Typowanie UFC 281: Adesanya vs. Pereira
Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali UFC 281: Adesanya vs. Pereira, która odbędzie się w Nowym Jorku.
Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.
Gala UFC 281: Adesanya vs. Pereira rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:00 czasu polskiego na Polsat Sport, w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 04:00 na Polsat Sport i eFortuna.pl.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
115 lb: Karolina Kowalkiewiecz (13-7) vs. Silvana Gomez Juarez (11-4)
Kursy bukmacherskie: Karolina Kowalkiewicz vs. Silvana Gomez Juarez 1.90 – 1.90
Bartłomiej Stachura: Silvana Gomez Juaraz jest najgroźniejsza w stójce. Jeśli Karolina Kowalkiewicz pójdzie z Argentynką na ostre wymiany, walka ta może się dla niej skończyć bardzo źle.
Spodziewam się jednak, że mająca za sobą kolejny obóz przygotowawczy w American Top Team łodzianka nie będzie upierać się na boksy – poszuka też pracy w klinczu, wplecie w swoje poczynania obalenia. Wszechstronność okaże się kluczem do jej zwycięstwa.
Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz przez decyzję
155 lb: Dan Hooker (21-12) vs. Claudio Puelles (12-2)
Kursy bukmacherskie: Dan Hooker vs. Claudio Puelles 1.58 – 2.38
Bartłomiej Stachura: Claudio Puelles może pochwalić się serią pięciu zwycięstw i niewątpliwie najtłustsze lata kariery ma jeszcze przed sobą, ale czy jest już wystarczająco mocny, aby rozprawić się z leciwym – pod kątem bitewnego przebiegu – weteranem w osobie Dana Hookera?
Walczący z odwrotnej pozycji Puelles potrafi nieźle kopać, ale nie oszukujmy się – w stójce czeka go bardzo ciężka przeprawa. Pomimo iż Hooker jest specjalistą od blokowania ciosów twarzą, to jednak potrafi wyprowadzać skuteczną ofensywę. Uderza prostymi, rąbie atomowymi lowkingami, potrafi grzmotnąć kolanem czy łokciem. W stójce powinien rozdawać karty.
Pytanie zatem, czy Puelles zdoła przenieść walkę do parteru, bo niewątpliwie tam właśnie powinien szukać swoich szans. Otóż, gigantem zapaśniczym Peruwiańczyk nie jest, choć jak najbardziej może spróbować wciągnąć Hookera do swojej gardy. To bowiem specjalista od ataków na nogi – szczególnie balach na kolano – a do takowych garda jak najbardziej się nadaje.
Czy Nowozelandczyk zdoła wybronić się przed próbami poddań czy też po prostu kontroli z góry ze strony Peruwiańczyka, jeśli ten jednak sfinalizuje obalenie? Wszystko może się zdarzyć, ale… W swoim debiucie w UFC Dan Hooker koncertowo rozprawił się z innym specem od ataków na nogi, Ianem Entwistlem. Dobrze mu to wróży przed konfrontacją z Claudio Puellesem, choć, owszem, Peruwiańczyk potrafi naprawdę bajecznie wybierać nogi rywali.
Nie skreślam Peruwiańczyka, bo to młody zawodnik, który cały czas się rozwija. Nowozelandczyk stracił już tytan w szczęce, więc nawet w stójce Puelles może mieć swoje szanse. Tym niemniej… Stawiam na doświadczenie Hookera, który parterowe zapędy Peruwiańczyka może też w pewien sposób poskromić swoją odrobinę zakurzoną gilotyną.
Zwycięzca: Dan Hooker przez (T)KO
135 lb: Frankie Edgar (24-10-1) vs. Chris Gutierrez (18-3-2)
Kursy bukmacherskie: Frankie Edgar vs. Chris Gutierrez 2.83 – 1.43
Bartłomiej Stachura: najgroźniejszą bronią kończącego wraz z tą walką bogatą karierę sportową Frankiego Edgara będą oczywiście w tej walce zapasy. Chris Gutierrez tytanem pod kątem defensywy zapaśniczej i walki z pleców nie jest, więc scenariusz, w którym Answer jest w stanie ugrać zapasami dwie rundy, nie jest tutaj niemożliwy.
Z drugiej zaś strony, mam wątpliwości, czy Frankie podoła pod kątem fizycznym – odporności, kondycji, dynamiki. Na karku ma już 41 lat i masę wojen za sobą. Od dawien dawna nie trzyma już ciosu.
Atomowe lowkingi Gutierreza stanowić mogą oczywiście szansę dla Edgara na sfinalizowanie sprowadzenia, ale… Uważam, że przewaga fizyczności Gutierreza będzie tutaj kluczowa. Chris jest prawdopodobnie u szczytu formy. Pewny siebie, odporny, silny. Na zapasy, serce i charakter Edgara to wystarczy. Utrzyma walkę na nogach wystarczająco długo, aby tam wypracować sobie przewagę.
Zwycięzca: Chris Gutierrez przez decyzję
155 lb: Dustin Poirier (28-7) vs. Michael Chandler (23-7)
Kursy bukmacherskie: Dustin Poirier vs. Michael Chandler 1.42 – 2.87
Bartłomiej Stachura: szczegółowo pojedynkowi temu przyjrzałem się na konkretnych przykładach tutaj.
W telegraficznym natomiast skrócie… Widzę dwie drogi do zwycięstwa Michaela Chandlera. W pierwszej nokautuje Dustina Poiriera w pierwszych minutach walki, wykorzystując swoją dynamikę, zrywność, ciężkie ręce. Natomiast w drugim wygrywa za pomocą zapasów – miesza stójkę z obaleniami, w parterze skupiając się przede wszystkim na kontroli.
Jeśli jednak Diament zachowa czujność w pierwszej rundzie – a to właśnie zapowiada – to mam wątpliwości, czy druga droga do wiktorii Chandlera – ta zapaśnicza – okaże się skuteczna. Poirier gigantem defensywy zapaśniczej może nie jest, ale nie jest też lebiegą w tym aspekcie, a z każdą minutą walki jego przewaga powinna rosnąć z uwagi na lepsze cardio.
W obszarze pięściarskim walczący z odwrotnego ustawienia Dustin jest lepszy – dobrze korzysta z prostych, ma smykałkę do kontr, zachowuje czujność w defensywie. Spodziewam się, że zapoluje na wykroczną nogę Michaela, który jest podatny na niskie kopnięcia.
Podsumowując, jeśli Poirier nie da się ustrzelić w pierwszych minutach pojedynku, wątpię, aby przewaga zapaśnicza Chandlera była na tyle wyraźna w kolejnych odsłonach, aby zapewnić mu zwycięstwo. Innymi słowy…
Zwycięzca: Dustin Poirier przez decyzję
115 lb: Carla Esparza (19-6) vs. Weili Zhang (22-3)
Kursy bukmacherskie: Carla Esparza vs. Weili Zhang 4.06 – 1.24
Bartłomiej Stachura: słuchajcie – czy spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli Carla Esparza przetrwa pierwszą rundę, może dwie ataków Weili Zhang, by następnie zdominować czy też skontrolować Chinkę w parterze? Nie spadnie. O ile pamiętam, Rose Namajunas miała swoje momenty zapaśniczo-parterowe w rewanżu z Weili Zhang, więc… Czy jednak nieco się zdziwię? Owszem! Na tyle, na ile można zdziwić się wynikiem jakiejkolwiek walki niewiast.
Zwycięzca: Weili Zhang przez (T)KO
185 lb: Israel Adesanya (23-1) vs. Alex Pereira (6-1)
Kursy bukmacherskie: Israel Adesanya vs. Alex Pereira 1.47 – 2.69
Bartłomiej Stachura: intrygująco zapowiadające się zestawienie, które jednak jak najbardziej może zakończyć się przeraźliwymi gwizdami i złorzeczeniami ze strony rozczarowanych fanów. Ale po kolei…
Israel Adesanya to zawodnik opierający swoją grę na masie różnorodnych kiwek, zmyłek i przyruchów, którymi wybija swoich rywali z rytmu, czyta ich reakcje, zniechęca do ataków i ogólnie po prostu wyprowadza na oktagonowe manowce. Pomimo wielkiej w tymże obszarze kreatywności bitewna gra Nigeryjczyka szczególnie skomplikowana – zwłaszcza ostatnimi czasy – nie jest. Oktagonowe makagigi służą mu przede wszystkim w charakterze zasłony dymnej pod dwie ulubione akcje, do których odwołuje się najczęściej – półkroku z lewym prostym i półkroku z niskim kopnięciem. Tyle! Na tych dwóch konkretnych technikach oparta jest oktagonowa gra nigeryjskiego mistrza.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Oczywiście, dysponujący świetnymi gabarytami The Last Stylebender potrafi grzmotnąć prawym, posiada bogaty arsenał kopnięć, atakując na różnych wysokościach, potrafi walczyć z obu ustawień, kapitalnie kontroluje dystans, jest szybki, zwinny i gibki. Tak. Punkty zdobywa jednak przede wszystkim wspomnianymi prostymi i lowkingami, które ukrywa za feerią zmyłek.
Styl walki Alexa Pereiry jest zupełnie inny. Brazylijczyk nie jest tak lotny na nogach, nie jest tak zwinny i szybki. Walcząc z klasycznej pozycji, chętnie atakuje prostymi na głowę i na dół, kopie lowkingi, rozbija rywali middlekickami, poluje na latające kolana i oczywiście – bo to zdecydowanie najgroźniejsza broń w jego arsenale – czai się na lewe sierpowe. Uderza piekielnie mocno. Zaryzykowałbym nawet tezę, że żaden zawodnik w UFC – bez względu na kategorię wagową – nie uderza mocniej lewym sierpem aniżeli właśnie brazylijski rębajło.
Warto odnotować też, że pomimo na wskroś ofensywnego nastawienia – Pereira inicjuje ataki znacznie częściej aniżeli Adesanya – Brazylijczyk jest naprawdę sprawnym zawodnikiem pod kątem defensywy – dobrze kontroluje dystans, amortyzuje uderzenia, odchyla się, dystansuje, pracuje gardą. Widać spore w tym obszarze doświadczenie. Owszem, kilka bomb w starciu z Bruno Silvą zebrał, ale jego szczęka wydaje się naprawdę twarda. Chętnie przyjmie cios, jeśli da mu to okazję na oddanie własnym. Z uwagi na kowadła, jakie posiada w pięściach, dobrze na takiej wymianie wychodzi.
Przechodząc zaś do samej walki… Otóż, starcie z dwukrotnym pogromcą stanowi niewątpliwie pewnego rodzaju wyzwanie mentalne dla Israela Adesanyi, który w takiej sytuacji jeszcze nigdy w karierze się nie znalazł. Wiadomo, Nigeryjczyk wmawia całemu światu – nie bez pewnej słuszności! – że kickboxing to nie MMA, że pierwsza walka była bardzo wyrównana, że w drugiej miał Brazylijczyka na widelcu, że posiada znacznie większe doświadczenie w formule MMA i tak dalej. Ma oczywiście do pewnego stopnia rację, ale… Co siedzi mu w głowie – a głowa czy też szerzej mentalność stanowi największy atut w sportach walki – Bóg jeden raczy wiedzieć.
Nie spodziewam się natomiast, aby zgiełk wokół gali jakkolwiek wpłynął na postawę Brazylijczyka. Po pierwsze – bił się już na wielkich galach, presja z tym związana nie jest mu obca. Po drugie – może ważniejsze – wydaje się typem zawodnika, który potrafi skupić się wyłącznie na walce, odstawiając na bok jej całą barwną otoczkę. Typ no bullshit guy.
Co natomiast może wydarzyć się w oktagonie? Tutaj będzie naprawdę ciekawie… Warto od razu zaznaczyć, że Israel Adesanya nie będzie miał w tym pojedynku przewagi zasięgu ani wzrostu – zasięg ramion obu jest identyczny, a Brazylijczyk jest o centymetr wyższy. Nie jest oczywiście żadnym sekretem, że Nigeryjczyk potrafi lepiej walczyć w długim dystansie – to jego domena! – podczas gdy Pereira mimo wszystko najgroźniejszy jest w zasięgu pięści, ale i tak styl Adesanyi oparty na odchyleniach tutaj może okazać się gwoździem do jego trumny z uwagi właśnie na gabaryty pretendenta.
Spore znaczenie dla przebiegu walki mogą mieć ataki na korpus, od których nie stroni Alex Pereira. Zawodnika o charakterystyce Adesanyi nie jest bowiem łatwo trafić w głowę z uwagi na jego gibkość, odchylenia i dobrą kontrolę dystansu – łakomym kąskiem dla jego rywali staje się zatem jego korpus. Przypomnę natomiast, że spore w tym obszarze sukcesy w konfrontacji z Nigeryjczykiem odnosili Kelvin Gastelum oraz Jan Błachowicz.
Skoro zahaczyliśmy o Cieszyńskiego Księcia… Pamiętamy dobrze, że Polak w szermierce na pięści i kopnięcie nie ustępował Nigeryjczykowi. Czy może oznaczać to, że w jego ślady pójdzie też Alex Pereira? Owszem, to możliwe, ale – i to naprawdę duże „ale” – cieszynianin posiadał w swoim arsenale coś, czego Brazylijczyk nie ma – a mianowicie zagrożenie zapaśnicze. Wymieniając się ciosami z Polakiem, Nigeryjczyk musiał wkalkulować w swoje poczynania ryzyko wylądowania na plecach. Natomiast w konfrontacji z Brazylijczykiem nic takiego mu nie grozi.
Kontynuując temat zapasów i parteru, nie spodziewam się, abyśmy uświadczyli tutaj walki na chwyty. Obaj posiadają dobre defensywne zapasy, żaden nie jest mocny pod kątem obaleń. Co jednak najważniejsze, żaden nie wywodzi się z zapasów, a to oznacza, że nieudane próby zapaśnicze oznaczać będą dla jednego i drugiego duży wydatek energetyczny – prawdopodobnie niewspółmierny do korzyści.
Nie wykluczam, że Israel może mieć tutaj przewagę w klinczu, ale droga do klinczu najeżona będzie wielkimi niebezpieczeństwami – czyli przedarciem się przez półdystans, gdzie Alex jest niezwykle groźny.
Jak zatem może potoczyć się ten pojedynek? Otóż, Pereira w każdej wymianie będzie o jeden cios od znokautowania Adesanyi. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wcale nie musi robić wielkiego zamachu, aby ustrzelić Nigeryjczyka. Brazylijczyk posiada bowiem nadludzką wręcz moc w pięściach, co oznacza, że nawet króciutkim sierpem jest w stanie wygenerować moc wystarczającą z nawiązką do posłania na deski każdego oponenta.
Pereira różni się też od poprzednich rywali Adesanyi tym, że będzie gotowy na absolutną wojnę na wyniszczenie. Nie sądzę, aby zniechęciły go nieudane akcje czy zainkasowane uderzenia. Chętnie otworzy się – w przeciwieństwie do Roberta Whittakera, Marvina Vettoriego czy Jareda Cannoniera – jeśli dzięki temu wypracuje sobie choćby cień szansy na zdzielenie mistrza ciosami. Nie będzie próbował za wszelką cenę po prostu przetrwać.
A skoro już zahaczyłem o ostatnie potyczki Nigeryjczyka… Mistrz prezentował w nich nie lada awersję do podejmowania ryzyka, charakterystyczną dla zawodników, którzy mają furę do stracenia. Nie szukał skończeń, nie szukał nawet szczególnie mocnych uderzeń, zadowalając się głównie prostymi i niskimi kopnięciami. Nie było to oczywiście najprzyjemniejsze do oglądania dla fanów, ale… Akurat takie podejście wcale nie wróży mu źle na okoliczność walki z Alexem Pereirą! Rzekłbym nawet, że takie nastawienie jest tutaj wręcz pożądane. Ostatnie potyczki Nigeryjczyka w oczywisty sposób dowodzą natomiast, że za cel stawia on sobie przede wszystkim zwycięstwo, a nie spełnienie zachcianek spragnionych krwi tłumów – bez względu na to, jak bardzo mydli oczy przed walką, zapowiadając śmierć i zniszczenie.
Pojedynek odbędzie się w dużym oktagonie, co oczywiście stanowić będzie korzyść dla mistrza. Gdy zmusi go do tego sytuacja – jak czasami w starciu z Yoelem Romero – po prostu weźmie nogi za pas i ucieknie przed nacierającym Brazylijczykiem. Wygląda to może czasami paradnie, ale skoro działa…
Podsumowując, absolutnie nie skreślam tutaj Alexa Pereiry, bo ma srogie umiejętności kickbokserskie, bo ma mental, bo ma kowadła zamiast pięści. Margines błędu Nigeryjczyka będzie tutaj naprawdę mały. Zyg zamiast zag i może być po wszystkim. Jednak Adesanya w swojej wyrachowanej wersji – skupiający się przede wszystkim na punktowaniu, z najwyższą troską dbający o defensywę – to niezwykle skomplikowana łamigłówka do rozwikłania dla Pereiry. Nigeryjczyk wygra po nieszczególnie porywającej walce, długimi fragmentami pozostając nieuchwytnym celem dla pretendenta.
Zainteresowanych video-analizą walki na podstawie konkretnych akcji i technik obu zawodników zapraszam tutaj.
Zwycięzca: Israel Adesanya przez decyzję
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Adesanya - Pereira 1.43 - 2.66 | Adesanya |
Esparza - Zhang 3.81 - 1.23 | Zhang |
Poirier - Chandler 1.42 - 2.70 | Poirier |
Hooker - Puelles 1.63 - 2.17 | Hooker |
Edgar - Gutierrez 2.70 - 1.42 | Gutierrez |
Reyes - Spann 1.42 - 2.70 | Reyes |
Riddell - Moicano 1.96 - 1.77 | Riddell |
Blanchfield - McCann 1.20 - 4.13 | Blanchfield |
Petroski - Turman 1.47 - 2.53 | Petroski |
Trizano - Choi 2.40 - 1.52 | Choi |
Frevola - Azaitar 2.11 - 1.66 | Azaitar |
Kowalkiewicz - Juarez 1.86 - 1.86 | Kowalkiewicz |
Arce - Jackson 2.59 - 1.45 | Jackson |
Ulberg - Negumereanu 1.74 - 2.00 | Ulberg |
Ostatnia gala | 8-3 |
Łącznie | 2578-1411 |
Poprawne | 64,62 % |
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
11 na 14 typów mam tak samo. Różni Nas jedynie Azaitar, Petroski i Riddell, którego jeszcze wczoraj faworyzowałem. Wierzę jednak, że Moicano znajdzie sposób na sprowadzenie walki do parteru i stabilizację z góry. Jednak nie spodziewam się, żeby przyszło mu to łatwo. Podobnie może być z Frevolą o ile nie pójdzie na wymiany stójkowe z Azaitarem. Co do Turmana to uważam, że jednym z głównych czynników do zwycięstwa może okazać się kondycja pod warunkiem oczywiście, że przerwa pierwszy minuty a zakładał, że Petroski pójdzie ostro. Widzę to jako 55-45 we wszystkich trzech typach. Dodatkowo nie zdziwi mnie w ogóle zwycięstwo Negumereanu.