Typy UFCUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 304: Edwards vs. Muhammad 2

Analizy najciekawszych walk i typowanie gali UFC 304: Edwards vs. Muhammad 2, która odbędzie się w Manchesterze.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ KAŻDY. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 304: Edwards vs. Muhammad 2 rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:00 czasu polskiego od karty przedwstępnej transmitowanej na Polsat Sport 1 i UFC Fight Pass. Karta wstępna od 2:00 na Polsat Sport 1 i UFC Fight Pass. Początek karty głównej o 4:00 na Polsat Sport 1.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

265 lb: Łukasz Brzeski (9-4-1) vs. Mick Parkin (9-0)

Kursy bukmacherskie: Łukasz Brzeski vs. Mick Parkin 3.80 – 1.27


Bartłomiej Stachura: jak walkę tę może wygrać Łukasz Brzeski? Sprawa nie jest tutaj szczególnie skomplikowana. Otóż, Polak musi wykorzystać swoją szybkość w stójce, trafiając i nie będąc trafianym. Lowkingi, krótkie kombinacje, dużo hasania do lewej i prawej. Być może zastosowanie miałaby tutaj taktyka podobna do tej z walki z Martinem Budayem, szczególnie jeśli okaże się, że Mick Parkin wyjdzie do walki z agresywnym nastawieniem.

W czym jednak tkwi problem? Kilka spraw… Po pierwsze, Brytyjczyk w stójce też lebiegą nie jest. Może szybkościowo nie będzie dorównywał lżejszemu o 13 kilogramów Polakowi, ale jego ręce są sprawne. Potrafi skontrować, jest nieźle poukładany technicznie, sam chętnie atakuje lowkingami. Nie ma może kowadeł w pięściach, ale zaryzykuję tezę, że jednak uderza mocniej i potrafi przyjąć więcej. Jego kondycja jest solidna.

To jednak nie wszystko. Jak mówię, w stójce Łukasz może tę walkę wygrać, choć trenujący na co dzień z piekielnie mocnymi zawodnikami Brytyjczyk jak najbardziej może się Polakowi bardzo mocno postawić na nogach – a może nawet być tak skuteczniejszym. Rzecz natomiast w tym, że Parkin to zawodnik, który czasami idzie też po obalenia – i jak na zawodnika wagi ciężkiej czyni to naprawdę sprawnie. Defensywa zapaśnicza jest natomiast zdecydowanie największą wyrwą w bitewnej grze Brzeskiego. Owszem, nie daje sobie robić na dole większej krzywdy, potrafi wracać na nogi, ale pojedynek z Valterem Walkerem był pod tym kątem niepokojący. Nie jestem pewien, czy w trzy miesiące Łukasz był w stanie na tyle podreperować defensywę przed obaleniami, aby powstrzymać możliwe zapasy Parkina. Zresztą przewaga zapaśnicza Brytyjczyka może ułatwić mu też walkę w stójce, bo Polak będzie musiał w swoje poczynania wkomponować ryzyko wylądowania na plecach. Chętnie się pomylę, ale…

Zwycięzca: Mick Parkin przez decyzję

125 lb: Manel Kape (19-6) vs. Muhammad Mokaev (11-0)

Kursy bukmacherskie: Manel Kape vs. Muhammad Mokaev 2.28 – 1.63


Bartłomiej Stachura: świetnie zapowiadające się starcie o oczywistej dynamice. Mamy tu klasyczną konfrontację stójkowicza z grapplerem.

Czy Muhammad Mokaev może pokonać Manela Kape? Oczywiście. Klincz, obalenia, kontrola, może jakieś poddanie – choć o takowe będzie ciężko. Punktując w walce na chwyty brytyjski Dagestańczyk może to wygrać.

Przyznam natomiast szczerze, że gdy patrzę na tę walkę z nieco szerszej perspektywy, to nie jest ona szczególnie trudna do wytypowania. Muhammad Mokaev to nadal młodzian, podczas gdy Manel Kape to zawodnik doświadczony, o ugruntowanej pozycji. Dagestańczyk daje zbyt bliskie walki! Owszem, jest skuteczny – wszak jeszcze nigdy nie przegrał – ale niektóre z jego zwycięstw nie są przekonujące, delikatnie rzecz ujmując. Niewystarczająco przekonujące, abym faworyzował go naprzeciwko portugalskiego Angolczyka – kapitalnego uderzacza i przyzwoitego grapplera, który widział już w klatce wszystko.

Różnica w stójce powinna być tutaj znacznie wyraźniejsza aniżeli w parterze. Mokaev stójkowo zdecydowanie nie domaga, podczas gdy Kape w parterze wcale ułomkiem nie jest. Starboyowi w sukurs przyjdzie też duży oktagon, w którym będzie miał więcej przestrzeni na utrzymywanie walki w dystansie. Innymi słowy…

Zwycięzca: Manel Kape przez decyzję

205 lb: Marcin Prachnio (17-7) vs. Modestas Bukauskas (15-6)

Kursy bukmacherskie: Marcin Prachnio vs. Modestas Bukauskas 2.28 – 1.63


Bartłomiej Stachura: starcie to zapowiada się na stójkową rywalizację. Obaj zawodnicy zdecydowanie preferują bowiem szermierkę na pięści i kopnięcia, stroniąc od obaleń.

Spodziewam się, że Marcin Prachnio będzie walczył w swoim stylu. Nieprzewidywalnym stylu. Mieszanie ustawień, różnorodne kopnięcia na wszystkich poziomach – z naciskiem na lowkingi! – sierpy i proste po i przed kopnięciami, duża ruchliwość, masa zmyłek, kiwek i przyruchów. Modestas Bukauskas walczy w znacznie bardziej tradycyjny sposób – korzysta z książkowych prostych, poluje na kopnięcia na głowę.

Litwin będzie miał po swojej stronie przewagę gabarytów i prawdopodobnie przewagę kondycji. Uważam jednak, że Polak posiada w swoim arsenale bardzo cenną broń, która może zaprowadzić go do zwycięstwa w tej konfrontacji – a mianowicie lowkingi. Bukauskas mistrzem w ich bronieniu nie jest.

Podsumowując, minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję Polakowi. Litwin nie posiada najcięższych pięści, a w mniej lub bardziej taktycznej szermierce w stójce widzę minimalną przewagę posiadającego bogatszy arsenał Marcina.

Zwycięzca: Marcin Prachnio przez decyzję

155 lb: Bobby Green (32-15-1) vs. Paddy Pimblett (21-3)

Kursy bukmacherskie: Bobby Green vs. Paddy Pimblett 1.90 – 1.90


Bartłomiej Stachura: jasny gwint, tu mam nie lada zagwozdkę, muszę przyznać. Czy Bobby Green może obtańcować Paddy’ego Pimbletta, powstrzymując jego obalenia i dyktując warunki gry w stójce? To jak najbardziej możliwe! Amerykanin nadal jest szybki, świetny boksersko, solidny kondycyjnie, niezłomny mentalnie.

Rzecz jednak w tym, że Brytyjczyk będzie miał po swojej stronie kilka atutów. Otóż, w stójce – dzięki parterowi – będzie mógł pozwolić sobie na znacznie więcej, przede wszystkim pod kątem kopnięć. Uważam też, że Pimblett uderza mocniej od Greena, a jego szczęka jest odporniejsza. Pamiętamy przecież wszyscy stosunkowo niedawne brutalne nokauty, jakie Bobby’emu Greenowi zafundowali Drew Dober i Jalin Turner. Oczywiście to znacznie lepsi stójkowicze od Paddy’ego Pimbletta, ale te nokauty jak najbardziej mogły odłożyć się na odporności Króla.

Owszem, Green nie był obalony od czasu walki z Makhachevem w 2022 roku, ale prognozuję, że Pimblett znajdzie sposób na przeniesienie akcji do parteru. Pomimo iż lata temu wojował w kategorii piórkowej, dzisiaj Brytyjczyk to naprawdę duży i silny zawodnik wagi lekkiej. Młodszy od Greena o osiem aż lat.

Nakręcony walką przed własnymi fanami, Pimblett będzie robił sporo szumu – czasami wiatru – w stójce, czasami broniąc się szczęką, ale fragmenty klinczersko-zapaśniczo-parterowe zaprowadzą go do wiktorii. Wcale nie wykluczam, że skończy Greena jakimś duszeniem – ten ma tendencję do oddawania pleców – ale…

Zwycięzca: Paddy Pimblett przez decyzję

265 lb: Tom Aspinall (14-3) vs. Curtis Blaydes (18-4)

Kursy bukmacherskie: Tom Aspinall vs. Curtis Blaydes 1.27 – 3.80


Bartłomiej Stachura: nie będę się tutaj szeroko rozwodził. Wskażę od razu jeden… No, dwa aspekty w bitewnym stylu Toma Aspinalla, które nie są uczciwie przetestowane, a które to Curtis Blaydes może przetestować. Chodzi oczywiście o kondycję Brytyjczyka – prawie wszystkie walki kończy bowiem w pierwszych rundach – oraz defensywę zapaśniczą. Tom nie mierzył się nigdy z przeciwnikiem tak mocnym pod kątem zapasów, jak właśnie Curtis.

Dlaczego jednak nie przywiązuję większej wagi do tych niewiadomych. Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Otóż, nie spodziewam się, aby ta walka wyszła za pierwszą, maksymalnie drugą rundę. Kondycja Brytyjczyka nie będzie sprawdzona. Po drugie zaś, Curtis Blaydes ostatnimi czasy praktycznie nie obala. Jeśli nawet tutaj pójdzie po rozum do głowy i obalenia spróbuje, to nie sądzę, aby było najlepiej przygotowane – a to z uwagi na gigantyczną przewagę szybkościową mistrza. Mam też przeczucie, że siła Aspinalla, jego zwinność i spryt pozwolą mu utrzymać walkę w stójce,

Innymi słowy, Tom Aspinall – zawodnik piekielnie szybki i obdarzony kowadłami w pięściach – wygra przez nokaut w pierwszej lub drugiej rundzie. Hasając do boków, w pewnym momencie doskoczy z jakimś 1-2, ścinając niesłynącego z najtwardszej szczęki Amerykanina.

Zwycięzca: Tom Aspinall przez (T)KO

170 lb: Leon Edwards (22-3) vs. Belal Muhammad (23-3)

Kursy bukmacherskie: Leon Edwards vs. Belal Muhammad 1.40 – 2.95


Bartłomiej Stachura: pierwsza walka Leona Edwards i Belala Muhammada – właśnie ją sobie odświeżyłem – wcale nie była tak jednostronna, jak czasem się to obecnie przedstawia. Owszem, Rocky wygrał pierwszą rundę, ale o żadnej dominacji mowy tam być nie mogło. Ba! W dwukrotnie zainicjowanych przez Jamajczyka aspektach klinczerskich – a te mogą w rewanżu okazać się absolutnie kluczowe – to Amerykanin rozdawał karty. Przestawiał Edwardsa na ogrodzeniu, kontrolował go, szukał uderzeń na rozerwania, raz trafił ładnym łokciem, próbował stompów.

Belal Muhammad to zawodnik piekielnie w swoich działaniach skuteczny. Niby rzemieślnik – bo nie uświadczymy w jego poczynaniach żadnego błysku, a i w żadnej płaszczyźnie elitarny nie jest – ale tak sprawnie łączący wszystkie elementy bitewnego rzemiosła, tak dobrze przygotowujący taktykę na walkę, że… Tak! Nie spadnie mi absolutnie szczęka na podłogę, jeśli zdetronizuje Leona Edwardsa. W jaki sposób? Presja, agresja, klincz, obalenia. Trochę jak Rafael dos Anjos lata temu Anthon’ego Pettisa. Trochę jak Kamaru Usman Leona Edwardsa w rundach drugiej, trzeciej i czwartej rewanżu.

Belal Muhammad posiada naprawdę solidną kondycję. Ma niezłomny charakter. Wierzy, że walczy „o coś więcej”, a to może jeszcze bardziej nakręcić go mentalnie, pomagając przetrwać trudne chwile. Naprawdę może – w cudzysłowie – zajechać Edwardsa.

Nie będę ukrywał, że pisząc te słowa, nadal biję się z myślami, na kogo postawić. Jeśli Muhammad naprawdę pójdzie ostro na Edwardsa, bez respektu – a trochę tak było w końcówce pierwszej rundy ich poprzedniego starcia – może opuścić oktagon w glorii zwycięzcy. Musi oczywiście unikać szermierki na pięści i kopnięcia w dystansie, bo tam mistrz jest naprawdę sprawny – ekonomiczny ale diablo skuteczny. Atakuje prostymi, frontalami na korpus, przygotowuje sobie kopnięcia na głowę. Palestyński Amerykanin musi unikać dystansu kickbokserskiego, bo tam nic dobrego go nie czeka.

Nie znaczy to jednak absolutnie, że Remember The Name musi tylko ostro nacierać, łącząc klincz z próbami zapaśniczymi, aby mieć zwycięstwo w kieszeni. Nawet w obszarze klinczerskim i zapaśniczym Edwards może nie tylko mocno postawić się Muhammadowi, ale nawet go tam porozbijać. Edwards posiada niedoceniany odrobinę klincz – łokcie! – oraz zapasy, zarówno pod kątem ofensywnym – przypomnę, że obalał Kamaru Usmana i Colby’ego Covingtona – oraz defensywnym. Ba! Leon może też ustrzelić szarżującego Belala jakąś kontrą – np. podbródkiem. Pretendent szarżuje czasem chaotycznie, z głową w górze.

Nawet nie drgnie mi brew, jeśli mistrz po raz trzeci obroni pas. Może ustrzelić w dystansie, może ustrzelić w półdystansie, może nawet zagrozić Muhammadowi w klinczu i parterze. To zawodnik, który niemal zawsze robi odrobinę więcej od swoich rywali – tyle, by wygrać. Prognozuję jednak, że Amerykanin zmusi go tutaj do ogromnego wysiłku, nieustannie nacierając, klinczując, zagrażając obaleniami. Zaufa w swoją kondycję, zaufa w swój charakter. Przypomnę, że Edwards przegrał piątą rundę walki z cieniem Covingtona, który w tamtym starciu nie robił praktycznie nic.

Podsumowując, tak, na papierze Edwards posiada po swojej stronie więcej atutów, ale stawiam na Muhammada z uwagi na presję, klincz, zapasy, kondycję, charakter. Treningi z dagestańską ekipą Khabiba Nurmagomedova też raczej nie zaszkodziły…

Zwycięzca: Belal Muhammad przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Edwards - Muhammad
1.40 - 2.95

Muhammad
Aspinall - Blaydes
1.27 - 3.80

Aspinall
Green - Pimblett
1.90 - 1.90

Pimblett
Duncan - Rodrigues
1.74 - 2.10

Rodrigues
Allen - Chikadze
1.40 - 2.95

Allen
Wood - Pineda
1.22 - 4.35

Wood
McCann - Brasil
1.29 - 3.60

McCann
Hadley - Loughran
2.67 - 1.48

Loughran
Bukauskas - Prachnio
1.63 - 2.28

Prachnio
Elliott - Parsons
2.15 - 1.70

Parsons
Mokaev - Kape
1.63 - 2.28

Kape
Patterson - Crosbie
1.24 - 4.10

Patterson
Parkin - Brzeski
1.27 - 3.80

Parkin
Bannon - Ardelean
1.58 - 2.39

Bannon
Ostatnia gala5-6
Łącznie3150-1699
Poprawne64,96%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button