Typowanie UFC 266: Volkanovski vs. Ortega
Analizy karty głównej i typowanie całej sobotniej gali UFC 266 z Alexandrem Volkanovskim i Brianem Ortegą w rolach głównych.
Gala rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Karta główna od 4:00 na Polsat Sport oraz na eFortuna.pl.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
125 lb: Jessica Andrade (21-9) vs. Cynthia Calvillo (9-2-1)
Kursy bukmacherskie: Jessica Andrade vs. Cynthia Calvillo 1.33 – 3.32
Bartłomiej Stachura: nie faworyzuję tutaj Andrade tak wyraźnie jak bukmacherzy, bo Calvillo ze swoim panikarskim ale całkiem skutecznym stylem w stójce oraz mocną grą parterową może sprawić Brazylijce pewne problemy, ale… Mimo wszystko uważam, że presją, agresją i bombami Andrade w końcu przełamie Amerykankę albo zmusi ją do ciągłej walki ze wstecznego, co do gustu sędziom punktowym nie przypadnie.
Zwycięzca: Jessica Andrade przez decyzję
265 lb: Curtis Blaydes (14-3) vs. Jairzinho Rozenstruik (12-2)
Kursy bukmacherskie: Curtis Blaydes vs. Jairzinho Rozenstruik 1.30 – 3.53
Bartłomiej Stachura: może i nie jest wielką sztuką wyglądać dobrze boksersko na tle Derricka Lewisa, ale… Curtis Blaydes naprawdę w szermierce na pięści i kopnięcia z Czarną Bestią prezentował się doskonale. Był ruchliwy, dobrze kontrolował dystans, korzystał ze ślicznych prostych, krótkich kombinacji, okolicznościowych kontr i niskich kopnięć. Padł, gdy poszukał obalenia.
Jak ciężki ten nokaut odbije się na jego stylu walki? Czy tym razem ograniczy swoje zuchwalstwo w stójce? Absolutnie tego nie wykluczam! Rzecz jednak w tym, że na okoliczność konfrontacji z Jairzinho Rozenstruikiem takie właśnie podejście mocno nastawione na zapasy wydaje się odpowiednie. Defensywa Surinamczyka przed obaleniami do elitarnych bowiem nie należy – pomimo przyzwoitej skuteczności na poziomie 80%. Dość powiedzieć, że na plecach kładli go Alistair Overeem czy Ciryl Gane – zawodnicy o wiele mnie zaawansowani zapaśniczo aniżeli Curtis Blaydes.
Na korzyść Amerykanina przemawia też niezachwycający – często bierny – klincz Bigi Boia oraz jego nawyk do cofania się w linii na siatkę. Dzięki temu Razor powinien mieć łatwiejsze zadanie przy chwytaniu klinczu czy dynamicznym schodzeniu do nóg rywala. Rozenstruik nieźle radzi sobie w obszarze defensywy parterowej, ale… Jeśli Blaydes go ustabilizuje, może wyrządzić mu naprawdę wiele szkód z góry, bo potrafi rąbać łokciami, jak mało kto.
Jak starcie to wygrać może Jairzinho? Oczywiście przez nokaut. O zwycięstwo decyzją będzie bardzo ciężko, bo nawet z odrobinę podkręconą aktywnością – vide ostatni nokaut na Juniorze Albinim – w tym aspekcie Surinamczyk raczej Amerykaninowi nie dorówna. Scenariusza, w którym Bigi Boi usadza Blaydesa na deskach jakąś kontrą, nie wykluczam – to bowiem sprawny kontruderzacz z ciężkimi pięściami, który będzie miał tutaj przewagę szybkościową.
Uważam jednak, że Curtis będzie nieustannie mieszał stójkę z zapasami – lub choćby zapaśniczymi kiwkami – w ten sposób zamrażając w szermierce na pięści i kopnięcia Surinamczyka. Gdy zaś unieruchomi na siatce lub obali, Rozenstruik będzie miał duże problemy z wydostaniem się z niedogodnej pozycji. Amerykanin wygra na punkty.
Zwycięzca: Curtis Blaydes przez decyzję
185 lb: Robbie Lawler (28-15) vs. Nick Diaz (26-9)
Kursy bukmacherskie: Robbie Lawler vs. Nick Diaz 1.69 – 2.19
Bartłomiej Stachura: Nick Diaz to zawodnik, który posiada idealnie skrojony styl walki, aby pokonać Robbiego Lawlera – zawsze był niebywale aktywny, piekielnie odporny i kapitalnie przygotowany kondycyjnie.
Dużą częstotliwością uderzeń jak najbardziej może kompletnie wybić z rytmu Ruthlessa niczym swego czasu Rafael dos Anjos czy Colby Covington – szczególnie że Robbie Lawler powoli wchodzi w ten właśnie schyłkowy etap kariery, w którym zastanawiasz się nie dwa a trzy razy, zanim wyprowadzisz jakiekolwiek uderzenie. Twarda szczęka Nicka powinna stanowić odpowiedź na bomby Robbiego, a mocna kondycja zapewnić mu utrzymanie wysokiego tempa walki przez 25 minut.
Z drugiej zaś strony Diaz nie był widziany w akcji od ponad sześciu lat. Teoretycznie odpoczął zatem od morderczych, wyniszczających treningów i przyjmowania uderzeń na głowę, ale jednocześnie nie stronił przecież od hulaszczego życia, które raczej pozytywnie na jego formie się nie odbiło. W glorii zwycięzcy nie był natomiast widziany od… dekady! Ba, jego ostatnie starcie z Andersonem Silvą zdecydowanie nie porwało – stocktończyk nie był tak aktywny jak onegdaj, co może oznaczać, że jego oparty na wysokiej częstotliwości uderzeń styl walki odszedł już w zapomnienie – a to w starciu z zawodnikiem o charakterystyce Lawlera może oznaczać wyrok.
Optymizmem fanów stocktońskiego badboya nie może też raczej napawać jego forma fizyczna. Jasne, sylwetka nie walczy i tak dalej, ale w przypadku tego akurat starcia, w którym znaków zapytania jest od groma, nawet ten aspekt można wziąć pod uwagę – oczywiście z odpowiednią wagą. Owszem, po zmianie limitu ze 170 na 185 funtów Nick nie musi już ścinać wagi, a zatem poziom jego wyżyłowania będzie niższy, ale nawet uwzględniając to, szału nie stwierdzono.
Nick Diaz is back 🙌#UFC266 | Saturday | BT Sport 1 HD pic.twitter.com/uzq9JoUzsY
— UFC on BT Sport (@btsportufc) September 23, 2021
Podsumowując, z jednej strony mamy 39-letniego zawodnika po czterech z rzędu porażkach, w których niski poziom jego aktywności stanowił koronną przesłankę na rzecz tezy, że najlepsze lata ma już zdecydowanie za sobą. Z drugiej mamy natomiast 38-letniego zawodnika, który nie był widziany w akcji od ponad sześciu lat, w glorii zwycięzcy od dekady, a jego aktualna forma jest jedną wielką niewiadomą.
W ogólnym rozrachunku spodziewam się jednego z dwóch scenariuszy – w pierwszym Lawler kończy Diaza w pierwszej rundzie, po czym cały świat jednym chórem obwieszcza, że „przecież to było oczywiste!”. W drugim natomiast stocktończyk jednak wychodzi do drugiej odsłony w stanie nadającym się do oktagonowego użytku, z każdą kolejną zyskując coraz większą przewagę. Istnieje też trzeci, w którym Lawler stawia przede wszystkim na niskie kopnięcia, ale… Ten odstawmy.
Drugi scenariusz zakłada oczywiście, że w Nicku Diazie zostało jeszcze trochę Nicka Diaza – przede wszystkim pod kątem kondycji i odporności. Szczerze mówiąc, ten właśnie scenariusz uważam za odrobinę bardziej prawdopodobny. Nick nie wkłada w swoje uderzenia szczególnie dużo mocy, a jeśli nawet to robi, czyni to na sporym luzie, dzięki temu oszczędzając bak z paliwem. Co jednak szczególnie ważne, presja, jaką narzuca w oktagonie – nie tylko fizyczna, ale też mentalna, o czym swego czasu opowiadał Georges Saint-Pierre – piekielnie szybko drenuje zasoby kondycyjne jego przeciwników. I takiego właśnie scenariusza się tutaj spodziewam.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Potrafiący walczyć z obu ustawień – klasycznego i odwrotnego – Nick Diaz będzie wywierał metodyczną presję, będzie rozpuszczał chętnie ręce – także firmowymi atakami na korpus! – wymuszając na Robbiem Lawlerze uderzenia z pełną mocą celem opędzenia się od namolnego rywala. A bomby te drenować będą kondycję Ruthlessa coraz bardziej i bardziej. Gdy tu i ówdzie trafi czysto, w sukurs Nickowi przyjdzie jego twarda szczęka. Od rundy drugiej, może trzeciej stocktończyk zacznie przejmować stery walki w swoje ręce. Wygra decyzją.
Zwycięzca: Nick Diaz przez decyzję
125 lb: Valentina Shevchenko (21-3) vs. Lauren Murphy (15-4)
Kursy bukmacherskie: Valentina Shevchenko vs. Laurem Murphy 1.05 – 9.98
Bartłomiej Stachura: kursy bukmacherskie niemal idealnie odzwierciedlają moją opinię na temat tego pojedynku. Valentina Shevchenko powinna mieć tutaj przewagę w każdej płaszczyźnie – od stójki przez zapasy/klincz po parter. Jakieś niebezpieczeństwo może jej grozić, jeśli sama znajdzie się na plecach, ale scenariusz taki uważam za bardzo mało prawdopodbny.
Mistrzyni rozstrzela Murphy na pełnym dystansie, akcje stójkowe przeplatając z zapaśniczymi. Czy skończy Amerykankę?
Zwycięzca: Valentina Shevchenko przez (T)KO
145 lb: Alexander Volkanovski (22-1) vs. Brian Ortega (15-1)
Kursy bukmacherskie: Alexander Volkanovski vs. Brian Ortega 1.55 – 2.45
Bartłomiej Stachura: analizując pobieżnie tę walkę, widziałem ją niemal jako 50-50, ale… W ostatnich dniach miałem sposobność znacznie dokładnie przyjrzeć się stylom walki obu zawodników – szczegóły w magazynie Koloseum tutaj – i nie będę ukrywał, że znacznie mocniej wyrobiłem sobie zdanie w temacie tej konfrontacji.
Alexander Volkanovski nie jest zawodnikiem zbyt efektownym, ale jest niebywale efektywny. To wszechstronny fighter, który swój styl opiera na kilku fundamentach – presji, aktywności, mobilności, zagrożeniu zapaśniczym i kondycji. Esencją jego oktagonowej gry są niskie kopnięcia – zewnętrzne i wewnętrze – które wplata w każdą niemal akcję. Nie kopie szczególnie mocno, ale nadrabia częstotliwością. Kapitalnie wyprowadza rywali w pole różnorodnymi kiwkami, zmyłkami i przyruchami, ochoczo łamiąc rytm swoich poczynań – atakuje w drugie tempo, w pół tempa, przeplata ataki na nogi z tymi na korpus i głowę. Uwielbia ponawiać ataki, gdy jego przeciwnikowi wydaje się, że Australijczyk zakończył już akcję.
Volkanovski posiada też oczywiście mocna grę zapaśniczą i parterową z góry. Szermierkę na pięści i kopnięcia wykorzystuje też do skracania dystansu celem przeniesienia walki do klinczu lub do parteru. Posiada mocna szczękę, rewelacyjną kondycję oraz srogi charakter do walki.
Jak na jego tle wypada Brian Ortega?
Przede wszystkim zwraca się uwagę na postępy stójkowe, jakich dokonał Amerykanin, czego dowodem jego starcie z Chan Sung Jungiem. Rzeczywiście – długodystansowa gra Ortegi uległa dużej poprawie. Podobnie praca na nogach. Brian czuje się teraz znacznie bardziej komfortowo w szermierce na pięści i kopnięcia. Czym konkretnie może zagrozić w tym obszarze Volkanovskiemu?
Walczący głównie z odwrotnego ustawienia pretendent bardzo chętnie smaga rywali zewnętrznymi lowkingami. Lubi też atakować kolana ich wykrocznej nogi. Rąbie także middlekickami zakroczną nogą oraz kopnięciami smagającymi nogą wykroczną. Tu i ówdzie poszuka kopnięcia na głowę. W szermierce pięściarskiej odwołuje się przede wszystkim do jaba – szybkiego, precyzyjnego i soczystego. Nie stroni też od ataków bezpośrednim prawym sierpowym, który to cios bywa szalenie niebezpieczny dla klasycznie ustawionych zawodników – a przede wszystkim z tej pozycji walczy Volkanovski.
W klinczu Ortega kapitalnie korzysta z łokci oraz kolan. Szczególnie te ostatnie mogą być groźne dla niskiego i czasami nieco pochylonego mistrza.
Amerykanin nie jest gigantem zapaśniczym, ale jeśli walka trafia do parteru, czuje się tam jak ryba w wodzie. Jest groźny z każdej w zasadzie pozycji, próby poddań, przetoczeń przeplatając z atakami łokciami, także z pleców. Posiada bardzo twardą szczękę i dobrą kondycję.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Jak zatem na papierze zapowiada się ten mistrzowski bój?
Otóż, w starciu z Jungiem mocno rzucała się w oczy nieporadność Ortegi na wstecznym. Gdy sporadycznie Koreański Zombie rozpuszczał ręce w dłuższych kombinacjach, ostro idąc do przodu, nierzadko trafiał. Ryzyko kontr ze strony Ortegi jest bowiem niewielkie – pomijając okolicznościowe obrotowe łokcie, rzecz jasna… Styl walki Volkanovskiego – cechują go presja, agresja i aktywność – nie wróży zatem najlepiej pretendentowi, jeśli chodzi o wymiany stójkowe. Kickbokserska gra Australijczyka jest bardziej zaawansowana na każdym niemal poziomie.
Amerykanin miał też w starciu z Jungiem gigantyczne problemy z obroną niskich kopnięć – nie podrywał nogi, nie cofał jej – podczas gdy Volkanovski uwielbia nimi rąbać. Pomimo iż Ortega jest wyższy, to przewagę zasięgu ramion będzie miał po swoje stronie mistrz – i to niemałą! Oznacza to, że jaby, które przyniosły Brianowi tak wiele sukcesów w starciu z Koreańczykiem, tutaj łatwe do implementacji nie będą.
Mam też poważne wątpliwości, czy zapasy Ortegi wystarczą, aby nie tyle nawet przenosić walkę do parteru – o to będzie bardzo trudno! – ale chociaż poprzez zagrożenie obaleniami utrudnić Volkanovskiemu szermierkę w stójce. Nie zdziwię się natomiast, jeśli tu i ówdzie – może w końcówkach rund? – sprowadzenia notował będzie Volkanovski. Oczywiście nawet z góry Australijczyk będzie musiał mieć się na baczności, bo Amerykanin to prawdziwy kot w walce na chwyty, ale… Przy odpowiednim rozłożeniu akcentów w parterze – tj. przesunięciu ich z ofensywy na kontrolę i neutralizację zagrożeń – Volkanovski powinien być w stanie utrzymać dominującą pozycję, nie dając się złapać w żadne poddanie.
Poprawiwszy swoje szlify kickbokserskie, Ortega stał się oczywiście zawodnikiem znacznie bardziej metodycznym w swoich poczynaniach, wyrachowanym – nie stroni teraz chociażby od oddawania pola – ale nadal posiada mordercze instynkty. Scenariusz, w którym, powiedzmy, łapie Volkanovskiego w jakąś gilotynę, zaskakuje kolanem w kontrze albo trafia jakimś potężnym podbródkiem – lubi je, a takowymi przecież regularnie dosięgał Australijczyka w rewanżu Max Holloway – nie jest wykluczony, ale…
Nie będę ukrywał, że zaznajomiwszy się z tematem, widzę Alexandra Volkanovskiego w roli faworyta – i to wcale nie minimalnego. Jego aktywność i presja, wespół z piekielnie trudną do rozczytania kickbokserską grą, srogą kondycją i wszechstronnością powinny z nawiązką wystarczyć na pokonanie Briana Ortegi. Australijczyk to nie Koreański Zombie, który długimi fragmentami stał i inkasował cios za ciosem, kopnięcie za kopnięciem, czekając na idealny moment do kontry, który nigdy nie nadszedł. Volkanovski narzuci mordercze tempo i zajedzie Ortegę.
Zwycięzca: Alexander Volkanovski przez decyzję
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Volkanovski - Ortega 1.55 - 2.45 | Volkanovski |
Shevchenko - Murphy 1.05 - 9.98 | Shevchenko |
Lawler - Diaz 1.68 - 2.19 | Diaz |
Blaydes - Rozenstruik 1.30 - 3.53 | Blaydes |
Andrade - Calvillo 1.33 - 3.32 | Andrade |
Abdurakhimov - Daukaus 2.59 - 1.50 | Daukaus |
Moraes - Dvalishvili 3.32 - 1.33 | Dvalishvili |
Hooker - Haqparast 1.67 - 2.20 | Haqparast |
Medic - Turner 1.70 - 2.15 | Medic |
Modafferi - Santos 4.29 - 1.22 | Santos |
Morales - Pearce 1.60 - 2.34 | Morales |
Semelsberger - Sano 1.18 - 4.87 | Semelsberger |
Maximov - Brundage 1.68 - 2.19 | Maximov |
Ostatnia gala | 10-3 |
Łącznie | 2188-1226 |
Poprawne | 64,08 % |
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Panie Bartłomieju, jak zwykle chętnie czytam Pana analizy, fachowe i bardzo ciekawie napisane. Mam jedną uwagę, może warto zmienić opisy tych symbolicznych kciuków w górę i w dół, bo jeśli nawet przy walce Valentiny Shevchenko nie użył Pan tego najbardziej zielonego kciuka w górę, to już chyba nigdy nie będzie lepszej okazji, żeby go użyć;)
Dziękuję za miłe słowa. Przy walkach kobiet daję sobie zawsze pewien margines błędu, bo nie wiadomo nigdy, co tam odstawią – stąd brak zielonego tutaj.
Chociaż chyba kiedyś dałem Valentinie zielony… Ale głowy za to nie dam!