Typowanie UFC FN: Overeem vs. Sakai
Analizy i typowanie najciekawszych walk gali UFC FN: Overeem vs. Sakai – w tym starcia Bartosza Fabińskiego z Andre Munizem – która odbędzie się w Las Vegas.
Gala rozpocznie się dziś o godzinie 00:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na Polsat Sport. Transmisja z karty głównej od 2:00 także na Polsat Sport.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
185 lbs: Bartosz Fabiński (15-3) vs. Andre Muniz (19-4)
Bartłomiej Stachura: Pewne jest jedno – to nie będzie łatwy pojedynek dla Bartosza Fabińskiego i mimo wszystko spodziewałem się bardziej wyrównanych kursów bukmacherskich, a może nawet naszego zawodnika w roli minimalnego underdoga.
Rzeźnik to oczywiście doskonały, silny jak tur zapaśnik, ale turbowanie – czy też kontrolowanie – w parterze takich zawodników jak Hector Urbina, Garreth McLellan, Emil Weber Meek czy Darren Stewart może nie mieć przełożenia na jego starcie z Andre Munizem. Rzecz bowiem w tym, że Brazylijczyk to wyborny specjalista od walki na chwyty – o kilka klas lepszy od wymienionych tutaj poprzednich rywali Polaka. Piekielnie trudny do ustabilizowania, aktywny, skręcający się, poszukujący różnorodnych poddań, przetoczeń – i świetnie się w tym obszarze czujący. A to może oznaczać, że o umęczenie go z pleców będzie niezwykle trudno – to bowiem jego naturalne środowisko.
Cofnąłbym się zresztą do zeszłego roku, gdy Brazylijczyk w ramach DWCS mierzył się z Taylorem Johnsonem – mocnym amerykańskim zapaśnikiem. Został oczywiście szybko położony na plecach, ale dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa gra. Atakując różnorodnymi poddaniami, powrócił na nogi, następnie zachodząc rywalowi za plecy i szybko go dusząc.
Walka odbędzie się w limicie kategorii średniej, co może oznaczać, że Bartosz nie będzie miał po swojej stronie tak wyraźnej przewagi siłowej, jaką miewa w 170 funtach. Dodatkowo, co powtarzam, Andre zjadł zęby na walce na chwyty. Zresztą spodziewam się też, że w stójce Brazylijczyk będzie miał przewagę – potrafi zaskoczyć dobrymi ciosami czy kopnięciem, a będzie miał też po swojej stronie sporą przewagę warunków fizycznych.
Pomimo powyższych styl Fabińskiego może jednak okazać się tutaj skuteczny. Nasz zawodnik – w przeciwieństwie chociażby do wspomnianego Johnsona, który chętnie rozpuszczał ostre uderzenia z góry, gdy przewrócił Muniza, ułatwiając w ten sposób pracę Brazylijczykowi – zdecydowanie preferuje kontrolę ponad ofensywę. A w starciu z parterowcem klasy Muniza właśnie kontrola będzie kluczem do zwycięstwa. Nie spodziewam się, aby Polak był w stanie wyrządzić większą krzywdę Brazylijczykowi z góry – próby ofensywne rywala z pleców będzie raczej starał się szybko tłumić ciasną kontrolą, a nie wykorzystywać ich do zrzucania uderzeń czy poprawiania własnej pozycji – to bowiem stanowiłoby ryzyko.
Podsumowując, nie zdziwię się, jeśli Brazylijczyk wyczaruje coś z dołu – a może poszuka jakiejś gilotyny w kontrze na próbę obalenia ze strony Fabińskiego, czyniąc to sprawniej niż lata temu Urbina? – ale za minimalnie bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym warszawski Rzeźnik kontrolą pod siatką oraz z góry utoruje sobie drogę do zwycięstwa na kartach sędziowskich.
Zwycięzca: Bartosz Fabiński przez decyzję
155 lbs: Thiago Moises (13-4) vs. Jalin Turner (9-5)
Bartłomiej Stachura: Sprawa nie jest tutaj szczególnie skomplikowana – Thiago Moises poszuka parteru, a Jalin Turner zrobi, co w jego mocy, aby utrzymać walkę na nogach, gdzie powinien rozdawać karty.
Niektóre fragmenty pojedynku Jalina Turnera z Mattem Frevolą – chodzi o te zapaśniczo-parterowe – mogą sugerować, że Brazylijczyk jak najbardziej może przenieść akcję na dół i tam poskręcać Amerykanina, ale… Bardziej wierzę jednak stójce i kontroli dystansu Amerykanina, który kilka razy błysnął w oktagonie dobrą defensywą zapaśniczą. W tym starciu jest z całą pewnością świadom, że walki na chwyty musi unikać jak ognia.
Gabaryty i stójka Turnera przesądzą. Dokończy to, czego nie był w stanie zrobić Michael Johnson.
Zwycięzca: Jalin Turner przez (T)KO
145 lbs: Brian Kelleher (21-11) vs. Kevin Natividad (9-1)
Bartłomiej Stachura: Debiutujący w oktagonie Kevin Natividad to agresywnie walczący i chętnie rozpuszczający ostre ciosy zawodnik, ale pojedynek ten wziął w zastępstwie, bez pełnych przygotowań.
Brian Kelleher powinien mieć po swojej stronie kilka mocnych atutów – a wśród nich doświadczenie, wszechstronność oraz kondycję. Jeśli z jakiegokolwiek powodu nie będzie czuł się dobrze w szermierce na pięści i kopnięcia, jak najbardziej może poszukać zapasów i parteru. Tego samego nie można powiedzieć o Natividadzie – a to głównie z uwagi na niebezpieczne gilotyny Kellehera.
Innymi słowy, jeśli Kelleher przetrwa pierwszą rundą i początkową nawałnicę ze strony debiutanta – takowej się spodziewam – powinien z czasem przejąć stery walki w swoje ręce, mieszając różne płaszczyzny i tym samym wygrywając na kartach punktowych.
Zwycięzca: Brian Kelleher przez decyzję
170 lbs: Michel Pereira (23-11) vs. Zelim Imadaev (8-2)
Bartłomiej Stachura: Walka – enigma. Michel Pereira to zawodnik, który pozwala sobie zamieniać oktagon w cyrk w jednej walce – a konkretnie w dwóch pierwszych walkach w UFC oraz wielu poprzednich – by następnie, w starciu z Diego Sanchezem, razić biernością. Nieco zresztą podobnie do Zelima Imadaeva, który w debiutanckim boju w oktagonie z Maxem Griffinem wcielił się w rolę niekalkulującego, topornego rzeźnika, by jednak w następnym – przegranym przez ciężki nokaut z Dannym Robertsem – zaprezentować znacznie bardziej wyrachowaną wersję siebie samego.
Mając na uwadze luki w defensywie Czeczena, absolutnie nie zdziwię się, jeśli w pierwszej rundzie dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi, prawdopodobnie szybszy i na pewno trudniejszy do rozczytania na nogach Brazylijczyk zgasi mu światło. Pytanie jednak, co stanie się, jeśli walka wyjdzie za pierwsze pięć minut?
Otóż, spodziewam się, że wyjdzie – a wtedy presja, agresja i lepsza kondycja Imadaeva, który powinien mieć też po swojej stronie przewagę zapaśniczą, okażą się decydujące. Czeczen uratuje kontrakt z UFC, prawdopodobnie wyrzucając w ten sposób z organizacji Brazylijczyka.
Zwycięzca: Zelim Imadaev przez decyzję
205 lbs: Ovince St. Preux (24-14) vs. Alonzo Menifield (9-1)
Bartłomiej Stachura: Ledwie dwa tygodnie temu omawiałem ten pojedynek, a zdania w temacie w tym czasie nie zmieniłem, więc…
Alonzo Menifield to znacznie groźniejszy uderzacz, który szczególnie w pierwszej rundzie stanowił będzie dla Ovince’a St. Preuxa gigantyczne zagrożenie w szermierce na pięści i kopnięcia. Rzecz jednak w tym, że Menifield nie potrafi zarządzać swoimi zasobami kondycyjnymi, w każdy niemal cios wkładając mnóstwo mocy.
Im dłużej trwał będzie pojedynek, tym większe szanse OSP na zwycięstwo – a to z uwagi na przewagę kondycyjną, jaką powinien mieć po swojej stronie. Nie wykluczam co prawda scenariusza, w którym Menifield spróbuje rozegrać walkę w bardziej niż dotychczas taktyczny sposób, ale mam poważne wątpliwości, czy będzie w stanie to zrobić.
W walce na nogach Haitańczykowi pomóc mogą oczywiście zapasy i parter – być może Menifield ograniczy swoje ataki, obawiając się sprowadzeń. W parterze przewaga St. Preuxa powinna być bowiem bardzo wyraźna.
Rzecz jednak w tym, że Menifield posiada niezłą obronę przed obaleniami, co nawet na dużym zmęczeniu udowodnił w walce z Clarkiem. OSP tytanem zapaśniczym natomiast nie jest.
Daleki jestem od skreślania Haitańczyka, bo być może przetrwawszy początkową nawałnicę rywala, przejmie stery walki w swoje ręce, przeważając nie tylko w klinczu, ale nawet w stójce, ale za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym jednak Menifield w pierwszej rundzie dobiera się do szczęki powolnego już na tym etapie kariery i nie tak odpornego St. Preuxa.
Zwycięzca: Alonzo Menifield przez (T)KO
265 lbs: Alistair Overeem (46-18) vs. Augusto Sakai (15-1-1)
Bartłomiej Stachura: Do szczegółowej analizy pojedynku zapraszam tutaj.
Zwycięzca: Augusto Sakai przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Overeem - Sakai 1.52 - 2.40 | Sakai |
OSP -Menifield 2.05 - 1.68 | Menifield |
Pereira - Imadaev 1.80 - 1.90 | Imadaev |
Kelleher - Natividad 1.42 - 2.70 | Kelleher |
Moises - Turner 1.60 - 2.20 | Turner |
Fabiński - Muniz 1.57 - 2.30 | Fabiński |
de la Rosa - Araujo 2.50 - 1.48 | Araujo |
Romanov - De Lima 1.62 - 2.20 | Romanov |
Smith - Azure 2.90 - 1.37 | Azure |
Ostatnia gala | 6-3 |
Łącznie | 1858-1033 |
Poprawne | 64,26 % |
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„Na Mateuszu KSW się nie kończy” – Lewandowski i Kawulski po KSW 54 o przyszłości Gamrota