UFC

Typowanie UFC on FOX 14 – Gustafsson vs Johnson

Redakcyjne typowanie gali UFC on FOX 14 – Gustafsson vs Johnson.

Start gali w sobotę o godzinie 22:00.

W dzisiejszym wydaniu Typowań gościnnie wystąpi PAN EM.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

205 lbs: Alexander Gustafsson (16-2) vs Anthony Johnson (18-4)

naiver: Starcie pomiędzy techniką, szybkością i kondycją a siłą i dynamiką. W myśl mądrości mówiącej, że serce do walki > technika > siła stawiam na zwycięstwo Szweda, choć na pewno nie będzie o nie łatwo. Anthony Johnson nie jest typem prostego jak konstrukcja cepa power-punchera, który nie potrafi nic innego poza rzucaniem cepami właśnie. Owszem, to wychodzi mu najlepiej, ale od czasu przejścia do kategorii półciężkiej stał się też bardziej ruchliwy, lepiej pracuje w defensywie, a jego defensywne zapasy wyglądają doskonale. Dysponuje też bardzo niebezpiecznymi kopnięciami na głowę, do których ostatnio rzadziej się odwołuje, co nie znaczy jednak, że o nich zupełnie zapomniał. Gustafsson jednak to przede wszystkim zdecydowanie bardziej aktywny zawodnik – nieustannie nęka rywali ciosami prostymi na korpus i głowę, nieustannie krąży wokół nich, w zarodku często niszcząc próby ataku ze strony przeciwników. W krytycznej sytuacji w sukurs przychodzi mu tytanowa szczęka, której jeszcze nikt. Spodziewam się, że walka w dwóch pierwszych rundach będzie bardzo wyrównana, ale potem szala zwycięstwa zacznie stopniowo przechylać się na stronę Szweda dzięki jego większej aktywności i dobrej kondycji.

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyzję

Calo: Starcie o miano pierwszego pretendenta powinno rozstrzygnąć się w stójce. Zarówno Johnson, jak i Gustaffson to uderzacze, którzy obalić jest piekielnie ciężko. Jeżeli jednak ktoś już miałby sprowadzić swojego rywala, stawiałbym bardziej na Szweda. Mauler dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi, a jego stójka jest wszechstronniejsza i dynamiczniejsza niż Anthony’ego. Za Alexem przemawiają też lokalizacja gali, doświadczenie w walkach pięciorundowych i twarda szczęka. Amerykanin to agresywny zawodnik, dobrze skracający dystans i mający potężną moc w pięściach – Rumble zdecydowanie ma argumenty na sprawienie niespodzianki, niemniej jednak typuję w tym pojedynku Gustaffsona.

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyzję

Bolt: Rumble wprawdzie doskonale pokazał się w dwóch ostatnich pojedynkach, jednak niekoniecznie stanowią one przesłanki ku temu, by uznać go za kogoś, kto wygra z Gustaffsonem – poza jedną, ale bardzo ważną. Chodzi oczywiście o bardzo silny cios i słabą defensywę Szweda, który, o ironio, wywodzi się przecież z boksu. Z drugiej jednak strony Alex zjadł niezliczoną ilość high kicków i łokci od mistrza, a mimo to tylko jeden z tych ciosów go naruszył. Na 10 sekund. W trakcie których zjadł jeszcze kilka ciosów, z których to niczego sobie nie zrobił. Wątpię, by Szwed szukał zapaśniczego pojedynku, natomiast wypunktuje mimo wszystko dosyć prostego, jeśli chodzi o techniki kickbokserskie, Amerykanina. Świetna praca na nogach, szybkie ręce i od czasu do czasu wplatanie kopnięć czy uderzeń w klinczu pozwolą wypunktować twardego Johnsona, który mimo wszystko poza ewentualną zmyłką przed prawym prostym niestety rzadko wychodzi poza poza lewy – prawy/sierp/hak/high kick/low kick. A że Gus też „tylko” boksuje? Ale w jaki sposób!

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyję

PAN EM: Johnson przebojem powrócił do UFC, terroryzując Phila Davisa oraz nokautując Lil Noga. W obu przypadkach najgroźniejszą bronią, którą dysponował Rumble, były świetnie bite uppercuty. Anthony jest zawodnikiem niesamowicie silnym fizycznie na tle swojej dywizji wagowej – być może nawet najsilniejszym, co znacząco ułatwiło mu obronę obaleń z utytułowanym zapaśnikiem w osobie wspomnianego już wcześniej Davisa. Pomimo wszelakich atutów Amerykanina, do których warto dodać rozsądne korzystanie z zasobów energii, to właśnie Gustafssona widzę w roli faworyta w tej zakontraktowanej na pięć rund batalii. Szwed powinien unikać klinczu oraz inicjowania sprowadzeń i korzystając z dobrej pracy nóg oraz szybkości – punktować zawodnika Blackzilians boksersko. Mauler będzie stroną aktywniejszą, a postęp którego dokonuje z walki na walkę, pozwala mi przypuszczać, że w sobotę zobaczymy jego najlepszą wersję w oktagonie. Postawię na decyzję, aczkolwiek serca fanów w Sztokholmie mogą kilka razy zadrżeć – na szczęście Szwed dysponuje granitową szczęką i nie będzie to walka do pierwszej popełnionej „pomyłki”.

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyzję

185 lbs: Dan Henderson (30-12) vs Gegard Mousasi (35-5-2)

naiver: Byłem mocno rozczarowany łatwością, z jaką Gegard Mousasi oddawał obalenia Ronaldo Souzie. Były zapaśnik Dan Henderson to jednak na tym etapie kariery zupełnie jednopłaszczyznowy zawodnik – powolny, słaby kondycyjnie stójkowicz z nokautującym ciosem. Ormianin będzie dysponował ogromną przewagą umiejętności technicznych w stójce i choć jego zapasy nadal – mimo wszystko – są podejrzane, powinien być w stanie bronić prób sprowadzeń Hendersona, jeśli Amerykaninowi zachciałoby się akurat przenieść walkę do parteru. Nawet tam jednak Mousasi będzie bardzo groźny. Trudno nie odnieść wrażenia, że Mousasi to murowany faworyt do zwycięstwa, bo ma wszystko, by rozprawić się ze starzejącym się Hendersonem. Podobno nawet jest nabuzowany przed walką i czuje jej głód. Pomimo tego w jego przypadku już zawsze chyba musimy brać pod uwagę ewentualność, że Ormianin po prostu prześpi pojedynek. Nie zmienia to faktu, że nie jest łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym to Amerykanin opuszcza sztokholmski oktagon z tarczą.

Zwycięzca: Gegard Mousasi przez decyję

Calo: Absolutnie nie wierzę w to, że Hendo jest w stanie ugrać w tym pojedynku cokolwiek. W stójce będzie trzymany na dystans przez Mousasiego, który nie pozwoli mu na celne trafienie potężnym prawym. Ormianin ma bardzo solidną obronę obaleń (na obecnym poziomie zapasy Dana zostawiają wiele do życzenia) i wydaje się być bardzo zmotywowany. Szanse na zwycięstwo 44-letniego, podstarzałego pana uważam za marginalne.

Zwycięzca: Gegard Mousasi przez decyję

Bolt: Henderson może skończyć swoją prawicą każdego. Gegarda jednak nadzwyczaj trudno skończyć, a wątpię w to, że Dan będzie go raz po raz obalał, a następnie, niczym Souza, podda. Co więcej, absolutnie nie zdziwi mnie widok Mousasiego, który przenosi pojedynek do parteru, by tam najpierw rozbić rywala świetnym g’n’p, a następnie podać. W stójce również przewaga będzie należeć do Ormianina, który jak zapowiada, kończy z gameplanami opartymi na jabach, a wychodzi się po prostu bić. Oby, bo od czasu kontuzji przed walką z Latifim walczy jak nie on…

Zwycięzca: Gegard Mousasi przez decyzję

PAN EM: Arsenał Hendersona jest niemal nieograniczony – może rzucać swoją prawicą h-bomby, podwójne h-bomby, a nawet h-bomby z wyskokiem (vide walka z Lyoto Machidą). Odstawiając jednak żarty na bok, to mam wrażenie, że rozpatrywanie tej walki w kategoriach technicznych mija się z celem i o wszystkim zdecyduje… nastawienie. W przypadku chimerycznego Mousasiego pytanie nie powinno brzmieć, czy ma narzędzia, by zneutralizować jednowymiarowego Dana, a czy będzie miał chęć by tego dokonać? Nie mam co do tego pewności. W jednym z wywiadów Holender otwarcie przyznał, że ciężko po tylu latach treningów wykrzesać w sobie jeszcze chęci, a już szczególnie, kiedy wraca się po porażce. Tak się składa, że Gegard właśnie wraca po takowej. Postawię na decyzję w wykonaniu Holendra, ponieważ szczerze wątpię, aby dał się znokautować. Jednakże nie wykluczam możliwości, w której Mousasi razem z publicznością zgromadzoną w TELE2 arenie utnie sobie drzemkę i kroczący powoli, acz do przodu, niczym Godzilla, Hendo, wyczaruje jakiegoś splita po bezpłciowej walce.

Zwycięzca: Gegard Mousasi przez decyzję

205 lbs: Phil Davis (13-2) vs Ryan Bader (18-4)

naiver: Daj, Boże, aby ten pojedynek dwóch zapaśników przebiegał w stójce, choć i to nie jest najmniejszym gwarantem emocji, głównie z uwagi na ostrożnościowo-paniczny styl Phila Davisa. Nokaut jest tu wyjątkowo mało prawdopodobny, bo pomimo tego, że Bader ma całkiem ciężkie ręce, to Davis ma twardą szczękę i znokautować nie zdołali go Anthony Johnson, Glover Teixeira czy Lyoto Machida. Skończenie w stójce w drugą stronę również nie jest wysoce prawdopodobne, bo pomimo tego, że szczęka Badera jest szklana, to wtóruje mu Mr. Wonderful, o którego sile w uderzeniach nic pozytywnego nie sposób powiedzieć. A zatem zapasy… Myślę, że Davis będzie dynamiczniejszy i silniejszy w tym aspekcie. Dawno temu pokonał nawet Badera na jakimś turnieju zapaśniczym i pomimo tego, że Bader to solidny wrestler, to CV Phila w UFC pod tym względem przedstawia się nieco lepiej. Stawiam na to, że wiatr w stójce, który robił będzie Davis oraz jego minimalna przewaga zapaśnicza zaprowadzą go do dyskusyjnej wygranej na punkty, po której wywoła do walki kogoś, na kogo z pewnością teraz nie wpadnę.

Zwycięzca: Phil Davis przez decyzję

Calo: Z punktu widzenia fana zapasów i grapplingu starcie to zapowiada się bardzo interesująco. Obaj zawodnicy to fenomenalni zapaśnicy, którzy prezentują jednak nieco inne style. Bader skupia się bardziej na siłowej kontroli i potężnym ground&pound – Davis z kolei jest lepszym technicznie grapplerem, który ma w swoim arsenale wiele ciekawych poddań. W stójce przewagę powinien mieć Darth – to zdolny bokser, potrafiący też (w przeciwieństwie do Davisa) mocno uderzyć.
Rzućmy oko na statystyki obu – Davisa w UFC obalił jedynie Rashad Evans, a także Vinny Magalhaes (tylko na chwilę, po przechwyceniu kopnięcia). Badera z kolei sprowadzić zdołał Ovince St. Preux, który zdecydowanie nie posiada zapaśniczych szlifów na poziomie Mr. Wonderfula. Ciężko mi typować to starcie i nie widzę w nim jednoznacznego faworyta, niemniej jednak minimalnie skłonie się ku Baderowi – najprawdopodobniej przez decyzję po bardzo wyrównanym boju.

Zwycięzca: Ryan Bader przez decyzję

Bolt: Ten rewelacyjnie zapowiadający się pojedynek dwóch niesamowicie efektownych zawodników rozegra się najprawdopodobniej w płaszczyźnie zapaśniczo – grapplerskiej. Ryan uderza całkiem mocno oraz momentami prezentuje wbrew częstym opiniom dobry boks, ale jednocześnie ma kruchą szczękę – śmiem twierdzić, że gdyby nie ona, to Bader byłby dziś zawodnikiem pierwszej piątki. Z drugiej jednak stron Davis ma bardzo twardą szczękę (ostrzał ze strony Rumble’a? No spoko, mogę tak w kółko), ale fatalną, opartą na kopnięciach stójkę. Jest ona mocno pretekstowa i służy wyłącznie temu, by nabijać u sędziów oczka, bo nie niesie ona ze sobą praktycznie żadnego zagrożenia. No ale tego dużo (na szczęście?) nie ujrzymy. Obaj to bardzo mocni zapaśnicy, ale minimalnie bardziej cenię w tej płaszczyźnie Davisa, który dodatkowo jest lepszym grapplerem, a w razie niepowodzeń w walce na chwyty może rzucać tysiące pozbawionych siły kopnięć i wyciągnąć decyzję. Z drugiej jednak strony Phila można w parterze skontrolować niczym dziecko, a Ryan po zdobyciu obalenia może ten scenariusz wcielić w życie… Okrutnie trudna do typowania walka.

Zwycięzca: Phil Davis przez decyzję

PAN EM: Jak mówi stare, rzymskie porzekadło (co on bredzi?!), w pojedynku dwóch zapaśników decydować będzie… stójka! W pierwszej chwili to zestawienie sklasyfikowałem jako bardzo wyrównane na papierze, jednakże po chwili namysłu dodać muszę, że wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że to Davis opuści oktagon z ręką w górze. Dlaczego? Po pierwsze, jego umiejętności parterowe są znacznie lepsze od tych Badera, co pozwala mi przypuszczać, że nie będzie bał się walki na ziemi. Opory takie może wykazywać jednak Bader, który z kolei całkiem nieźle czuje się w stójce, gdzie głównie swinguje. Bije znacznie mocniej od Davisa, więc jeśli ktoś ma tutaj paść nieprzytomny, to właśnie Mr. Wonderful. Ten scenariusz jednak nie wydaje mi się wielce realny, a podążając za przekonaniem, iż Davis nie będzie unikał parteru, sądzę, że prędzej czy później sprowadzi Badera (dokonał tego nawet Teixeira) i być może pokusi się o poddanie. Na taki przebieg tej walki właśnie postawię.

Zwycięzca: Phil Davis przez poddanie

145 lbs: Akira Corassani (12-5) vs Sam Sicilia (12-5)

naiver: Corassani to całkiem przyzwoity kickbokser, który nieźle pracuje na nogach, ma szeroki wachlarz uderzeń i jest szybki. Jego problemem jest jednak dziurawa jak szwajcarski ser defensywa – w każdej niemal walce w którymś momencie przyjmuje na szczękę potężną bombę, która mocno nim wstrząsa. Myślę, że w końcu nadzieje się też na jedno z takich uderzeń w wykonaniu Sicilii, który zawsze będzie też dysponował planem B w postaci obalania i gnp – Amerykanin nie jest może wybitnym zapaśnikiem, ale skoro Szweda raz po raz obalał Diego Brandao, to i Sicilia powinien dać radę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie skreślając Corassaniego, który jak najbardziej jest w stanie punktować – a może nawet naruszyć – nieskomplikowanego w stójkowej płaszczyźnie rywala, stawiam jednak na to, że to Amerykanin wyjdzie z tej potyczki zwycięsko.

Zwycięzca: Sam Sicilia przez (T)KO

Calo: To, co łączy i w pewnym sensie charakteryzuje obu zawodników to fatalna defensywa w stójce – zarówno jeden, jak i drugi, są trafiani częściej, niż sami trafiają. Corassani naruszany lub nokautowany był w czterech pojedynkach, co nie wróży mu dobrze na pojedynek z posiadającym ciężkie ręce Sicilią. Atutem Szweda będzie jednak lepsza technicznie stójka i całkiem solidne defensywne zapasy. Bez przekonania typuję, że urodzony w Szwecji Akira zachowa pracę w największej federacji świata.

Zwycięzca: Akira Corassani przez decyzję

Bolt: Sicilia to jeden z najsłabszych piórkowych w UFC. Bije mocno… no i chyba tyle. Zapaśniczo dawał radę jedynie tragicznie broniącemu obaleń Aaronowi Philipsowi, poddał go karateka, a on sam trafia obecnie na całkiem przyzwoitego uderzacza oraz grapplera, któremu jednak brak szczęki na poważniejsze boje. Sądzę jednak, że Akira miksując niezły boks z okazjonalnymi kopnięciami ugra decyzję, a Amerykanin zakończy swoją przygodę w UFC.

Zwycięzca: Akira Corassani przez decyzję

PAN EM: Ciężko mi sobie wyobrazić, że obaj dżentelmeni przewalczą ze sobą całe 15 minut. Wiele wskazuje na to, że walka potoczy się szybko i w rytmie szaleńczych wymian, gdzie sierpy będą latać na lewo i prawo. Nie jest tajemnicą, że Sicilia polował będzie przede wszystkim na prawy sierpowy. Myślę, że w obliczu dziurawej defensywy Szweda, to właśnie Amerykanin dopisze literkę „W” do swojego rekordu, a Corassani będzie zbierał własną szczękę po raz czwarty z rzędu.

Zwycięzca: Sam Sicilia przez (T)KO

170 lbs: Nico Musoke (13-3-1) vs Albert Tumenov (14-2)

naiver: Musoke od pewnego czasu nie trenuje już z elitą szwedzkiego MMA w Allstars, tułając się po okolicznych klubikach. Na Alexandra Yakovleva jednak to wystarczyło, ale Albert Tumenov to zupełnie inny zawodnik. Czytelnicy Lowkinga powinno już doskonale kojarzyć go z cyklu W poszukiwaniu talentów, w którym kiedyś szczegółowo go opisaliśmy. Rosjanin to świetnie technicznie poukładany kickbokser, który dysponuje nokautującym ciosem w obu rękach i obu nogach. Nie rozpoczął może przygody z organizacją najlepiej, bo przegrał z Ilemarem Alcantarą, ale biorąc pod uwagę, że był to jego debiut, walka była w Brazylii, a w pierwszej rundzie miał już rywala na widelcu, ale ostatecznie nie będąc w stanie go skończyć, potwornie się zmęczył, przegrywając dwie kolejne rundy, otóż, biorąc to wszystko pod uwagę – nie było źle. Zwłaszcza że w dwóch kolejnych starciach zaprezentował się kapitalnie, oba wygrywając przez śliczne nokauty. Musoke padał już w UFC po uderzeniach o wiele gorszych strikerów niż Tumenov – Alessio Sakary i Viscardi Andrade. Szwed będzie musiał szukać klinczu i obaleń, ale dobra praca na nogach ledwie 23-letniego i świetnie rozwijającego się Tumenova znacznie utrudni mu zadanie.

Zwycięzca: Albert Tumenov przez (T)KO

Calo: Defensywa w stójce Musoke leży i kwiczy, a tymczasem zostaje on zestawiony z jednym z najbardziej utalentowanych uderzaczy w dywizji. Szwed będzie musiał sprowadzić pojedynek do parteru, co może mu się udać – bardziej realną opcją wydaje mi się jednak strikerska dominacja młodego Rosjanina.

Zwycięzca: Albert Tumenov przez (T)KO

Bolt: Musoke to taki najgorszy przykład „well rounded fighter” (czytać głosem rozemocjonowanego Rogana). W stójce potrafi składać kombinacje i uderzać w klinczu. Przenieść walkę do parteru – z gorszymi zapaśnikami da radę. Parter – jakiegoś uderzacza, który wpada na matę raz w tygodniu to się uda. Ale w niczym nie jest naprawdę dobry – ma jednak sporą wolę walki, która pozwala mu przetrwać ciężkie chwile. A ma ich sporo w prawie każdym pojedynku. W tym też będzie miał – Tumenov ciągle się rozwija, pracą nóg powinien niwelować zapasy Nicolasa, a w stójce będzie miał bardzo dużą przewagę dzięki mocnemu boksowi i niezłym kopnięciom. Sądzę, że Musoke w końcu zapędzi się ze swoimi akcjami w stylu: dwa razy ręka, raz noga, ciosy dowolne i nadzieje na usypiającą kontrę.

Zwycięzca: Albert Tumenov przez (T)KO

PAN EM: Młody Rosjanin to przede wszystkim dynamiczny uderzacz, który wkłada sporo siły w każdy cios. Jego przeciwnik to grappler ze świetnymi warunkami fizycznymi jak na kategorię półśrednią. Musoke z pewnością będzie dążył do walki w parterze, zaprzęgając do tego swoje całkiem niezłe zapasy – był w stanie efektownie rzucić Kelvinem Gastelumem, choć oddać trzeba, że jedynie pierwsza runda poszła po jego myśli. Szwed w stójce czuje się znacznie mniej pewnie i chowa się za podwójną gardą, zbierając przy tym sporo ciosów. Od Alistaira Overeema, który łudząco podobnie zachowuje się w defensywnie, odróżnia go jednak lepsza szczęka i fakt, że nie był mistrzem K1. Obstawiam, że Musoke wygra przynajmniej dwie odsłony, dążąc do klinczu i próbując obaleń, a w trzeciej nie da się po prostu ubić.

Zwycięzca: Nicholas Musoke przez decyzję

170 lbs: Sultan Aliev (13-1) vs Kenny Robertson (14-3)

naiver: Aliev to solidny dagestański sambista z doskonałym rekordem, który trenuje u Grega Jacksona. Istnieją jednak trzy elementy, które stawiają pod znakiem zapytania jego formę w konfrontacji z doświadczonym Kennym Robertsone. Po pierwsze – dotychczas mierzył się tylko ze słabeuszami. Po drugie – będzie to jego debiut w UFC. I po trzecie – ostatni raz walczył prawie rok temu. Kluczem do zwycięstwa Rosjanina będzie utrzymanie walki w stójce, ewentualnie znalezienie się na górze w parterze. Jeśli natomiast ofensywne zapasy Robertsona okażą się wystarczająco dobre, by przenosić walkę do parteru, z góry będzie w stanie skontrolować, ubić i może nawet poddać Rosjanina. Amerykanin to bardzo sprytny, inteligentny zawodnik i nawet przewaga warunków fizycznych Alieva nie powinna robić na nim żadnego wrażenia – w końcu ostatnio bez problemów rozprawił się z dwoma o wiele większymi Brazylijczykami. Mimo to stawiam na to, że Aliev zdoła utrzymywać walkę w stójce, gdzie powinien mieć przewagę, wypunktowując Robertsona na pełnym dystansie.

Zwycięzca: Sultan Aliev przez decyzję

Calo: Pomimo prawie niepokonanego rekordu (kontrowersyjna decyzja z Dougiem Marshallem) i solidnego backgroundu z sambo, nie rozpatruję Alieva w kategoriach wielkiego talentu. To solidny grappler, który ma czym uderzyć w stójce, jednak ogólnie nie zachwyca. Robertson to przedstawiciel średniej półki UFC – dobry zapaśnik, radzący sobie w płaszczyźnie uderzanej (choć nie grzeszący defensywą) i bardzo kreatywny grappler. Sultan może okazać się trudnym stylistycznie rywalem dla Kenny’ego, niemniej jednak wydaje mi się, że bardziej sprawdzony Amerykanin wyjdzie z tego boju z tarczą.

Zwycięzca: Kenny Robertson przez decyzję

Bolt: Robertson to zawodnik, który pewnego poziomu nie przeskoczy, ale zawsze coś go będzie wyróżniało wśród średniaków – ma talent do efektownych skończeń, nawet jeśli przedtem zdarza mu się nieco zamulać zapaśniczą kontrolą. Aliev to ktoś, kto swoim stylem powinien napsuć mocno krwi Kennemu – bardzo wysokie zapaśnicze umiejętności w moim odczuciu zneutralizują największą siłę Amerykanina, a eksplozywny i zaskakująco dobry (niezłe jaby, kombinacje z ciosami na korpus) boks zakończy walkę na korzyść eksplozywnego Rosjanina.

Zwycięzca: Sultan Aliev przez (T)KO

PAN EM: Kenny Robertson najlepiej czuje się w parterze – znany głównie z fantastycznego poddania na UFC 157. Aliev z kolei może pochwalić się świetnym bilansem, w którym 10 z 13 zwycięstw zanotował przed czasem nokautując swoich rywali. Szybki wgląd w ostatnich przeciwników Rosjanina pozwala nam na wniosek, iż byli to rywale ze zdecydowanie niżej półki, aniżeli Robertson, lub tacy, którzy są już na równi pochyłej przeplatając przegrane z… przegranymi (Andrade). Postawię na Robertsona przez poddanie, pomimo faktu, że Sultan dotychczas jeszcze nie został zmuszony do klepania.

Zwycięzca: Kenny Robertson przez poddanie

145 lbs: Andy Ogle (9-5) vs Makwan Amirkhani (10-2)

naiver: Debiutujący w UFC Amirkhani to sprawny grappler, ale poza tym nie ma wiele do zaoferowania. Ogle, który ostatnie pół roku spędził w Alpha Male to wszechstronny zawodnik, który w każdej płaszczyźnie coś potrafi – do tego jest piekielnie twardy i charakterny, dysponując dobrą kondycją. W stójce powinien mieć przewagę, a skoro był w stanie długimi fragmentami odpierać parterowe ataki Charlesa Oliveiry, to i nie powinien dać się poddać Makwanowi. Myślę, że przewaga kickbokserska, zapaśnicza i kondycyjna zaprowadzą go do zwycięstwa nad Finem.

Zwycięzca: Andy Ogle przez decyzję

Calo: Amirkhani nie jest w mojej opinii zawodnikiem poziomu UFC i stójka wraz z solidnym defensywnym grapplingiem Ogle’a powinny wystarczyć mu na pokonanie Irańczyka.

Zwycięzca: Andy Ogle przez decyzję

Bolt: Amirkhani to podobno taki fiński odpowiednik Conora pod względem medialności w swoim kraju, ale niestety nie pod względem umiejętności. Stójkowo wygląda słabo, chociaż obecnie trenuje w klubie z „muay thai” w nazwie. Jest jednak niezłym zapaśnikiem i bardzo mocnym grapplerem. Ogle raczej miło nie wspomina walki z Oliveirą… Ostatnie pół roku spędził jednak w The Alpha Male – może nieco obraz zaciemnia mi tu fakt, że po prostu lubię takich charakternych gości, którzy nigdy nie będą mistrzami, ale będą walczyć aż do utraty czucia i zmysłów, ale sądzę, że poprawił tam zapasy na tyle, by nie dać się obalić, a w stójce wypunktuje rywala.

Zwycięzca: Andy Ogle przez decyzję

PAN EM: Nie wiem za wiele o Amirkhanim poza tym, że jeśli wygrywa, to głownie przez poddanie, a nazwiska na jego rozkładzie nie robią większego wrażenia. Filigranowy Anglik z kolei jest nam dużo lepiej znany, a swoje walki w UFC głównie przegrywa. Warto jednak odnotować, że przez poddanie w największej organizacji świata przegrał jedynie z posiadaczem jednej z najlepszych gard w MMA – Charlesem Oliveirą. W tej walce zaprezentował jednak całkiem niezłą obronę poddań, sprytnie używając siatki. Zmasowane próby Oliviery dopiero w ostatniej odsłonie zmusiły Andy’ego do kapitulacji. Zakładam, że BJJ Fina nie będzie nawet w jednej trzeciej tak dobrej jak Oliviery i Andy nie da się poddać, wygrywając na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Andy Ogle przez decyzję

205 lbs: Stanislav Nedkov (12-1) vs Nikita Krylov (17-4)

naiver: Kto jest słabszy? Powracający po dwóch latach nieobecności Stanislav Nedkov czy prezentujący chwilami żenująco niski poziom w oktagonie Nikita Krylov? Kto zmęczy się szybciej? Ten pojedynek to jedna wielka loteria. Myślę, że wygląd obu zawodników na ważeniu może odrobinę rozjaśnić sprawę, ale jako że niniejszy tekst pisany był wcześniej, stawiam ostatecznie na to, że przewaga zapaśnicza i parterowa Bułgara okaże się decydująca. Będąc z góry, zasypie Ukraińca gradem ciosów, kończąc pojedynek. Nie będę jednak szczególnie zdziwiony, jeśli okaże się, że po pierwszej rundzie tak bardzo się zmęczy, że w dwóch kolejnych Krylov go wypunktuje lub nawet ubije.

Zwycięzca: Stanislav Nedkov przez (T)KO

Bolt: Powracający po długiej nieobecnej niespełniony talent w postaci Nedkova wraca do wagi półciężkiej, by spotkać się z wykpiwanym, ale mającym już całkiem przyzwoity (jak na kogoś, kto o parterze dowiedział się chyba w momencie, gdy został poddany przez OSP) rekord 2–2. Sęk w tym, że na tytanach tych zwycięstw nie zdobył. Nie należy do nich jednak także Stanislav, którego zmorą jest marna kondycja. Poza tym jednak ma całkiem niezłe zapasy i potężne ciosy. Czy to wystarczy? Wcale nie jestem przekonany, mimo faktu, że Krylov to raczej słaby zawodnik. Ukrainiec może ustrzelić rywala jakimś kopnięciem, a do tego potwornie chaotyczny styl walki wcale nie musi leżeć Nedkovowi, który nie posiada wybitnego intelektu w oktagonie i zwyczajnie w pewnym momencie może zgłupieć, raz po raz broniąc się przed pokracznymi kombinacjami rywala. Wiele niewiadomych nie pozwala mi pewnie określić faworyta, ale myślę, że przeważą tutaj ciosy i grappling Bułgara, który pozwoli mu zająć dobrą pozycję po knockdownie i zasypać ciosami Al Capone.

Zwycięzca: Stanislav Nedkov przez (T)KO

PAN EM: Jednym z moich najskrytszych marzeń jest doczekanie momentu, w którym jeden z materiałów promocyjnych UFC opatrzony będzie komentarzem „największy talent w dywizji półciężkiej od czasów Nikity Krylova”. Jest to niestety równie prawdopodobne co to, że najbliższy przeciwnik Ukraińca – Nedkov, zacznie brać walki z większą częstotliwością od Kowboja. Przechodząc do rzeczy – Nedkov to brawler z bazą zapaśniczą, który powraca do dywizji półciężkiej po nieudanej walce w kategorii niżej. Krylov to po prostu tajemniczy Al Capone i jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi – w stójce dysponuje lepszą techniką od Bułgara, który rzuca głównie naprzemienne cepy. Postawię na wygraną Ukraińca przez nokaut, bo chyba nikt nie łudzi się, że ta walka dotrwa do decyzji, a obaj Ci szaleńcy będą się badać w dystansie?

Zwycięzca: Nikita Krylov przez (T)KO

145 lbs: Mairbek Taisumov (22-5) vs Tony Christodoulou (12-4)

naiver: Taisumov ma swoje mankamenty, o których przed jego batalią z Marcinem Bandelem rozpisywałem się szeroko, ale nie sądzę, by debiutujący w organizacji Tony Christodoulou był w stanie nawiązać z nim równorzędną walkę. Nie chodzi tylko o to, że Grek wziął ten pojedynek w zastępstwie Yana Cabrala niespełna miesiąc temu. Problem w tym, że nie ma on prawie żadnych umiejętności kickbokserskich i przewaga Czeczena w tym elemencie będzie ogromna. Oddać jednak Christodoulouwi trzeba, że ma naprawdę dynamiczne wejścia w nogi i gdzieś tam w głowie kołacze mi się myśl, że może spróbować powtórzyć to, co w Brazylii Taisumovowi uczynił Michel Prazeres. Taki scenariusz oceniam jednak na mało prawdopodobny, a biorąc pod uwagę, że Czeczen nie jest typem zawodnika, który zostawia decyzje w rękach sędziów…

Zwycięzca: Mairbek Taisumov przez (T)KO

Bolt: Grecki grappler kontra rosyjski zabijaka. Zemsta za zadłużenie Greków? Nienawiść do Greka Zorby? Nie wiem, ale Anthony jest skazany na brutalną porażkę. Taisumov na pewno nie da się obalić na dłuższą chwilę, a grapplersko wcale nie widzę w Anthonym faworyta. W stójce natomiast…cóż, niestety przypomni nam się ostatni występ „Bomby”.

Zwycięzca: Mairbek Taisumov przez (T)KO

PAN EM: Grek debiutuje w UFC, biorąc tę walkę w zastępstwie. Wszystko wskazuje na to, że jest to grappler bez najmniejszego pojęcia o stójce. Wszyscy fighterzy na jego rekordzie należą do anonimowych. Nie będę się tutaj rozwodził – Taisumov wygląda w UFC solidnie i szczerze wątpię, żeby Grek mógł nas czymś zaskoczyć.

Zwycięzca: Mairbek Taisumov przez (T)KO

265 lbs: Konstantin Erokhin (9-1) vs Viktor Pesta (9-1)

naiver: Konstantin Erokhin jest zawodnikiem, który pod pewnymi – niewieloma ale zawsze – względami przypomina legendarnego Fedora Emelianenko. Jest niski, lekki, ale w obu rękach posiada niebywałą moc. Gdy przyspiesza, skracając dystans, możemy być pewni, że zaraz pojawią się fajerwerki. Jego batalia z Viktorem Pestą jest o tyle ciekawa, że ten ostatni będzie dysponował dużą przewagą warunków fizycznych. Dobrze radzący sobie w parterze (krucyfiks!) Czech będzie robił wszystko, aby albo trzymać Rosjanina na dystans, albo – co jeszcze lepsze – przenieść walkę do parteru. Każdy półdystans będzie znamionował dla niego ogromne ryzyko. Niby Erokhin jeszcze nigdy w karierze nie został obalony, ale też nie mierzył się dotychczas z żadnymi przyzwoitymi zapaśnikami – a takowym może być młody i ciągle rozwijający się Pesta, który do walki przygotowywał się m.in. z Philem Davisem. Tym niemniej stawiam jednak na to, że ciężkie ręce Erokhina zadecydują.

Zwycięzca: Konstantin Erokhin przez (T)KO

Bolt: Pesta nie jest jakimś ostatnim cieniasem – po prostu zbyt wcześnie trafił do UFC. Trenując w Allstars oraz wpadając do Alliance , powinien zacząć notować dynamiczny progres. Czy pokaże go w tej walce? Nie sądzę. Zwyczajnie nie da rady szybkościowo Erokhinowi, który od pierwszych sekund dąży do nokautu, a póki walczy z rywalami średniej klasy – jak Vitor – to będzie mu się to udawało. Szczerze mówiąc, załamię się, jeśli Konstantin to przegra – to dla mnie jedyna nadzieja na nową postać w UFC, która może namieszać w wadze ciężkiej.

Zwycięzca: Konstantin Erokhin przez (T)KO

PAN EM: Erokhin, jak przystało na ciężkiego, dysponuje nokautującym ciosem, z kolei młody Czech poza zdolnością do absorpcji pokaźnej ilości uderzeń, nie prezentuje absolutnie niczego godnego uwagi, a jego dziurawa obrona polegająca na prostowaniu rąk i palców w kierunku przeciwnika, przy jednoczesnym zamykaniu oczu, mówi nam bardzo wiele o tym angażu. Stawiam na (KO)nstantina.

Zwycięzca: Konstantin Erokhin przez (T)KO

145 lbs: Mirsad Bektic (8-0) vs Paul Redmond (10-4)

naiver: Bektic to kawał utalentowanego skurczybyka, który nie zaprezentował się może najlepiej w swoim debiucie w UFC, ale pokazał tam kawał charakteru. Poza tym Chas Skelly, którego wówczas pokonał, zanotował później dwa dobre zwycięstwa w organizacji, co jeszcze lepiej świadczy o mającym bośniackie korzenie Amerykaninie. Redmond, który wziął tę walkę w zastępstwie, nie mając za sobą pełnego okresu przygotowawczego, dobry jest tylko w dźwigniach na nogę – jeśli Bektic nie da się złapać w którąś, powinien mieć wyraźną przewagę kickbokserską, zapaśniczą, siłową i być może kondycyjną, bo to dla Irlandczyka nie tylko debiut w UFC, ale też debiut w kategorii piórkowej. Jeśli zatem kataklizm nie nastąpi, to…

Zwycięzca: Mirsad Bektic przez (T)KO

Bolt: Redmond to typowy średniak – nieźle się kula, cosik poboksuje, zweryfikuje zbyt wcześnie ogłoszony „gigantyczny talent”. Na więcej jednak nie ma chyba szans – Bektic ma przewagę we wszystkim. Od mocnego klubu przez dobre (i tylko dobre) umiejętności pięściarskie po świetne momentami obalenia i kontrolę, a wszystko to wspierane sporą oktagonową inteligencją. Raczej łatwa robota, szczególnie uwzględniwszy krótki okres przygotowań Brytyjczyka.

Zwycięzca: Mirsad Bektic przez decyzję

PAN EM: Jeśli miałbym wskazać na jednego zawodnika z całej karty, któremu rekomenduję się bacznie przyglądać, to byłby to właśnie Bektic. Zawodnik ATT to utalentowany striker z dobrą pracą nóg, czuciem dystansu, który niejednokrotnie bije kombinacjami. Wisienką na torcie są defensywne zapasy Bośniaka. Jeśli chodzi o jego przeciwnika to uważam, że będzie to gra do jednej bramki. Stójka Irlandczyka nie stała nawet obok tego, czym raczył nas Bekitic, a szczerze wątpię, aby był w stanie sprowadzić walkę na ziemię, gdzie miałby sposobność zainicjowania poddania.

Zwycięzca: Mirsad Bektic przez (T)KO

125 lbs: Neil Seery (14-10) vs Chris Beal (10-0)

naiver: Obaj zawodnicy mają argumenty na to, by wyjść z tej walki zwycięsko. Seery jest zdecydowanie lepiej technicznie poukładanym bokserem, jest aktywniejszy i będzie prawdopodobnie dysponował przewagą szybkości. Debiutujący w kategorii muszej Beal za to powinien mieć przewagę zapaśniczą, także dzięki lepszym warunkom fizycznym. Wydaje mi się, że tym, co okaże się decydujące w tej batalii może być kondycja – a w tej materii przewagę powinien mieć Irlandczyk. Pamiętajmy bowiem, że Beal nawet w kategorii wyżej prezentował się pod tym względem co najwyżej przeciętnie. Nie wykluczam, że Amerykanin może obalić kilka razy Irlandczyka, ale wydaje mi się, że nie będzie w stanie skończyć go w parterze, a sprawniejszy stójkowo Seery zyska uznanie na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Neil Seery przez decyzję

Bolt: Widzę tutaj niestety powtórkę walki z Bradem Pickettem. Seery wygrywa stójkowe wymiany, Bael inicjuje obalenia z których nic nie wynika, 29 – 28 dla Amerykanina. Trudno mi więcej o tej walce napisać mimo faktu, że powinna być całkiem przyjemna dla oka.

Zwycięzca: Chris Beal przez decyzję

PAN EM: Podejrzewam, że żaden z nich nie będzie chciał przenosić walki do parteru, zatem czeka nas pojedynek stójkowy. Seery jest lepszym bokserem, który walczy z obu pozycji i poluje na swoją ulubioną kombinację – lewy prosty, prawy sierp. Beal jest znany głównie z wyśmienitego skończenia latającym kolanem, który, nawiasem mówiąc, nominowany był w tym roku na Lowkingu w kategorii nokaut roku. Warto jednak nadmienić, że do czasu tego perfekcyjnie wyprowadzonego kolana Beal wcale nie wyglądał tak dobrze przeciwko Williamsowi, jak mogłoby się wydawać. Nie mam zdania co do faworyta w tym pojedynku, więc pójdę ścieżką sympatii i w obliczu niezdecydowania, postawię na tego, którego zwycięstwo wolałbym zobaczyć.

Zwycięzca: Chris Beal przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkanaiverCaloBoltPAN EM
Alaxander Gustafsson vs A. Johnson
1.36 - 3.40

Gustafsson

Gustafsson

Gustafsson

Gustafsson
Dan Henderson vs Gegard Mousasi
5.15 - 1.19

Mousasi

Mousasi

Mousasi

Mousasi
Phil Davis vs Ryan Bader
1.39 - 3.15

Davis

Bader

Davis

Davis
Akira Corassani vs Sami Sicilia
1.80 - 2.05

Sicilia

Corassani

Corassani

Sicilia
Albert Tumenov vs Nico Musoke
1.74 - 2.15

Tumenov

Tumenov

Tumenov

Musoke
Kenny Robertson vs Sultan Aliev
2.00 - 1.83

Aliev

Robertson

Aliev

Robertson
Andy Ogle vs Makwan Amirkhani
1.77 - 2.10

Ogle

Ogle

Ogle

Ogle
Nikita Krylov vs Stanislav Nedkov
1.74 - 2.15

Nedkov

Nedkov

Nedkov

Krylov
Anthony Christodoulou vs Mairbek Taisumov
5.75 - 1.15

Taisumov

Taisumov

Taisumov

Taisumov
Konstantin Erokhin vs Viktor Pesta
1.29 - 3.80

Erokhin

Erokhin

Erokhin

Erokhin
Mirsad Bektic vs Paul Redmond
1.18 - 5.25

Bektic

Bektic

Bektic

Bektic
Neil Seery vs Chris Beal
2.65 - 1.53

Seery

Seery

Beal

Beal
Ostatnia gala8-411-110-2
Łącznie206-105212-99207-97
Poprawne66,23 %68,16 %68,09 %

fot. MMAJunkie.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button