Typy UFCUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 302: Makhachev vs. Poirier z walką Oleksiejczuk vs. Holland

Analizy najciekawszych walk i typowanie gali UFC 302: Makhachev vs. Poirier, która odbędzie się w Newark.

Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ KAŻDY. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 302: Makhachev vs. Poirier rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:15 czasu polskiego od karty przedwstępnej transmitowanej na UFC Fight Pass. Karta wstępna od 2:00 na UFC Fight Pass. Początek karty głównej o 4:00 na Polsat Sport 1.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

170 lb: Randy Brown (18-5) vs. Elizeu Zaleski (24-7-1)

Kursy bukmacherskie: Randy Brown vs. Elizeu Zaleski 1.65 – 2.24


Bartłomiej Stachura: Randy Brown to zawodnik z potencjałem – ale chimeryczny. Nierzadko podchodzi do walki w sposób frywolny, nie szanując rywali tak, jak powinien – a jednak Andersonem Silvą z najlepszych lat nie jest. Tym niemniej, miewa przebłyski nie lada umiejętności – zwłaszcza wtedy, gdy wykorzystuje do cna swoje fantastyczne gabaryty, szczególnie poprzez odwoływanie się do długich ciosów prostych, także w krótkich kombinacjach.

Elizeu Zaleski to kreatywny stójkowicz ze smykałką do kopnięć i sznytami z capoeiry. Brazylijczyk ma już jednak na karku prawie 38 lat, a styl oparty na krótkich zrywach, dynamice, szybkości. Nie wróży mu to najlepiej!

Nie będę natomiast ukrywał, że absolutnie wiktorii Zaleskiego nie wykluczam. Brazylijczyk potrafi rąbać lowkingami, a to cały czas pięta achillesowa Browna. Ponadto w półdystansie Jamajczyk gubi się pod kątem defensywy – jak na wysokiego zawodnika przystało. Także w obszarze parterowym to Zaleski powinien rozdawać karty, jeśli zdoła przenieść tam walkę i utrzyma się na górze.

Minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję jednak Jamajczykowi. Bywa w swoich poczynaniach groteskowy, ale jednak da się też zauważyć pewien postęp pod kątem kontroli dystansu i wykorzystania doskonałych warunków fizycznych. A tutaj służył mu też będzie duży oktagon. Ciosy proste przesądzą.

Zwycięzca: Randy Brown przez decyzję

170 lb: Niko Price (15-7) vs. Alex Morono (24-9)

Kursy bukmacherskie: Niko Price vs. Alex Morono 3.10 – 1.37


Bartłomiej Stachura: przyznam szczerze, że nie rozumiem takiego rozstrzału w kursach bukmacherskich na ten pojedynek. Obaj zawodnicy spotkali się już w 2017 roku – i Niko Price wygrał wtedy przez nokaut, ale jako że wykryto u niego marihuanę, to wynik walki zmieniono na no contest.

Obaj zawodnicy są nieco podobni – tj. walczą w sposób niekonwencjonalny. Alex Morono opiera swój styl o lekką pracę na nogach, wiele ciosów prostych oraz kamuflowane dobrze kopnięcia. Posiadający małpi zasięg Niko Price potrafi natomiast atakować z dziwacznych kątów, często wyprowadzając uderzenia z poziomu bioder. Gustuje w sierpowych.

Wydaje się natomiast, że niespełna 35-letni Price jest już bardziej doświadczony przez liczne oktagonowe wojny. To zawodnik, który nie słynie z kalkulowania w oktagonie. Chętnie chadza na wojny – a szczęki jednak z tytanu nie ma. Alex Morono ostatnio wcale jednak na tle leciwego weterana Courta McGee najlepiej nie wyglądał.

Bez najmniejszego przekonania stawiam na Morono, ufając w jego przewagę szybkości, wszechstronności oraz kondycji. Nawet mi jednak brew nie drgnie, jeśli szalony Price znajdzie drogę do jego szczęki.

Zwycięzca: Alex Morono przez decyzję

185 lb: Kevin Holland (25-11) vs. Michał Oleksiejczuk (19-7)

Kursy bukmacherskie: Kevin Holland vs. Michał Oleksiejczuk 1.44 – 2.79


Bartłomiej Stachura: szczegółowo walce tej przyjrzałem się w poniższym nagraniu, do którego serdecznie zapraszam.

W telegraficznym zaś skrócie… Forma obu zawodników stoi pod znakiem zapytania, bo żaden nie ma za sobą uczciwego obozu przygotowawczego. Wydaje się natomiast, że w trudniejszej sytuacji pod tym kątem jest Husarz, który musiał więcej zbijać oraz przestawić się na inną strefę czasową. Z drugiej zaś strony, dla Polaka to wielka szansa, podczas gdy Amerykanin prawdopodobnie wcześniej nawet o Husarzu nie słyszał – być może zabraknie mu zatem motywacji, determinacji.

Droga do zwycięstwa Michała wydaje się oczywista – musi wywrzeć presję, rozpuścić ręce, poszukać nokautu czy to ciosami na głowę, czy też zwłaszcza na korpus, który Kevin często odsłania, gdy mocno odchyla się na wstecznym. Polak może też poszukać lowkingów, bo takowych Amerykanin praktycznie nie broni.

Istnieje tutaj jednak kilka problemów… Husarz praktycznie nie kopie, wobec czego mam wątpliwości, czy w tej akurat walce zacznie. Holland posiada cenne długodystansowe bronie – śliczne proste oraz bogaty arsenał kopnięć – a na wstecznym najłatwiejszy do zamknięcia na ogrodzeniu nie jest. Potrafi też świetnie amortyzować uderzenia na głowę, a jego frontale na korpus – odpala je zawsze, gdy walczy z mańkutami – mogą okazać się piekielnie niebezpieczne dla Oleksiejczuka. Ponadto jest to zawodni szybki i wszechstronny – może poszukać tutaj zarówno klinczu, jak i zapasów oraz parteru. Kondycyjnie niemal zawsze daje radę.

Nie jest absolutnie tak, że skreślam tutaj Husarza. Kevin Holland został ostatnio ośmieszony przez Michaela Page’a, inkasując kilka potężnych bomb. Kto wie, może odbije się to na jego odporności? W starciu z innym boksersko usposobionym zawodnikiem – Jackiem Dellą Maddaleną – brakowało mu pewności siebie, aktywności. Może tak samo będzie tutaj? Wreszcie – ciąży na nim spora presja. Przegrał dwie ostatnie walki, jest tutaj wyraźnym faworytem. Jego psim obowiązkiem jest zatem zwycięstwo.

Mimo wszystko to jednak Trailblazerowi daję odrobinę większe szanse na zwycięstwo. To doświadczony zawodnik, bardzo sprytny stójkowicz z przebogatym arsenałem i świetnymi gabarytami. Twardy, charakterny. W razie problemów może poszukać parteru. Jego atutem będzie duży oktagon, dzięki któremu będzie mógł sprawniej kontrolować dystans. Nie wykluczam absolutnie scenariusza, w którym rzeźniczo agresywny Husarz zamyka Amerykanina na siatce i tam ubija – na przykład bombami na doły – ale…

Zwycięzca: Kevin Holland przez decyzję

185 lb: Sean Strickland (28-6) vs. Paulo Costa (14-3)

Kursy bukmacherskie: Sean Strickland vs. Paulo Costa 1.40 – 2.96


Bartłomiej Stachura: piękne zestawienie, choć na papierze jego dynamika nie jest szczególnie skomplikowana. Otóż, Paulo Costa będzie miał dwie rundy – w porywach trzy! – na to, aby znokautować Seana Stricklanda. To po stronie Amerykanina będzie bowiem przewaga kondycyjna, a przypominam, że starcie to zaplanowano na 25 minut.

Brazylijczyk będzie szczególnie niebezpieczny pod kątem kopnięć, szczególnie tych na korpus i głowę. Przypomnę, że Dricus Du Plessis kilka razy grzmotnął Tarzana kopnięciami na głowę, co oznacza, że Borrachinha – znacznie sprawniejszy od Afrykanera w tym aspekcie – jak najbardziej może go znokautować. Jak na tak muskularnie zbudowanego zawodnika, Costa jest naprawdę niezwykle zwinny i szybki.

Zresztą, scenariusz, w którym Borrachinha Tarzana nie nokautuje, a jednak wygrywa, też jest do pewnego stopnia realny. Kto wie – może wygra trzy pierwsze rundy – po prostu będzie atakował bardziej zdecydowanie – a dwie ostatnie przetrwa? To może się wydarzyć.

Faworyzuję jednak tutaj Seana Stricklanda. Pomimo iż po głowie chodzą mi te kopnięcia na głowę DDP, to jednak problemy Amerykanina w tym obszarze złożyłbym na karb dziwacznego stylu Afrykanera. Paulo Costa walczy znacznie bardziej książkowo, choć, owszem, ma szybkość, moc, technikę. Tym niemniej, uważam, że dla tak obitego na sparingach zawodnika, jakim jest Sean Strickland, bitewny styl Brazylijczyka szczególnie trudny do rozszyfrowania nie będzie. Presja, uważna defensywa, lewy prosty. I tak w kółko. Jeśli tylko Amerykanin na coś się nie nadzieje – szczególnie kopnięcie – to wygra na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Sean Strickland przez decyzję

155 lb: Islam Makhachev (25-1) vs. Dustin Poirier (30-8)

Kursy bukmacherskie: Islam Makhachev vs. Dustin Poirier 1.15 – 5.46


Bartłomiej Stachura: dokładnie starciu temu przyjrzałem się w poniższym nagraniu, do którego zainteresowanych zapraszam.

Historia, jaką napisał w UFC Dustin Poirier, jest oczywiście piękna, a idealnym jej zwieńczeniem byłby niekwestionowany pas mistrzowski na jego biodrach. Nikomu marzeń nie odmawiam, ale trzeba podejść do tematu chłodno – a zatem w prognozie na walkę wziąć pod uwagę historię, czyli dotychczasowe walki obu zawodników. A te nie zwiastują zmiany na tronie…

Owszem, małe rękawice, zyg zamiast zag i Dustin może zgasić światło każdemu lekkiemu na świecie – np. swoim firmowym prawym sierpem, którym lata temu Islama znokautował Alexandre Pantoja (tak!). Ponadto w stójce w sukurs Amerykaninowi mogą przyjść lowkingi. Gdy walczy z mańkutami – a mańkut ten akurat nie nazywa się Jim Miller – Diament potrafi robić z nich rewelacyjny użytek. Amerykanin ma też po swojej stronie przebogate doświadczenie, serce do walki oraz żelazną kondycję. Kto wie, może też Dagestańczyk naprawdę ma zakażenie gronkowcem, co może odbić się na jego występie, zwłaszcza pod kątem wydolności.

Nie można jednak pozostać ślepym na kilka kluczowych wniosków, jakie wyciągnąć należy z dotychczasowych karier obu zawodników. Otóż, po pierwsze, Makhachev walczy niezwykle odpowiedzialnie w defensywie. To nie jest typ bezgłowego jeźdźca w stylu BSD. Ba! Zaryzykowałbym nawet tezę, że jest wszechstronniejszym uderzaczem pod kątem arsenału – bo potrafi kopać na wszystkich wysokościach.

Po drugie, w bitewnej grze Poiriera od lat widoczne są dwie ogromne luki, które idealnie komponują się z atutami Makhacheva. A mianowicie – Dustin regularnie cofa się w linii na ogrodzenie – to po pierwsze – oraz w klinczu i w parterze notorycznie oddaje plecy – to po drugie. To fatalny prognostyk na okoliczność walki z Dagestańczykiem! Jasne, może wyrwy te w swojej grze załatał, ale… Starego psa nie jest łatwo nauczyć nowych sztuczek.

Po trzecie, może i Amerykanin posiada rewelacyjną kondycję, ale akurat w starciach z agresywnie nacierającymi przeciwnikami w osobach Khabiba Nurmagomedova (będzie w narożniku Islama) i Charlesa Oliveiry jego bak z paliwem opustoszał znacznie szybciej. A nie spodziewam się, aby Makhachev bawił się tutaj z Poirierem w taktyczną szermierkę na pięści i kopnięcia. Nie. Raczej prędzej niż później pójdzie w klincz, zapasy, parter. To dla niego naturalne środowisko – dla Poiriera: nie.

Po czwarte, defensywa zapaśnicza pretendenta do elitarnych nie należy. Przewracali go kilka razy Michael Chandler czy nawet Dan Hooker. Jego zoperowane kilka lat temu biodra do najbardziej rozciągniętych nie należą, co mocno utrudnia obronę przed single legiem.

Po piąte – odnośnie gilotyny Dustina… Otóż, walcząc z mańkutami, Islam schodzi do nogi rywali z głową do środka. To praktycznie przekreśla szansę na złapanie gilotyny, o jej finalizacji nie wspominając. Zresztą Makhachev walczył swego czasu ze znacznie lepszym specjalistą od gilotyn w osobie Nika Lentza i pomimo iż ten kilka razy przechwycił jego głowę, Dagestańczyk spokojnie się wydostał.

Innymi słowy, jakkolwiek by nie romantyzować rzeczywistości, historia, na której budujemy prognozę na tę walkę, jest bezwzględna. Dustin Poirier potrzebuje cudu. Takowe w MMA już się zdarzały – vide choćby Bisping vs. Rockhold 2, Weidman vs. Silva, Dillashaw vs. Barao czy Jones vs. Gane – i nadal zdarzać się będą, więc całkowicie go nie skreślam, ale… Prawdopodobieństwo, że gwiazdy ułożą się w Newark w diamentową konstelację, jest niewielkie.

Zwycięzca: Islam Makhachev przez poddanie

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Makhachev - Poirier
1.18 - 4.80

Makhachev
Strickland - Costa
1.40 - 2.96

Strickand
Holland - Oleksiejczuk
1.44 - 2.79

Holland
Price - Morono
3.10 - 1.37

Morono
Brown - Zaleski
1.65 - 2.24

Brown
Almeida - Kopylov
1.86 - 1.94

Kopylov
Almeida - Romanov
1.32 - 3.40

Almeida
Dawson - Solecki
1.22 - 4.35

Dawson
Rowe - Matthews
2.23 - 1.66

Rowe
Gall - Hafez
4.10 - 1.24

Hafez
Perez - Edwards
1.51 - 2.58

Perez
Raposo - Lima
2.95 - 1.40

Lima
Ostatnia gala8-4
Łącznie3098-1669
Poprawne64,98%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button