Typowanie UFC FN: Reyes vs. Prochazka
Analizy najciekawszych walk sobotniej gali UFC Fight Night: Reyes vs. Prochazka oraz typowanie całej rozpiski.
Gala rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 01:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 4:00 na Polsat Sport, w aplikacji UFC Fight Pass oraz eFortuna.pl.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
135 lbs: Merab Dvalishvili (12-4) vs. Cody Stamann (19-3-1)
Kursy bukmacherskie: Merab Dvalishvili vs. Cody Stamann 1.35 – 3.21
Bartłomiej Stachura: sytuacja nie jest tutaj szczególnie skomplikowana. Cody Stamann to solidny zawodnik, który nigdy nie schodzi poniżej pewnego – wysokiego! – poziomu. Wyróżnia się jednak przede wszystkim w obszarze zapaśniczym, ale w tej akurat konfrontacji w tym elemencie czekają go poważne problemy.
Merab Dvalishvili to bowiem typ agresywnego oktagonowego dzika. Rzadko oddaje pole, jest piekielnie aktywny, niebywale silny i bardzo skuteczny w obszarze zapaśniczym. Co prawda jego praca z góry – szczególnie w aspekcie kontroli – do elitarnych nie należy, dzięki czemu, nawiasem mówiąc, notuje po kilkanaście obaleń na walkę, nie potrafiąc unieruchomić rywali na dole, ale pod kątem aktywności powinien tutaj zdecydowanie przeważać. Nawet jeśli Stamann będzie wracał po obaleniach na górę – a jako solidny zapaśnik posiada do tego niezbędne narzędzia – albo też dobrze bronił się przed próbami obaleń, to presja i agresja ze strony Gruzina okażą się dla niego problematyczne, spychając go do głębokiej defensywy.
Gdyby Amerykanin posiadał kowadła w pięściach albo niebezpieczne poddania, jego szanse na zwycięstwo byłyby tutaj większe, ale tak nie jest. Natomiast na pełnym dystansie trudno nie widzieć tutaj Dvalishviliego w roli faworyta, i to sporego. Będzie agresywniejszy i aktywniejszy, kontrolując też dłuższymi fragmentami Stamanna w klinczu.
Zwycięzca: Merab Dvalishvili przez decyzję
185 lbs: Krzysztof Jotko (22-4) vs. Sean Strickland (22-3)
Kursy bukmacherskie: Krzysztof Jotko vs. Sean Strickland 3.53 – 1.30
Bartłomiej Stachura: Krzysztof Jotko będzie miał w tym starciu kilka cennych atutów po swojej stronie. Walczy z odwrotnej pozycji, jest bardzo ruchliwy, trudny do rozczytania, nieźle kopie, potrafi sprawnie przechodzić od uderzeń do obaleń, fantastycznie prezentuje się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych, a do tego dysponuje solidną kondycją.
Tego rodzaju fighter – odrobinę asynchroniczny i nieprzewidywalny, który nie walczy książkowo – stanowić może spore wyzwanie dla zawodnika o charakterystyce Seana Stricklanda. Amerykanin to bowiem typ technika, który wyróżnia się przede wszystkim doskonałymi szlifami w obszarze pięściarskim. Posiada szybki, soczysty, niesygnalizowany i precyzyjny lewy prosty, który okolicznościowo uzupełnia o krzyżowy. Tu i ówdzie do swoich poczynań wplata też sierpy i podbródki, także w kontrze. Świetnie kontroluje dystans. Innymi słowy, to bardzo przyjemny do oglądania.
Polak jest jednak wszechstronniejszy w każdym elemencie – w stójce znacznie częściej kopie, od czasu do czasu szuka obaleń. Rzecz w tym, że Amerykanin już przed wypadkiem motocyklowym, który wykluczył go z gry na dwa lata, prezentował naprawdę solidną defensywę zapaśniczą. Wybronił, dla przykładu, 6 z 8 prób obaleń ze strony Kamaru Usmana. Dzisiaj jego obrona przed sprowadzeniami oraz kontrola dystansu wyglądają jeszcze lepiej.
To nie wszystko, bo Strickland jest obecnie – po powrocie do wagi średniej – znacznie agresywniejszym zawodnikiem. Kiedyś potrafił długimi minutami korzystać niemal wyłącznie z lewego prostego, a dziś znacznie chętniej odpala kros, szuka kontruderzeń. Jego pewność siebie też poszła mocno w górę – w oktagonie buzia mu się ostatnimi czasy w zasadzie nie zamyka.
Jak wspomniałem, zawodnicy niewalczący zgodnie ze sztuką – a takowym jest Polak – często są niewygodni dla techników. Jak najbardziej może okazać się zatem, że łamany rytm walki, jaki wnosi do oktagonu Jotko, okrutnie utrudni pracę Amerykaninowi, nie pozwalając mu na wyczucie dystansu, rozkręcenie się.
Rzecz jednak w tym, że swego czasu Polak walczył już z technikiem w osobie Brada Tavaresa, klubowego kolegi Seana Stricklanda. Hawajczyk był w stanie okiełznać styl Polaka. Owszem, Jotko borykał się wówczas z kontuzjami, ale nie jest to mimo wszystko najlepszy prognostyk przed konfrontacją ze Stricklandem.
Uważam, że rację ma Krzysztof, twierdząc, że zmuszony do walki ze wstecznego, Strickland gubi się. To prawda. Rzecz jednak w tym, że mam wątpliwości, czy nasz reprezentant zdoła zmusić Amerykanina do oddawania pola. Najlepiej: chaotycznego oddawania pola. Jotko nie stanowi bowiem wielkiego zagrożenia pod względem kowadeł w pięściach – a znacznie skuteczniejsi w zdobywaniu terenu są właśnie zawodnicy, którzy mogą zgasić ci światło jednym uderzeniem. Po drugie, dobra defensywa przed obaleniami Stricklanda może mocno utrudnić Polakowi podejścia zapaśnicze. Po trzecie wreszcie, Sean dysponuje solidnym bakiem z paliwem. W rundach drugiej czy trzeciej nie powinien oddychać rękawami.
Podsumowując, pomimo iż kursy bukmacherskie tak wyraźnie faworyzujące Tarzana uważam za przesadzone, to jednak widzę go tutaj w roli faworyta. Dobra kontrola dystansu, świetny boks, mocna kondycja oraz srogie nastawienie mentalne zaprowadzą go do zwycięstwa na kartach sędziowskich.
Zwycięzca: Sean Strickland przez decyzję
205 lbs: Ion Cutelaba (14-6) vs. Dustin Jacoby (14-5)
Kursy bukmacherskie: Ion Cutelaba vs. Dustin Jacoby 1.67 – 2.20
Bartłomiej Stachura: niech Bóg błogosławi mołdawskiemu Hulkowi, ale sprawa nie jest tutaj zanadto skomplikowana. Ion Cutelaba może wygrać to starcie na dwa sposoby – albo trafi jakimś cepem w stójce, kompletnie zaskakując znacznie sprawniejszego kickboksersko Amerykanina, albo odwoła się do swoich zapasów i gry parterowej, fundując Dustinowi Jacoby’emu to, co swego czasu zafundował Khalilowi Rountree.
Na tym nie koniec, bo jest jeszcze jeden warunek – Mołdawianin musi skończyć walkę w pierwszej rundzie. Spośród czterech zwycięstw w UFC, aż trzy odnosił bowiem w pierwszej rundzie. Tylko z Jonathanem Wilsonem przewalczył trzy, wygrywając na kartach sędziowskich.
Oczywiście, nie sposób wykluczyć, że 27-letni, a więc nadal stosunkowo młody Hulk tym razem okiełzna odrobinę mordercze żądze, jakie kierują nim w oktagonie, ale na pewno jego starcia z Magomedem Ankalaevem nie przemawiają za taką zmianą.
Defensywa zapaśnicza Amerykanina w starciu z Maximem Grishinem – znacznie większym od Iona Cutelaby – nie wyglądała źle, co może oznaczać, że z położeniem go na plecach Mołdawianin będzie miał problemy. Z drugiej zaś strony, Rosjanin miał swoje dobre momenty w tamtym pojedynku, także w obszarze klinczerskim.
Jestem daleki od skreślania Hulka, szczególnie że Jacoby mimo wszystko nieco rozczarował mnie swoją postawą w starciu z Grishinem. Hulk może ustrzelić niesłynącego z tytanu w szczęce Amerykanina – mniej prawdopodobne – lub też jakimś haczeniem czy rzutem ułożyć go na plecach i ubić – bardziej prawdopodobne. Natomiast jednak za najbardziej realny scenariusz uważam ten, w którym Cutelaba nie kończy Jacoby’ego w pierwszej rundzie. Co się dzieje dalej, wszyscy wiemy…
Zwycięzca: Dustin Jacoby przez (T)KO
145 lbs: Cub Swanson (27-11) vs. Giga Chikadze (12-2)
Kursy bukmacherskie: Cub Swanson vs. Giga Chikadze 2.45 – 1.55
Bartłomiej Stachura: przyznam szczerze, że nie siedzę jeszcze w hype trainie Gigi Chikadze. Jego wyprostowana sylwetka i obrona oparta na odchyleniach wespół z nieco mechanicznym stylem poruszania się, niepewną szczęką i podejrzaną kondycją każą mi spoglądać na niego z pewną podejrzliwością, jeśli mowa o czołówce kategorii piórkowej.
Natomiast Cub Swanson jest już prawdopodobnie na ostatniej prostej swojej sportowej kariery, a w starciu tym będzie zdecydowanie ustępował Gruzinowi pod kątem warunków fizycznych, szczególnie zasięgu. Nie można natomiast Chikadze odmówić, że potrafi dobrze wykorzystywać swoje gabaryty, robiąc dobry użytek z ciosów prostych czy szerokiego spektrum kopnięć i kombinacji kickbokserskich. Od strony pięściarskiej wyżej cenię sobie Swansona, ale przedarcie się w półdystans nie będzie dla niego zadaniem łatwym.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Nie ukrywam, że szans Swansona upatruję w aspektach zapaśniczych i parterowych, ale rzecz w tym, że Amerykanin szuka obaleń rzadko. Gdyby jednak na okoliczność tej potyczki położył większy nacisk na walkę na chwyty, mógłby na tym mocno skorzystać. W tym bowiem obszarze Chikadze nie ma wiele do zaoferowania.
Swanson jak najbardziej może to wygrać. Jeśli nawet nie ustrzeli Chikadze, to wplatając do swojej gry elementy zapaśnicze, może okrutnie utrudnić mu życie w oktagonie. Spodziewam się też, że Amerykanin będzie miał po swojej stronie przewagę kondycyjną, co może oznaczać, że trzecia runda padnie jego łupem. Pytanie jednak, czy zdoła też ugrać już drugą? Otóż, mimo wszystko wątpię. Gruzin ugra dwie pierwsze odsłony – pomogą mu w tym szczególnie szybkość i bogaty arsenał kickbokserski – a trzecią przetrwa.
Zwycięzca: Giga Chikadze przez decyzję
205 lbs: Dominick Reyes (12-2) vs. Jiri Prochazka (27-3-1)
Kursy bukmacherskie: Dominick Reyes vs. Jiri Prochazka 2.20 – 1.67
Bartłomiej Stachura: Dominick Reyes jest lepiej poukładanym technicznie zawodnikiem, ale Jiri Prochazka ma w sobie furę nieprzewidywalności i gigantyczną skłonność do podejmowania ryzyka. Z jednej strony jest to oczywiście mankament, bo czasami Czech okrutnie się odsłania, ale też jego nieschematyczne i często agresywne zachowanie czyni go trudnym do rozczytania.
Problem dla Reyesa stanowić może poniewieranie się Jiriego po oktagonie – to bowiem zawodnik, który hasa w klatce, wcześniej w ringu, jak szalony, atakując często z dziwacznych kątów. Jeśli dodać do tego, że posiada petardę w obu pięściach i srogie, często niesygnalizowane kopnięcia, to trudno nie przywołać tutaj postaci Johnny’ego Walkera. Rzecz jednak w tym, że Prochazka jest mimo wszystko lepiej poukładany technicznie, lepiej pracuje na nogach, posiada mocniejsze fundamenty i lepszą kondycję.
Nie zdziwię się, jeśli Dewastator poszuka w tej konfrontacji obaleń, bo nie ulega wątpliwości, że Prochazka gigantem z pleców nie jest. Jednak nie jest też tak, że Czech nie ma nic do zaoferowania w tym obszarze. Nie panikuje w parterze, potrafi wracać na nogi, tu i ówdzie uda mu się jakieś przetoczenie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Spodziewam się jednak, że kluczem w tej walce może okazać się… mentalność. Dominick Reyes powraca po nokaucie z rąk Jana Błachowicza. Przeżył tę klęskę bardzo boleśnie, stronił od mediów, nie udzielał wywiadów. Czy wyrwa w psychice, którą zafundował mu Polak, została wypełniona? Czy rzeczywiście podchodzi do walki z szalonym Czechem pewien swoich umiejętności? Czy po zainkasowaniu pierwszego ciosu w jego poczynania nie wda się chaos? Wszak po pierwszym mocnym uderzeniu Błachowicza Amerykanin kompletnie stracił rezon, walcząc bojaźliwie, atakując ze zbyt dużego dystansu, nie szukając w ogóle kontr.
Poddaję też w wątpliwość przygotowania Dewastatora – wszystko wskazuje bowiem na to, że tym razem nie szlifował formy w Elevation Team, cały niemal obóz odbywając u siebie.
Nie odbieram jednak szans dwukrotnemu pretendentowi do złota 205 funtów. Mierzył się z mocniejszymi rywalami, jest znacznie bardziej doświadczony pod banderą UFC. Czech natomiast nie jest typem zawodnika, na którym człowiek mógłby polegać – zbyt wiele w jego grze szaleństwa. Bóg jeden raczy wiedzieć, czy nie posiada fury różnorodnych braków w oktagonowym rzemiośle, których być może jeszcze nie widzieliśmy? Pytanie natomiast, czy Reyes będzie w stanie je obnażyć?
Otóż, uważam, że Prochazka posiada wystarczająco duże pokłady pewności siebie i pewnego rodzaju nonszalancji – ryzykownej, acz potencjalnie obniżającej jeszcze morale Amerykanina – aby zafundować powracającemu po ciężkim nokaucie rywalowi trzecią z rzędu porażkę. Czech zapowiada co prawda znacznie bardziej poukładaną walkę aniżeli ta, którą dał w debiucie z Volkanem Oezdemirem, ale… Pewnych nawyków nie zmienisz!
Zwycięzca: Jiri Prochazka przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Reyes - Prochazka 2.20 - 1.67 | Prochazka |
Swanson - Chikadze 2.45 - 1.55 | Chikadze |
Cutelaba - Jacoby 1.67 - 2.20 | Jacoby |
Jotko - Strickland 3.53 - 1.30 | Strickland |
Dvalishvili - Stamann 1.35 - 3.21 | Dvalishvili |
Botelho - Carolina 1.37 - 3.10 | Botelho |
Hughes - Lookboonmee 3.96 - 1.25 | Lookboonmee |
Sanders - Corales 1.60 - 2.34 | Sanders |
Markos - Pinheiro 2.60 - 1.50 | Pinheiro |
Kamaka III - Brown 1.63 - 2.28 | Kamaka III |
Bhullar - Michalidis 3.15 - 1.36 | Michalidis |
Ostatnia gala | 10-3 |
Łącznie | 2074-1146 |
Poprawne | 64,40 % |
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
„Mariusz dźwigał te swoje żelastwa, a potrafił przewalczyć 10 minut” – u Izu nie zagrała głowa?