Typy UFCUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 307: Pereira vs. Rountree

Analizy najciekawszych pojedynków i typowanie całej gali UFC 307: Pereira vs. Rountree, która odbędzie się w Salt Lake City.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ KAŻDY. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 307: Pereira vs. Rountree rozpocznie się dziś w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:00 czasu polskiego od karty wstępnej na UFC Fight Pass. Początek karty głównej o 04:00 na Polsat Sport.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

185 lb: Roman Dolidze (13-3) vs. Kevin Holland (26-11)

Kursy bukmacherskie: Roman Dolidze vs. Kevin Holland 2.19 – 1.68


Bartłomiej Stachura: tutaj mam zagwozdkę, nie będę ukrywał. W stójce wyraźnie faworyzuję oczywiście Kevina Hollanda – jest znacznie szybszy, lepiej poukładany technicznie – ale jeśli Roman Dolidze pójdzie w klincz, zapasy i parter – a wydaje się, że to najmniej kręta droga do jego zwycięstwa – to jak najbardziej może Amerykanina pokonać. Jest mocny techniczne w parterze, bardzo silny. Wcale nie wykluczam zresztą, że Dolidze wygra to poprzez ciemiężenie Hollanda w klinczu.

A jednak minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję Amerykaninowi. Żwawo hasając na nogach, wykorzysta całą przestrzeń dużego oktagonu, w stójce trafiając wystarczająco często i mocno – musi tylko uważać na lowkingi Gruzina! – aby wypracować sobie przewagę niwelującą fragmenty klinczersko-zapaśniczo-parterowe, w których karty rozdawał będzie Dolidze. Spodziewam się, że także pod kątem kondycyjnym to właśnie Amerykanin może być lepszy, choć na ten aspekt jednak spory wpływ może mieć przebieg pojedynku. W klinczu, zapasach i parterze Holland będzie szybciej opadał z sił.

Tym niemniej… Holland wygra na punkty.

Zwycięzca: Kevin Holland przez decyzję

135 lb: Jose Aldo (32-8) vs. Mario Bautista (14-2)

Kursy bukmacherskie: Jose Aldo vs. Mario Bautista 2.13 – 1.71


Bartłomiej Stachura: pod kątem czysto sportowym jest to najlepsza walka w całej rozpisce UFC 307. Nie ulega wątpliwości, że stoi pod znakiem zmiany warty. Jose Aldo powalczy o to, aby utrzymać swoją pozycję, jednocześnie zbliżając się do walki o pas, podczas gdy Mario Bautista stanie przed życiową szansą na pokonanie legendy.

Pozwolę poczynić sobie już na wstępie pewne założenie. A mianowicie – przyjmując, że walka ta potrwa trzy rundy – zakładam, że ta ostatnia padnie łupem Amerykanina. To zawodnik znany z doskonałej kondycji, chętnie wywierający presję – a walka odbywa się przecież w wysoko położonym Salt Lake City! Brazylijczyk w rundzie trzeciej będzie walczył nie tylko z Amerykaninem, ale i z własnym oddechem. Pytanie jednak brzmi – kto wygra dwie pierwsze rundy?

Doceniam rozwój Bautisty, który może obecnie pochwalić się serią sześciu aż zwycięstw. Sprawny, kreatywny stójkowicz, który potrafi też odnaleźć się w zapasach – zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Mordercza presja, styl in your face mothermother. Rzecz jednak w tym, że mimo wszystko wśród pokonywanych przezeń rywali nie znajdziemy żadnego zawodnika z czołówki. Ba! Z niektórymi z nich miał problemy! Nie wróży mu to najlepiej przed konfrontacją z Jose Aldo.

Przyznam zresztą szczerze, że zaskoczył mnie Brazylijczyk w swojej powrotnej walce w UFC z Jonathanem Martinezem. Wyglądał w tym starcie naprawdę dobrze – zarówno pod kątem szybkościowym, jak i kondycyjnym. Walczy bardzo kompaktowo, ale jest w nieustannej gotowości, aby zaburzyć atak rywala, traktując go kontrami w krótkich, ostrych kombinacjach, czasami kończonych kopnięciami. Jego defensywa jest naprawdę szczelna i trudna do spenetrowania.

Nie odbieram tutaj szans Mario Bautiście, bo to zawodnik, który nadal może rozwijać się z walki na walkę. Uważam natomiast, że poziom, jakie zaprezentował w ostatnim pojedynku Jose Aldo, nadal jest poza zasięgiem Amerykanina. Doświadczony Brazylijczyk będzie skuteczniejszy w półdystansie, polując też ochoczo na doły szczupłego rywala. Obalenia? Skoro nie Jose Aldo powstrzymał wszystkie próby zapaśnicze Meraba Dvalishviliego, to nie przewróci go też Mario Bautista.

Podsumowując, Aldo wygra dwie pierwsze rundy, a trzecią przetrwa.

Zwycięzca: Jose Aldo przez decyzję

205 lb: Alex Pereira (11-2) vs. Khalil Rountree Jr. (13-5)

Kursy bukmacherskie: Alex Pereira vs. Khalil Rountree Jr. 1.17 – 5.20


Bartłomiej Stachura: czy gremialnie skreślany Khalil Rountree Jr. może sprawić sensację, pokonując Alexa Pereirę? Jak głosi prawda oktagonu – owszem, może. Dyspozycja dnia, zbłąkany cios, zyg zamiast zag. Wiadomo. Gdyby jednak zadumać się mocniej nad scenariuszem, w którym w Salt Lake City dochodzi do zmiany warty, jak możemy sobie go wyobrazić?

Otóż, musimy najpierw przyjąć założenie, wedle którego Alex Pereira lekceważy Khalila Rountree Jr. – czyli podejmuje większe niż zazwyczaj ryzyko, mocniej poszukuje nokautu, traci z jakiegoś powodu cierpliwość i chłodną głowę, nie stroni od ostrych wymian w półdystansie. Ta walka jest wszak pod pewnymi względami podobna do zeszłorocznej konfrontacji Israela Adesanyi z Seanem Stricklandem. Dla wyraźnie faworyzowanego wtedy Nigeryjczyka miała być tylko przystankiem przed większymi pojedynkami. Miała stanowić jedynie o podtrzymaniu jego aktywności, będąc formalnością do odhaczenia.

Jeśli podobnie do tematu podejdzie w Salt Lake City Brazylijczyk – tj. zlekceważy rywala – może skończyć na deskach na przykład w wyniku firmowego lewego sierpa pretendenta. Ewentualnie Khalil może doskoczyć do Alexa, jakimś sposobem omijając jego wyprostowane w defensywie ręce, by następnie potraktować go potężnym cepem na nieściągniętą do dołu szczękę.

To jednak nie wszystko. Rountree może poszukać swojego firmowego kopnięcia na kolano, próbując zdemolować lewą nogę Pereirze, jak swego czasu uczynił to Bukauskasowi. Oczywiście będzie narażony wtedy na kontrę, ale kto wie – może trafi, a sam nie przyjmie? Pewną nadzieję może też Amerykaninowi dawać klincz. Co prawda spodziewam się, że Pereira będzie fizycznie sprawniejszy – tj. silniejszy – od Rountree w zwarciu, ale może Amerykanin trafił jakimś łokciem na rozerwanie? Może znokautuje albo choćby rozetnie? A jak rozetnie, to może wtedy właśnie Alex straci cierpliwość, atakując agresywniej i tym samym odsłaniając się na kontrę prawym sierpem? MMA! Prawie wszystko jest możliwe.

Powoli schodząc jednak na ziemię… Rozpocznijmy od czynników ogólnych. Jeśli chcecie powiedzieć mi, że zawodnik, którego jeszcze dwa lata temu pewnie rozbił Marcin Prachnio, czy zmasakrował Ion Cutelaba – a przypomnę, że walki ta odbyły się już po 3-letnim pobycie Amerykanina w Tajlandii, który jakoby zmienił go w rzeźnika Muay Thai; zawodnik, który został – wbrew werdyktowi – rozbity przez Dustina Jacoby’ego, chwilami będąc wręcz przezeń upokarzanym; zawodnik, który miał swoje trudne chwile w starciu ze zdezelowanym Anthonym Smithem, pokona teraz idącego jak burza Alexa Pereirę, który mierzył się niemal wyłącznie ze ścisłą czołówką kategorii średniej i półciężkiej, to chybaście na głowę upadli. To nie ma prawa się wydarzyć. Brazylijczyk nokautował z dziecinną łatwością dwóch byłych mistrzów 205 funtów. Pod względem klasy pokonywanych rywali Poatana i Rountree dzieli przepaść.

Aspekty techniczne? Wyższy o 9 centymetrów i posiadający przewagę 9 centymetrów zasięgu ramion Alex Pereira udowadniał już, że potrafi radzić sobie z mańkutami. Zaprzęga wtedy do działania zewnętrzny lowking, frontale i jaby na korpus, w ten sposób przygotowując sobie rywala pod decydujące uderzenia – czyli lewe sierpy. Rountree był okopywane już przez Smitha czy Jacoby’ego. Zresztą ten pierwszy wielokrotnie potraktował go lewym sierpem.

Amerykanin jest zawodnikiem, który walczy w krótkich, intensywnych zrywach, przypłacając je sporym ubytkiem energii. Mordercze intencje, z jakimi wyprowadza uderzenia, czynią je często sygnalizowanymi. Spodziewam się, że w walce z Alexem Pereirą jego mordercze intencje będą objawiały się w jeszcze bardziej płochliwej formie – tj. na każdy niemal cios Brazylijczyka, na każdą niemal kiwkę reagował będzie rozpuszczaniem bomb, zdecydowaną większością szyjąc powietrze. Dlaczego? Chodzi o oktagonową prezencję Brazylijczyka. Sposób, w jaki się porusza, lekko wyprostowane ręce, nieustanna presja, jaką wywiera, poczucie zagrożenia, jakie wnosi do oktagonu z uwagi na kowadła w pięściach i ciężkie lowkingi – wszystko to odbija się na poczynaniach jego rywali, osaczanych, zmuszanych do nieustannego utrzymywania najwyższego poziomu czujności. A to nie służy chłodnym kalkulacjom. Nie – aura otaczająca Poatana wprowadza nerwowość i niepewność w poczynania jego rywali, co objawia się często nieprzygotowanymi atakami. A takowych Alex nie zwykł marnować.

Zapasy i parter? Bądźmy poważni. Rountree nie jest zapaśnikiem. Jeśli pójdzie mocno w walkę na chwyty, to prędzej straci mnóstwo sił, aniżeli przewróci Pereirę, czy podda lub ubije go z góry.

Zresztą pod kątem kondycyjnym też znacznie wyżej cenię Brazylijczyka. Walczy on metodycznie, spokojnie, pomimo iż nieustannie wywiera delikatną presję. Nawet w tarapatach nie traci głowy. To nie jest typ zawodnika, który jakkolwiek i kiedykolwiek panikowałby w oktagonie, w ten sposób drenując swoje zasoby kondycyjne. Nic z tych rzeczy. Owszem, zdarzyło mu się, że się niepotrzebnie podpalił – rewanż z Israelem Adesanyą – ale pomijając ten fragment, jest to zawodnik niebywale inteligentny w swoich bitewnych poczynaniach.

Podsumowując, jasne, Rountree w pierwszych minutach będzie zrywny i niebezpieczny. Uważam zresztą, że właśnie w huraganowych atakach od początku powinien szukać swojej szansy na zwycięstwo. Taktyczna szermierka na pięści i kopnięcia z Alexem Pereirą to wyrok. Musi zmienić ten pojedynek w bójkę, w której technika zejdzie na dalszy plan. Albo zatem ustrzeli w rundzie pierwszej, albo przegra z kretesem. Wyraźnie stawiam na tę drugą opcję. Brazylijczyk samą swoją prezencją zmusi Amerykanina do ostrych szarży, na które będzie jednak przygotowany. Lewy sierp zakończy zawody w rundzie pierwszej lub drugiej.

Poniżej obszerna analiza w formie video.

Zwycięzca: Alex Pereira przez (T)KO

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Pereira - Rountree
1.17 - 5.20

Pereira
Pennington - Pena
1.58 - 2.39

Pena
Vieira - Harrison
7.20 - 1.09

Harrison
Aldo - Bautista
2.13 - 1.71

Aldo
Dolidze - Holland
2.19 - 1.68

Holland
Thompson - Buckley
2.87 - 1.42

Buckley
Rodriguez - Lucindo
2.58 - 1.51

Lucindo
Hubbard - Hernandez
2.32 - 1.61

Hernandez
Almeida - Potieria
1.22 - 4.35

Almeida
Spann - OSP
1.40 - 2.95

Spann
Esparza - Pennington
2.44 - 1.56

Pennington
McGee - Means
2.58 - 1.51

Means
Ostatnia gala8-6
Łącznie3213-1732
Poprawne64,97%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button