Typowanie UFC 222 – Cyborg vs. Kunitskaya
Analizy i typowanie wszystkich walk karty głównej gali UFC 222 – Cyborg vs. Kunitskaya, która odbędzie się dziś w nocy w Las Vegas.
Transmisja z gali rozpocznie się nocy z soboty na niedzielę o 00:30. Z kolei karta główna od 4:00 na Polsat Sport.
Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
Poniżej analizy i typowanie całej karty głównej.
135 lbs: Cat Zingano (9-2) vs. Katlen Vieira (9-0)
Kursy bukmacherskie: Cat Zingano vs. Katlen Vieira 2.70 – 1.54
Bartłomiej Stachura: Cat Zingano wraca po prawie dwuletniej przerwie, a jej cała oktagonowa gra ogranicza się do przewracania i ubijania. Nie ma nic do zaoferowania w stójce, a w konfrontacji z Katlen Vieirą będzie też młodszej o prawie dziesięć lat Brazylijce ustępować w aspektach siłowych. Nawet jeśli zdoła ją przewrócić, raczej jej w parterze nie skończy – Brazylijka posiada czerń w BJJ, co w połączeniu z jej siłą może mocno skomplikować zadanie Amerykance.
Nie skreślam całkowicie Zingano, bo wydaje się mieć lepszą kondycję, co może mieć znaczenie w dalszych rundach. Dodatkowo, formę szlifowała teraz w Alliance MMA, co może zwiastować zmiany – progres? – w jej stylu. Tym niemniej, spodziewam się, że Vieira utrzyma walkę na nogach dostatecznie długo, aby porozbijać rywalkę – a może nawet ją skończyć?
Zwycięzca: Katlen Vieira przez decyzję
265 lbs: Stefan Struve (28-9) vs. Andrei Arlovski (26-15)
Kursy bukmacherskie: Stefan Struve vs. Andrei Arlovski 1.59 – 2.60
Bartłomiej Stachura: Andrei Arlovski w ostatnim starciu, w którym przerwał fatalną serię pięciu porażek, zaprezentował pewien progres, dokonany najpewniej pod banderą American Top Team – zaczął znacznie żwawiej pracować na nogach, trzymał ręce wyżej, przestał spamować prawym sierpem, zamiast tego chętnie odwołując się do prostych, a i kondycyjnie wyglądał bardzo przyzwoicie.
Jednak i Stefan Struve w potyczce z Alexanderem Volkovem nie wypadł wcale źle – pomimo porażki. Holender całkiem nieźle się poruszał, karcił nacierającego rywala kolanami, smagał go kopnięciami na korpus, nękał podbródkami, wykazywał sporą aktywność.
Pojedynek najpewniej rozstrzygnie się na jeden z dwóch sposobów – albo Białorusin znajdzie sposób na przedarcie się przez jakiegoś niedbałego prostego Holendra i ubija go kontrą prawym lub lewym sierpem, albo też zostanie rozstrzelany – i być może ustrzelony – na dystansie trzech rund. Wieżowiec posiada bowiem znacznie szerszy arsenał na nogach, dobre warunki fizyczne oraz lepszy parter – jeśli zdoła przenieść tam walkę.
Nie wykluczam żadnego z tych scenariuszów. Za odrobinę bardziej prawdopodobny uważam jednak ten, w którym Struve nęka, irytuje i frustruje Arlovskiego długimi kopnięciami, albo zwyciężając na pełnym dystansie, albo dosięgając szukającego skrócenia dystansu Pitbulla jakimś podbródkowym lub kolanem.
Zwycięzca: Stefan Struve przez (T)KO
135 lbs: Sean O’Malley (9-0) vs. Andre Soukhamthath (12-5)
Kursy bukmacherskie: Sean O’Malley vs. Andre Soukhamthath 2.10 – 1.83
Bartłomiej Stachura: Sean O’Malley miewa nie lada stójkowe przebłyski. Jest niezwykle kreatywny, bardzo aktywny, atakuje w kombinacjach, na wszystkich poziomach, stosuje masę kiwek i przyruchów. Tu i ówdzie zainkasuje jakąś bombę, ale przy jego niezwykle aktywnym stylu to normalne. W starciu z Terrionem Ware pokazał też niezłe zapasy, a przede wszystkim udowodnił, że potrafi przezwyciężać trudne chwile, co świetnie wróży mu na przyszłość.
Starcie z Soukhamthathem jest dla O’Malleya o tyle ryzykowne, że jego rywal to przede wszystkim ciężkoręki kontruderzacz – a przy masie uderzeń wyprowadzanych przez O’Malleya będzie miał on sporo okazji do kontry.
Rzecz jednak w tym, że Sean jest naprawdę kreatywny w swoich uderzeniach i bardzo trudny do rozczytania. Atakuje na wszystkich płaszczyznach, szuka bocznych kątów, dobrze pracuje na nogach, wykorzystuje do ataków wszystkie kończyny, jest uważny przy wychodzeniu z zasięgu. Ba, w tym pojedynku również może śmiało poszukiwać obaleń, bo Andre nie jest groźny z pleców – choć przewrócenie go nie jest łatwe.
Soukhamthath bywa też w swoich poczynaniach nawet bardziej cierpliwy niż stary dobry Sam Alvey – a to zwiastuje dramaty. Potrafi spędzić dwie rundy, koncentrując się niemal wyłącznie na defensywie i tylko od wielkiego dzwona szukając – albo i nie! – jakiegoś uderzenia w kontrze. Gdy zaś uderza – próbuje zabić, co wcale nie ułatwia mu jednak trafienia.
Podsumowując, nie wykluczam w najmniejszym stopniu, że Soukhamthath znajdzie jednak swoją złotą kontrę i wykolei hype train młodziana, ale spodziewam się jednak, że stanie się inaczej. Aktywniejszy O’Malley znajdzie się kilka razy w niebezpieczeństwie, ale dzięki zdecydowanej przewadze aktywności wygra na kartach sędziowskich.
Zwycięzca: Sean O’Malley przez decyzję
145 lbs: Frankie Edgar (22-5-1) vs. Brian Ortega (13-0)
Kursy bukmacherskie: Frankie Edgar vs. Brian Ortega 1.69 – 2.35
Bartłomiej Stachura: Absolutnie spektakularnie zapowiadający się pojedynek, który będę oglądał z wypiekami na twarzy. Stary, zaprawiony w bojach lis pójdzie w bój z młodym, głodnym wilkiem – obaj niezwykle skromni i pełni szacunku wobec siebie nawzajem, sportu i całego świata. Uczta!
Dynamika tego pojedynku nie jest jednak specjalnie trudna do rozszyfrowania – przynajmniej na papierze. Edgar spróbuje utrzymać walkę na nogach, gdzie teoretycznie powinien mieć przewagę, być może tu i ówdzie – po misternych przygotowaniach! – zejść po jakieś obalenie na koniec rundy, aby przekonać do siebie sędziów. Ortega natomiast będzie wywierał presję, korzystał z prostych, szukał klinczu – tak naprawdę bowiem nie potrzeba mu wiele więcej, bo już spod siatki potrafi przechwytywać szyję rywali, kończąc ich oktagonowy los na panicznym klepaniu.
Nie mam większych wątpliwości, że na nogach przewaga należeć będzie do znacznie ruchliwszego, szybszego i sprawniejszego boksersko Edgara. Rzecz jednak w tym, że Ortega jest piekielnie odporny – potrafi przyjmować bomby na głowę i korpus – będzie miał po swojej stronie wyraźną przewagę zasięgu, a na dodatek uwielbia wywierać mocną presję, która drenuje zasoby kondycyjne rywali. Wobec tego nie wykluczam, że jednak z czasem – być może w jakimś momencie drugiej rundy, być może dopiero w trzeciej – leciwy już przecież Frankie jednak zacznie łapać zadyszkę, będąc zmuszanym przez Ortegę do szaleńczego hasania wzdłuż siatki. W poprzednich walkach mógł zaprzęgnąć do działania obalenia, ale tutaj… tutaj będzie to piekielnie ryzykowne! Brian Ortega to znacznie lepszy specjalista parterowy od takiego chociażby Charlesa Oliveiry – a to ma swoją wymowę.
Dlatego nawet mi brew nie drgnie, jeśli Edgar jednak popełni jakiś błąd – może spróbuje odepchnąć nacierającego rywala, może da się zamknąć pod siatką, może jednak instynktownie pójdzie po nieprzygotowane obalenie – i po raz pierwszy przegra przed czasem. T-City ma już bowiem na swoim koncie kilka solidnych wyczynów – zadał pierwszą w karierze porażkę Renato Moicano, jako drugi zawodnik w historii znokautował Claya Guidę, jako drugi w historii poddał Diego Brandao. Czy może wobec tego skończyć Edgara? Absolutnie tak.
Ba, nie zdziwiłbym się, gdyby cały czas przecież rozwijający się Ortega był gotowy wciągnąć rywala do gardy i kompletnie go tam zamknąć – a nawet zagrozić poddaniem czy przetoczeniem. Parter Edgara stoi oczywiście na rewelacyjnym poziomie, ale garda młodziana to prawdziwe zło.
Pomimo tego jednak minimalnie faworyzuję zaprawionego w bojach weterana. Będzie w stanie przez większość czasu utrzymywać walkę na nogach, tam trafiając częściej – na głowę, korpus i lowkingami. W trzeciej rundzie prawdopodobnie czeka go prawdziwa gehenna – bo Ortega nie odpuści – ale przetrwa i ostatecznie dowiezie wiktorię do końcowej syreny. Czas Ortegi jeszcze nadejdzie.
Zwycięzca: Frankie Edgar przez decyzję
145 lbs: Cris Cyborg (19-1) vs. Yana Kunitskaya (10-3)
Kursy bukmacherskie: Cris Cyborg vs. Yana Kunitskaya 1.07 – 12.00
Bartłomiej Stachura: Kursy bukmacherskie odzwierciedlają to, jak na papierze zapowiada się walka o pas mistrzowski kategorii piórkowej. Niby w starciu z Holly Holm Cris Cyborg wyglądała odrobinę bardziej ludzko niż w poprzednich demolkach, jakie fundowała przeciwniczkom, pojedynek wzięła teraz mimo wszystko bez odbycia długiego obozu przygotowawczego, a Yana Kunitskaya trenowała w Jackson-Wink MMA, gdzie mają już doświadczenie z szykowania rywalek pod Brazylijkę, ale… Cała reszta przemawia za mistrzynią.
Brazylijka jest silniejsza fizycznie, uderza znacznie mocniej, ma twardą szczękę, ostry klincz, o wiele lepszy parter i potwierdzoną 5-rundowym bojem kondycję. Zapowiada się na grę do jednej bramki i tylko z uwagi na trzy elementy wymienione powyżej – które najprawdopodobniej nie będą jednak miały najmniejszego znaczenia – nie odbieram resztek szans Rosjance. Tym niemniej…
Zwycięzca: Cris Cyborg przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Cyborg - Kunitskaya 1.07 - 12.00 | Cyborg |
Ortega - Edgar 2.40 - 1.67 | Edgar |
O'Malley - Soukhamthath 2.05 - 1.87 | O'Malley |
Arlovski - Struve 2.60 - 1.59 | Struve |
Zingano - Vieira 2.70 - 1.54 | Vieira |
Mackenzie - Yoder 1.24 - 4.75 | Mackenzie |
Dariush - Hernandez 1.26 - 4.45 | Dariush |
Dodson - Munhoz 1.69 - 2.35 | Dodson |
Lombard - Dollaway 1.83 - 2.10 | Lombard |
Pyle - Ottow 3.60 - 1.34 | Ottow |
Caraway - Stamann 2.25 - 1.69 | Stamann |
Milstead - Johnson 3.15 - 1.43 | Johnson |
Ostatnia gala | 7-5 |
Łącznie | 1112-620 |
Poprawne | 64,20 % |
*****