Typowanie UFC on FOX 25 – Weidman vs. Gastelum
Analizy i typowanie gali UFC on FOX 25 – Weidman vs. Gastelum, która odbędzie się dziś wieczorem w Long Island.
Transmisja z gali rozpocznie się w sobotę o godzinie 22:00.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
Poniżej analizy i typowanie całej karty głównej.
135 lbs: Jimmie Rivera (20-1) vs. Thomas Almeida (22-1)
Kursy bukmacherskie: Jimmie Rivera vs. Thomas Almeida 1.54 – 2.70
Bartłomiej Stachura: Starcie Jimmiego Rivery z Thomasem Almeidą zapowiada się wybornie. Kiedy ostatnio mieliśmy możliwość oglądania pojedynku między zawodnikami z łącznym rekordem 44-2?
Najprawdopodobniej starcie rozegra się w stójce, choć absolutnie nie wykluczam jakichś obaleń ze strony Amerykanina, które mogą mieć znaczenie, jeśli walka dotrwa do decyzji sędziowskiej. Rzecz jednak w tym, że utrzymanie Almeidy na plecach jest piekielnie trudne i nie wróżę w tym obszarze Riverze sukcesów.
Wracając natomiast do stójki… Obaj zawodnicy mają narzędzia, aby wygrać tę walkę w tym obszarze. Rivera to przede wszystkim zawodnik lubujący się w walce z kontry, co długie kombinacje, w jakich czasami zapomina się Almeida oraz jego ogólnie ultra-agresywny styl może czynić go podatnym na kontry właśnie – a szczególnie lewy sierpowy, który jest ulubionym ciosem Amerykanina, a którego to Brazylijczyk nie wspomina najlepiej z walki przeciwko Bradowi Pickettowi.
Z drugiej natomiast strony, Rivera rzadko kontruje pojedynczymi uderzeniami – najczęściej są to dłuższe kombinacje – także w ataku. Almeida nie jest może urodzony counterpuncherem, ale w przeszłości udowadniał już, że ma tzw. czutkę do krótkich kontrujących łokci czy kolan. A jeśli dodamy do tego, że Rivera padał na deski w prawie każdej walce w UFC – nawet ze znacznie słabszymi uderzaczami – absolutnie nie sposób wykluczyć, że i Almeida znajdzie sposób na ubicie go. Owszem, Amerykanin dotychczas po wylądowaniu na deskach ekspresowo wracał na nogi, ale w starciu z rywalem obdarzonym takim instynktem zabójcy jak Almeida okazanie najmniejszej słabości może skończyć się dla niego pierwszą porażką od 2008 roku.
Rivera posiada jednak po swojej stronie kilka cennych atutów – poza wspomnianym lewym sierpem. Powinien być szybszy od Almeidy, nie zasypia na początku walk, próbując rozczytać rywali, dysponuje piekielnie ciężkimi lowkingami oraz ochoczo uderza na korpus.
Absolutnie nie wykluczam scenariusza, w którym Almeida kończy rywala – w dowolnej rundzie, bo Brazylijczyk powinien mieć po swojej stronie przewagę kondycyjną – a i w każdej wymianie będzie o jedno celne uderzenie od rozstrzygnięcia pojedynku, ale minimalnie bardziej skłaniam się w stronę Rivery – Amerykanin będzie piekielnie mobilny, zaprzęgnie do działania lowkingi oraz okolicznościowo zapasy, od czasu do czasu męcząc też Brazylijczyka w klinczu. Wygra na punkty, rozgrywając pojedynek taktycznie i nie dając rozpędzić się Almeidzie.
Zwycięzca: Jimmie Rivera przez decyzję
205 lbs: Gian Villante (15-8) vs. Patrick Cummins (9-4)
Kursy bukmacherskie: Gian Villante vs. Patrick Cummins 1.67 – 2.40
Bartłomiej Stachura: Sprawa nie jest szczególnie skomplikowana – Gian Villante zrobi, co w jego mocy, aby utrzymać pojedynek na nogach, zmuszając Patricka Cumminsa do szermierki na pięści i kopnięcia, podczas gdy ten ostatni spróbuje zamienić walkę w zawody zapaśnicze.
Nie skreślam co prawda Cumminsa w stójce, bo defensywa Villante chwilami woła o pomstę do nieba, ale mimo wszystko to on powinien nadawać ton w płaszczyźnie kickbokserskiej. Niezłe ciosy proste, krótkie kombinacje, potężne lowkingi – na Durkina powinno wystarczyć.
Pytanie zatem, czy Gian zdoła utrzymać walkę na nogach? Myślę, że tak. Po pierwsze bowiem – posiada solidne defensywne zapasy, co potwierdzają jego statystyki. Po drugie – nawet gdy ląduje na deskach, nic nie można zarzucić jego umiejętnościom wracania na nogi. Po trzecie wreszcie – obaj zawodnicy nie grzeszą kondycją, ale wyobrażam sobie, że szybciej paliwa w baku zacznie brakować tracącemu siły na obalenia Cumminsowi.
Warto dodać, że Villante był co prawda trzy razy przewracany przez Ilira Latifiego, ale nie dość, że dziewięć prób wybronił, to dodatkowo Cummins nie jest tak niebezpieczny w stójce, aby zaaferować Giana na nogach na tyle, by utrudnić mu bronienie sprowadzeń.
Stawiam tym samym na Villante, ale biorąc pod uwagę, że obaj zawodnicy posiadają w swojej grze ogromne luki, nie spadnę z krzesła, jeśli jednak Durkin zdoła wyjść z tego pojedynku z tarczą.
Zwycięzca: Gian Villante przez (T)KO
145 lbs: Darren Elkins (22-5) vs. Dennis Bermudez (16-6)
Kursy bukmacherskie: Darren Elkins vs. Dennis Bermudez 2.85 – 1.50
Bartłomiej Stachura: Na papierze niemal wszystko przemawia za Dennisem Bermudezem, który po swojej stronie powinien posiadać dwie kluczowe przewagi – szybkościową, która ułatwi mu stójkowe boje, oraz zapaśnicza, która wykluczy najmocniejszą stronę Darrena Elkinsa.
Menace co prawda w każdej niemal walce wita się z deskami z uwagi na wątpliwej jakości szczękę i nieodpowiedzialność w defensywie, gdy wyprowadza własne ataki, ale akurat Elkins – który co prawda poprawił swoją stójkę pod banderą Team Alpha Male – nie jest zawodnikiem obdarzonym kowadłami w pięściach.
Damage może mieć po swojej stronie delikatną przewagę kondycyjną, dzięki której w trzeciej rundzie przejmie stery pojedynku w swoje ręce, ale mimo wszystko powątpiewam, aby była ona wystarczająca do skończenia Bermudeza.
Byłbym niepoważny, skreślając Elkinsa, bo to piekielnie waleczny i twardy zawodnik, który dysponuje niewyobrażalnym sercem do walki, ale mimo wszystko spodziewam się, że pojedynek może odrobinę przypominać starcie Bermudeza z Tatsuy’ą Kawajirim – a jeśli Amerykanin był w stanie zdominować zapaśniczo Japończyka, to i z sobotnim rywalem sobie poradzi.
Zwycięzca: Dennis Bermudez przez decyzję
185 lbs: Chris Weidman (13-3) vs. Kelvin Gastelum (14-2)
Kursy bukmacherskie: Chris Weidman vs. Kelvin Gastelum 2.45 – 1.65
Bartłomiej Stachura: Chris Weidman będzie miał po swojej stronie wyraźną przewagę warunków fizycznych oraz prawdopodobne siłową. Jak najbardziej może mieć to kapitalne znaczenie dla losów pojedynku, a to dlatego, że na początku starcia – póki Chris będzie miał jeszcze pełen zapas paliwa w baku – może napsuć Gastelumowi w klinczu mnóstwo krwi, a nawet przewrócić go i poddać. Przypomnijmy bowiem, że i Tim Kennedy notował na początku sporo sukcesów w walce na chwyty z Kelvinem. Jeśli zaś dodamy do tego, że Gastelum mistrzem defensywy zapaśniczej jednak nie jest, a w parterze prezentuje sporą niecierpliwość skutkującą częstym oddawaniem pleców – naprawdę częstym! – to nie sposób wykluczać, że sprawny grappler w osobie Weidmana może to wykorzystać.
Dodatkowo, w wymianach stójkowych walczący z odwrotnej pozycji Gastelum będzie musiał piekielnie uważać na kontrujący lewy sierp – a więc ulubioną broń reprezentanta Serra Longo, która swego czasu przyniosła mu masę sukcesów w starciu z innym mańkutem, Lyoto Machidą.
Z drugiej jednak strony, Weidman nigdy nie był specjalistą od utrzymywania rywali w parterze, co dobrze wróży Gastelumowi w grapplerskich bojach.
Jeśli natomiast chodzi o stójkę, to, owszem, Chris jest o wiele większy, dysponuje niebezpiecznym lewym sierpem, czasami też krosem, ale przewaga szybkościowa – zdecydowana przewaga szybkościowa – należeć będzie do Gasteluma, co może z nawiązką zrekompensować mu liche warunki fizyczne.
Ostatecznie jednak spodziewam się, że kluczowym elementem walki nie będzie ani grappling Weidmana, ani jego gabaryty, ani też szybkość czy odwrotna pozycja Gasteluma. Będzie nim kondycja – a tutaj dysproporcja powinna być ogromna. Gastelum to prawdziwy potwór pod względem wydolności i szczerze wątpię, aby siłowanie się na początku z większym rywalem cokolwiek w tym temacie zmieniło.
Podsumowując, jeśli Weidman ma to wygrać, to najpewniej w dwóch pierwszych rundach przez jakieś poddanie. Stawiam jednak na to, że Gastelum przetrwa trudny okres, a jego ciągła presja w końcu stanie się nie do zniesienia dla Weidmana. Kelvin wygra przez nokaut.
Zwycięzca: Kelvin Gastelum przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Weidman - Gastelum 2.45 - 1.65 | Gastelum |
Elkins - Bermudez 2.88 - 1.49 | Bermudez |
Villante - Cummins 1.65 - 2.45 | Villante |
Rivera - Almeida 1.53 - 2.75 | Rivera |
Good - Zaleski 1.65 - 2.45 | Zaleski |
Anders - Natal 1.87 - 2.05 | Anders |
LaFlare - Oliveira 1.57 - 2.65 | LaFlare |
Grabowski - Sherman 3.20 - 1.42 | Sherman |
Bochniak - Kennedy 3.20 - 1.42 | Kennedy |
Kelleher - Vera 1.50 - 2.65 | Kelleher |
Albini - Johnson 3.05 - 1.44 | Johnson |
Burgos - Pepey 1.25 - 4.55 | Burgos |
Wade - Perez 1.34 - 3.60 | Wade |
Ostatnia gala | 11-1 |
Łącznie | 935-510 |
Poprawne | 64,70 % |
*****
Jon Jones: „Gdyby Daniel zechciał, abyśmy po walce zostali przyjaciółmi, byłoby wspaniale”