Typy UFCUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2

Analizy najciekawszych walk i typowanie gali UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2, która odbędzie się w Las Vegas.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ KAŻDY. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2 rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:00 czasu polskiego od karty przedwstępnej transmitowanej na UFC Fight Pass. Karta wstępna od 2:00 na UFC Fight Pass. Początek karty głównej o 4:00 na Polsat Sport 1.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

170 lb: Ian Machado Garry (14-0) vs. Michael Page (22-2)

Kursy bukmacherskie: Ian Machado Garry vs. Michael Page 1.74 – 2.10


Bartłomiej Stachura: intrygujące – pod kątem stójkowym! – taktycznie i technicznie zestawienie, które może okazać się jednak przeraźliwie nudne. Nawet mi brew nie drgnie, jeśli na minutę kiwek, zmyłek i przyruchów będziemy mieć 5 sekund akcji. Obaj zawodnicy nie są bowiem najłatwiejsi do trafienia, świetnie kontrolując dystans. Niewykluczone zatem, że będziemy oglądać 15 minut stójkowych szachów na wysokim poziomie, ale pozbawionych większych fajerwerków.

Pomimo 37 aż lat na karku MVP jest nadal piekielnie szybki i dynamiczny. W jego starciu z Kevinem Hollandem nie było widać najmniejszego regresu pod kątem szybkościowym – a na tym aspekcie osadzony jest jego styl walki. Ba! Gdyby kilka razy podkręcił tempo albo nie wdawał się w klincz, niewykluczone, że mógłby nawet Trailblazera znokautować. To był naprawdę doskonały debiut.

Największą siłą Page’a jest oczywiście zdolność do wybierania odpowiednich momentów do ataku. Hasa cierpliwie poza dystansem, bo w pewnym momencie w kompletnie niesygnalizowany i diablo szybki sposób doskoczyć z potężnym ciosem, głównie prawym. Niby wszyscy wiedzą, co będzie robił MVP, ale w bitewnych warunkach prawie nikt nie potrafi się temu przeciwstawić. Uważam, że w czystej szermierce na pięści i kopnięcia szybki jak błyskawica i górujący nad Irlandczykiem gabarytami MVP będzie skuteczniejszy. Nie znaczy to jednak, że Garry nie może mu się mocno postawić. Jak najbardziej może! W jaki sposób?

Otóż, spodziewam się, że Irlandczyk będzie polował tutaj na lowkingi, trochę wzorem Diego Limy sprzed lat. Jasne, trafianie niskimi kopnięciami Page’a najłatwiejszym zadaniem nie jest, ale to najlepsza – na papierze – długodystansowa broń, jaką posiada w arsenale na okoliczność tej walki Garry. To jednak nie wszystko, bo nie zdziwię się w ogóle, jeśli wbrew zapowiedziom Ian jednak nie będzie trzymał walki w stójce, poszukując okolicznościowo klinczu – a tamże kolan i łokci – albo zapasów i obaleń. To jak najbardziej realne!

Uważam natomiast, że Page posiada wystarczająco dobre defensywne zapasy i defensywny grappling, aby powstrzymać potencjalne zapędy Garry’ego do walki na chwyty. W stójce natomiast będzie trafiał bardziej znaczącymi uderzeniami. Wygra na punkty.

Zwycięzca: Michael Page przez decyzję

205 lb: Anthony Smith (37-19) vs. Roman Dolidze (12-3)

Kursy bukmacherskie: Anthony Smith vs. Roman Dolidze 2.17 – 1.69


Bartłomiej Stachura: tutaj mam nie lada zagwozdkę… Żaden z zawodników nie ma za sobą uczciwych przygotowań. Roman Dolidze trenował prawdopodobnie w ostatnim miesiącu częściej – bo pojawiały się nieoficjalnie różne walki na horyzoncie – ale w ostatnich dwóch tygodniach to Anthony Smith podkręcił tempo treningów, bo dowiedział się o walce o około tydzień wcześniej. Na korzyść Amerykanina może przemawiać też kategoria półciężka – bo Gruzin na co dzień rywalizuje w średniej.

Obaj zawodnicy są nieodpowiedzialni w stójkowej defensywie. Dolidze praktycznie nie rusza głową, Smith kuleje pod kątem defensywy przed lowkingami – a z tych Gruzin potrafi korzystać. Oddać trzeba natomiast Amerykaninowi, że w potyczce z Vitorem Petrino uniemożliwił rywalowi kopanie lowkingów za pomocą… Własnych!

Nie zdziwi mnie tutaj absolutnie nic. W stójce dysponujący cięższymi pięściami Dolidze może ustrzelić Smitha albo go okopać, ale jako że sam tytanem defensywy nie jest, to również może wyłapać. W stójce zatem może wydarzyć się wszystko.

Prognozuję jednak, że Dolidze poszuka tutaj parteru – i go odnajdzie. Dlaczego? Otóż, defensywa zapaśnicza Smitha jest ujemna. Jest on zawsze gotowy na walkę z pleców. Owszem, jest w parterze niebezpieczny, ale uważam Dolidze za groźniejszego grapplera – nie na tyle jednak groźnego, aby skończył Smitha. Niby jakaś skrętówka może oczywiście wejść, bo Gruzin to kawał grapplera, ale jednak defensywa parterowa Smitha stoi na naprawdę solidnym poziomie. Nie sądzę, aby dał się skończyć. Prognozuję natomiast, że spędzi na plecach zbyt dużo czasu, aby wygrać to starcie – a to prowadzi mnie do konkluzji, że…

Zwycięzca: Roman Dolidze przez decyzję

155 lb: Brian Ortega (16-3) vs. Diego Lopes (24-6)

Kursy bukmacherskie: Brian Ortega vs. Diego Lopes 2.13 – 1.71


Bartłomiej Stachura: arcyciekawe starcie, które może potoczyć się na wiele różnych sposobów. Obaj zawodnicy wzięli ten pojedynek na ledwie dwa tygodnie przed galą, więc o żadnych uczciwych przygotowaniach mowy być nie może, choć… Diego Lopes sprawia wrażenie zawodnika, który jest nieustannie w formie, nieustannie trenuje – sam jest zresztą też trenerem, więc…

W płaszczyźnie stójkowej przewaga dynamiki i mocy w uderzeniach powinna należeć do Diego Lopesa. To zrywny zawodnik, który naprawdę ma czym przyłożyć. W sukurs jednak może tutaj przyjść Ortedze jego twarda szczęka. Owszem, nieco skruszył ją ostatnio Yair Rodriguez, ale nie sądzę, aby nagle Briana Ortegę dopadł syndrom Chucka Liddella. Za wcześnie na to.

Parter? Tutaj będzie arcyciekawie, bo obaj zawodnicy to wyborni specjaliści od walki na chwyty. Wydaje mi się, że Amerykanin jest odrobinę w tej płaszczyźnie sprawniejszy, ale z drugiej strony Lopes też jest przecież nieprawdopodobnym wirtuozem na ziemi. Uważam natomiast, że różnica polegać może na nastawieniu obu zawodników – Brazylijczyk jest w swoich poczynaniach ultra-ofensywny, zarówno w stójce, jak i właśnie w parterze. Szuka skończeń z każdej niemal pozycji. Taki wczesny Charles Oliveira. I tutaj właśnie może pojawić się kluczowa różnica, bo na wskroś ofensywne podejście w konfrontacji z drugim wybornym grapplerem może skończyć się bardzo źle. Ofensywa zawsze stanowi bowiem okazję do kontrofensywy. Po drugie zaś, ostatnia walka Ortegi pokazała, że jest to zawodnik, który odrobinę częściej skupia się teraz na kontroli kosztem właśnie ofensywy. Takie nastawienie może okazać się kluczem do okiełznania morderczych parterowych żądzy Lopesa.

Absolutnie jednak Brazylijczyka nie skreślam. To rzeźnik. Nie spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli w pierwszej rundzie przejedzie się po Ortedze – tj. znokautuje go albo podda. Zwłaszcza że Amerykanin miał problemy z wagą, co nigdy nie jest dobrym prognostykiem. Tak, Lopes może zdemolować Ortegę, to jak najbardziej możliwe. Jest w gazie, uderza mocno, kipi agresją.

Uważam natomiast, że doświadczenie Ortegi – ma na koncie zwycięstwa nad zdecydowanie mocniejszymi rywalami niż ci pokonywani przez Lopesa – jego zawsze mocna kondycja, twarda szczęka w stójce oraz bardziej odpowiedzialne nastawienie w parterze zaprowadzą go do wiktorii.

Zwycięzca: Brian Ortega przez decyzję

205 lb: Alex Pereira (10-2) vs. Jiri Prochazka (30-4-1)

Kursy bukmacherskie: Alex Pereira vs. Jiri Prochazka 1.80 – 2.01


Bartłomiej Stachura: szczegółowo walkę tę omówiłem w poniższym nagraniu, do którego serdecznie zapraszam.

W telegraficznym zaś skrócie… Jiri Prochazka jak najbardziej może to wygrać, nokautując Alexa Pereirę. To ze wszech miar realny scenariusz. Dlaczego? Brazylijczyk bierze tę walkę praktycznie bez jakichkolwiek przygotowań. Balował na drugim końcu świata. Owszem, pozostawał w ruchu, sparował, ale… Czech sprawia wrażenie zawodnika, który nie wychodzi z sali treningowej – chyba że na trzy dni do ciemnej chaty. Nie mam większych wątpliwości, że pozostawał jednak aktywniejszy.

Poatan ma już natomiast na karku 37 lat. Wiadomo, późno zaczął przygodę ze sportami walki, o MMA nie wspominając, ale… Prędzej czy później dopadnie go regres, którego pierwszymi objawami mogą być deficyty szybkościowe oraz odpornościowe – pod kątem szczęki. Kto wie, może to już ten moment?

To jednak nie koniec. Uważam, że Denisa wyciągnie wnioski z pierwszej walki, do której zresztą wychodził – co też mogło mieć znaczenie – po długiej przerwie i poważnej kontuzji. Najważniejszy z nich brzmi natomiast tak: nie walcz z Pereirą w dystansie kickbokserskim. To nie ma sensu. Fundamentem twojej bitewnej gry jest długa pozycja, która idealnie komponuje się z morderczymi lowknigami Alexa. Brazylijczyk posiada zatem narzędzie, które kompletnie podmywa fundament twojego oktagonowego stylu. Nie zmienisz tego w dwa tygodnie. A zatem? Tak – Jiri musi znacznie wcześniej ruszyć do ostrych ataków, podobnych do tych z rundy drugiej w pierwszej walce. Gdy zamkniesz Alexa na ogrodzeniu – łatwo o to nie jest, ale jest to możliwe – szanse się wyrównują, jak to w wymianach. 50-50. Albo trafisz ty, albo on. W dystansie proporcje są zupełnie inne.

Presja może zdziałać tutaj cuda. Podobnie jak kopnięcia. Prochazka nie powinien obawiać się wylądowania na plecach, bo skoro w parterze nie skończył go Glover Teixeira, to tym bardziej nie uczyni tego Poatan. Gdy w pierwszej walce zaczął kopać na korpus i głowę, notował sukcesy.

Czeski pretendent jest też oczywiście wszechstronniejszym zawodnikiem. Może wkomponować w swoją grę próby zapaśnicze albo zwody zapaśnicze – uwielbia obniżać pozycję, by następnie wystrzelić z prawym podbródkiem – które utrudnią grę Alexowi Pereirze.

Absolutnie zatem nie skreślając Jiriego Prochazki – jak mówię, spodziewam się, że pójdzie na wojnę na wyniszczenie, nie bawiąc się w taktyczny kickboxing na środku oktagonu – w roli minimalnego faworyta widzę jednak Alexa Pereirę. Dlaczego? Jest kilka powodów…

Ledwie 2,5 miesiąca temu Czech zainkasował sporo czystych uderzeń od Aleksandara Rakicia – także na nogi. Jego stójkowa defensywa – zarówno przed ciosami, jak i przed lowkingami – nadal leżała i kwiczała. Jego zapowiedzi sprzed pojedynku – standardowe, bo co walkę powtarza, że musi podreperować defensywę – po raz kolejny się funta kłaków warte. Znów uratowały go tytanowa szczęka, niezłomny charakter i ciężkie pięści. Tyle że akurat w konfrontacji z Alexem Pereirą ten pierwszy atut – szczęka – jest neutralizowany przez kowadła w pięściach Brazylijczyka.

Nie do końca wierzę w zapasy Jiriego. To nie jest wrestler. Jeśli przeszarżuje z podejściami zapaśniczymi, a Alex przestanie szukać bezsensownych gilotyn, może się okazać, że straci na nie zbyt wiele sił. Jego organizm nie jest bowiem przyzwyczajony do mocnego zapaśniczego obciążenia w warunkach bojowych – vide pojedynek Jana Błachowicza z Alexem Pereirą.

Mam też wątpliwości, czy agresywne podejście chętnie inicjującego ataki głową Prochazki zaprowadzi go tutaj do zwycięstwa. Oczywiście, jest to możliwe, wiadomo, zyg zamiast zag, ale… Poatan jest naprawdę niezły pod kątem utrzymywania walki na środku oktagonu. Nie jest łatwo zamknąć go na ogrodzeniu – zwłaszcza, że trzeba liczyć się z jego niezwykle skutecznym w stopowaniu ofensywy atutem w postaci one-hitter-quitter. Nic nie studzi ofensywnych zapałów lepiej niż kontrujący lewy sierp.

Podsumowując, uważam, że wyrwy w stójkowej defensywie Prochazki – niezałatane od wielu, wielu lat – są zbyt duże. Jasne, nawet mi brew nie drgnie, jeśli Czech dopadnie Brazylijczyka jakimiś sierpami na siatce, ale mimo wszystko minimalnie więcej szans na wiktorię daję Poatanowi. W dystansie prostymi na korpus będzie przygotowywał sobie lowkingi i lewe sierpowe, a agresję Prochazki ostudzi kontrami oraz dobrą pracą na nogach. Magia pójdzie w ruch!

Zwycięzca: Alex Pereira przez (T)KO

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Pereira - Prochazka
1.80 - 2.01

Pereira
Ortega - Lopes
2.13 - 1.71

Ortega
Smith - Dolidze
2.17 - 1.69

Dolidze
Silva - Chiasson
1.86 - 1.94

Chiasson
Garry - Page
1.74 - 2.10

Page
Pyfer - Barriault
1.32 - 3.40

Pyfer
Swanson - Fili
2.87 - 1.42

Fili
Jourdain - Silva
1.84 - 1.97

Jourdain
Talbott - Ghemmouri
1.06 - 8.80

Talbott
Waterson-Gomez - Robertson
2.52 - 1.53

Robertson
Arlovski - Buday
3.05 - 1.38

Buday
Tsuruya - Hernandez
1.22 - 4.35

Tsuruya
Simon - Oliveira
1.42 - 2.87

Simon
Ostatnia gala8-3
Łącznie3129-1686
Poprawne64,98%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button