Typowanie UFC 286: Edwards vs. Usman 3
Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali UFC 286: Edwards vs. Usman 3, która odbędzie się w Londynie.
Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ. Szczegóły – tutaj.
Gala UFC 286: Edwards vs. Usman 3 rozpocznie się o godzinie 17:30 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 22:00 na Polsat Sport oraz eFortuna.pl.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
185 lb: Marvin Vettori (18-5-1) vs. Roman Dolidze (12-1)
Kursy bukmacherskie: Marvin Vettori vs. Roman Dolidze 1.33 – 3.09
Bartłomiej Stachura: Roman Dolidze udowodnił, że jego parter to poezja. Tak zdominować Jacka Hermanssona? Jasny gwint! Jeśli zatem Gruzin zdoła przenieść walkę do parteru, wszystko się może zdarzyć – nawet pomimo tego, że Marvin Vettori sam jest przecież sprawnym grapplerem. Dolidze to jednak inny poziom.
Pytanie jednak, czy Gruzin będzie w stanie przenieść walkę na dół? I tutaj zaczynają się schody, bo Marvin Vettori to solidny zapaśnik. Owszem, bywał obalany, ale akurat w tej walce szczególnie o stójkę obawiać nie będzie się musiał – a to oczywiście ułatwi mu obrony przed sprowadzeniami.
Podsumowując, może i Marvin Vettori pewnego poziomu nie przekroczy, ale to nadal solidny rzemieślnik – twardy, bardzo aktywny, mocny kondycyjnie, sprawny zapaśniczo, z funkcjonalną stójką. Na Romana Dolidze powinno wystarczyć.
Zwycięzca: Marvin Vettori przez decyzję
170 lb: Gunnar Nelson (17-5-1) vs. Bryan Barberena (18-9)
Kursy bukmacherskie: Gunnar Nelson vs. Bryan Barberena 1.20 – 4.13
Bartłomiej Stachura: sprawa nie jest tutaj szczególnie skomplikowana – Nelson poszuka obaleń, a Barberena powalczy o utrzymanie walki na nogach. O ile w parterze przewaga Islandczyka będzie gigantyczna, tak w bojach stójkowych Amerykanin może – ale wcale nie musi – rozdawać karty.
Co prawda Nelson wraca po rocznej przerwie, ale Barberena wziął ten pojedynek w zastępstwie, co może się w pewien sposób równoważyć. Najważniejsza jednak w tej walce jest licha defensywa zapaśnicza Amerykanina. Był obalany przez niemal każdego. W tym pojedynku obalenie może oznaczać dla niego wyrok. I tego się właśnie spodziewam.
Zwycięzca: Gunnar Nelson przez poddanie
155 lb: Justin Gaethje (23-4) vs. Rafael Fiziev (12-1)
Kursy bukmacherskie: Justin Gaethje vs. Rafael Fiziev 2.96 – 1.40
Bartłomiej Stachura: niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie jest fanem Justina Gaethje! To jeden z najefektowniej walczących zawodników w historii MMA, który – i tutaj mocne zastrzeżenie – nie jest bezgłowym jeźdźcem, jak to próbuje się go nierzadko przedstawiać. Nic z tych rzeczy. Od czasu porażki z Dustinem Poirierem Highlight kompletnie przemodelował swoją grę, uzupełniając ją przede wszystkim o dobrą pracę na nogach oraz większą odpowiedzialność w defensywie. Hasa lekko do boków, korzysta świadomie z gardy, balansuje, nie spuszcza z rywala wzroku. Jest taktycznym rzeźnikiem z kowadłami w pięściach oraz nogach.
Zgadza się, w ostatniej potyczce z Charlesem Oliveirą wrócił do swojej dawnej, nieefektywnej już wersji, próbując każdym niemal uderzeniem urwać Brazylijczykowi głowę, ale było to jednak odstępstwo od pewnego rodzaju reguły, którą wypracował w ostatnich latach. Sam swoją rzeźniczą postawę w ostatniej walce wyjaśniał zainkasowaniem potężnej bomby od Do Bronxa w pierwszych sekundach walki oraz emocjonalnym rozedrganiem po nieudanym występie swojej koleżanki Rose Namajunas.
Chcę zatem powiedzieć, że spodziewam się w oktagonie Justina Gaethje z walk z Tonym Fergusonem, Edsonem Barbozą czy Donaldem Cerrone. Zawodnika chyżonogiego, polującego na kontry, rąbiącego potężnymi lowkingami, świadomego poczynań swojego rywala. Zawodnika łączącego brutalność i mordercze intencje z pewnego rodzaju wyrachowaniem, cierpliwością i srogimi szlifami technicznymi.
Czy jednak takie podejście – zapowiada je zresztą sam Amerykanina – zapewni mu zwycięstwo nad Rafaelem Fizievem? Otóż, nie sposób tego wykluczyć. Gaethje może wygrać wojnę na lowkingi, co ułatwi mu walkę. Gaethje może znokautować Fizieva, jeśli ten zapomni się w ostrych wymianach, co czasami mu się przecież zdarza. Gaethje może zapaśniczo… No dobra, nie szarżujmy, zapasy nie będą drogą Gaethje do zwycięstwa. Ale nokaut jakimś podbródkiem albo sierpem? To możliwe!
Rzecz jednak w tym, że mam nieodparte wrażenie, że Highlight jest już jednak po drugiej stronie. Chwiał się po każdym niemal ciosie Charlesa Oliveiry, przyznając, że po tym pierwszym czuł się fatalnie. Dlatego między innymi – oraz po to, aby naprawić nos – zrobił sobie zresztą dłuższą przerwę. Jego szczęka naprawdę niebawem może przestać służyć mu za ostatni bastion obrony.
Po drugie – przewaga szybkościowa Fizieva będzie tutaj wyraźna, szczególnie w pierwszych rundach. Toć skurczybyk walczył przecież jak równy z równym z Bobbym Greenem, który posiada nieprawdopodobny refleks. Ba! Nierzadko okazywał się nawet szybszy od Amerykanina. Lekka praca na nogach Gaethje oraz jego kontrola dystansu mogą okazać się niewystarczające w konfrontacji z dynamiką Azera.
Ponadto nie oszukujmy się – pod kątem techniki i arsenału Fiziev zjada, przeżuwa i wypluwa Gaethje. Owszem, może i Amerykanin uderza mocniej i udowodnił nie raz, nie dwa, że jest gotów zawitać w progi piekieł, aby wyszarpać diabłu zwycięstwo – przynajmniej w stójce – ale to Ataman będzie tutaj piekielnie groźny w stójce. Walczy z obu ustawień, kopie na wszystkich wysokościach, potrafi inicjować ataki i kontrować, uderza pojedynczymi ciosami, składa kombinacje. Jest tutaj wszystko.
Za Fizievem przemawia też etap kariery, na jakim się znajduje. Rozwija się z walki na walkę, jest wygłodniały, zmotywowany. To dla niego największa walka w sportowej karierze. Gaethje? Przebąkuje o emeryturze, ma za sobą znacznie większe walki, broni tutaj swojej pozycji.
Jak natomiast prezentują się oktagonowe technikalia? Otóż, spodziewam się, że Gaethje jednak podejdzie do walki z Fizievem bardziej na podobieństwo swojego podejścia do potyczki z Chandlerem (poniżej) aniżeli Fergusonem. Z tym ostatnim żwawo hasał na nogach, starając się unikać klinczu, zwarcia. Z Chandlerem często zostawał w miejscu, balansując i szukając kontr.
Pomijając walkę z Khabibem – bo jej wliczać nie należy – Gaethje był w wersji 2.0 w pięciu walkach z ostatnich sześciu. Tylko z Oliveirą powrócił do swojego dawnego stylu. Po pierwszym ciosie był już podłączony + emocje po Rose. To zawodnik, którego ogląda się fantastycznie. pic.twitter.com/0FigTEdebo
— Bartłomiej Stachura (@Lowkingpl) March 17, 2023
Rzecz jednak w tym, że podejście jak powyżej Fiziev prędzej czy później wykorzysta do zdemolowania wykrocznej nogi Gaethje – mocno osadzonej – albo zaskoczenia go jakimś kopnięciem w odpowiedzi na balans i widoczne powyżej odchylenia.
Innymi słowy, niech Bóg prowadzi Justina Gaethje, ale Rafael Fiziev to sprawniejszy, szybszy, dysponujący bogatszym arsenałem i młodszy uderzacz, który potwierdził, że charakteru mu nie brakuje, a i kondycyjnie daje radę. Innymi słowy…
Zwycięzca: Rafael Fiziev przez (T)KO
170 lb: Leon Edwards (20-3) vs. Kamaru Usman (20-2)
Kursy bukmacherskie: Leon Edwards vs. Kamaru Usman 2.92 – 1.42
Bartłomiej Stachura: Kamaru Usman od kilku dobrych lat nie trzymał ciosu najlepiej – w tym znaczeniu, że po zainkasowaniu co mocniejszych na moment zastygał. A taki moment to w oktagonie wieczność. Nie mam zatem wątpliwości, że po ciężkim nokaucie, jaki zafundował mu w rewanżu Usman jego odporność – delikatnie rzecz ujmując – poprawie nie uległa, nawet pomimo 8-miesięcznej przerwy.
Po drugie – Nigeryjczyk ma już na karku prawie 36 lat. To jednak nic, bo jego przebieg bitewny jest duży. Od dawna zmaga się z licznymi kontuzjami, jego kolana od lat nie funkcjonują, jak należy, zdarzało mu się przebąkiwać o zakończeniu kariery sportowej.
Leon Edwards to bez wątpienia sprawniejszy stójkowicz. Znacznie szybszy, bardziej kreatywny. Dodatkowo walczył będzie przed własną publicznością – a to może pomóc mu mentalnie jak i praktycznie – z uwagi na reakcje fanów, którzy będą nawet i zblokowany cios Jamajczyka celebrować jak nokaut.
Bądźmy jednak poważni… Z całym szacunkiem dla Leona Edwardsa, ale druga walka – na pierwszą nie musimy nawet zwracać uwagi – układała się pod dyktando Usmana. Owszem, w pierwszej rundzie Jamajczyk zaliczył niespodziewane obalenie, ale nie oszukujmy się – dalszy przebieg pojedynku dobitnie pokazał, kto ma lepsze zapasy i parter. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Powiecie, że Edwards wyglądał słabo kondycyjnie, bo walka odbywała się na dużej wysokości w Salt Lake City, więc tym razem wypadnie w tym aspekcie lepiej? Niewykluczone, ale Jamajczyk przed rewanżem przygotowywał się do niego na dużej wysokości. Jeśli w Londynie będzie mocniejszy w aspektach kondycyjnych, to dokładnie to samo można powiedzieć o Nigeryjczyku.
Nie jest tak, że spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli Rocky zdejmie w trylogii Nigeryjski Koszmar jakimkolwiek uderzeniem – może nawet mocniejszą obcierką. Mając na uwadze szczękę Usmana, nie jest wykluczone, że wcale nie będzie potrzebował czystego, precyzyjnego, mocnego uderzenia. Ba! Kto wie, czy mistrz jakimś kopnięciem na kolano nie zdemoluje tego, co pozostało z kolan pretendenta. To możliwe.
Jednak mając na uwadze przebieg rund drugiej, trzeciej i czwartej rewanżu, a także historyczną niezdolność Edwardsa do sprawnego orbitowania oraz jego ciągotki do ratowania się klinczem, w roli faworyta – i to niemałego – widzę Kamaru Usmana. Jamajczyk nie potrafi walczyć pod presją, nie kontroluje dystansu, jak należy – a tutaj nie będzie mógł ratować się klinczem czy obaleniami. Nie – będzie miotał się na ogrodzeniu jak w rewanżu, tam przechodząc w tryb ultra-defensywy pomieszanej chwilami z paniką. Jasne, może jakimś bajecznym łokciem z klinczu – a ma do takowych smykałkę – uśpi Usmana, ale scenariusza takiego nie uważam za szczególnie prawdopodobny. Edwards naprawdę wyglądał chwilami jak dziecko we mgle.
Spodziewam się, że Usman nie popełni tym razem błędu, jaki popełnił w piątej rundzie rewanżu. Nie będzie bawił się z Edwardsem w szermierkę na pięści i kopnięcia na środku oktagonu. Tylko tam bowiem szanse na zwycięstwo ma Jamajczyk. Uważam, że Nigeryjczyk pójdzie teraz agresywnie do przodu, męcząc Edwardsa na ogrodzeniu, tamże go obijając i obalając.
Pod kątem umiejętności MMA Usman jest po prostu lepszym, wszechstronniejszym zawodnikiem. Może w stójce ustępuje Edwardsowi, ale z nawiązką nadrabia to klinczem, zapasami, parterem, siłą, kondycją, charakterem. Jeśli faworyzować tutaj Edwardsa, to tylko przy założeniu, że Nigeryjczyk w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy okrutnie zdziadział albo że mentalnie nie pozbiera się po tak ciężkim nokaucie, co przełoży się np. na bojaźliwość w oktagonie, obniżoną aktywność itd.
Owszem, nokaut w wykonaniu Leona nie był dziełem przypadku – kopnięcie na głowę w piątej rundzie Jamajczyk przygotował sobie czterema kopnięciami na nogi i korpus, zaprogramowując na nie Usmana – ale były pochodną zmiany planu przez Nigeryjczyka, który poczuł się zbyt pewnie. Tym razem tego błędu nie popełni.
Zwycięzca: Kamaru Usman przez decyzję
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Edwards - Usman 2.92 - 1.42 | Usman |
Gaethje - Fiziev 2.96 - 1.40 | Fiziev |
Maia - O'Neill 2.35 - 1.54 | O'Neill |
Nelson - Barberena 1.20 - 4.13 | Nelson |
Vettori - Dolidze 1.33 - 3.09 | Vettori |
Mokaev - Filho 1.10 - 6.02 | Mokaev |
Patterson - Ashmoz 1.30 - 3.27 | Patterson |
Shore - Amirkhani 1.14 - 5.05 | Shore |
Duncan - Morales 1.86 - 1.86 | Duncan |
Murphy - Santos 1.50 - 2.45 | Murphy |
Duncan - Todorovic 1.38 - 2.85 | Duncan |
Hadley - Gordon 1.20 - 4.13 | Hadley |
Wood - Carolina 1.48 - 2.50 | Wood |
Herbert - Klein 2.70 - 1.47 | Klein |
Miller - Macedo 1.18 - 4.39 | Miller |
Ostatnia gala | 10-3 |
Łącznie | 2690-1458 |
Poprawne | 64,85 % |
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Duncan 2/5 zaskakuje.
I przy okazji chyba brakuje w typowaniu walki drugiego Duncana z Todoroviciem, bo walk na karcie jest 15
37 lat na karku, roczna prawie przerwa, problemy z walką ze wstecznego, waga lekka (plus albo minus). Nie jestem wielkim fanem talentu Duncana, ale wydaje mi się, że jego presja i agresja w połączeniu być może z próbami obaleń + walka u siebie + zastępstwo Moralesa zaprowadzą go do zwycięstwa.