zapaśniczą powinien mieć jednak reprezentant Team Alpha Male, a stricte grapplingową – Miller. Castillo dysponuje jednak bardzo dobrym defensywnym parterem – przez poddanie ostatni raz przegrał 6 lat temu, a od tego czasu mierzył się z wieloma dobrymi i kreatywnymi parterowcami. Jeśli Last Call da radę regularnie sprowadzać Jima do parteru (co przy przeciętnych defensywnych zapasach zawodnika z New Jersey jest bardzo możliwe), to powinien ugrać pewną decyzję – to właśnie jego zwycięstwo typuję w tym pojedynku.
Zwycięzca: Danny Castillo przez decyzję
170 lbs: Ben Saunders (18-6-2) vs Kenny Robertson (15-3)
naiver: Robertson to bardzo inteligentny i kreatywny zawodnik. Jest odrobinę bardziej poukładany w stójce, ale może mieć spore problemy z przedarciem się przez duży zasięg Saundersa. Robertson będzie też musiał mieć się na baczności w klinczu, bo to zdecydowanie płaszczyzna, która powinna należeć do jego rywala – Saunders potrafi robić doskonały użytek ze swoich kolan i łokci. To prawdopodobnie jednak Robertson będzie decydował o tym, kiedy i czy walka trafi do parteru, bo jego zapaśnicze umiejętności są wyższe, ale w parterze… Cóż, tutaj zapowiada nam się prawdziwa gratka, bo obaj świetnie się czują w walce na chwyty. Spodziewam się jednak, że Saunders nastawiony będzie mocniej na BJJ, podczas gdy Robertson – najpewniej z góry – preferował będzie kontrolę. W najmniejszym stopniu nie wykluczam tutaj zwycięstwa Saundersa, który może zarówno znokautować rywala w stójce, jak i poddać w parterze, ale sądzę, że zapaśnicza kontrola w wykonaniu Robertsona odegra w tym pojedynku kluczową rolę.
Zwycięzca: Kenny Robertson przez decyzję
Calo: Swojej szansy na zwycięstwo Killa B upatrywać powinien przede wszystkim w stójce, gdzie jego kickboxing będzie raczej górował nad rzemieślniczym – aczkolwiek skutecznym w ostatniej walce – boksem Robertsona. Kenny to przede wszystkim mocny zapaśnik i kreatywny grappler ze smykałką do ładnych skończeń (zarówno w stójce, jak i w parterze). To właśnie sprowadzenia powinny zagwarantować mu zwycięstwo – obrona przed obaleniami Saundersa jest bardzo przeciętna, żeby nie powiedzieć – słaba, a swoje braki w aspekcie zapaśniczym Killa B nadrabia niesamowicie kreatywną gardą. Poddanie Robertsona z dołu powinno być jednak dla niego nie lada trudnym zadaniem. Typuję zapaśniczą dominację zawodnika z Illinois, jednak wcale mnie nie zdziwi, gdy zostanie on brutalnie znokautowany kontrującym kolanem po rzuceniu nieprzygotowanego sierpa.
Zwycięzca: Kenny Robertson przez decyzję
135 lbs: Eddie Wineland (21-10-1) vs Bryan Caraway (19-7)
naiver: Pojedynek uderzacza Winelanda z parterowcem Caraway’em. Ten pierwszy wraca po ponad rocznej przerwie spowodowanej ciężkim nokautem i złamaną szczęką. Dodajmy, że przebąkiwał też o emeryturze, co nie zawsze każe postawić znak zapytania wokół determinacji zawodnika. Wineland ma co prawda niezłe defensywne zapasy, ale Caraway to kawał twardego, nieustępliwego zawodnika, który przebija się przez ciosy rywali, z ogromną konsekwencją dążąc do obaleń. Dysponuje do tego naprawdę przyzwoitą kondycją. Jeśli nie będzie w stanie kłaść Winelanda na plecach, czeka go naprawdę długa noc, bowiem przewaga stójkowa Eddiego będzie wyraźna. Jeśli natomiast zdoła zamykać rywala pod siatką, męczyć go w klinczu lub parterze, jego szanse mocno wzrosną. Nie wykluczam żadnego z tych scenariuszów, ale zmuszony wybrać, stawiam na mającego w sobie więcej ognia Caraway’a.
Zwycięzca: Bryan Caraway przez decyzję
Calo: Jeszcze nie tak dawno byłbym mocno przekonany do zwycięstwa Winelanda, który posiada znacznie lepszy boks, uderza z różnych kątów i bardzo dobrze porusza się na nogach – a taki styl walki jest bardzo niekorzystny dla jego rywala, grapplera Bryana Caraway’a. Eddie nie został sprowadzony w ostatnich sześciu pojedynkach i byłby tutaj mocnym faworytem, gdyby nie znak zapytania w postaci motywacji Amerykanina do treningów. W swoim ostatnim starciu Wineland został brutalnie znokautowany przez Johnny’ego Eduardo, po czym opowiadał dziennikarzom o chęci skończenia z MMA i zawieszenia rękawic na kołku. Jeśli Eddie wyjdzie do tego pojedynku w dyspozycji takiej, jak m.in. w walce z Renanem Barao, powinien roznieść Caraway’a w pył, jeśli jednak przebąkiwania o końcu kariery miały wpływ na przygotowania byłego mistrza WEC – możemy się spodziewać wszystkiego.
Zwycięzca: Eddie Wineland przez (T)KO
155 lbs: Daron Cruickshank (16-6) vs James Krause (21-7)
naiver: W starciu dwóch zawodników preferujących wymiany w stójce stawiam na szybszego i dysponującego szerszym arsenałem kickbokserskim Darona Cruickshanka. Myślę, że dzięki temu będzie w stanie przedzierać się przez zasieki dysponującego wyraźną przewagą zasięgu Krause. Jeśli jednak wyjdzie, jak na ścięcie – a czasami ma tak w zwyczaju, pozostając niezwykle biernym – James spokojnie go wypunktuje.
Zwycięzca: Daron Cruickshank przez decyzję
Calo: Ciężko typować jest walkę dwóch chimerycznych zawodników, w której możemy się spodziewać zarówno efektownej kickbokserskiej bitki, jak i nudnej szermierki na kopnięcia. Każdy z tych scenariuszy minimalnie jednak faworyzuje Cruickshanka, który jest nie tylko lepszym uderzaczem, ale i zapaśnikiem od Krause’a.
Zwycięzca: Daron Cruickshank przez decyzję
155 lbs: Ramsey Nijem (9-5) vs Andrew Holbrook (10-0)
naiver: Holbrook to całkiem przyzwoity zawodnik, który jednak nie dość, że będzie tą walką debiutował w UFC, to jeszcze wziął ją w zastępstwie niespełna miesiąc temu. W starciu z szklanoszczękim i chwilami dramatycznie chimerycznym Ramsey’em Nijemem, który spektakularne akcje potrafi przeplatać z fatalnymi, nie można Holbrooka skreślać. I tego nie robię. Jednak faworyzuję znacznie bardziej doświadczonego i mimo wszystko wszechstronniejszego Nijema, który – gdy potrafi złożyć w całość swoje umiejętności, zwłaszcza w stójce – może nawiązać równorzędną walkę z szeroką czołówką dywizji.
Zwycięzca: Ramsey Nijem przez decyzję
Calo: Holbrook to – jak jego rekord zresztą wskazuje – świetny parterowiec i specjalista od duszeń wszelakich. W stójce ogranicza się głównie do kopnięć i kolan, a sprowadza przede wszystkim z klinczu. Nijem będzie jednak górował nad swoim rywalem doświadczeniem (dziesiąta walka w UFC) i umiejętnościami kickbokserskimi. Andrew to zawodnik kompletnie niesprawdzony i właściwie nic o nim nie wiadomo, tak więc nie zdziwi mnie, jeśli uda mu się sprowadzić i poddać Ramsey’a, jednak z uwagi na wzięcie walki z dość krótkim wyprzedzeniem i rację debiutu w UFC – typuję finalistę TUFa.
Zwycięzca: Ramsey Nijem przez (T)KO
135 lbs: Jessamyn Duke (3-2) vs Elizabeth Phillips (4-3)
Calo: Phillips jest bardzo słaba, Duke – piekielnie słaba. Agresywny styl walki i zapasy Elisabeth powinny zapewnić jej zwycięstwo nad beznadziejną w defensywie sparingpartnerką Rondy.
Zwycięzca: Elizabeth Phillips przez decyzję
170 lbs: Zak Cummings (17-4) vs Dominique Steele (13-5)
naiver: Steele nie wyróżnia się absolutnie niczym, może poza masywną budową. W stójce jest powolny, zostawia za sobą nogi przy wyprowadzaniu ciosów, nie potrafi skracać dystansu. Całą swoją grę opiera przede wszystkim na klinczu i walce z góry w parterze, ale… Jego zapasy są równie słabe, co stójka! Nie walczy należycie o podchwyty, obala tylko i wyłącznie siłowo, sam raz po raz ląduje na deskach, z pleców będąc bezbronnym jak żółw. Doświadczony Zak Cummings nie jest jakimś szczególnie wyróżniającym się zawodnikiem, ale powinien przeważać w każdej płaszczyźnie – szczególnie zapaśniczej – wypunktowując bądź kończąc Steelego w taki sposób, w jaki sobie to tylko wymyśli.
Zwycięzca: Zak Cummings przez poddanie
Calo: Steele to agresywnie walczący grinder, którego styl polega na zamknięciu pod siatką, zasypaniu masą ciosów i sprowadzeniu walki do parteru. Nie dba jednak szczególnie o defensywę, co skutkuje tym, że bardzo często bywa trafiany (3 porażki przez nokaut), a także obalany. Jak ma się to do umiejętności Cummingsa? Wydaje mi się, że bardzo solidne zapasy i parter weterana TUFa wystarczą na sprowadzenie Steele’a do parteru i ubicie go w tejże płaszczyźnie.
Zwycięzca: Zak Cummings przez poddanie
PODSUMOWANIE
Walka | naiver | Calo | Bolt | Wilk |
---|---|---|---|---|
Renan Barao vs TJ Dillashaw 3.10 - 1.40 | Dillashaw | Dillashaw | Dillashaw | Dillashaw |
Jessica Eye vs Miesha Tate 2.75 - 1.48 | Tate | Tate | Tate | Tate |
Edson Barboza vs Paul Felder 1.69 - 2.25 | Barboza | Felder | Barboza | Felder |
Joe Lauzon vs Takanori Gomi 1.27 - 4.05 | Lauzon | Lauzon | Lauzon | Lauzon |
Gian Villante vs Tom Lawlor 1.48 - 2.75 | Villante | Villante | Villante | Lawlor |
Danny Castillo vs Jim Miller 2.10 - 1.77 | Castillo | Castillo | Miller | Castillo |
Ben Saunders vs Kenny Robertson 1.91 - 1.91 | Robertson | Robertson | Robertson | Saunders |
Bryan Caraway vs Eddie Wineland 2.20 - 1.71 | Caraway | Wineland | Caraway | Caraway |
Daron Cruickshank vs James Krause 1.63 - 2.40 | Cruickshank | Cruickshank | Cruickshank | Cruickshank |
Andrew Holbrook vs Ramsey Nijem 2.25 - 1.69 | Nijem | Nijem | Nijem | Nijem |
Elizabeth Phillips vs Jessamyn Duke 1.61- 2.45 | Phillips | Phillips | Phillips | Phillips |
Dominique Steele vs Zak Cummings 3.60 - 1.31 | Cummings | Cummings | Cummings | Cummings |
Ostatnia gala | 10-2 | 9-3 | 8-4 | 7-5 |
Łącznie | 375-200 | 354-197 | 352-215 | 26-9 |
Poprawne | 65,21 % | 64,24 % | 62,08 % | 74,28 % |
fot. MMAFighting.com